Studia czy malzenstwo?

napisał/a: ~Agnieszka" 2006-09-07 10:00
Użytkownik "Elske" napisał w wiadomości
> Agnieszka napisał(a):
>
>>> No. Studiował po to, żeby się nauczyć a nie żeby studiować. Dziwak
>>> jakiś.
>>
>> No jasne, a my to tam tylko po to byliśmy, żeby libacje w akademiku
>> urządzać...
>
> Skoro dziwiła Was obecność 30-latka na uczelni to chyba rzeczywiście po
> to...

Och ach, zapomniałam, że na tej grupie wszyscy byli super poważni i dojrzali
od urodzenia i tylko ja jestem niedojrzała emocjonalnie nawet teraz, a co
dopiero mówić fafnaście lat temu...

>
>>> To ciekawe - ja wciąż mam wspólne tematy z 18-o latkami.
>>
>> Ja to nawet z dwunastolatkami mam. Czasami.
>
> Obawiam się, że nie o tym samym mówimy.

Oczywiście, że nie o tym samym. Wyrwałaś "wspólne tematy", podczas, gdy tam
była także "inna perspektywa". I ta inna perspektywa właśnie miała znaczenie
zarówno gdy byłam na studiach dziennych zaraz po maturze, jak i gdy byłam na
studiach zaocznych parę lat później. No ale ja to niedojrzała jestem.

Agnieszka
napisał/a: ~Jacek" 2006-09-07 10:02

Użytkownik "bazyli4" napisał w wiadomości
>
> Użytkownik "Jacek"
>
>> Myślałem raczej o pracy w jakies niepublicznej przychodni, aby tam
> poznawać
>> życie trochę z inne strony.
>
> Jeśli człowiek ma się stawać bardziej człowiekiem dzięki pracy, to
> niekoniecznie jest to prawda, ale pomysł nie jest zły... swoją drogą
> studenci tyrający za miskę zupy czy za miejsce w akademiku, czy za
> czesne - niewiele, godzinę czy dwie dziennie w jakiejś tam nawet
> rejestracji, to nie byłby zły pomysł...

Super że się zgadzamy.


>
>>> Z jednej strony tak, z drugiej, wychodząc od medyka nabierasz jednak
>> > pewnej wiedzy ;o)
>>
>> A nauczyciel leczy Twój głód wiedzy.
>> Wiem że możesz tak wymyslac brednie aby tylko nie napisać: "faktycznie
>> pomyliłem się"
>
> Ktoś kiedyś napisał, że emotki obrażają inteligencję, ja mam wrażenie,
> że odsłaniają w Twoim wypadku jakies dziwne braki, ale cóż...

Każdy ma braki. Ja oczywiście też.
Jednak dla mnie te fragmenty Twojego posta sa dziwne. Moze to przez te moje
braki.

>> Zupełnie o co innego mi chodziło.
>> Praca pozwala zrozumieć ludzi, a tego absolwentom studiów często
> brakuje.
>> Wcale nie musi kolidować z zajęciami, bo przeciez nie autorka nie musi
>> zarobić na całe swoj urzymanie.
>
>
> Jeśli o to Ci chodziło, to masz rację...

Takie mam zdanie, i wiem że to nie jest łatwe.
Jednak sprawdzi sie wtedy gdy przyjdzie autorce prowadzic własną praktyke

Jacek

napisał/a: ~Elske 2006-09-07 10:03
Agnieszka napisał(a):

> Och ach, zapomniałam, że na tej grupie wszyscy byli super poważni i
> dojrzali od urodzenia i tylko ja jestem niedojrzała emocjonalnie nawet
> teraz, a co dopiero mówić fafnaście lat temu...

Dla mnie jest spora różnica między niedojrzałością a szczeniactwem. Mi
jakoś nigdy do głowy nie przyszło dziwić się takim rzeczom. Ciekawe czemu.

>> Obawiam się, że nie o tym samym mówimy.
>
> Oczywiście, że nie o tym samym. Wyrwałaś "wspólne tematy", podczas, gdy
> tam była także "inna perspektywa". I ta inna perspektywa właśnie miała
> znaczenie zarówno gdy byłam na studiach dziennych zaraz po maturze, jak
> i gdy byłam na studiach zaocznych parę lat później.

Rozumiem, że posiadanie innej perspektywy automatycznie nie pozwala na
porozumienie i posiadanie wspólnych zainteresowań?

E.

--
*Archeologom udało się całkowicie odszyfrować napis
na płytach darowanych Mojżeszowi. Przykazanie było
tylko jedno: "Nie z czasownikami pisze się osobno:
nie zabijaj, nie kradnij, nie cudzołóż...*
napisał/a: ~Agnieszka" 2006-09-07 10:11
Użytkownik "Elske" napisał w wiadomości
> Agnieszka napisał(a):
>
>> Och ach, zapomniałam, że na tej grupie wszyscy byli super poważni i
>> dojrzali od urodzenia i tylko ja jestem niedojrzała emocjonalnie nawet
>> teraz, a co dopiero mówić fafnaście lat temu...
>
> Dla mnie jest spora różnica między niedojrzałością a szczeniactwem. Mi
> jakoś nigdy do głowy nie przyszło dziwić się takim rzeczom. Ciekawe czemu.

No bo jesteś och ach. Ja nie jestem, dziwiłam się i nadal dziwię różnym
rzeczom. Chociaż po latach przestało mnie dziwć, że ludzie po trzydziestce
studiują. Ale nadal nie dziwi mnie, że 18 latków to może dziwić.

>
> Rozumiem, że posiadanie innej perspektywy automatycznie nie pozwala na
> porozumienie i posiadanie wspólnych zainteresowań?

O porozumieniu i wspólnych zainteresowaniach nie pisałam. I nie ma to
żadnego związku z tym, że świat 18 latków bez zobowiązań i świat 30-40
latków z bagażem życia codziennego to na ogół dwa zupełnie różne światy.

Agnieszka
napisał/a: ~Elske 2006-09-07 10:16
Agnieszka napisał(a):

>> Dla mnie jest spora różnica między niedojrzałością a szczeniactwem. Mi
>> jakoś nigdy do głowy nie przyszło dziwić się takim rzeczom. Ciekawe
>> czemu.
>
> No bo jesteś och ach.

Wiedziałam ze mnie docenisz ;)

> Ja nie jestem, dziwiłam się i nadal dziwię różnym
> rzeczom. Chociaż po latach przestało mnie dziwć, że ludzie po
> trzydziestce studiują.

A widzisz.

> Ale nadal nie dziwi mnie, że 18 latków to może
> dziwić.

A ja się dziwię. Zwłaszcza, że nie znam takich zbyt wielu.

> O porozumieniu i wspólnych zainteresowaniach nie pisałam. I nie ma to
> żadnego związku z tym, że świat 18 latków bez zobowiązań i świat 30-40
> latków z bagażem życia codziennego to na ogół dwa zupełnie różne światy.

Co nie znaczy, że nie mają punktów wspólnych. I na tych punktach opiera
się zazwyczaj porozumienie (i zrozumienie).

E.

--
*Archeologom udało się całkowicie odszyfrować napis
na płytach darowanych Mojżeszowi. Przykazanie było
tylko jedno: "Nie z czasownikami pisze się osobno:
nie zabijaj, nie kradnij, nie cudzołóż...*
napisał/a: ~Gosia Plitmik 2006-09-07 10:29
siwa napisał(a):

> Na pierwszym roku Akademii Medycznej kiedyś było 10 godzin na uczelni,
> 10 godzin na naukę i 4 godziny snu. OIDP na lekarskim była jedna
> osoba, która musiała pracować, bo miała już rodzinę i wytrwała do
> pierwszej sesji.
> Potem jest trochę lepiej...
> A u zaocznego lekarza to ja bym sie nie chciała leczyć chyba...

Mam sporo znajomych, którzy skonczyli nmedycynę. Znam ich od czasów
studiów. Zaden z nich, a niektórym była naprawde ciezko pod względem
finansowym nie dał rady podjac pracy, chocby dorywczej. Po zajęciach
byla nauka, do nocy, a na drugi dzien kolokwium, dzien, w dzien.



--

Gosia
napisał/a: ~Nixe" 2006-09-07 10:31
"Elske" napisał

> No chyba rzeczywiście przestaje mieć sens. Wyrwanie tych zdań z
> kontekstu nie zmienia ich znaczenia. Być może jest to wynikiem tego, że
> wyraziłaś się nieprecyzyjnie. Jednak wyraziłaś się.

Wielokrotnie podkreślałam, iż nie uważam, by coś było niemożliwe do
realizacji w jakimś tam wieku. To, że ja sobie tego nie wyobrażam, że nie
zdecydowałabym się na coś takiego, to, że taka realizacja okupiona jest
dużymi kosztami, nie oznacza, że moja opinia brzmi "W ogóle nie da się tego
zrobić". Może faktycznie było to zbyt mało precyzyjnie określone, ale sens
jest taki, jak powyżej.

N.
napisał/a: ~Gosia Plitmik 2006-09-07 10:37
ewiktoria@onet.eu napisał(a):
> Nadal czekam na Wasze porady odnośnie tego, czy powinnam w ogóle nie
> próbować dostać sie na medycynę i po trzech latach przenieść się
> na zaoczne położnictwo (co jest możliwe), zamieszkać z moim
> mężczyzną, wziąć ślub i jeszcze w czasie studiów urodzic
> dziecko? Czy będę w przyszlości żałować, że nie spróbowałam
> swoich szans i rezygnacja juz teraz bedzie oznaczać podstosowanie się
> do jego wymogów? W przyszlości natomiast niezbyt ciekawe życie?

Idz na studia, ja nie wrózka, ale Ci przepowiemna studiach poznasz
fajnego faceta, który bedzie miał podobne zainteresowania i piorytety
i...jak w bajce, na samo spomnienie co chciałas zrobic sie usmiechniesz.



--

Gosia
napisał/a: ~Elske 2006-09-07 11:02
Nixe napisał(a):

> Wielokrotnie podkreślałam, iż nie uważam, by coś było niemożliwe do
> realizacji w jakimś tam wieku.

Niemożliwe nie. Ale graniczące z niemożliwością. IMHO tak nie jest.

> To, że ja sobie tego nie wyobrażam, że nie
> zdecydowałabym się na coś takiego, to, że taka realizacja okupiona jest
> dużymi kosztami, nie oznacza, że moja opinia brzmi "W ogóle nie da się tego
> zrobić".

Tego nie twierdzę. Dyskutuję jedynie z Twoim poglądem na tę sprawę.

E.

--
*Archeologom udało się całkowicie odszyfrować napis
na płytach darowanych Mojżeszowi. Przykazanie było
tylko jedno: "Nie z czasownikami pisze się osobno:
nie zabijaj, nie kradnij, nie cudzołóż...*
napisał/a: ~Qrczak" 2006-09-07 11:26
Użytkownik "krys" napisał w wiadomości
> Qrczak napisał(a):
>> przecież funkcjonują i świetnie się mają przeróżnej maści agencje
>> towarzyskie
>
> Ciekawe, czy płacą podatki, czyli czy Państwo jest de facto sutenerem

Płacą. Jest.

Qra
napisał/a: ~Moni| 2006-09-07 12:05
> Forma i sposób uruchomienia kredytu
>
>
> Kredyt jest wypłacany przez okres studiów, przy czym kredytu jest
> corocznie ustalana przez Ministra Edukacji Narodowej i Sportu. Począwszy
> od października 2004 r. wynosi 600zł.
>


Jacek bardzo fajnie że wrzuciłes ten tekst o warunkach kredytu w dyskusję,
to na co chciałabym zwrócic uwage to w tym wszystkim jest śmiesznie niska
kwota wypłacana miesięcznie studentowi - studentowi który jeśli zostanie
zakwalifikowany do przyznania mu kredytu posiada skrajnie niską średnią
dochodów w rodzinie, do tego dochodzą śmiesznie niskie stypendia
socjalne/naukowe i niestety bez wsparcia finansowego np. rodziny/ bez
dodatkowej pracy ani rusz.
A koszty utrzymania nie są w cale niskie, wręcz przerażające wystarczy
spojrzeć na ceny wynajmu mieszkań, a pokój w akademiku juz dawno przestał
byc najtanszym rozwiązaniem.


Monika

napisał/a: ~Lila 2006-09-07 13:04
Gosia Plitmik napisał:
> ewiktoria@onet.eu napisał(a):
> > Nadal czekam na Wasze porady odnośnie tego, czy powinnam w ogóle nie
> > próbować dostać sie na medycynę i po trzech latach przenieść się
> > na zaoczne położnictwo (co jest możliwe), zamieszkać z moim
> > mężczyzną, wziąć ślub i jeszcze w czasie studiów urodzic
> > dziecko? Czy będę w przyszlości żałować, że nie spróbowałam
> > swoich szans i rezygnacja juz teraz bedzie oznaczać podstosowanie się
> > do jego wymogów? W przyszlości natomiast niezbyt ciekawe życie?

> Idz na studia, ja nie wrózka, ale Ci przepowiemna studiach poznasz
> fajnego faceta, który bedzie miał podobne zainteresowania i piorytety
> i...jak w bajce, na samo spomnienie co chciałas zrobic sie usmiechniesz.

Ja nie wrozka, ale ci przepowiem
Po pierwszym roku poloznictwa z dobrym angielskim bez problemu zalatwisz
sobie praktyki w Anglii albo Szkocji, a tam poznasz ....

Pozdrowienia,
Lila