Studia czy malzenstwo?

napisał/a: ~Nixe" 2006-09-07 00:01
W wiadomości
Jacek pisze:

> Praca pozwala zrozumieć ludzi, a tego absolwentom studiów często
> brakuje. Wcale nie musi kolidować z zajęciami

Rzuć jakimś genialnym pomysłem na to, by praca studentki medycyny nie
kolidowała z jej zajęciami.

--
Nixe
napisał/a: ~Elske 2006-09-07 00:06
Nixe napisał(a):

> Podobnie jak wspaniałym pomysłem jest uniwersytet trzeciego wieku i kurs
> prawa jazdy w wieku 70-lat.

No niezłe porównanie. Nixe, ile Ty masz lat, tak z ciekawości?

E.

--
*Archeologom udało się całkowicie odszyfrować napis
na płytach darowanych Mojżeszowi. Przykazanie było
tylko jedno: "Nie z czasownikami pisze się osobno:
nie zabijaj, nie kradnij, nie cudzołóż...*
napisał/a: ~Nixe" 2006-09-07 00:07
W wiadomości
Jacek pisze:

> Tak się składa, że skonczyłem studia techniczne

Dzienne? I od samego początku studiów pracowałeś w ich trakcie utrzymując
się?
Pozwolisz, że z trudem w to uwierzę. Nie miałbyś na to ani czasu, ani siły,
ani motywacji.
Ja też kończyłam studia techniczne. Pracować mogłam jedynie w czasie
wakacji. W trakcie roku akademickiego trudno było robić cokolwiek przed
godz. 8:00 i po godz. 20:00 (o tej porze najczęściej lądowałam w domu, po
całym dniu zajęć, laborek, przygotowywania się w czytelni i grubo ponad
1.5-godzinnej podróży). Lżej zaczęło być dopiero na IV roku.

> mojego przyjaciela żona jest lekarzem.

Jak wyżej.

> Co do pogodzenia studiów mam swój pogląd oparty na swoich
> doświadczeniach.

Napisz coś więcej o tych doświadczeniach.

--
Nixe
napisał/a: ~Nixe" 2006-09-07 00:09
W wiadomości
Elske pisze:

> No niezłe porównanie.

Celowe przejaskrawienie.
Szczerze mówiąc męczy mnie już ta dyskusja, bo staje się zdeczko jałowa.

> Nixe, ile Ty masz lat, tak z ciekawości?

Z rachunków wynika, że rok więcej niż Ty :)

--
Nixe
napisał/a: ~Elske 2006-09-07 00:10
Nixe napisał(a):

> Nie bardzo rozumiem skąd takie wnioski. Możesz mi wytłumaczyć?

Bo ja to odcinanie rozumiem na zasadzie "napracowałem się, teraz będę
odpoczywał".

> Może dlatego, że rozpoczęłaś swoją dorosłość w innej kolejności i nie
> zainwestowałaś w siebie w odpowiednim czasie, lecz odłożyłaś to na potem
> (na teraz).

Raczej nie. Błąd polegał raczej na tym za kogo wyszłam i jak sie to
skończyło ze wszystkimi późniejszymi konsekwencjami. Pomijając moją
skromną osobę - gdyby było tak, jak sugerujesz to mielibyśmy bogate
społeczeństwo - wszyscy (większość) w wieku 30 lat siedzieli by na
tyłkach i odcinali kupony...
Tylko, że tak nie jest. I to raczej nie przez wczesne zakładanie rodzin.

E

--
*Archeologom udało się całkowicie odszyfrować napis
na płytach darowanych Mojżeszowi. Przykazanie było
tylko jedno: "Nie z czasownikami pisze się osobno:
nie zabijaj, nie kradnij, nie cudzołóż...*
napisał/a: ~Jacek" 2006-09-07 00:15

Użytkownik "Nixe" napisał w wiadomości
> Pisałam już, że nie każdy może sobie pozwolić na taki luksus.
> A tym bardziej nie każdy jest w stanie to przewidzieć.
> Dlatego zachodzenie w wieku 19-20 lat w ciążę z myślą "a co tam, najwyżej
> mąż mnie utrzyma, a ja se pójdę wtedy na studia" jest po prostu
> niedojrzałe.

Zabrnełyście w ślepy zaułek. Ponieważ:
1. Napisałem tylko tyle że pisanie o tym że rodzice funduja jest swego
rodzaju podeściem niedojrzałym
2. Autorce nikt oprócz jej faceta nie proponuje rodzenia dzieci juz teraz
3. Jeśli by nawet zdrarzylo że by je miała na dowlnym roku, mozna skonczyć
studia dzienne. Jestem przekonany ża na każdej uczelni medycznej można
znaleść taki przypadek.
4. Praca nawet dorywacza czyni z nas o wiele bardziej dojrzałe osoby, które
choćby z tego powodu że wie jak ona wygląda lepiej sie uczy.
5. Zawsze da się wykroić trochę czasu ktory można zagospodarować lepiej.
6. Polskie podejście że ujma jest praca dzieci jest złe takze studentów jest
złe.

Pozdrawiam

Jacek




napisał/a: ~Elske 2006-09-07 00:22
Nixe napisał(a):

> Faktycznie kończyłaś jakieś kilkuletnie studia dzienne będąc bezdzietną
> panną na utrzymaniu rodziców?

Nie. Maturę zrobiłam jak córka miała 5 miesięcy. Jednak pamiętam jak mi
się uczyło przed i po.

> Kończyłaś inne, podobne mając dzieci i rodzinę na głowie.

Studiów nie - zabierałam się za dwa kierunki, ale za każdym razem
okazało się, że to nie to. Za to skończyłam szkołę, zdobyłam nieźle
płatny i ciekawy zawód, który nie polega na przybijaniu pieczątek do paczek.

> Może dlatego, że nie każdy z nas jest cyborgiem.
> Ja w każdym razie nie dałabym sobie rady studiując teraz na studiach
> dziennych to, co studiowałam jako panna bez większych problemów.

W jakim wieku są Twoje dzieci?

>> Właśnie się zastanawiam nad restauracją i konserwacją (ASP).
>
> Od zastanawiania się do ukończenia droga jest dość daleka.
> Pogadamy za 6 lat jak się będziesz bronić :)

Jeśli zacznę to skończę. Tym razem długo się zastanawiałam czy to na
pewno "będzie to", rozpatrywałam "za" i "przeciw" wiem czego chcę, wiem
co mnie naprawdę interesuje i wiem na co mnie stać. Zaczynając
ogrodnictwo czy informatykę w wieku dwudziestu lat nie miałam pojęcia co
chcę dalej robić. A potem rozczarowanie - że studia nudne (ogrodnictwo),
że za trudne (informatyka).

> Pożyjemy, zobaczymy :)
> Oczywiście studia dzienne?

Innych na tym kierunku nie ma.

E.

--
*Archeologom udało się całkowicie odszyfrować napis
na płytach darowanych Mojżeszowi. Przykazanie było
tylko jedno: "Nie z czasownikami pisze się osobno:
nie zabijaj, nie kradnij, nie cudzołóż...*
napisał/a: ~Mariusz Kruk 2006-09-07 00:24
epsilon$ while read LINE; do echo ">$LINE"; done < Jacek
>4. Praca nawet dorywacza czyni z nas o wiele bardziej dojrzałe osoby, które
>choćby z tego powodu że wie jak ona wygląda lepiej sie uczy.

Huehuehue

--
Kruk@ -\\ | !edis gnorw eht morf siht ta gnikool era uoY
} epsilon.eu.org |
http:// -/ |
|
napisał/a: ~Elske 2006-09-07 00:28
Nixe napisał(a):

> Tak samo ciężej jest uczyć się i jednocześnie wychowywać dzieci oraz
> pracować, niż uczyć się nie mając tych problemów na głowie.

W wieku lat 10-ciu dzieci niejako zaczynają wychowywać się same.
Pracować trzeba również często będąc młodym studentem - nie każdego
rodzica stać na skrypty, pomoce, opłacanie akademika itp. A niektórzy
wręcz z założenia nie chcą łożyć na dorosłe już przecież dziecko.

> Nie jest
> inaczej - jest ciężej i naprawdę nie rozumiem dlaczego upieracie się z
> Iwonką, że to nieprawda.

My (ja) nie rozumiemy, dlaczego Ty się upierasz, że 30-letnia dzieciata
i żonata kobieta to wrak umysłowy.

> Bo nie widzisz 'drobnej' różnicy.
> Łatwiej jest założyć rodzinę, począć i urodzić dziecko mając już naukę
> za sobą, niż zacząć się uczyć, mając przy sobie dziecko i rodzinę.

Polemizowałabym. Wszystko zależy od sytuacji.

> Jeśli się boi, to znaczy, że nie jest do końca przekonany, czy naprawdę
> tego chce.
> Czyli wychodzi na to samo - dziecko nie jest mu aż tak bardzo do
> szczęścia potrzebne.

Często jest. A boi się nie dziecka tylko utraty pracy na przykład.

> Wychodzi na to, żem jednak głupia, bo jedynie takie wnioski nasuwają mi
> się po tym, co napisałaś.

No to już trudno.

E.

--
*Archeologom udało się całkowicie odszyfrować napis
na płytach darowanych Mojżeszowi. Przykazanie było
tylko jedno: "Nie z czasownikami pisze się osobno:
nie zabijaj, nie kradnij, nie cudzołóż...*
napisał/a: ~Elske 2006-09-07 00:30
Nixe napisał(a):

>> Nixe, ile Ty masz lat, tak z ciekawości?
>
> Z rachunków wynika, że rok więcej niż Ty :)

Czy uważasz się w związku z tym za osobę niezdolną do dalszego
poszerzania horyzontów?

E.

--
*Archeologom udało się całkowicie odszyfrować napis
na płytach darowanych Mojżeszowi. Przykazanie było
tylko jedno: "Nie z czasownikami pisze się osobno:
nie zabijaj, nie kradnij, nie cudzołóż...*
napisał/a: ~Xena" 2006-09-07 01:46
W wiadomości:edni14$d5k$1@atlantis.news.tpi.pl,
Elske napisał(a):
> Nixe napisał(a):
>
>> Tak samo ciężej jest uczyć się i jednocześnie wychowywać dzieci oraz
>> pracować, niż uczyć się nie mając tych problemów na głowie.
>
> W wieku lat 10-ciu dzieci niejako zaczynają wychowywać się same.
> Pracować trzeba również często będąc młodym studentem - nie każdego
> rodzica stać na skrypty, pomoce, opłacanie akademika itp. A niektórzy
> wręcz z założenia nie chcą łożyć na dorosłe już przecież dziecko.
>
>> Nie jest
>> inaczej - jest ciężej i naprawdę nie rozumiem dlaczego upieracie się
>> z Iwonką, że to nieprawda.
>
> My (ja) nie rozumiemy, dlaczego Ty się upierasz, że 30-letnia
> dzieciata i żonata kobieta to wrak umysłowy.

A ile znasz przykładów z życia kobiet po trzydzieestce, dzieciatych, które
zaczynają ciężkie studia i jeszczze dodatkowo je kończą? Bo ja ani jednego
chyba. I nie mam na myśli jakiegoś licencjatu na uczelni
księżycowo-korespondencyjnej.


pozdrawiam Tatiana
--
Nic, naprawdę nic nie jest warte życia oprócz miłości
/Dietrich Banhoeffer/
napisał/a: ~Xena" 2006-09-07 01:49
W wiadomości:y9mrsm1kc2l3$.dlg@franolan.net,
siwa napisał(a):

> A u zaocznego lekarza to ja bym sie nie chciała leczyć chyba...

Eee, co Ty - a korespondencyjnie?

pozdrawiam Tatiana
--
Kiedy dziewczyna ma piętnaście lat,
nienawidzi mężczyzn i wszystkich chętnie by wymordowała,
w dwa lata później rozgląda się, czy któryś przypadkiem nie ocalał.
/Carlo Ponti/