Poród naturalny czy cesarskie cięcie?

napisał/a: ~gość 2012-11-15 21:12
NolaRice napisal(a):Balonek, to nie jest hipoteza, to fakt. Przecież cały proces porodowy jest sterowany przez hormony. Przykładowo oksytocyna wydzielana jest przez przysadkę mózgową, powoduje skurcze porodowe i wpływa na emocje kobiety po porodzie. Prolaktyna osiąga najwyższe stężenie we krwi po urodzeniu łożyska i nazywana jest "hormonem macierzyńskim". To podstawy biologii. Jesteśmy ssakami i natura tak nas ukształtowała aby w matce od razu po porodzie uruchomiły się odpowiednie instynkty opiekuńcze w stosunku do dziecka.
też byłam w szoku jak to przeczytałam, dawno o tym trąbią, bodajże w irlandii (głowy nie dam) serwują nawet dania z łożyska kobietom, które chcą sobie więcej oksytocyny dostarczyć. Dokładnie tak jak u zwierząt. A niby po co samice po porodzie zjadają własne łożysko? Żeby nie zjeść swoich dzieci, żeby wiedzieć, że to ich.

Ja osobiście jeszcze nie zastanawiałam się, bo nawet nie wiem czy dane mi będzie rodzić. Póki co mam wskazania do CC.
napisał/a: kania3 2012-11-16 11:41
NolaRice napisal(a):
- cesarka - szybko, bezboleśnie i wygodnie.

No nie wiem, czy bezboleśnie. Bezboleśnie to może w trakcie, owszem, ale potem? Raz miałam rozpruty brzuch i pamiętam ból i jak długo dochodziłam do siebie, a co dopiero musi być po cesarce, gdzie jest rozprute o wiele więcej.
napisał/a: ~gość 2012-11-16 13:18
kania napisal(a):Raz miałam rozpruty brzuch i pamiętam ból i jak długo dochodziłam do siebie, a co dopiero musi być po cesarce, gdzie jest rozprute o wiele więcej.
ja przy mięśniakach miałam pruty brzuch i w kilku miejscach macicę. Po tygodniu jak mnie wypuszczali, to już było znośnie, ale pierwsze 3 dni nie wyobrażam sobie opiekować się dzieckiem... Chociaż ja miałam pełną narkozę i chyba jakąś końską dawkę, bo we wtorek miałam operację a dopiero w czwartek nieprzespałam całego dnia, tak to pobudka, zjazd i tak w kółko.
napisał/a: NolaRice 2012-11-16 13:27
kania napisal(a): Bezboleśnie to może w trakcie, owszem, ale potem?


kania, dlatego wyraźnie zaznaczyłam:

napisal(a):Żeby była jasność, rozpatruję tu tylko moment porodu


Potem wiadomo, że może być ciężko. Ale konia z rzędem temu, kto powie co lepsze: leczenie blizny na brzuchu czy leczenie pękniętego i zszytego krocza? Może jestem dziwna, ale jeśli mam do wyboru nadwyrężenie, popękanie i uszkodzenie się tam na dole (chodzi nie tylko o pochwę ale też problemy z pęcherzem czy wypróżnianiem) to chyba wolałabym pozostać tam "nietknięta" i zająć się jedną, nawet bardzo bolesną blizną na brzuchu.
Akurat PO porodzie w jednym i drugim przypadku trzeba dojść do siebie. Moja koleżanka urodziła SN w 45 min (pierworódka) i do dziś twierdzi że wolałaby powtórzyć to trzy razy niż przechodzić połóg, który dla niej był absolutnym koszmarem. Także ile przypadków tyle różnych opinii na temat szybkości dochodzenia do formy po porodzie.
napisał/a: ~gość 2012-11-16 14:16
No mnie po tej mojej pseudocesarce strasznie rwał brzuch - nie mylić z blizną, bo ona to akurat pikuś, rwie całe brzuszysko. Ale faktycznie nie wyobrażam sobie bólów krocza, tutaj wiem co mnie czeka, więc myślę, że też inaczej to będzie wiedząc co i jak. Dla mnie i tak najgorszym bólem w życiu było wyjmowanie drenu z brzucha, nie wiem czy się przykleił od środka czy co, ale czułam jakby mi za przeproszeniem odbyt pępkiem chcieli przez środek wyjąć. I wygięłam się jak nieraz na filmach o egzorcyzmach

NolaRice napisal(a):Moja koleżanka urodziła SN w 45 min (pierworódka) i do dziś twierdzi że wolałaby powtórzyć to trzy razy niż przechodzić połóg, który dla niej był absolutnym koszmarem.
też słyszałam właśnie podobną opinię :/
napisał/a: Misiaq 2012-11-16 14:57
NolaRice napisal(a): bez znieczulenia.
Dlaczego? Jeżeli można ułatwić sobie życie to dlaczego nie Ja polecam znieczulenie, u mnie zdziałało cuda
NolaRice napisal(a):Po SN poziom endorfin czy prolaktyny jest wysoki i chroni przed baby-bluesem a po cesarce?
Z baby bluesem bywa różnie, ja mam wrażenie, ze to ma bardziej związek (chociaż nie zawsze) z tym jak "wymagające" jest dziecko na początku.
kania napisal(a):Bezboleśnie to może w trakcie, owszem, ale potem? Raz miałam rozpruty brzuch i pamiętam ból i jak długo dochodziłam do siebie, a co dopiero musi być po cesarce, gdzie jest rozprute o wiele więcej.
Nie wyolbrzymiajmy tego stanu po CC, ja miała w poniedziałek nad ranem, cały poniedziałek wiadomo musiałam leżeć, wtorek i środa było ciężko, ale w czwartek wszystko się skończyło jak ręką odjął, mogłam w pełni normalnie funkcjonować. Gdyby nie to, ze Mały miał żółtaczkę, to w środę wypisaliby mnie do domu.

Mnie strasznie dziwią cesarki z wyboru, przecież to jest operacja z wszystkim możliwymi powikłaniami!!!! Ja przed porodem najbardziej bałam się tego, że skończy się cesarką. I się skończyło Nie było tak źle, trafiłam na dobrych lekarzy, poszło szybko i sprawnie. Ale gdyby to ode mnie zależało wolałabym "dokończyć" poród naturalnie
napisał/a: NolaRice 2012-11-16 15:06
Misiaq napisal(a):Mnie strasznie dziwią cesarki z wyboru, przecież to jest operacja z wszystkim możliwymi powikłaniami!!!!


Misiaq, a ja właśnie nie mogę zrozumieć tego zdziwienia, że można chcieć cesarkę na życzenie ("jak można chcieć operację") kiedy poród SN jest TAK SAMO ciężkim procesem i TAK SAMO mogą wystąpić przy nim komplikacje.
Powiem tak, dla mnie to jest wybór pomiędzy jednym złem a drugim złem. Każde z nich ma inne konsekwencje ale żadne nie jest dobre i korzystne dla kobiety bo po każdym pozostają jakieś "pamiątki". U tych z CC będzie to blizna i dajmy na to wisząca fałda brzuszna a u tych z SN będzie to luźna pochwa lub pęknięta szyjka macicy, lub nietrzymanie moczu etc.

Niestety natura jest dość okrutna. Dla przetrwania gatunku ludzkiego ważne jest tylko to, aby dziecko przyszło na świat a matka była w stanie je wykarmić. To w jakim stanie będą jej narządy rodne już Natury nie interesuje, podobnie jak to, czy będzie po porodzie atrakcyjna tak jak przed czy nie. Ważne, że się dziecko urodziło.

Ja osobiście bym chyba podeszła do tego tak: jakie najgorsze powikłania mogą być po CC a jakie po SN? I zdecydować które z nich będzie mi łatwiej zaakceptować.
napisał/a: ~gość 2012-11-16 17:08
Misiaq napisal(a):Nie wyolbrzymiajmy tego stanu po CC, ja miała w poniedziałek nad ranem, cały poniedziałek wiadomo musiałam leżeć, wtorek i środa było ciężko, ale w czwartek wszystko się skończyło jak ręką odjął, mogłam w pełni normalnie funkcjonować. Gdyby nie to, ze Mały miał żółtaczkę, to w środę wypisaliby mnie do domu.
serio? ja chyba jak do domu wychodziłam po tygodniu to jeszcze zbyt prosta nie byłam
napisał/a: reni_ka 2012-11-16 20:28
NolaRice napisal(a): Po SN poziom endorfin czy prolaktyny jest wysoki i chroni przed baby-bluesem a po cesarce?
to też nie do końca tak, bo poziom endorfin i oksytocyny wzrasta w trakcie porodu, ale spada też dość szybko, przez co baby blues zwany jest też "depresją dnia trzeciego" bo właśnie w 3-4 dniu po porodzie poziom wspomnianych wyżej hormonów jest już dość niski i w żaden sposób nie "chroni" przed baby blusem

NolaRice napisal(a):
Misiaq napisał/a:
Mnie strasznie dziwią cesarki z wyboru, przecież to jest operacja z wszystkim możliwymi powikłaniami!!!!


Misiaq, a ja właśnie nie mogę zrozumieć tego zdziwienia, że można chcieć cesarkę na życzenie ("jak można chcieć operację") kiedy poród SN jest TAK SAMO ciężkim procesem i TAK SAMO mogą wystąpić przy nim komplikacje.
ja też nie do końca rozumiem cesarki na życzenie Wiadomo, oba porody mogą być skomplikowane i mogą mieć jakieś konsekwencje, no ale skoro przed porodem nie ma wskazań do cc, to czemu decydować się na operację? Ja jakoś jestem przeświadczona o tym, że poród SN to coś do czego organizm kobiety przygotowuje się przez 9 miesięcy i jest czymś wpisanym w ludzką fizjologię. Przecież dzieciątko też przygotowuje się do wyjścia dołem, a nie przez brzuch. Ja chciałabym spróbować, mimo wszystko sn. Poczuć jak to jest. Tym bardziej, że moglibyśmy przechodzić przez to razem z mężem. Nie chciałabym mu odebrać prawdopodobnie najpiękniejszych chwil w jego życiu No i nawet jak się zdarzy popękane krocze, to trudno, dla mnie to i tak mniejsza rana niż po przecięciu powłok brzusznych.
Moja siostra i bratowa mojego szwagra podczas cc zostały zakażone gronkowcem złocistym i wierzcie mi, męczarnia z raną po cięciu trwała kilka miesięcy a nie kilka dni... Przy kolejnych porodach sn doszły do siebie błyskawicznie. No ale to tylko przykład, bo wiadomo, że u każdego moze być inaczej i nie trzeba się tym sugerować. Najlepszy poród to ten, który jest najbezpieczniejszy dla dziecka i ten do którego my same jesteśmy najbardziej przekonane
napisał/a: Misiaq 2012-11-17 20:16
NolaRice napisal(a):Misiaq, a ja właśnie nie mogę zrozumieć tego zdziwienia, że można chcieć cesarkę na życzenie ("jak można chcieć operację") kiedy poród SN jest TAK SAMO ciężkim procesem i TAK SAMO mogą wystąpić przy nim komplikacje.
NolaRice, nie odbieraj mojego zdziwiona jako czegoś negatywnego Jestem zdziwiona to wszystko
Oczywiście, że SN jest obraczony ryzykiem, mogą wystąpić komplikacje zagrażające matce i dziecku, ale według mnie (jest to tylko moje zdanie, nie poparte żadną wiedzą medyczną), przy CC to ryzyko jest znacznie większe. A po za tym uważam, ze to co naturalne jest lepsze niż to co "sztuczne", a CC jest w pewnym sensie "wytworem sztucznym"
vanilla napisal(a):Misiaq napisał/a:
Nie wyolbrzymiajmy tego stanu po CC, ja miała w poniedziałek nad ranem, cały poniedziałek wiadomo musiałam leżeć, wtorek i środa było ciężko, ale w czwartek wszystko się skończyło jak ręką odjął, mogłam w pełni normalnie funkcjonować. Gdyby nie to, ze Mały miał żółtaczkę, to w środę wypisaliby mnie do domu.
serio? ja chyba jak do domu wychodziłam po tygodniu to jeszcze zbyt prosta nie byłam
Serio Nie wiem od czego to zależy, ale ja szybko doszłam do siebie, dwa pierwsze dni były ciężki, zwykły prysznic to był nie lada wyczyn, ale trzeciego dnia byłam prosta Tydzień po CC miałam jechać na zdjęcie szwów i ku ogromnemu zdziwieniu mojej mamy chciałam sama jechać samochodem.
napisał/a: ~gość 2012-11-18 00:34
Misiaq napisal(a): Tydzień po CC miałam jechać na zdjęcie szwów i ku ogromnemu zdziwieniu mojej mamy chciałam sama jechać samochodem.
tydzień po cc? to ja tydzień po operacji dopiero wychodziłam do domu, szwy miałam ściągane po kolejnych 3 dniach i wtedy też byłam już prosta :P ale początki ciężkie :/
napisał/a: margaret3 2012-11-18 12:58
Misiaq napisal(a):Mnie strasznie dziwią cesarki z wyboru, przecież to jest operacja z wszystkim możliwymi powikłaniami!!!! Ja przed porodem najbardziej bałam się tego, że skończy się cesarką. I się skończyło Nie było tak źle, trafiłam na dobrych lekarzy, poszło szybko i sprawnie. Ale gdyby to ode mnie zależało wolałabym "dokończyć" poród naturalnie

Heh Mnie tez to dziwi Ale coraz wiecej dziewczyn wolałoby cc. Jak ja przyjechałam na porodówkę i płakałam, że musze mieć cc ( Młody si e nie obrócił i nie było wyjścia ) to położne byly zdziwione bo przeważnie dziewczyny płaczą że muszą rodzić sn a wolały by cc

NolaRice napisal(a):Misiaq, a ja właśnie nie mogę zrozumieć tego zdziwienia, że można chcieć cesarkę na życzenie ("jak można chcieć operację") kiedy poród SN jest TAK SAMO ciężkim procesem i TAK SAMO mogą wystąpić przy nim komplikacje.

Natura tak to wymyśliła że porody są sn i już a cc moim zdaniem powinno być wtedy kiedy jest jakieś zagrożenie dla matki lub dziecka. Takie moje zdanie

NolaRice napisal(a):Ja osobiście bym chyba podeszła do tego tak: jakie najgorsze powikłania mogą być po CC a jakie po SN? I zdecydować które z nich będzie mi łatwiej zaakceptować.

Nie da się przewidzieć jakie mogą być powikłania

Poza tym ja rodząc przez cc mogę powiedzieć, że Mi brakowało bardzo obecności męża ( planowaliśmy rodzić razem ) i najbardziej bliskości malucha zaraz po porodzie. Widzisz dzieciątko przez chwilkę i je zabierają a przy sn możesz przytulić malucha od razu dać pierś, pobyć razem we trójkę. Marzyłam o tej magicznej chwili 9 miesięcy a tylko mogłam pocałować malucha w nosek i tyle go widziałam.
Marzę, żeby przy kolejnej ciąży maluch był mniej uparty i si ę obrócił, żebym mogła rodzić naturalnie