Kontrowersyjny temat - teściowa

napisał/a: Tygrysek 2007-03-21 16:37
slonko, zdjęcie to wypas, ale się uśmialam
napisał/a: ybka 2007-03-23 21:27
Wiem, że temat teściowa już istnieje, mimo to zakładam nowy wątek, ponieważ mam konkretny problem.

Jeszcze przed ślubem uważałam moją teściową za fajną, luźną babkę, a teraz po prostu nie potrafię z nią rozmawiać. Mam wrażenie, że mnie nie lubi. Jak zostajemy same, to zapada cisza, co jest oczywiście bardzo krępujące.
Mieszkamy z mężem u moich rodziców i siłą rzeczy mężuś mój nabrał naszych rodzinnych nawyków - wydaje mi się, że to mojej teściowej bardzo się nie podoba.
Poza tym stosunkowo rzadko ją odwiedzamy (pracujemy często do 19:00, a weekendy najczęściej spędzamy w szkołach - teściowa o tym wie) i czuję, że ona mimo wszystko ma o to żal - oczywiście do mnie.
Jak ogląda nasze zdjęcia, to zawsze zauważa na nich tylko swojego synka, a mnie tak jakby w ogóle tam nie było. Kiedy zwraca się do nas albo w naszej sprawie, to zawsze mówi w liczbie pojedynczej, bezpośrednio do mojego męża. Jeśli ma do nas jakiś interes lub prośbę, to zawsze rozmawia tylko z Michem...
Jeszcze nigdy za nic mnie nie pochwaliła.
Na początku walczyłam o jakąś jej sympatię. Opowiadałam o naszych planach, o tym co się dzieje, ale widząc jej reakcję, a w zasadzie to brak jakiejkolwiek reakcji, po prostu sobie odpuściłam
Nie chcę, żeby tak było. Mówię o tym mężowi, a on twierdzi, że teściowa mnie lubi i nie mam się przejmować, bo ona taka jest. Ale to nieprawda. Widzę, że dla swoich dzieci jest czuła i bardzo otwarta.
Powiem tak - Miśka ciotki traktują mnie duuużo cieplej i lepiej niż jego mama.
Coraz bardziej nie lubię tam chodzić... Tym bardziej mi z tym źle, bo Michu bardzo kocha swoją mamę. Zbliża się Wielkanoc, a mi bardzo trudno wyobrazić sobie te święta...

Jak to zmienić? Na szczerą rozmową z teściową na pewno się nie odważę. Może ktoś z Was przeżył coś podobnego?
napisał/a: slonko4 2007-03-23 22:43
A może spróbuj napisać do niej list? Co prawda u mnie nie pomogło, ale pomaga w tysiącu innych przypadków, więc pewnie warto. Mojej teściowej to już nic nie złamie, ale za to taki list powoli kruszy serce teścia (a dodam, że są po rozwodzie i nie mieszkają razem).
napisał/a: ybka 2007-03-24 07:05
Właśnie przeczytałam od początku do końca wątek: kontrowersyjny temat - teściowa.
Z tego co napisali palika, reality, snacki, Madziulka, majpet wynika, że ja mam jeszcze komfortową sytuację, bo teściowa się nie wtrąca, nie dokucza, nie ubliża, tylko całkowicie ignoruje... No cóż, mimo wszystko bardzo mnie to boli, bo ona najwyraźniej mnie nie akceptuje.
Slonko, kobieta na zdjęciu - Twoja teściowa, wygląda brrrr.... okrutnie! Cieszę się, że chociaż teściu zmienia swoje nastawienie.
Propozycję listu przemyślę. Właśnie zastanawiam się, czy nie poprosić męża, żeby z nią porozmawiał.
napisał/a: Kinia 2007-03-24 08:25
Może Twój mąż powinien z nią porozmawiać myślę że to dobry pomysł, najlepiej to do niej trafi. Trzymam kciuki żeby się udało
napisał/a: samsam 2007-03-24 11:39
ybka, ja również uważam, że jedynym dobrym rozwiązaniem w takiej sytuacji jest rozmowa Twojego męża z matką. Skro ona Cię całkowicie olewa, to nawet najszczersza rozmowa nie pomoże. Może ona ma Ci za złe, że zabrałaś jej ukochanego syneczka? To dziwne, ale niektóre matki w ten sposób do tego podchodzą.
Musisz porozmawiać z mężem, wytłumaczyć mu, że męczy Cię ta cała sytuacja, że chcesz, aby zaakceptowała Cię, jako swoją synową, a w przyszłości matkę jej wnuków. Nie jesteś wrogiem, należysz do rodziny, jesteś żoną jej syna i ona ma obowiązek Cię szanować.
napisał/a: ybka 2007-03-24 14:19
Zobaczę jeszcze, jaka będzie atmosfera w Wielkanoc. Jeśli nadal będzie mnie ignorować, to powiem mojemu kochanie, żeby z nią porozmawiał.

Już nawet sobie myślałam, żeby zapytać mego męża starszą siostrę (mamy dość dobry kontakt ze sobą), czy nie wie czasami, o co może chodzić jej mamie. Może akurat coś wie...
Czy lepiej, żeby mężuś od razu pogadał z mamą?
napisał/a: samsam 2007-03-24 15:54
Możesz zapytać, o ile usłyszysz prawdę.
napisał/a: anastazja5 2007-03-24 16:14
ybka napisal(a):siłą rzeczy mężuś mój nabrał naszych rodzinnych nawyków

a jakie to nawyki np?ze mogą az tak przeszkadzac tesciowej?Moim zdaniem powinnyscie szczerze pogadac,ale jesli piszesz ,ze nie odważysz sie na to.To popros męza żeby porozmawiał w Twoim imieniu z nim bedzie bardziej szczera,otwarta i może poznacie źródło problemu.
napisał/a: slonko4 2007-03-24 22:04
Ybka, nie wiem jaką masz tą teściową, bo mojej nie pomogły kilkakrotne rozmowy A. z nią. Bo jeśli uważa, że Ty nastawiłaś go przeciwko niej albo zabrałaś jej syna, to podejrzewam, że jego zdania też nie posłucha. Przynajmniej tak było u mnie. Bo moja uważa, że zmanipulowałam totalnie A. i że on w ogóle stracił dla mnie rozum i wszystko co robi i mówi to jest mój wpływ. Może u Ciebie nie jest aż tak źle. Trzymam kciuki, żeby się poukładało :)
napisał/a: ybka 2007-03-25 10:29
anastazja napisal(a):
ybka napisal(a):siłą rzeczy mężuś mój nabrał naszych rodzinnych nawyków

a jakie to nawyki np?ze mogą az tak przeszkadzac tesciowej?

No właśnie za bardzo nie wiem, co tak naprawdę może jej przeszkadzać. Na pewno mój mąż zrobił się bardziej oszczędny, zaczął chodzić do kościoła, zaczął i właśnie kończy naukę w liceum uzupełniającym, myśli o studiach, przestał szlajać się po imprezach i przepijać z kumplami 3/4 wypłaty...
Może ona po prostu jest zazdrosna, że jej się tego nie udało zrobić? Że to pod wpływem mojej rodziny się zmienił? A może wolała go takiego, jakim był wcześniej...
napisał/a: ~gość 2007-03-28 16:52
moja tesciowa rowniez nie nalezy do gatuku udanych..Ostatnio pojechalam z moim Skarbem w jego okolce musielismy oddac auto bo jego matka chciala gdzies jechac na chwile(auto jest jej)mialam ze soba torebke zywcem nie mialam jej gdzie zostawic a dzwigac jej tez nie chcialam..Do domu widzialm ze na zaproszenie nie mam co liczyc (sa typami ludzmi ktorzy zadko kiedy zapraszaja kogos do domu b boja sie zeby im czegos nie zniszczyc badz nie nabalaganic)az mi glupio bylo,wiec zostawilam torebke pod siedzeniem w aucie (bo niby gdzie ja mialam dac zucic w trawe??)!!poszlismy sie przejsc..Wrocilismy jej jeszcze nie bylo wiec o dziwo weszlismy na chwile do ich domu ja sciaglam buty kurtki nawet nie sciafgalam bo wiedzialm ze jak ona przyjedzie to chc uciekac ..przyszla juz od progu doslownie zaczela sie tak wydzierac na mnie.."nie iwesz ze sie torebki w aucie nie zostawia????""z takim pyskiem ze szok jak by to powiedzial spokojnie to co innego ale tak wemnie si po prostu zagotowala jak zaczelam tlumaczyc ze mateuszmi tam zaproponowal ja zostawic to darla sie czemu glupka slucham na niego pozniej ze nic go nie interesuje ze sie wluczy nie zjmie nauka(wszystko bylo tak ironicznie specjelnie przy mnie ze niby to przeze mnie)...ona nie moze pojac ze on nie jest juz malym chlpczkiem ze njuz nie moze mu rozkazywac t ja najbardziej wkurza!!juz teraz pokazala swoje oblixcze..a co dopiero bedziepozniej...??