narzeczeństwo, wspólne mieszkanie i kolęda
napisał/a:
Gvalch'ca
2012-12-11 20:42
Jusik odbieraj jak chcesz, ale mnie się kolęda właśnie z akwizycją kojarzy. Chodzi sobie gostek po mieszkaniach i zaczepia niekoniecznie zainteresowanych jego usługami ludzi. Może lepiej byłoby zrobić jakieś zapisy jakiś czas wcześniej, kto chce odwiedzin księdza i w jakim terminie, a nie tak, że ja przykładowo oddaje się właśnie uciechom cielesnym, a tu mi się dobija do drzwi ktoś kompletnie niezapowiedziany. Tak, że przynajmniej tu gdzie teraz mieszkam wcześniej idzie ministrant, ale to nie wszędzie tak jest niestety.
napisał/a:
Miśka27
2012-12-11 21:08
Gvalch'ca, ksiądz odwiedza osoby z założenia zainteresowane takimi odwiedzinami, czyli takie które chodzą do kościoła i wiedzą, kiedy takiej wizyty mogą się spodziewać. Zawsze też można zgłosić w kancelarii odpowiadający termin.
Jeśli do moich drzwi puka ktoś, kogo nie chcę wpuścić, to po prostu nie otwieram drzwi, a wizyta duszpasterska jest też sposobem na weryfikację liczby parafian, bo nikt w żaden sposób tego nie robi. Przynależność do kościoła katolickiego też nie jest obowiązkowa, nikt nikogo nie trzyma na siłę.
Jeśli do moich drzwi puka ktoś, kogo nie chcę wpuścić, to po prostu nie otwieram drzwi, a wizyta duszpasterska jest też sposobem na weryfikację liczby parafian, bo nikt w żaden sposób tego nie robi. Przynależność do kościoła katolickiego też nie jest obowiązkowa, nikt nikogo nie trzyma na siłę.
napisał/a:
Gvalch'ca
2012-12-11 21:27
Miśka27 no dobrze to czemu przysyła ministranta do nas 4 rok już będzie, skoro żadne z nas w kościele nie było przez te 4 lata? W poprzednim mieszkaniu było jeszcze gorzej, bo od razu przychodził ksiądz. Nie wiem czy zauważyłaś, ale jak już pisałam nie czuję się w obowiązku wpuszczania kogokolwiek (akwizytorów, księdza po kolędzie czy świadków jehowy, kolędników i innych wszelkiej maści zawracaczy tylnej części ciała), jednakże wolałabym aby po prostu nie przychodzili w ogóle
napisał/a:
errr
2012-12-11 22:50
a ja myślałam, że przed księdzem zawsze idzie ministrant i pyta czy ktoś przyjmuje czy nie...
u mnie teraz jest tak, że taki ministrant przychodzi dzień wcześniej. W byłej parafii szedł pół godziny przed księdzem.
u mnie teraz jest tak, że taki ministrant przychodzi dzień wcześniej. W byłej parafii szedł pół godziny przed księdzem.
napisał/a:
Blanka:)
2012-12-11 23:39
Ja się z tym nigdy nie spotkałam.
U nas za to wisi kartka kiedy ksiądz chodzi, zawsze przynajmniej 2 tygodnie wcześniej informują.
U nas za to wisi kartka kiedy ksiądz chodzi, zawsze przynajmniej 2 tygodnie wcześniej informują.
napisał/a:
Jusik
2012-12-12 12:57
informacje o tym kiedy jest kolęda podają w kościele i na stronach internetowych danej parafii więc chyba nie do końca niezapowiedziane?
może liczą,że Wam się odmieni i jednak przyjmiecie kolędę, może po to by właśnie pogadać o tym co się Wam nie podoba?
nie masz obowiązku, bo tak jak ja napisałam powyżej, kolęda jest dla tych, którzy jej chcą a nie jest konieczną, narzuconą przez kogoś wizytą
u nas chodzą ministranci i nie pytają, nie dzwonią po domach, bo jest zwyczaj uchylania drzwi do mieszkania/furtki do domu jeśli chcemy kolędę przyjąć
napisał/a:
~gość
2012-12-12 13:33
no właśnie nie z założenia zainteresowane, bo pukają do wszystkich! no ale jak ktoś puka a "oddajesz się uciechom cielesnym" jak ładnie Gvalch'ca napisała to może wkurzyć, że niepotrzebnie się przerywa :P w bloku? to fajne rozwiązanie podobnie jak tu:
ale jak nie chodzę do kościoła, to sorry, czemu mam iść tam karteczki sprawdzać, albo wchodzić na stronkę i kontrolować kiedy kolęda? Czemu ja mam się dostosowywać jeśli nie jestem zainteresowana? Bo jestem w mniejszości? Dla mnie to nie fair. W tym roku z ciekawości weszłam na stronkę, żeby nie mieć zonka i dobrze, bo okazuje się, że za 3 dni będą chodzić. Tak czy siak mnie nie ma, ale moim zdaniem ogłoszenie w bloku czy uchylanie drzwi jest lepszym rozwiązaniem. Tak jak chociażby sprzedawcy roznoszący jajka w bloku (nie wiem czy się spotkałyście, u nas czasem chodzą jacyś hodowcy i sprzedają jajka), też mnie zawsze wkurzało że pukali do każdego, tu podobnie.
ale jak nie chodzę do kościoła, to sorry, czemu mam iść tam karteczki sprawdzać, albo wchodzić na stronkę i kontrolować kiedy kolęda? Czemu ja mam się dostosowywać jeśli nie jestem zainteresowana? Bo jestem w mniejszości? Dla mnie to nie fair. W tym roku z ciekawości weszłam na stronkę, żeby nie mieć zonka i dobrze, bo okazuje się, że za 3 dni będą chodzić. Tak czy siak mnie nie ma, ale moim zdaniem ogłoszenie w bloku czy uchylanie drzwi jest lepszym rozwiązaniem. Tak jak chociażby sprzedawcy roznoszący jajka w bloku (nie wiem czy się spotkałyście, u nas czasem chodzą jacyś hodowcy i sprzedają jajka), też mnie zawsze wkurzało że pukali do każdego, tu podobnie.
napisał/a:
lisbeth871
2012-12-12 14:13
a u ciebie nie ma?
Ja miałam na klatce informacje tydzień przed kolędą
napisał/a:
kania3
2012-12-12 14:36
O matko, to nie otwierajcie po prostu, nie wiem co za problem. Albo kartkę wywieście, że nie przyjmujecie.
napisał/a:
Miśka27
2012-12-12 14:50
Ja też nie widzę problemu.
Jak się mieszka wśród ludzi, to chyba normalne, że ktoś od czasu do czasu przyjdzie - sąsiad, listonosz, ankieter, kontrola z ZUS-u, ksiądz :P
napisał/a:
~gość
2012-12-12 14:56
Ja miałam na klatce informacje tydzień przed kolędą
Jak się mieszka wśród ludzi, to chyba normalne, że ktoś od czasu do czasu przyjdzie - sąsiad, listonosz, ankieter, kontrola z ZUS-u, ksiądz
napisał/a:
lisbeth871
2012-12-12 15:20
Ja miałam na klatce informacje tydzień przed kolędą
Jedno miasto a jakie różnice
My w przyszłym roku przyjmiemy Mam nadzieję że trafimy na wyrozumiałego księdza, który nie będzie z naszego wspólnego mieszkania robił kazania