narzeczeństwo, wspólne mieszkanie i kolęda

napisał/a: Gvalch'ca 2012-12-14 11:02
Miśka27 napisal(a):O tym pisałam. Do domu puka nie tylko ksiądz, ale i dziesiątki innych osób, ale dyskusja rozwinęła się tylko o księżach.

A nie sądzisz, że główną przyczyną że dyskusja rozwinęła się tylko o księżach jest to, że wątek dotyczy kolędy, a nie wizyt innych akwizytorów?
Ja pisałam o czym innym gdybym napisała, że denerwują mnie ludzie chodzący po mieszkaniach i wciskający wymianę junkersów (w bloku, w którym nie ma gazu na dodatek) to nikt nie próbowałby mi wmówić, że moje niezadowolenie jest nieuzasadnione. A to taki sam problem drzwi otworzyć i powiedzieć "Nie dziękuję, do widzenia". Gazownik czy listonosz to co innego, bo oni mają do mnie sprawę, a ja korzystam z ich usług np. potrzebuję dostawać listy. Nie widzisz "subtelnej" różnicy między księdzem, którego nie chce i nie oczekuję? Oczywiste jest, że ktoś kto księdza wygląda ma inne odczucia, ale może warto wyjrzeć trochę poza czubek własnego nosa?
Co do negatywnych emocji to nie wiem, gdzie ty je np. u mnie dostrzegasz? Ja np. widzę je w wypowiedziach margaret czy chasi, które z braku argumentów sięgają po argumentację ad personam.
napisał/a: margaret3 2012-12-14 13:42
Gvalch'ca napisal(a):Chciałam pokazać bezsens argumentacji margaret (że dopóki się nie wypiszesz z kościoła oficjalnie, to ksiądz po kolędzie będzie do ciebie przychodził, bo jesteś katoliczką). Większej bzdury dawno nie czytałam, no przecież krzty logiki w tym nie ma. Albo przychodzą bo widzą, że jesteś ochrzczona (czyli w rozumieniu kościoła jesteś katoliczką), czyli mają w swojej bazie twoje imię, nazwisko, aktualny adres + ewentualnie inne dane albo cała ta argumentacja margaret jest od czapy.

Ja nigdzie nie napisałam, że kościół ma wszystkie Twoje dane osobowe włącznie z aktualnym adresem zamieszkania, ale owszem w księgach koscielnych jest Twoje imię i nazwisko, data urodzenia, gdzie i kiedy byłaś chrzczona, przystąpiłaś do pierwszej kominii czy bierzmowania i jeśli te wszystkie sakramenty nie były w jednej parafii to można powiedzieć, ze kosciół przetwarza Twoje dane osobowe bo wszystko jest wysyłane do parafii w której był chrzest Tak samo informacja o ślubie koscielnym w przypadku osób które go biorą.

Gvalch'ca napisal(a):To niech ten nowy lokator idzie i zgłasza chęć przyjęcia kolędy.

U Nas w parafii akurat tak jest, że jak ktoś nowy się wprowadza to księżą właśnie przed koledą proszą żeby to zgłaszać w kancelarii.

vanilla napisal(a):margaret, jesteś ode mnie ledwie 5 lat starsza i już tak się nosisz że ja lalkami się bawiłam jak Ty maturę pisałaś?

Nigdzie na forum nie masz wpisane który jesteś rocznik ale jakos tak Mi się wydawało, ze jesteś młodsza odemnie jakieś 7 lat Mój błąd przepraszam

Gvalch'ca napisal(a):Jak powiem, że wkurzają mnie sprzedawcy pościeli z owczej wełny to też będzie wzbudzać takie emocje?

Mnie wkurzają ludzie którzy ciągle dzwonią z zaproszeniem na różne pokazy garnków czy właśnie pościeli a Ja nigdy nie byłam i nigdy nie będę zainteresowana wiec grzecznie mówie ze dziekuję nie skorzystam i tyle.

chasia napisal(a):najpierw musiałabyś ich wpuścić do mieszkania, żeby takie dane mogli zebrać

W dzisiejszych czasach wystarczy wejsć na fb albo nk bo niektórzy tam wszystko o sobie piszą

Misiaq napisal(a):U mnie chodzi sam ksiądz

O to ja sie nigdy nie spotkałam, zeby chodził sam ksiądz.

vanilla napisal(a):aurinko napisał/a:
Jak zaznaczą, że ktoś odmówił przyjęcia to nie pukają do drzwi.
widocznie w takim razie nie zaznaczają.

Nie ma co uogólniać bo to pewnie zależy od księdza i parafii. U Mnie w bloku jedni sąsiedzi od lat nie przyjmują kolędy i ksiądz po prostu do nich nie puka. Nie wiem czy ma zapisane, czy już zna tą rodzinę i wie że nie przyjmują.

Misiaq napisal(a): To kwestia chęci, a tych na pewno w kościele brak, dlatego to się uda

To chyba raczekj kwestia tego, że zawsze tak było i było dobrze wiec po co to zmieniać. Poza tym żeby to zmienić tak jak dziewczyny piszą to potrzebaby chyba jakiejś jednoznacznej decyzji biskupa że tak teraz ma być. Bo gdyby to była tylko propozycja to w jednej parafii gdzie są powiedzmy normalni/ postępowi/ luddzcy ksieża by się to przyjęło i nie byłoby problemu a w innej gdzie księża są powiedzmy starswieccy mieliby to w nosie i wszystko byłoby po staremu. A nóż widelec w parafii dziewczyn byłby taki ksiadz to nic by się nie zmieniło
napisał/a: Gvalch'ca 2012-12-14 14:02
margaret napisal(a):Ja nigdzie nie napisałam, że kościół ma wszystkie Twoje dane osobowe włącznie z aktualnym adresem zamieszkania, ale owszem w księgach koscielnych jest Twoje imię i nazwisko, data urodzenia, gdzie i kiedy byłaś chrzczona, przystąpiłaś do pierwszej kominii czy bierzmowania i jeśli te wszystkie sakramenty nie były w jednej parafii to można powiedzieć, ze kosciół przetwarza Twoje dane osobowe bo wszystko jest wysyłane do parafii w której był chrzest Tak samo informacja o ślubie koscielnym w przypadku osób które go biorą.

Po pierwsze, jeżeli rzeczywiście przesyła dokumenty między parafiami to powinien mieć pisemną zgodę na przetwarzanie danych osobowych, jak każda firma. Po drugie jak to co teraz piszesz ma się do kolędy? Żeby kogoś odwiedzić bo jest katolikiem, trzeba mieć wiedzę gdzie aktualnie mieszka. To chyba logiczne. Więc czemu twierdzisz, że konkretnie vanilla będzie nachodzona przez księdza, bo jest ochrzczona, do momentu gdy oficjalnie się z kościoła wypisze? Możesz mi to wyjaśnić?
margaret napisal(a):Mnie wkurzają ludzie którzy ciągle dzwonią z zaproszeniem na różne pokazy garnków czy właśnie pościeli a Ja nigdy nie byłam i nigdy nie będę zainteresowana wiec grzecznie mówie ze dziekuję nie skorzystam i tyle.

No dokładnie. Dajesz sobie prawo do wyrażania swojego niezadowolenia w tej kwestii (np. na forum przed chwilą), czyli jakimś cudem twoje niezadowolenie nie jest "postawą roszczeniową" itd. a np. moje niby jest.
napisał/a: chasia 2012-12-14 14:08
margaret napisal(a):chasia napisał/a:
najpierw musiałabyś ich wpuścić do mieszkania, żeby takie dane mogli zebrać

W dzisiejszych czasach wystarczy wejsć na fb albo nk bo niektórzy tam wszystko o sobie piszą

nie przesadzajmy, księża nie siedza na fejsie i nie wyszukują parafian...
napisał/a: Miśka27 2012-12-14 14:56
Gvalch'ca napisal(a):Po pierwsze, jeżeli rzeczywiście przesyła dokumenty między parafiami to powinien mieć pisemną zgodę na przetwarzanie danych osobowych, jak każda firma.

Wcale nie. Radzę doczytać, zanim zaczniesz dyskutować ;) Np. tu http://www.giodo.gov.pl/data/filemanager_pl/wsp_krajowa/KEP.pdf
napisał/a: kania3 2012-12-14 16:35
Misiaq napisal(a):Faktem jest , ze w naszym kraju łatwiej jest być katolikiem i praktykować, niż nim nie być i nie praktykować albo wyznawać inną religię.

No nie wiem. Ja obserwuję coś odwrotnego, śluby cywilne, brak chrztu dziecka, czy nieprzyjmowanie kolędy raczej nikogo nie dziwi, za to za każdym razem jak się gdzieś wyda, że jestem wierząca i praktykująca, to muszę się tłumaczyć ze swojego światopoglądu i nasłuchać różnych pierdół i jeszcze czasem komuś gdzieś mój krzyżyk na szyi przeszkadzał, jak nosiłam (i miałam POD bluzką, a gdzieś wyskoczył czasem przy pochylaniu i się akurat ktoś dopatrzył). Ale to akurat dyskusja na inny temat. ;)

Gvalch'ca napisal(a):Gazownik czy listonosz to co innego, bo oni mają do mnie sprawę, a ja korzystam z ich usług np. potrzebuję dostawać listy. Nie widzisz "subtelnej" różnicy między księdzem, którego nie chce i nie oczekuję?

Subtelna różnica jest też taka, że ksiądz Ci przyjdzie raz w roku, a reszta kilka albo kilkanaście. Mówię o tych "nadprogramowych" odwiedzaczach, których się nie oczekuje i nie potrzebuje, a nie kimś z gazowni, komu trzeba otwierać. Jakby mnie ci nadprogramowi odwiedzali tylko raz w roku, to bym nie miała z tym żadnego problemu, choćbym musiała co roku to samo gadać.

A jeszcze taka ciekawostka, jak byłam na studiach i współlokatorki raz nie przyjęły kolędy, to potem przez całe studia już mnie nikt nie odwiedzał, więc widać nie zawsze jest tak, jak mówicie i nie wszędzie.;)

Gvalch'ca napisal(a):
kania napisal(a):Albo kartkę wywieście, że nie przyjmujecie.

To może ty sobie powieś na drzwiach datę ostatniej miesiączki z dokładnym opisem?

Wiesz, szczerze, to jakoś mi nie przyszło do głowy, że dla osób, które zawsze na forum bardzo odważnie głoszą swoje poglądy, do których normalnie mają prawo i ogólnie normalnie żyją po swojemu, wywieszenie kartki, że nie chcą, żeby im ktoś przeszkadzał jest czymś tak intymnym i wstydliwym, jak wizyta u ginekologa i wywieszenie daty ostatniej miesiączki.;) Nie no spoko... :D :D

Isabel napisal(a):Co do wywieszania kartek - nosz kurde bez przesady! Jak można swoje prywatne sprawy wywieszać na drzwiach?

No to jeżeli to jest taka prywatna, intymna sprawa, o której nikt ma się nie dowiedzieć, to wtedy nie miej pretensji, że obcy ludzie Ci w myślach nie czytają. ;) Serio nie rozumiem problemu i nie widzę tu obnoszenia się z czymkolwiek. Jak mnie nachodzili Świadkowie Jehowy co drugi dzień (mimo że mieli w swoim zeszyciku zanotowane, że im dziękowałam za każdym razem), to im wywiesiłam kartkę. A potem dopisałam jeszcze akwizytorów. Oni nie tracą czasu, ja nie tracę nerwów, wszyscy zadowoleni. Tak naprawdę, jeżeli ktoś ciągle przychodzi, pomimo tego, że już ileś razy mówiłaś, że nie chcesz, to masz dwa wyjścia, albo wywiesić kartkę i mieć gwarancję, że nie zapuka, albo za każdym razem zaciskać zęby, otwierać i mówić "nie dziękuję".

Ale ok. Rozumiem postulat zapisywania się w parafii. Mnie tam nie robi, mogę się zapisywać, obojętnie. Tylko tak sobie myślę, jak do mnie w nowym miejscu będą przychodzić kilka razy w tygodniu a to z jajkami, a to z kalendarzem, a to z czymś tam, a kartka jest wywlekaniem mojej prywatności, to gdzie się mogę wypisać....? :D
napisał/a: errr 2012-12-14 17:31
nie ogarniam tego wątku.
mądre inteligentne osoby piszą tu takie pierdoły... nie wierzę...
napisał/a: ~gość 2012-12-14 20:38
aurinko napisal(a):Jak zaznaczą, że ktoś odmówił przyjęcia to nie pukają do drzwi.
ale oni często właśnie nie zaznaczają, jak już pisałam sąsiad prosił się co roku i nic to nie dało ;)

kania napisal(a):No to jeżeli to jest taka prywatna, intymna sprawa, o której nikt ma się nie dowiedzieć, to wtedy nie miej pretensji, że obcy ludzie Ci w myślach nie czytają.
Nie widzisz różnicy między wywieszoną na drzwiach kartką, a powiedzeniu księdzu w cztery oczy nie dziękuje jestem nie wierząca proszę mnie już nie nachodzić? Też wywieszasz sobie kartkę na czole mam okres zostawcie mnie w spokoju czy tylko mąż wie, że lepiej Cię nie drażnić?

Misiaq napisal(a):margaret, przesadzasz, to jest spokojnie do wykonania. Przecież takie zapisywanie nie musi odbywać się jednego dnia, czas między kolędami to cały rok, także spokojnie
po drugie możesz zapisać się na kilkanaście lat do przodu jak nie "dożywotnie" ;) wydaje mi się, że to żaden problem - jedynie trzeba wykazać troszkę chęci.

aurinko napisal(a):Po prostu Twoje zachowanie jest takie, jak tych zbuntowanych.
ehh pomyśl jakbyś się ty czuła gdyby ktoś tak OLEWAŁ Twoje wyznanie? Jakbyś co roku musiała tłumaczyć, że nie jesteś wierząca - a księdzu i tak to jednym uchem wleci, dolną dziurą wyleci i nawet sobie tego nie zapisze i za rok znowu Cię "nęka".
Ja doskonale rozumiem Gvalch'ca i vanilla i wielu innych.
Oczywiście wierzę, że są duchowni, którzy rozumieją innych i jednak starają się chociaż ich "słuchać" ;)

errr coś Ci małżeństwo nie służy, bo już tak nie dyskutujesz jak dawniej tylko od razu złość ;)
napisał/a: Misiaq 2012-12-14 20:57
Isabel napisal(a):ehh pomyśl jakbyś się ty czuła gdyby ktoś tak OLEWAŁ Twoje wyznanie? Jakbyś co roku musiała tłumaczyć, że nie jesteś wierząca - a księdzu i tak to jednym uchem wleci, dolną dziurą wyleci i nawet sobie tego nie zapisze i za rok znowu Cię "nęka".
Ja doskonale rozumiem Gvalch'ca i vanilla i wielu innych.
Ja też rozumiem o co dziewczynom chodzi, co nie zmienia faktu, ze uważam, ze trochę przesadzają Na przykład gdyby co roku pukał do moich drzwi prawosławny pop albo żydowski rabin na prawdę nie miałabym problemu z otworzeniem drzwi i powiedzeniem "dziękuję"
Jak pisałam parę stron wcześniej drażnią mnie tylko Świadkowi Jehowi za to, ze są nachalni, nie wystarczy powiedzieć "dziękuję", bo od razu jest pytanie "A może jednak?", 'Zajmiemy mało czasu" itp. Więc w tej chwili mówię magiczne "dziękuję" i zamykam drzwi przed nosem.
napisał/a: Gvalch'ca 2012-12-14 21:32
kania napisal(a):Ja obserwuję coś odwrotnego, śluby cywilne, brak chrztu dziecka, czy nieprzyjmowanie kolędy raczej nikogo nie dziwi, za to za każdym razem jak się gdzieś wyda, że jestem wierząca i praktykująca, to muszę się tłumaczyć ze swojego światopoglądu i nasłuchać różnych pierdół i jeszcze czasem komuś gdzieś mój krzyżyk na szyi przeszkadzał, jak nosiłam (i miałam POD bluzką, a gdzieś wyskoczył czasem przy pochylaniu i się akurat ktoś dopatrzył). Ale to akurat dyskusja na inny temat.

O no popatrz jaki ten świat przewrotny. Twój krzyżyk, który wyskoczył spod bluzki, w Polsce, gdzie wierzących jest bardzo dużo, wzbudził dyskusje na temat twojego światopoglądu itd., musiałaś się tłumaczyć i nasłuchać co pewnie miłe nie było, ale komu innemu zalecasz powieszenie kartki na drzwiach odnośnie nieprzyjmowania księdza po kolędzie. Po pierwsze to jest prywatna sprawa, podobnie jak np. poglądy polityczne i nie wierzę, że nie widzisz różnicy pomiędzy "Nie potrzebuję wiejskich jaj, ani mleka prosto od krowy" a "Głosuję na PiS/głosuję na PO" tudzież "Nie przyjmuję księdza po kolędzie". Dwa, serio w kontekście tego co zacytowałam uważasz, że coś takiego nie będzie przyczynkiem do dyskusji na temat światopoglądu wieszającego, niechęci sąsiadów itd.
Misiaq napisal(a):Na przykład gdyby co roku pukał do moich drzwi prawosławny pop albo żydowski rabin na prawdę nie miałabym problemu z otworzeniem drzwi i powiedzeniem "dziękuję"

Ale przecież ja nie mam z tym problemu, jak już wielokrotnie pisałam. Mimo to uważam, że ksiądz nie powinien wstępować do każdego domu z automatu.
napisał/a: kania3 2012-12-14 21:40
Isabel napisal(a): Nie widzisz różnicy między wywieszoną na drzwiach kartką, a powiedzeniu księdzu w cztery oczy nie dziękuje jestem nie wierząca proszę mnie już nie nachodzić? Też wywieszasz sobie kartkę na czole mam okres zostawcie mnie w spokoju czy tylko mąż wie, że lepiej Cię nie drażnić?

Ależ oczywiście, że widzę różnicę, dlatego, jakbyś nie zauważyła, ciągle mówię o tym, że wystarczy powiedzieć "nie dziękuję", albo nie otwierać, ale to też dziewczyny denerwuje, więc za wiele do wyboru nie zostaje.;) I za cholerę pojęcia nie mam, co to ma wspólnego z okresem, skoro to są sprawy zupełnie różnej wagi i na temat praktykowania, księży czy kolędy przecież normalnie się rozmawia tak jak o tym, czy kogoś denerwuje reklamowanie pościeli

[ Dodano: 2012-12-14, 21:48 ]
Gvalch'ca napisal(a): ale komu innemu zalecasz powieszenie kartki na drzwiach odnośnie nieprzyjmowania księdza po kolędzie.

Zalecam głównie wyluzowanie.
Gvalch'ca napisal(a): Po pierwsze to jest prywatna sprawa, podobnie jak np. poglądy polityczne i nie wierzę, że nie widzisz różnicy pomiędzy "Nie potrzebuję wiejskich jaj, ani mleka prosto od krowy" a "Głosuję na PiS/głosuję na PO" tudzież "Nie przyjmuję księdza po kolędzie". Dwa, serio w kontekście tego co zacytowałam uważasz, że coś takiego nie będzie przyczynkiem do dyskusji na temat światopoglądu wieszającego, niechęci sąsiadów itd.

Czyjeś poglądy polityczne i inna religia mi osobiście zwisają, więc może dlatego taka kartka nie zrobiłaby na mnie absolutnie żadnego wrażenia. Ale ok, już kumam, o co chodzi, w takiej formie faktycznie mogłoby zabrzmieć trochę dziwnie. Średni pomysł, rzeczywiście. :P Cofam.
Po prostu ja raczej spotykam się z tym, że to "wychylanie się", brak ślubu kościelnego, nieprzyjmowanie kolędy, niepraktykowanie już tak nie dziwi, raczej wokół mnie właśnie wszyscy ostatnio to głośno mówią i po swoich doświadczeniach, jakoś nie wpadłam na to, że ktoś to może źle odebrać, skoro to takie powszechne, stąd moje zdziwienie :

[ Dodano: 2012-12-14, 21:53 ]
A te nieuchylone drzwi w niektórych regionach nie działają jak taka kartka? ;) W sensie sąsiadki oburzone nie są? Serio pytam.
napisał/a: errr 2012-12-14 22:31
Isabel napisal(a):errr coś Ci małżeństwo nie służy, bo już tak nie dyskutujesz jak dawniej tylko od razu złość ;)
to zdziwienie Isabel, nie złość :)
tutaj nie ma o czym dyskutować dlatego spadam do męża:)