narzeczeństwo, wspólne mieszkanie i kolęda

napisał/a: kania3 2012-12-12 15:21
vanilla napisal(a):no nie rozumiecie chyba o co mi chodzi ;)

Rozumiem. Denerwuje Cię, że ktoś niezapowiedzianie przychodzi, tak? Mnie też denerwuje.:P Co nie zmienia faktu, że
Miśka27 napisal(a):Jak się mieszka wśród ludzi, to chyba normalne, że ktoś od czasu do czasu przyjdzie - sąsiad, listonosz, ankieter, kontrola z ZUS-u, ksiądz

Dlatego, jak denerwuje Cię sam fakt pukania i zawracania Ci (_|_) bez sensu obojętnie kto by to był (chyba że drażni Cię to, że akurat ksiądz przychodzi aż raz w roku, a listonosze, ankieterzy, Świadkowie Jehowy itd. nie;)), to wywieś kartkę. Jak mnie Świadkowie Jehowy odwiedzali co drugi dzień (nie przesadzam, serio co drugi dzień... CI SAMI), to też wywiesiłam kartkę i od kilku lat mam spokój. Okres kolęd akurat wiadomo kiedy jest, więc nawet kartka nie musi cały rok wisieć.;) Gwarantuję Ci, że nikt nie zadzwoni.
napisał/a: ~gość 2012-12-12 15:28
kania, nie do końca o to mi chodzi, tak jak pisałam nie rozumiem dlaczego mam się dostosować do jakiejś grupy społecznej, jak chcą sobie organizować kolędy to niech nie zawracają niezainteresowanym mandoliny :) a wiesz, jajka jest większa szansa że kupi ktoś do kogo się zapuka niż na to, że niewierzący przyjmie kolędę :)
kania napisal(a):Okres kolęd akurat wiadomo kiedy jest, więc nawet kartka nie musi cały rok wisieć.;) Gwarantuję Ci, że nikt nie zadzwoni.
niby tak, ale w katolskim kraju (chodzi mi o stereotypowych) krzywo się patrzy na innych, więc też nie mam zamiaru się obnosić. Moim zdaniem powinno być tak, że jest jakiś rejestr w kościele i chodzi się tylko do faktycznie zainteresowanych, a jak ktoś się wprowadza, to musi sobie przejść i zaznaczyć, że chce/ nie chce przyjmować księdza.
napisał/a: lisbeth871 2012-12-12 15:29
kania napisal(a):Okres kolęd akurat wiadomo kiedy jest, więc nawet kartka nie musi cały rok wisieć.;) Gwarantuję Ci, że nikt nie zadzwoni.

u nas niektórzy sąsiedzi tak robią
napisał/a: Misiaq 2012-12-12 15:30
vanilla napisal(a):no nie rozumiecie chyba o co mi chodzi
Ja chyba nie rozumiem Tak jak ktoś wyżej napisał, żyjemy wśród ludzi, więc od czasu do czasu ktoś zapuka

U mnie jest kartka na drzwiach bloku na tydzień przed kolędą
napisał/a: Monini 2012-12-12 15:39
U nas zawsze informowali w Kościele kiedy w której bramie itd., jak ktoś nie przyjął to od razu był na językach wszystkich sąsiadów, tak było, jest i będzie pewnie zawsze.
Ja się z tego wypisuję, nigdy więcej nie przyjmę (tu zresztą nie chodzą), raz mnie ksiądz nazwał słodką idiotką, czego osobiście we własnym domu sobie nie życzę (jakby moje dziecko tak nazwał toby wyleciał na kopach, miał szczęście, że mój ojciec nie jest taki jak ja, a ja jako nastolatka nie bardzo mogłam).
U nas nigdy nie było pytań co by się chciało zmienić, co pasuje a co nie tylko wypytywanie się o pracę, tłumaczenie się dlaczego kogoś z domowników akurat nie ma w domu, no i oczywiście najprzyjemniejszy moment dla księdza-koperta
napisał/a: ~gość 2012-12-12 16:04
Misiaq napisal(a):Tak jak ktoś wyżej napisał, żyjemy wśród ludzi, więc od czasu do czasu ktoś zapuka
napisałam wyżej o co mi chodzi, prościej chyba nie potrafię, nie chodzi mi o "kogoś".
Monini napisal(a):U nas zawsze informowali w Kościele kiedy w której bramie itd., jak ktoś nie przyjął to od razu był na językach wszystkich sąsiadów, tak było, jest i będzie pewnie zawsze.
u nas w kościele też zawsze informowali, tylko jak ktoś nie chodzi to o tym nie wie po prostu
Monini napisal(a):U nas nigdy nie było pytań co by się chciało zmienić, co pasuje a co nie tylko wypytywanie się o pracę, tłumaczenie się dlaczego kogoś z domowników akurat nie ma w domu, no i oczywiście najprzyjemniejszy moment dla księdza-koperta
o tak, dokładnie a przyznaj się żeś po psychologii, albo jakiś studiach typu biotechnologia, która niektórym księżom kojarzy się w in-vitro, to już się jest spalonym. Ja wiem, że nie wszyscy tacy są, ale mnie niestety zrazili, nie wspomnę o awanturze i prawie wyzwaniu od dziwek na ostatniej kolędzie na której byłam :|
napisał/a: mała_czarna 2012-12-12 16:11
Monini napisal(a):U nas nigdy nie było pytań co by się chciało zmienić, co pasuje a co nie tylko wypytywanie się o pracę, tłumaczenie się dlaczego kogoś z domowników akurat nie ma w domu


U mnie w rodzinnej miejscowości dodatkowo było namawianie dzieciaków do przyłączenia się do scholi, ministrantów czy dorosłych do jakichś innych kółek działających przy kościele.

O kolędzie wiadomo było raz, że z kościoła bo zawsze zapowiadali, a dwa u nas zawsze najpierw przychodzą ministranci się pytać czy się chce przyjąć księdza.

W Krk też miałam szczęście mieszkać w blokach, gdzie najpierw wysyłani są ministranci na 'przeszpiegi' kto będzie przyjmował, nie ma sytuacji, że nagle się otwiera drzwi a tam ksiądz :)
napisał/a: Blanka:) 2012-12-12 16:12
vanilla napisal(a):jak ktoś się wprowadza, to musi sobie przejść i zaznaczyć, że chce/ nie chce przyjmować księdza.
A to może właśnie tak zrób - zadzwoń/przejdź się do kancelarii i poproś o zaznaczenie, ze kolędy przyjmować nie chcesz?
napisał/a: ~gość 2012-12-12 16:46
Blanka:) napisal(a):A to może właśnie tak zrób - zadzwoń/przejdź się do kancelarii i poproś o zaznaczenie, ze kolędy przyjmować nie chcesz?
wątpię, żeby to mieli aż tak zapisane skoro odkąd pamiętam moja sąsiadka nie przyjmowała księdza a ten rok w rok tam próbował. Więc podejrzewam, że musiałby być oficjalny system, żeby tego pilnowali. Co nie zmienia faktu, że próba nie strzelba, tylko jeszcze męża powiadomię, bo to jego mieszkanie w sumie :P Przy czym druga sprawa mi też chodzi "o zasady", że czemu tak jest i że mi się to nie podoba :P
napisał/a: errr 2012-12-12 17:06
vanilla napisal(a):nie rozumiem dlaczego mam się dostosować do jakiejś grupy społecznej, jak chcą sobie organizować kolędy to niech nie zawracają niezainteresowanym mandoliny
ale wiesz... z księżmi jak z facetami... w myślach nie czytają.
Nie wiedzą że akurat to mieszkanie sobie nie życzy wizyty. Muszą zapytać.
vanilla napisal(a):niby tak, ale w katolskim kraju (chodzi mi o stereotypowych) krzywo się patrzy na innych, więc też nie mam zamiaru się obnosić.
no za przeproszeniem ja je.bię.... weź nie przesadzaj;) sama piszesz że katolicyzm to stereotyp, może rozpoczniecie z mężem nowy zwyczaj na klatce dostosowany do poglądów;)
Monini napisal(a):jak ktoś nie przyjął to od razu był na językach wszystkich sąsiadów, tak było, jest i będzie pewnie zawsze.

no i co z tego??? nie ogarniam, co z tego że ludzie plotkują? myslicie że nie obrabiają Wam (_._) kiedy przyjmujecie księdza? luuuudzie tak jak pisze Monini, ludzie zawsze plotkowali i zawsze będą.
Monini napisal(a):raz mnie ksiądz nazwał słodką idiotką, czego osobiście we własnym domu sobie nie życzę
też bym się wkurzyła :/
Ja to nie ogarniam Waszego problemu. Nawet jakby mi ksiądz przyszedł z zaskoczenia to bym mu pięknie podziękowała i po problemie. Tak jak dziękuję światkom jehowy czy zbieraczom złotówki czy złomiarzom (bo i tacy nas nachodzą) czy jeszcze innym nachodzącym mnie kilka(naście) razy w roku.
No nie wiem w czym problem :)
napisał/a: Blanka:) 2012-12-12 17:22
vanilla, no nie wiem, jak u Ciebie, u nas księża mają kartki z opisami rodziny mieszkającej w każdym mieszkaniu i ją sprawdzają, więc jak by miał na tej kartce napisane, że nie przyjmujecie, to by nie przyszedł.
Księdzu też nie jest miło, jak mu ktoś przez drzwi mówi, żeby sobie poszedł/udaje, że go nie ma/otwiera i wyprasza, więc jak będzie widział, że ma nie wchodzić, to nie wejdzie.
napisał/a: ~gość 2012-12-12 18:10
errr napisal(a):Nie wiedzą że akurat to mieszkanie sobie nie życzy wizyty. Muszą zapytać.
ok ale powtarzam po raz kolejny, że idą do konkretnej grupy ludzi, więc niech to będzie jakoś usystematyzowane kto chce a kto nie, a nie nachodzą wszystkich faktycznie jak akwizytorzy.
errr napisal(a):sama piszesz że katolicyzm to stereotyp
gdzie???? napisałam o stereotypowych katolach, a nie że katolicyzm to stereotyp
Blanka:) napisal(a):vanilla, no nie wiem, jak u Ciebie, u nas księża mają kartki z opisami rodziny mieszkającej w każdym mieszkaniu i ją sprawdzają, więc jak by miał na tej kartce napisane, że nie przyjmujecie, to by nie przyszedł.
mają całe zarąbiste kartoteki (dosłownie), ale odszukują je jak już się rozsiądą w domu u przyjmującego, więc nie wiem czy wcześniej przeglądają, co nie zmienia faktu, że można spróbować.