Studia czy malzenstwo?

napisał/a: ~Elske 2006-09-07 20:37
Nixe napisał(a):

> Elske, błagam, nie zaczynajmy od nowa )

Dobła, idę lulu w takim razie ;)

E.

--
*Archeologom udało się całkowicie odszyfrować napis
na płytach darowanych Mojżeszowi. Przykazanie było
tylko jedno: "Nie z czasownikami pisze się osobno:
nie zabijaj, nie kradnij, nie cudzołóż...*
napisał/a: ~Xena" 2006-09-07 21:00
W wiadomości:edni5v$d5k$2@atlantis.news.tpi.pl,
Elske napisał(a):
> Nixe napisał(a):
>
>>> Nixe, ile Ty masz lat, tak z ciekawości?
>>
>> Z rachunków wynika, że rok więcej niż Ty :)
>
> Czy uważasz się w związku z tym za osobę niezdolną do dalszego
> poszerzania horyzontów?
>

Poszerzanie horyzontów jak się ma stusia i robienie czegoś innego w tym
wieku to całkim inna bajka niż rozpoczynanie studiów dziennych ciężkich jak
medycyna.

pozdrawiam Tatiana
--
Mówi się, że kobiety kochają tych, którzy je kochają.
To nieprawda. Ulegają one temu, kto im mówi, że ulegną
/Lew Tołstoj/
napisał/a: ~Xena" 2006-09-07 21:00
W wiadomości:ednu0g$vcg$1@news.onet.pl,
Iwon(k)a napisał(a):
> "Xena" wrote in message
> news:ednmve$1i8$1@atlantis.news.tpi.pl...
>
>>> My (ja) nie rozumiemy, dlaczego Ty się upierasz, że 30-letnia
>>> dzieciata i żonata kobieta to wrak umysłowy.
>>
>> A ile znasz przykładów z życia kobiet po trzydzieestce, dzieciatych,
>> które zaczynają ciężkie studia i jeszczze dodatkowo je kończą? Bo ja
>> ani jednego chyba. I nie mam na myśli jakiegoś licencjatu na uczelni
>> księżycowo-korespondencyjnej.
>
>
> no ja, kurcze, znam. pomijam siebie. ale fakt, w Ameryce. tyle tylko,
> ze tutaj to sie kariere z kilka razy w zyciu zmienia, dom srednio 3
> razy w zyciu, stare trzeba zastpic nowym, a ostanio moja najstarsza
> pacjentka 84 lata dopytwyala sie o wybielanie zebow.
>


W Hameryce to wszystko wygląda inaczej. Nie sprecyzowałam, ale chodziło mi o
przypadki polskie.


pozdrawiam Tatiana
--
Kto kocha bardziej, jest zawsze podległy i musi cierpieć
/Thomas Mann/
napisał/a: ~Xena" 2006-09-07 21:01
W wiadomości:edoe3o$4mv$1@nemesis.news.tpi.pl,
Elske napisał(a):
> Xena napisał(a):
>
>> A ile znasz przykładów z życia kobiet po trzydzieestce, dzieciatych,
>> które zaczynają ciężkie studia i jeszczze dodatkowo je kończą? Bo ja
>> ani jednego chyba. I nie mam na myśli jakiegoś licencjatu na uczelni
>> księżycowo-korespondencyjnej.
>
> Kilka. W tym moją matkę. To, że nie studiują nie świadczy o tym, że
> umysłowo się nie nadają. Raczej mają inne priorytety.
>


Twoja mama po trzydziestcee mając dzieci skończyła studia trudne dzienne?

pozdrawiam Tatiana
--
Miłość to przestrzeń i czas udostępnione dla serca
/Marcel Proust/
napisał/a: ~adaa 2006-09-07 22:18
ewiktoria@onet.eu napisa?(a):
> Witam. Jestem kompletnie rozstrojona. W tym roku zdalam mature i
> dostalam sie na AM kierunek poloznictwo. Powinnam byc
> szczesliwa, gdyz zawsze marzylam o panstwowych studiach dziennych
> jednak tak nie jest. Mój siedem lat starszy chlopak z kórym jestem
> ponad trzy lata nie wykazuje zbytniego entuzjazmu. W liceum wspieral
> mnie i byl wyrozumialy. Obecnie natomiast twierdzi, ze od razu
> powinnam isc na studia zaoczne i namawia usilnie bym po skonczeniu
> studiów licencjackich przeniosla sie na zaoczne. Uwaza, ze gdy ja
> skoncze studia, on bedzie juz stary i nie chce byc dziadkiem dla
> swoich dzieci. Dlatego powinnam przeniesc sie po licencjacie na
> zaoczne bysmy wczesniej wzieli slub. Zupelnie go nie rozumiem?
> Poczatkowo zgadzal sie na studia dzienne i byl zadowolony. Wspieral
> mnie nawet w pomysle poprawienia matury i próby dostania sie na
> kierunek lekarsko-dentystyczny lub na farmacje. Jednak to wiaze sie
> z rozpoczeciem studiów od nowa, wydluzenia okresu nauki i nie ma
> mowy o przeniesieniu sie na studia zaoczne. Teraz wiec jest
> zdecydowanym przeciwnikiem. Moi rodzice poswiecaja sie bym mogla
> studiowac, bo wiadomo, ze nie kazdy obecnie ma takie mozliwosci w
> dzisiejszych czasach. To oni namawiaja mnie do próby poprawienia
> wyników i przeniesienia sie na ciekawszy kierunek. Poza tym mój
> partner skonczyl szkole zawodowa i bardzo czesto nie potrafi
> zabrac glosu w powaznej dyskusji na rózne tematy. Natomiast gdy ja
> ratuje sytuacje i sie wypowiem obraza sie i twierdzi, ze powinnam z
> nim rozmawiac a nie ze znajomymi. Gdy jestesmy sami jakos sie
> dogadujemy, natomiast w towarzystwie on ma ciagle jakis problem i
> dasa sie na mnie. Jest to niejednokrotnie bardzo krepujace dla
> mnie. Czy wiecej nas dzieli niz laczy? Pomózcie.
>
sorry ale chyba was wie;cej dzieli niz. ?a;czy a jak be;dziesz studiowac i
wyjdziesz za ma;z. to be;dzie jeszcze gorzej , bo on poprostu be;dzie chcia?
miec z.one; a nie studentke;, a wdodatku be;dziesz lepiej od niego
wykszta?cona, a to facetów boli niestety.pozdrawiam
napisał/a: ~adaa 2006-09-07 22:18
ewiktoria@onet.eu napisa?(a):
> Witam. Jestem kompletnie rozstrojona. W tym roku zdalam mature i
> dostalam sie na AM kierunek poloznictwo. Powinnam byc
> szczesliwa, gdyz zawsze marzylam o panstwowych studiach dziennych
> jednak tak nie jest. Mój siedem lat starszy chlopak z kórym jestem
> ponad trzy lata nie wykazuje zbytniego entuzjazmu. W liceum wspieral
> mnie i byl wyrozumialy. Obecnie natomiast twierdzi, ze od razu
> powinnam isc na studia zaoczne i namawia usilnie bym po skonczeniu
> studiów licencjackich przeniosla sie na zaoczne. Uwaza, ze gdy ja
> skoncze studia, on bedzie juz stary i nie chce byc dziadkiem dla
> swoich dzieci. Dlatego powinnam przeniesc sie po licencjacie na
> zaoczne bysmy wczesniej wzieli slub. Zupelnie go nie rozumiem?
> Poczatkowo zgadzal sie na studia dzienne i byl zadowolony. Wspieral
> mnie nawet w pomysle poprawienia matury i próby dostania sie na
> kierunek lekarsko-dentystyczny lub na farmacje. Jednak to wiaze sie
> z rozpoczeciem studiów od nowa, wydluzenia okresu nauki i nie ma
> mowy o przeniesieniu sie na studia zaoczne. Teraz wiec jest
> zdecydowanym przeciwnikiem. Moi rodzice poswiecaja sie bym mogla
> studiowac, bo wiadomo, ze nie kazdy obecnie ma takie mozliwosci w
> dzisiejszych czasach. To oni namawiaja mnie do próby poprawienia
> wyników i przeniesienia sie na ciekawszy kierunek. Poza tym mój
> partner skonczyl szkole zawodowa i bardzo czesto nie potrafi
> zabrac glosu w powaznej dyskusji na rózne tematy. Natomiast gdy ja
> ratuje sytuacje i sie wypowiem obraza sie i twierdzi, ze powinnam z
> nim rozmawiac a nie ze znajomymi. Gdy jestesmy sami jakos sie
> dogadujemy, natomiast w towarzystwie on ma ciagle jakis problem i
> dasa sie na mnie. Jest to niejednokrotnie bardzo krepujace dla
> mnie. Czy wiecej nas dzieli niz laczy? Pomózcie.
>
napisał/a: ~Iwon\\(k\\)a" 2006-09-08 02:20
"Agnieszka" wrote in message

>> alez oczywiscie. nie pasowaliscie do siebie. i co z tego? nic.
>> kazdy sobie robil swoje. zaloze sie, ze owy pan nawet nie chcial miec za
>> wiele z wami wspolnego, wyrosl ;)))
>
> No nic. Nie chciał. Do tego stopnia, że po 1 semestrze sobie poszedł
> Co stoi w lekkiej sprzeczności z postulowaną tu tezą, że on przyszedł
> studiować, a my imprezować...

a bo to wiesz czemy poszedl??? czy dorabiasz teorie?


iwon(k)a
napisał/a: ~Agnieszka" 2006-09-08 07:28
Użytkownik "Iwon(k)a" napisał w wiadomości
> "Agnieszka" wrote in message
> news:edpbkl$jj0$1@nemesis.news.tpi.pl...
>
>>> alez oczywiscie. nie pasowaliscie do siebie. i co z tego? nic.
>>> kazdy sobie robil swoje. zaloze sie, ze owy pan nawet nie chcial miec za
>>> wiele z wami wspolnego, wyrosl ;)))
>>
>> No nic. Nie chciał. Do tego stopnia, że po 1 semestrze sobie poszedł
>> Co stoi w lekkiej sprzeczności z postulowaną tu tezą, że on przyszedł
>> studiować, a my imprezować...
>
> a bo to wiesz czemy poszedl??? czy dorabiasz teorie?

Oczywiście, że dorabiam teorię. Do wszystkiego, co widziałam i przeżyłam
dorabiam teorię i dopiero grupa musi mi oczy otwierać na życie. Ot, taki
mankament bycia niedojrzałą emocjonalnie...


Agnieszka
napisał/a: ~Elske 2006-09-08 10:02
Xena napisał(a):

> Poszerzanie horyzontów jak się ma stusia

co się ma?

> i robienie czegoś innego w tym
> wieku to całkim inna bajka niż rozpoczynanie studiów dziennych ciężkich
> jak medycyna.

pozwolisz, że się nie zgodzę.

E.

--
*Archeologom udało się całkowicie odszyfrować napis
na płytach darowanych Mojżeszowi. Przykazanie było
tylko jedno: "Nie z czasownikami pisze się osobno:
nie zabijaj, nie kradnij, nie cudzołóż...*
napisał/a: ~Elske 2006-09-08 10:04
Xena napisał(a):

> Twoja mama po trzydziestcee mając dzieci skończyła studia trudne dzienne?

Dużo po trzydziestce, bo wtedy kiedy ja robiłam maturę. Skończyła
filologię polską z wyróżnieniem. Zmieniła w ten sposób zawód, bo
wcześniej była projektantem mody.

E.

--
*Archeologom udało się całkowicie odszyfrować napis
na płytach darowanych Mojżeszowi. Przykazanie było
tylko jedno: "Nie z czasownikami pisze się osobno:
nie zabijaj, nie kradnij, nie cudzołóż...*
napisał/a: ~Xena" 2006-09-08 10:04
W wiadomości:edr85f$ap0$1@nemesis.news.tpi.pl,
Elske napisał(a):
> Xena napisał(a):
>
>> Poszerzanie horyzontów jak się ma stusia
>
> co się ma?

studia - zwykła literówka

>
>> i robienie czegoś innego w tym
>> wieku to całkim inna bajka niż rozpoczynanie studiów dziennych
>> ciężkich jak medycyna.
>
> pozwolisz, że się nie zgodzę.
>

Specjalnie zdziwiona to nie jestem. A oże odpowiesz na pytanie o Twoją matkę
lub te inne osoby, które mając dzieci, po 30 zaczęły i skończyły trudne
studia dzienne?
No to masz jakieś wsparcie czy nie?

pozdrawiam Tatiana
--
Wszystko jest najlepsze na tym najlepszym z możliwych światów
/Voltare/
napisał/a: ~Xena" 2006-09-08 10:06
W wiadomości:edr89t$ap0$2@nemesis.news.tpi.pl,
Elske napisał(a):
> Xena napisał(a):
>
>> Twoja mama po trzydziestcee mając dzieci skończyła studia trudne
>> dzienne?
>
> Dużo po trzydziestce, bo wtedy kiedy ja robiłam maturę. Skończyła
> filologię polską z wyróżnieniem. Zmieniła w ten sposób zawód, bo
> wcześniej była projektantem mody.

Studia dzienne to były?
Wiem, wiem, to Twoja matka itp, ale nie porównywałabym polonistyki do
medycyny lub trudnych studiów technicznych na uczelni technicznej. Mowa była
o trudnych studiach - typu właśnie medycyna.

pozdrawiam Tatiana
--
Kiedy się czuje pociąg fizyczny,
nieczystą namiętność fizycznych kształtów, to nie jest miłość.
Miłość jest pożądaniem czyjejś duszy
/Stanisław Dygat/