Studia czy malzenstwo?

napisał/a: ~Elske 2006-09-06 23:38
Nixe napisał(a):

> W jednym pokoju z ciemną kuchnią też nie jest ani lżej, ani ciężej, niż
> w trzypokojowym, dużym mieszkaniu - jest po prostu inaczej.

Jest ciężej - porównanie nietrafione.


>> Po wyszaleniu się może być za późno na założenie rodziny.
>
> W wieku circa 27-30? Za późno?
> Sorki, ale nie popadajmy w przesadę.

No co Ty - na naukę jest za późno a na rodzenie dzieci nie? Coś mi się
tu nie zgadza...

> A nawet jeśli, to co jest w tej sytuacji ową wadą, skoro człowiek sam
> uważa, że od dziecka woli karierę?

Często nie uważa, tylko boi się. Tak jak ja się boję teraz już wejść na
karuzelę w wesołym miasteczku, choć teoretycznie wiem, że nic mi się nie
stanie.

> I aby temu zapobiec proponujesz takiemu "młodemu" założenie rodziny?
> Żeby nie narobił głupot? Bo tak można wywnioskować, z tego, co napisałaś.

Napisałam dokładnie to, co chciałam napisać. Głupia nie jesteś -
wyciągnij właściwe wnioski.

E.
Stetryczała 34-ka, blisko emerytury.

--
*Archeologom udało się całkowicie odszyfrować napis
na płytach darowanych Mojżeszowi. Przykazanie było
tylko jedno: "Nie z czasownikami pisze się osobno:
nie zabijaj, nie kradnij, nie cudzołóż...*
napisał/a: ~Nixe" 2006-09-06 23:39
W wiadomości
Iwon(k)a pisze:

> czyli wychodzi na to, ze jesli mogla zyc na garnuszku u meza
> kiedy odchowuje male dziecko, to moze i zyc kiedy idzie na
> studia po odchowaniu dziecka.

A skąd takie założenia?
Żyje na garnuszku tyle czasu, ile to wymaga (np. rok)
Potem idzie do pracy, a dziecko do żłobka.

--
Nixe
napisał/a: ~Iwon\\(k\\)a" 2006-09-06 23:43
"Nixe" wrote in message news:ednf5p$1d14$1@news.mm.pl...

>> czyli wychodzi na to, ze jesli mogla zyc na garnuszku u meza
>> kiedy odchowuje male dziecko, to moze i zyc kiedy idzie na
>> studia po odchowaniu dziecka.
>
> A skąd takie założenia?

z braku zalozenia pieniedzy a tylko dzieci jako jedynego
zalozenia (i ich odchowaniu).

> Żyje na garnuszku tyle czasu, ile to wymaga (np. rok)
> Potem idzie do pracy, a dziecko do żłobka.

aha, a ta kobieta ktora moze sobie pozwolic na dluzsze spedzenie
czasu z dziecmi, wciaz na garnuszku u meza, ktora do pracy nie
musi gnac nawet po odchowaniu dzieci do np 8 roku zycia,
juz moze isc na studia dzienne z bardzo wysokim stopniu trudnosci?


iwon(k)a
napisał/a: ~Iwon\\(k\\)a" 2006-09-06 23:44
"Nixe" wrote in message news:ednern$15aq$1@news.mm.pl...

>>> Jeśli z kolei circa 8-10-letnie, to imho zaczynanie studiów dziennych
>>> (tu: medycyna) w okolicach trzydziestki jest troszkę poronionym
>>> pomysłem.
>>
>> ?????!!!!!!!!!!!!!!!!!!
>
> A co Cię konkretnie dziwi?

no mnie np dziwi, ze jest ro poroniony pomysl. ja mysle, ze
jest doskonaly.


iwon(k)a
napisał/a: ~Nixe" 2006-09-06 23:44
W wiadomości
Elske pisze:

> Nixe napisał(a):
>> W jednym pokoju z ciemną kuchnią też nie jest ani lżej, ani ciężej,
>> niż w trzypokojowym, dużym mieszkaniu - jest po prostu inaczej.

> Jest ciężej - porównanie nietrafione.

Tak samo ciężej jest uczyć się i jednocześnie wychowywać dzieci oraz
pracować, niż uczyć się nie mając tych problemów na głowie. Nie jest
inaczej - jest ciężej i naprawdę nie rozumiem dlaczego upieracie się z
Iwonką, że to nieprawda.

>> W wieku circa 27-30? Za późno?
>> Sorki, ale nie popadajmy w przesadę.

> No co Ty - na naukę jest za późno a na rodzenie dzieci nie? Coś mi się
> tu nie zgadza...

Bo nie widzisz 'drobnej' różnicy.
Łatwiej jest założyć rodzinę, począć i urodzić dziecko mając już naukę za
sobą, niż zacząć się uczyć, mając przy sobie dziecko i rodzinę.

>> A nawet jeśli, to co jest w tej sytuacji ową wadą, skoro człowiek sam
>> uważa, że od dziecka woli karierę?

> Często nie uważa, tylko boi się.

Jeśli się boi, to znaczy, że nie jest do końca przekonany, czy naprawdę tego
chce.
Czyli wychodzi na to samo - dziecko nie jest mu aż tak bardzo do szczęścia
potrzebne.

>> I aby temu zapobiec proponujesz takiemu "młodemu" założenie rodziny?
>> Żeby nie narobił głupot? Bo tak można wywnioskować, z tego, co
>> napisałaś.

> Napisałam dokładnie to, co chciałam napisać. Głupia nie jesteś -
> wyciągnij właściwe wnioski.

Wychodzi na to, żem jednak głupia, bo jedynie takie wnioski nasuwają mi się
po tym, co napisałaś.

--
Nixe
napisał/a: ~Iwon\\(k\\)a" 2006-09-06 23:46
"Nixe" wrote in message news:edneob$149n$1@news.mm.pl...

> Może dlatego, że nie każdy z nas jest cyborgiem.
> Ja w każdym razie nie dałabym sobie rady studiując teraz na studiach
> dziennych to, co studiowałam jako panna bez większych problemów.

to moze w tym problem, ze trudno Ci uwierzyc, ze moza byc
"cyborgiem" i nie jest to jakas nadprzyrodzona cecha.
imo wiele "nie moge" jest podytkowane lenistwem. ale to imo
rzecz jasna ;)

iwon(k)a
napisał/a: ~Nixe" 2006-09-06 23:47
W wiadomości
Iwon(k)a pisze:

> "Nixe" wrote in message
>> A skąd takie założenia?

> z braku zalozenia pieniedzy a tylko dzieci jako jedynego
> zalozenia (i ich odchowaniu).

???

> aha, a ta kobieta ktora moze sobie pozwolic na dluzsze spedzenie
> czasu z dziecmi, wciaz na garnuszku u meza, ktora do pracy nie
> musi gnac nawet po odchowaniu dzieci do np 8 roku zycia,
> juz moze isc na studia dzienne z bardzo wysokim stopniu trudnosci?

Pisałam już, że nie każdy może sobie pozwolić na taki luksus.
A tym bardziej nie każdy jest w stanie to przewidzieć.
Dlatego zachodzenie w wieku 19-20 lat w ciążę z myślą "a co tam, najwyżej
mąż mnie utrzyma, a ja se pójdę wtedy na studia" jest po prostu niedojrzałe.

--
Nixe
napisał/a: ~Jacek" 2006-09-06 23:49

Użytkownik napisał w wiadomości
>Nadal czekam na Wasze porady odnośnie tego, czy powinnam w ogóle nie
>próbować dostać sie na medycynę i po trzech latach przenieść się
>na zaoczne położnictwo (co jest możliwe), zamieszkać z moim
>mężczyzną, wziąć ślub i jeszcze w czasie studiów urodzic
>dziecko? Czy będę w przyszlości żałować, że nie spróbowałam
>swoich szans i rezygnacja juz teraz bedzie oznaczać podstosowanie się
>do jego wymogów? W przyszlości natomiast niezbyt ciekawe życie?

Skro chesz być lekarzem to nim bądź.
Jeśli ktos staje Ci na drodze, do tego celu pozwól mu decydować czy chce byc
z Toba lekarką czy woli inne kobiety które preferują ukończenie tylko szkoly
średniej


Jacek

napisał/a: ~Nixe" 2006-09-06 23:49
W wiadomości
Iwon(k)a pisze:

> "Nixe" wrote in message
>>>> Jeśli z kolei circa 8-10-letnie, to imho zaczynanie studiów
>>>> dziennych (tu: medycyna) w okolicach trzydziestki jest troszkę
>>>> poronionym pomysłem.

>>> ?????!!!!!!!!!!!!!!!!!!

>> A co Cię konkretnie dziwi?

> no mnie np dziwi, ze jest ro poroniony pomysl. ja mysle, ze
> jest doskonaly.

Podobnie jak wspaniałym pomysłem jest uniwersytet trzeciego wieku i kurs
prawa jazdy w wieku 70-lat.
Ja jednak wolę to robić w "nieco" innym czasie.
Poza tym to już było, a mnie się nie chce wałkować tego samego :)

--
Nixe
napisał/a: ~Nixe" 2006-09-06 23:53
W wiadomości
Iwon(k)a pisze:

> to moze w tym problem, ze trudno Ci uwierzyc, ze moza byc
> "cyborgiem"

Można być, ale dopóki się tego nie wie, to głupio i naiwnie jest zakładać,
że się tym cyborgiem faktycznie jest i że na pewno da się w każdej sytuacji.
Bo rzeczywistość może okazać się bardzo bolesna

> i nie jest to jakas nadprzyrodzona cecha.
> imo wiele "nie moge" jest podytkowane lenistwem.

Jasne, to lenistwo objawia się zwłaszcza niemożliwością wzięcia kredytu w
amerykańskim stylu i koniecznością pójścia do pracy, by wspomóc męża w
utrzymaniu rodziny.

--
Nixe
napisał/a: ~Jacek" 2006-09-06 23:55

Użytkownik "bazyli4" napisał w wiadomości
>
> Użytkownik "Jacek" napisał w wiadomości
> news:edltv9$vc7$1@news.onet.pl...
> No ale i nie ja proponuję, żeby się wzięła za medycynę i robiła na
> etacie. Nawet przy kursach szybkiego czytania dobra nie będzie, a jak
> się i tak prześliźnie, to dobra nie będzie. A ja nie mówię o skończeniu
> studiów po to, żeby mieć lek.med. czy jakiegoś magazyniera przed
> nazwiskiem, tylko żeby być w zawodzie dobrym później...


Myślałem raczej o pracy w jakies niepublicznej przychodni, aby tam poznawać
życie trochę z inne strony.

>> Chciałeś chyba napisać leczyć ?
>
> Z jednej strony tak, z drugiej, wychodząc od medyka nabierasz jednak
> pewnej wiedzy ;o)

A nauczyciel leczy Twój głód wiedzy.
Wiem że możesz tak wymyslac brednie aby tylko nie napisać: "faktycznie
pomyliłem się"



> Khm... ja wiem, że ten trend od niejakiego czasu ma się dobrze...
> roznosicielstwo gazet, barmanowanie po nocach... to wszystko dobrze,
> tylko nie czyńmy z konieczności cnoty... skoro jej rodziców stać na to,
> by mogła spokojnie studiować (nie zaś paradygmat 'płacimy, masz być
> lekarzem i już!) to trzeba temu tylko przyklasnąć, bo inwestując w jej
> czas, jeśli ona to docenia, inwestują w jej umysł i zdolności. Ona
> powinna, jeśłi ma głód wiedzy, biegać sobie po wolontariatach i patrzeć,
> patrzeć i uczyć się... a nie dorabiać, byle tylko 'znaleźć inną
> perspektywę'. Może ma akurat dostatecznie dobrą.


Zupełnie o co innego mi chodziło.
Praca pozwala zrozumieć ludzi, a tego absolwentom studiów często brakuje.
Wcale nie musi kolidować z zajęciami, bo przeciez nie autorka nie musi
zarobić na całe swoj urzymanie.

Jacek

napisał/a: ~Jacek" 2006-09-06 23:58

Użytkownik "Nixe" napisał w wiadomości
> "Jacek" napisał
> Na temat medycyny napisała Ci już Siwa. Podobnie ma się sprawa ze studiami
> na uczelniach technicznych. Dopiero na ostatnich dwóch latach faktycznie
> można pomyśleć o jakimś zarabianiu na swoje utrzymanie.

Tak się składa, że skonczyłem studia techniczne, mojego przyjaciela żona
jest lekarzem.
Co do pogodzenia studiów mam swój pogląd oparty na swoich doświadczeniach.

Jacek