Lanie jako metoda wychowawcza

napisał/a: KarolciaK 2012-09-20 09:12
Monini napisal(a): Ja i mój mąż niestety często dostawaliśmy za to co zrobili inni bez zdania racji albo za coś na co nie mieliśmy wpływu, to jest okropne, też nie będę opisywać, bo wstyd za jego matkę i mojego ojca

wspolczuje,
przeszlas przez najgorsze co moze byc
napisał/a: muffin1 2012-09-20 09:29
duszek napisal(a):sorrow napisał/a:
Rodzice rezygnując całkowicie z kar cielesnych po prostu przesadzają tak samo jak ci, którzy leją bez umiaru... tylko w drugą stronę. Oczywiście są dzieci, które tych kar nie potrzebują wcale i wtedy bez sensu je stosować. W większości jednak sytuacje wymagające kary prędzej, czy później się zdarzą. Wszystko trzeba stosować ze zdrowym rozsądkiem i z umiarem... całkowity brak kar to często zwykłe zaniedbanie.


amen

tak, zgadzam sie całkowicie.
napisał/a: daffodil1 2012-09-20 09:51
sorrow napisal(a):Obecne czasy są raczej wybrykiem natury niż regułą na stałe. Kiedyś ludzie musieli spróbować wychowywania bez kar cielesnych... szkoda, że akurat wypadło to teraz.
obyś miał rację...

sorrow napisal(a):Uważam, że cała obecna patologia w szkole w ogromnej mierze wynika z zaprzestania kar cielesnych.
taaa...a teraz zamiast zwykłych ocen wprowadzili jeszcze jakieś chmurki, słoneczka i serduszka żeby się dzieci nie stresowały aby

sorrow napisal(a):Żal mi tych małych dzieci, które wpadają w histerię. Nieporadni rodzice próbują prosić, tłumaczyć, w końcu krzyczą... trwa to czasem całe kwadranse... a wystarczyłby jeden klaps, żeby przerwać tą całą patologiczną sytuację.
a dziecko nie ma istotnego powodu do płaczu, tylko sprawdza na ile może sobie pozwolić, co mu wolno i kiedy rodzic ulegnie..

duszek napisal(a):Działa - ten trzy latek demolował mi pokój dla dzieci i pół mieszkania - dostał w tyłek, poudawał, znudziło mu się i przyszedł do mnie grzeczny zeby mu popowiadac bajki jak zobaczył że jego szopka mnie rusza...
tak samo bym zrobiła!
przede wszystkim nie zwracać uwagi na płacz, który jest tylko chęcia wymuszenia!
napisał/a: ~gość 2012-09-20 10:07
Mój Łukasz czasem dostawał lanie,ale nigdy w twarz i w sumie nie wspomina tego zle mowi,ze to tylko w sytuacjach kiedy porzadnie nabroil.(np. jak 5letniega brata zamknol w szafie i o nim zapomniał na 2h..a wszyscy go szukali..)
Ja dostalam od mamy raz ,ale to juz byl 3stopien wyprowadzenia z rownowagoi..a nalezalo mi sie znaczniej czesciej,bylam mega rozpieszczonym,paskudnie dozartym dzieckiem.Swiadcza o tym np. zlamana noga,zlamana reka,3razy rozbita glowa..itp w kazdym roku cos.Moja mama miala metode ciszy i obrazy,to bylo najgorsze co moglo byc.2dni sie do mnie raz nie odzywala,chodzilam i przepraszalam..wkoncu mi wybaczyla.To bylo gorsze niz lanie,nie moglam przezyc jej smutnych oczu wiedzialam,ze jest smutna przeze mnie Dawalo mi to mega nauczke,mama zreszta widziala,ze to dziala i na kazdego z nas a bylo nas 4-ro miala taki sam sposob. Dlatego kazdy z nas ma do niej teraz b.duzy szacunek.Zreszta wychowala nas sama,wiec podwojnie nalezy sie szacun

Ogolem klaps w pupala dziecku czasem naprawde sie nalezy,ale nie nalezy tego taktowac jako głowny sposob na wychowanie "porzadnego czlowieka".
napisał/a: KokosowaNutka 2012-09-20 10:57
Hmmm odnosze wrazenie, ze traktujecie mnie i .nienie. jak kretynki. Myslicie, ze nie wiemy ze dzieci sa rozne? ze do kazdego trzeba podejsc inaczej? ze jedno dziecko jest zdolniejsze, spokojniejsze, bardziej rozumie co sie do niego mowi a inne ma wszystko gdzies? To jest jasne jak slonce, ze na kazde dziecko trzeba spojrzec indywidualnie i dopasowac metody wychowawcze. Jedyne co chcemy przekazac to to, zeby zastanowic sie 3 razy nad siegnieciem po pas. Za kazdym razem czytamy, ze to nie zawsze tak dziala bo 'siostrzeniec kolezanki mojego wujka jest taki niedobry, ze bla bla'. No matko! Przeciez wiemy, ze kazde dziecko jest inne Poza tym nie zapomnijmy o zaburzeniach zachowania u dzieci i mlodziezy, na ktore duzy wplyw ma zaklocona rownowaga biochemiczna. Nie wiem jak wy, ale jakbym miala agresywnego, krnabrnego dzieciaka to poszlabym z nim do psychologa a nie bila. Byc moze cierpi na wlasnie taki zaburzenia? Poza tym nei mozna nam zapomniec, ze dzieci sa na zupelnie innym poziomie rozowju niz dorosli. Niby banalne stwierdzenie, ale ile osob o tej oczwistosci zapomina. Czasem dziecko nie wie jak moze inaczej zareagowac na jakas sytuacje, jedyne co mu przychodzi do glowy to zlosc, tupanie nogami.

postmortem69, dziekuje Ci za Twoje uwagi, duzo mi daly. Nie zgadzamy sie ze soba do konca we wszystkich kwestiach ale mimo to nie widze u Ciebie wrogosci wobec mojej osoby. Takie wymiany zdan lubie.
Co do madrych kar to mialam na mysli takie, ktore sa adekwatne do 'popelnionego czynu'. Np moje dziecko wrocilo o wiele za pozno ze spotkania ze znajomymi-kara na spotkania przez jakis tam czas. Siedzialo za dlugo na kompie, nie nauczylo sie na sprawdzian-zakaz komputera, itp. Jestem zwolenniczka laczenia kary z przewinieniem. Do bicia chyba sie nie przekonam, choc jak pisalam, nie wiem tego na sto procent, moze moje przyszle zycie zweryfikuje moje poglady na ten temat. Mam nadzieje, ze nie.
Aha i oczywiscie, ze kara to nic przyjemnego, ze musi troche 'bolec', jasne. Wole jednak by bolalo w ten sposob niz tak jak podczas bicia.

Moze moje poglady wynikaja z tego, ze jak juz pisalam u mnie w domu raczej pasa nie zalowano. Nie bylo to jakies mega bicie, ale jednak bicie. I wiecie co z tego pamietam najbardziej? Nie bol tylko ponizenie i zal do taty. Do tego te wszystkie 'gnojki', 'bachory', 'ja Cie naucze' itp itd. Az mi wstyd o tym pisac..
I zaznaczam! To nie bylo jakies katowanie, znecanie sie. Zwykle razy paskiem czy reka. Na tle innych rodzin raczej nic szczegolnego, kolezanki opowiadaly gorsze rzeczy. Dlatego nie potrafie zrozumiec niektorych z was, ze dziekujecie rodzicom za to! Kosmos jak dla mnie.

Co do zlych ocen-no coz, nie kazdy jest super uzdolniony, sa osoby, ktorym nauka przychodzi z trudem. Ale czy kazdy musi studiowac? Popatrzcie do czego to doprowadzilo-Polska produkuje bezrobotnych magistrow polanalfabetow. Sorry, jak sobie przypomne niektore osoby z uczelni to plakac mi sie chce.
Jesli moje dziecko okaze sie mniej zdolne no to trudno. Bede go wspierac, pomagac, zalatwie korepetycje. Ale jesli mimo to bedzie przynosci 3jki to co mam zrobic? Jasne, moze miec trudniejszy start w dorosle zycie, gorsze wyksztalcenie ale kto powiedzial, ze zycie jest sprawiedliwe i kazdy dostaje tyle samo talentu? Trudno, o ile braki nie beda wynikac z lenistwa to nie bede robic z tego dramatu.
W ogole nie bede robic z zadnej decyzji mojego (starszego, doroslego) dziecka dramatu. Zarowno tej decyzji w sferze zycia zawodowego jak i prywatnego. Jesli zapragnie zostac fryzjerem-ok, sprzedawca-ok, ksiedzem-ok, politykiem-ok, tancerzem (nawet goo goo)-ok, jak chce to niech nawet plec zmieni. Jesli moje dziecko podejmie jakas decyzje, ktora go uszczesliwi to ja je ZAWSZE popre.

Na sam koniec dodam jeszcze, ze nie jestem zdania zeby pozwolic sobie dziecku wejsc na glowe, leciec jak z pecherzem bo sie awanturuje i spelniac jego zachcianki. NIE nie nie. Ja jestem za rozmowa, tlumaczeniem i szukaniem przyczyn. Jesli dziecku tlumacze w sklepie, ze nie dostanie lizaka bo mama nie ma pieniedzy to nie dostanie i juz. Wyjasnie raz, drugi. Nie zrozumie-trudno. Niech placze dalej, ale bic na pewno nie bede. Oczywiste, ze male dzieci nie rozumieja wszystkiego, nie pojma naszego doroslego toku rozumowania. I na dobra sprawe nie musza. Maja czas zeby wszystko pomalu zrozumiec. Ale do tego trzeba cierpliwosci i wyrozumialosci ze strony rodzicow.

Martusiaaaaaa92, sorry, ze sie tak doczepie.. Czyli w chwili obecnej masz 20 lat, do tego 1,5 roczne dziecko. Czyli w ciaze zaszlas majac 17 lat. To jest to Twoje dobre wychowanie? ;)
napisał/a: daffodil1 2012-09-20 11:06
KokosowaNutka napisal(a):Dlatego nie potrafie zrozumiec niektorych z was, ze dziekujecie rodzicom za to! Kosmos jak dla mnie.
hmmm...może dlatego, że u mnie tych gnojków i bachorów nie było... raczej na żarty. Nie było znęcania psychicznego, tylko po prostu pas na tyłku, a to co mnie uderzało (pozytywnie), że rodzice (bo klapsy dostawałam od obojga), zachowywali w czasie tych klapsów kompletny spokój. Nie krzyczeli, nie wyzywali, nie płakali. Byli tak jakby ponad to wszystko i po prostu ze spokojem wymierzali karę. Nie było żadnego amoku i braku panowania nad sobą. Rodzice to byli dla mnie najważniejsze osoby, takie ponad to wszystko. Nie było problemu którego by nie rozwiązali dla mnie.

KokosowaNutka napisal(a):Trudno, o ile braki nie beda wynikac z lenistwa to nie bede robic z tego dramatu.
no jasne że tak. zgadzam się w całej rozciągłości.
napisał/a: mała_czarna 2012-09-20 11:19
.nienia. napisal(a):Pozbawienie dziecka nagrody jest o wiele większą karą


Kwestia dziecka :) Nie każdego obejdzie zakaz obejrzenia bajki czy pójścia na lody.

postmortem69 napisal(a):obce dzieci wychowuje się bardzo łatwo, bo wychowuje się je w "odcinkach", a między "odcinkami" jest czas naładować akumulatory i rozładować napięcie i frustracje, przy własnych dzieciach, czasami można tylko pomarzyć o takim liuksusie.




.nienia. napisal(a): Szacunek do dziecka musi być, a wtedy dziecko odwzajemni to dwukrotnie.


Fajnie by było, gdyby faktycznie tak się działo :)

.nienia. napisal(a):Ale właśnie nie chodzi o to żeby kogoś nauczyć za wszelką cenę. Z humanisty na siłę matematyka nie zrobisz


Żeby dostać 2 - nie trzeba być wielkim matematykiem tylko opanować podstawy - i nie oszukujmy się da się to zrobić - tylko się trzeba wysilić.

duszek napisal(a):więc już wam odpowiadam ależ wychowali ale bez stresowo...


jak dla mnie to 'wychowanie' bezstresowe - to niewiele ma wspólnego z wychowaniem - nie da się wychowywać, jeśli nie ma jasno określonych zasad i reguł
napisał/a: margaret3 2012-09-20 12:14
sorrow napisal(a):Na szczęście przyszło mi też żyć w innych czasach jak i postmortem69. Gdyby ktoś z młodszego pokolenia wszedł do mojej klasy, to by chyba pomyślał, że dzieci pomarły... tak cicho było. No, może tak by się nie stało, bo dzieci widząc dorosłą osobę pewnie by wstały i powiedziały dzień dobry. Panowała pełna dyscyplina. O odpyskowaniu nauczycielowi nie było mowy. Uważam, że cała obecna patologia w szkole w ogromnej mierze wynika z zaprzestania kar cielesnych. Kara za przewinienia (nie złe wyniki w nauce) były w szkole tak naturalne, że nikt ich nie kwestionował, ani się nie zastanawiał nad ich złymi konsekwencjami. Ja jedynie miałem nadzieję, że dostanę twardym wskaźnikiem po plecach, który miał szansę się złamać (przez to mniej boleć), niż wskaźnikiem z plexi, który był giętki i niestety piekł do żywego . Rodzic, który dowiadywał się, że dziecko dostało w tyłek zazwyczaj pomyślał, że się należało, a nie jakby tu nauczyciela do sądu podać. Mimo takiego systemu wychowawczego, a może właśnie dlatego przewinienia, jak i kary nie były w szkole nagminne.

Ja jestem rocznik 82 i za moich czasów kar cielesnych w szkołach już nie było a i tak dzieci i młodzież ( bo pisze tutaj i o szkole podstawowej i o liceum ) szanowali nauczycieli i tak jak piszesz jak ktoś starszy wchodził do klasy to wszyscy wstawali i mówili "dzień dobry" i nikt nawet nie pomyślal, żeby pyskować nauczycielowi. A jak już studiowałam to się zaczęło nakładanie nauczycielom kosza na śmieci na głowe, pyskówki, wyzywanie no paranoja normalnie. Za moich czasów jak rodzic został wezwany do szkoły i dowiedział się, ze dziecko cos przeskrobało to w domu dostał porządny opiernicz a teraz " O Boże co ten nauczyciel chce od mojego niewinnego dziecka, trzeba się zebrać i zrobić z Nim porzadek bo stawiając zlą ocenę krzywdzi moje maleństwo" To jest własnie wychowanie bezstresowe
Ja nie jestem zwolennikiem bicia, ale klaps jak dziecko zasłuży , podkreślam zasłuży a nie za rozlanie soku jest dopuszczalny. Dziecko musi wiedzieć co Mu wolno a czego nie wolno i musi znać zarówno nagrody jak i kary. Bo później własnie takie dzieci idą do szkoły i jest tak jak jest.
Ja raz dostałam od mamy ręką ale zasłużyałam sobie bo caly dzień Mi się znierało. jakoś Mnie nie ubyło przez to.
Co do uderzenia w twarz to Martusiaaaaaa92, współczuję Ci ze mama tak Cie bije bo dla Mnie uderzenie kogoś w twarz to jest już najgorsze co może być. Mam nadzieję, że przez to że sama dostawałaś często bicia i wiesz co wtedy czujesz to oszczędzisz tego Twojemu dziecku.
napisał/a: KokosowaNutka 2012-09-20 12:21
daffodil napisal(a):]hmmm...może dlatego, że u mnie tych gnojków i bachorów nie było... raczej na żarty. Nie było znęcania psychicznego, tylko po prostu pas na tyłku, a to co mnie uderzało (pozytywnie), że rodzice (bo klapsy dostawałam od obojga), zachowywali w czasie tych klapsów kompletny spokój. Nie krzyczeli, nie wyzywali, nie płakali. Byli tak jakby ponad to wszystko i po prostu ze spokojem wymierzali karę. Nie było żadnego amoku i braku panowania nad sobą. Rodzice to byli dla mnie najważniejsze osoby, takie ponad to wszystko. Nie było problemu którego by nie rozwiązali dla mnie.

I byc moze dlatego nie mozemy sie dogadac :) Kazdy ma swoje przezycia z dziecinstwa i wypowiadajac sie o karaniu dzieci zawsze ma je gdzies w glowie i na nich bazuje. Jesli ktos kilka razy w zyciu dostal delikatnie w tylek to jasne, ze nie bedzie robic z tego tragedii. Z kolei ktos inny o mniej przyjemnych przezyciach bedzie nerwowo reagowal na wszelkie slowa typu klaps, pasek, itp.
napisał/a: ~gość 2012-09-20 12:38
mała_czarna napisal(a):jak dla mnie to 'wychowanie' bezstresowe - to niewiele ma wspólnego z wychowaniem - nie da się wychowywać, jeśli nie ma jasno określonych zasad i reguł
Moje kuzynostwo wychowane bezstresowo ,sa dziecmi ktorych nikt nie chce widziec u siebie w domu bo wiaze sie to z postawieniem wszytskiego do gory nogami!Ich matka nie zwraca im kompletnie uwagi nawet jak skacza w butach po nowych kanapach czy kopia psa..paranoja Oni powinno napewno inaczej zostac wychowani,a nie bylo by takich sytauacji..
napisał/a: chickadee 2012-09-20 13:51
mała_czarna napisal(a):
.nienia. napisal(a):Pozbawienie dziecka nagrody jest o wiele większą karą

Kwestia dziecka :) Nie każdego obejdzie zakaz obejrzenia bajki czy pójścia na lody.
to był tylko przykład, każde dziecko jest inne i dla jednego to będzie nagrodą dla drugiego co innego. Inne warianty nagród poszukaj sobie sama, bo mogłabym wymienić multum, ale nie mam na to ochoty
Cczarnula nie ma, a przynajmniej nie powinno być takiego wychowania jak wychowanie bezstresowe. Nazywajmy rzeczy po imieniu - brak wychowania, rób co chcesz, samowolka, brak reguł i zasad.
Znam małżeństwo które ma 4 letniego synka. Niby są zasady i reguły, ale jest w tej rodzinie wielki chaos. Gdy dziecko coś źle zrobi to dostaje po tyłku lub zostaje okrzyczane. Chłopiec zachowuje się jak mały diabełek, jak dostanie klapsa to próbuje oddać, nie słucha się rodziców. Jak tak czasem na nich patrze to wcale się nie dziwię, że to dziecko tak się zachowuje. Na każdym kroku naśladuje rodziców i nieźle mu to wychodzi
napisał/a: Itzal 2012-09-20 13:58
KokosowaNutka napisal(a): Dlatego nie potrafie zrozumiec niektorych z was, ze dziekujecie rodzicom za to! Kosmos jak dla mnie.

dlatego, ze wiem, ze sobie zasłużyłam- nigdy żadne z rodziców nie przepraszało mnie za to, ze dostałam- ludzie, jeszcze tego brakowało. Kara to kara, przeskrobałam, dostałam wytłumaczenie, o co chodzi, karę i jeszcze trzeba było przeprosić.Faktem jest, że wyzwisk nie było przy tym nigdy, słowami nam rodzice nigdy nie ubliżali, zresztą, jak już wcześniej napisałam, mój tata nawet przeklinać nie umiał w męskim gronie, a co dopiero w domu przy dzieciach i żonie. I w życiu tej samej hecy nie odwinęłam. Widzisz, jakoś moi rodzice potrafili tak nam lanie sprawiać, ze ich szanujemy, a nie poniżamy- może twoi tego nie potrafili?I dlatego jesteś na nie karom typu klapsiory?

KokosowaNutka napisal(a):Siedzialo za dlugo na kompie, nie nauczylo sie na sprawdzian-zakaz komputera,



widzisz, to tak, jak rodzice zakazali nam oglądać tv i kazali iść spać. Za karę. Więc my tak długo operowaliśmy drzwiami od pokoju- w kompletnej ciszy, aż szyba była ustawiona tak doskonale, ze cały telewizor się w niej odbijał i dalej tv oglądaliśmy. I mogli sobie zakazywać Nie jesteś w stanie zabronić dziecku wszystkiego, co zrobiło złe i go upilnować, bo dzieci są sprytniejsze od dorosłych nierzadko


Z życiowego doświadczenia- też przez jakiś czas zajmowałam się dziećmi, a mieszkam w kraju, gdzie bezstresowe wychowanie jest podstawą, a podniesienie ręki na dziecko to zbrodnia. I przez pół roku zajmowałam się trójką właśnie takich bezstresowo wychowanych dzieci (a zaznaczam, ze pedagogikę na studiach tez miałam, podejscie do dzieci itepe) - o Panie, widzisz i nie grzmisz. Miałam dość tych dzieci po jednym dniu. I nic im nie można było zrobić- tłumaczysz, a on sobie gra na kompie, i ma cię w nosie, powiesz matce, to stwierdzi, ze nie, bo przy niej jest aniołek. Jak im czegoś zakazywałam, byłam zła i szli na skargę. Potem pracowałam dla pewnej rodziny jako opiekunka tymczasowa na wakacjach - tu od razu na wstępie obwieściłam matce, że bierze mnie na własne ryzyko, bo jeśli mam się zajmować tymi jej dziećmi, to na moich zasadach, i jeśli będą ze mną, to mają słuchac mnie. Zgodzili się, po czym byli w szoku, jak ich syn dostał ode mnie po łapach, bo uderzył siostrę -ojciec mu tłumaczył za pierwszym razem, ze siostry się nie bije, dzieciak siostrę pacnął znowu, ojciec ręce opuścił z bezradnością, podeszłam, trzasnęłam małego po łapach "Boli" on w ryk, ze boli, ja na to - "Dobrze- tak samo boli twoją siostrę, teraz ją przeprosisz"- dzieciak zgłupiał, ojciec oniemiał, i do końca wakacji się nie wtrącali, bo się okazało, ze byłam jedyną osobą w gronie ich rodziców, dziadków, babci i wujostwa, której dzieci się słuchały i której na głowę nie wchodziły. I do dziś dnia ta rodzina co roku dzwoni do mnie, gdy jada z dziećmi na wakacje, z pytaniem, czy nie mogłabym do nich dołączyć. Mimo stałej opiekunki, którą mają na codzień. A zaznaczę, ze mimo, że mały dostał po łapach, jak mnie widzi, to się cieszy. Więc? A tłumaczeniem przy tym dziecku osiągnęłabym to samo co jego rodzice. Nic.
Nie mówię, ze każde dziecko powinno dostawać- są jednak takie dzieci, którym nic innego, nawet psycholog nie pomoże w żaden sposób,jeśli dziecko dosadnie się nie dowie, co wolno, a czego nie.


Odnośnie nauczania - system oświaty idzie ku gorszemu, niestety, a to, co się dzieje teraz w szkołach, ludzkie pojęcie przechodzi- miałam praktyki w podstawówce i gimnazjum, i z jednej strony współczuję nauczycielom i cieszę się chyba, ze nie muszę zawodu wykonywać, a z drugiej strony, patrząc na wszystkie "reformy" i inne "ulepszania", niestety, z przykrością muszę przyznać, ze za dużo się dzieciom pozwala teraz w szkołach, a w domu niestety nierzadko nikt dziecka nie uczy respektu do nauczyciela, tylko zamiast stać po stronie profesora, szuka w nim winy "byle tylko ktoś mojego maleństwa nie skrzywdził".Ehhhh.......I wychodzi co wychodzi- przesadzają i uczniowie, i czasem nauczyciele.