W jakim wieku pierwsze dziecko?

napisał/a: ~Małgorzata_Krzyżaniak 2007-06-11 21:50
Pewnego dnia, a było to Mon, 11 Jun 2007 18:15:12 +0000 (UTC), przyszła do mnie
wiadomość z adresu i powiedziała:

> Czyli jezeli rozmawiam o Amishach to znaczy ze mam cos z nimi
> wspolnego. A jezeli o Hindusach to oznacza ze moze sama jestem
> Hinduska ;) A jezeli o innym temacie to tez oczywiscie oznacza, ze
> musi to byc moja rzeczywistosc LOL

No LOL, nie da się ukryć. Jeżeli najpierw piszesz o presji
rodziny/znajomych/społeczeństwa w kwestii robienia sobie dziecka wbrew
woli, potem zaczynasz opowiadać jakieś głupoty zupełnie od czapy o
Amiszach i Hindusach, jakie to ciężkie tam życie mają, a na końcu
stwierdzasz, że już nie chcesz o tym rozmawiać, to uważam, że nie jesteś
zbyt zborna w tym, co piszesz.

Zuzanka

--
.:*Z*:._.:*U*:._.:*Z*:._.:*A*:._.:*N*:._.:*K*:._.:*A*:.
Małgorzata Krzyżaniak ..... http://www.pawnhearts.eu.org/~zuzanka/
We Are a Non Prophet Organization
napisał/a: ~Lolalna Loja 2007-06-11 22:06
Lozen napisał(a):

> Calkowicie nie dziwie sie tej matce 7 latka.

Ośmieszasz się.

E.

--
*Majkel, ty to ale jestes!*
napisał/a: ~Lozen" 2007-06-11 22:13
Lolalna Loja wrote:

> Lozen napisał(a):
>
> > Calkowicie nie dziwie sie tej matce 7 latka.
>
> Ośmieszasz się.

Domyslam sie ze masz spore doswiadczenie w tym temacie ;)
pozdrawiam
Kasia
napisał/a: ~Lozen" 2007-06-12 01:15
Lia wrote:

> To jest prostsze, tradycyjnie masz problem z językiem ojczystym, a
> potem rżniesz głupa.

Tradycyjnie kazdemu sie trafia (jednemu mniej niz drugiemu, ale sie
trafia). Wystarczy faktycznie poczytac niusy ;)

> Ewentualnie jestes tak głupawa, że nie musisz go rżnąc specjalnie.

Ewentualnie calkowicie olewam co masz mi do powiedzenia ;)

OK. Dzien cierpliwosci dla wiedzm sie skonczyl. Czuj sie zaszczycona
;P

pozdrawiam
Kasia
napisał/a: ~Lozen" 2007-06-12 01:19
Paulinka wrote:

> > > Ja uważam, że nie upoważnia.
> > Masz prawo do swojej opinii. Ta akurat nie musi sie pokrywac z
> > netowymi realiami.
> > W takim wypadku masz do wyboru: a) zacisnac zeby i isc do przodu, b)
> > dostosowac sie i c) zaakceptowac, ze net nie jest dla wszystkich.
>
> d) negować sytuacje, które są dla mnie nie do zaakceptowania

Tylko nie miej do nikogo pretensji o to, ze Tobie z wiatrakami chce sie
walczyc, pod wiatr isc i syzyfowe prace odwalac. Ostatecznie Twoj
wybor i badz za niego w pelni odpowiedzialna (bez obciazania nim
innych) ;)

> Bez.

A "z"? ;)
pozdrawiam
Kasia
napisał/a: ~Lozen" 2007-06-12 01:29
Małgorzata Krzyżaniak wrote:

Mialam wrazenie, ze temat juz dawno byl wyczerpany. Tak prznajmniej
odbieralam Twoje wypowiedzi. Ale jezeli chcesz pokontynuowac to cofam
"eot".

> Jeżeli najpierw piszesz o presji
> rodziny/znajomych/społeczeństwa w kwestii robienia sobie dziecka
> wbrew woli,

Zgadza sie.

> zaczynasz opowiadać jakieś głupoty zupełnie od
> czapy o Amiszach i Hindusach, jakie to ciężkie tam życie mają,

W nawiazaniu do presji. Sa kultury w ktorych presja ma sie calkiem
dobrze. To, ze moze mniej znane Tobie niz komus innemu nie oznacza
jeszcze, ze totalnie absurdalne czy abstrakcyjne.
Wroce jeszcze raz: nie rozszerzylabym tematu geograficznie gdyby
Marchewka nie zaczepila o Ameryke Polnocna.
Jezeli jednak chcesz lokalnie to w Polsce tez sa wciaz rodziny, gdzie
rodzice wciaz potrafia niezle manipulowac przyszloscia swego dziecka.
To czy dziecko te sie podda czy nie zalezy juz w duzej mierze od samego
dziecka, ale tez i czynnikow ekonomicznych typu jego
samowystarczalnosc, wtedy rodzice/dziadkowie itp nie moga dzieckiem juz
manipulowac, bo finansowo nie maja na nie zadnego wplywu. A pogadac w
naszej kulturze to zazwyczaj sobie moga ;)

> a na
> końcu stwierdzasz, że już nie chcesz o tym rozmawiać, to uważam, że
> nie jesteś zbyt zborna w tym, co piszesz.

Jak zaznaczylam na gorze, myslalam ze mialas ochote juz dawno zakonczyc
te odnoge watku, myslalam wiec ze przysluge Tobie robie ;)

pozdrawiam
Kasia
napisał/a: ~Agnieszka Krysiak 2007-06-12 07:44
On 11 Jun, 17:51, "Lozen" wrote:

> Nie wiem, po prostu dla mnie byloby przykro gdyby ktos uzywal netu,
> jakby nie bylo miedzynarodowego forum, do wydania opinii na moj temat.
> Ale ja wiem, przewrazliwiona jestem ;)

Ale to nie o przewra liwienie chodzi. Raczej o zbytnie
generalizowanie. Wed ug twojej definicji ka de niekorzystne
wspomnienie o kim podczas jego nieobecno ci to plotkowanie i
obgadywanie.
Kwestia polega na tym, e tak ju w yciu jest, e o innych ludziach
si mówi i pisze. W ró nych kontekstach. Równie negatywnych.
A newsy ju takie s , e wi kszo osób tutaj si udzielaj ca jest
omawiana, lub - wed ug twojego spojrzenia na to - obgadywana. Na
samych newsach oraz w realu. I IMO nie ma si o co rzuca . Je li
kiedy ta osoba, która karmi a y eczk znajdzie inkryminowanego
posta, to b dzie to jej problem i problem osoby, która przytoczy a j
jako przyk ad. Je li si rozpozna.

Agnieszka (czytaj ca w a nie niesamowicie plotkuj c i obgaduj c
ksi k o rozmaitych niedobrych i dziwnych rzeczach wyprawianych przez
osoby bez pi tej klepki)
napisał/a: ~Małgorzata_Krzyżaniak 2007-06-12 08:41
Pewnego dnia, a było to Mon, 11 Jun 2007 23:29:12 +0000 (UTC), przyszła do mnie
wiadomość z adresu i powiedziała:

> Mialam wrazenie, ze temat juz dawno byl wyczerpany. Tak prznajmniej
> odbieralam Twoje wypowiedzi. Ale jezeli chcesz pokontynuowac to cofam
> "eot".

To źle odbierałaś. Prawidłową interpretacją powinno być: "ręce mi
opadły, jak chce mieszkać z Amiszami, niech mieszka".

[..]
>
> Jak zaznaczylam na gorze, myslalam ze mialas ochote juz dawno zakonczyc
> te odnoge watku, myslalam wiec ze przysluge Tobie robie ;)

Jakbym miała ochotę, to bym wzięła bez frytek. Nie widzę sensu
dyskutowania, bo nie da się dyskutować z kimś, komu się mylą dyskutanci
i nie jest w stanie napisać, o co mu chodzi bez wchodzenia w jakieś
wielopiętrowe dygresje bez związku, a na końcu się odyma i rzuca "nie
mam ochoty rozmawiać, bo to zbyt osobiste". Mnie zarówno, natomiast
rzewne historie o Amiszach nie sprawiają, że zaczynam wierzyć w masowe
robienie sobie dzieci, bo babcia kazała[1].

Zuzanka

[1] Oczywiście jestem sobie w stanie wyobrazić, że są ludzie, którzy tak
się zachowują, ale - jak już wcześniej wspomniałam - rzeczone dziecko
jest ich najmniejszym problemem.

--
.:*Z*:._.:*U*:._.:*Z*:._.:*A*:._.:*N*:._.:*K*:._.:*A*:.
Małgorzata Krzyżaniak ..... http://www.pawnhearts.eu.org/~zuzanka/
We Are a Non Prophet Organization
napisał/a: ~Marchewka" 2007-06-12 10:42
Użytkownik "Lozen" napisał w wiadomości
> Wroce jeszcze raz: nie rozszerzylabym tematu geograficznie gdyby
> Marchewka nie zaczepila o Ameryke Polnocna.

Chodzilo mi jedynie o to, czy w Stanach obserwujesz/doswiadczasz (jak sama
napisalas) ta 'presje spoleczna', bo w Polsce nie zauwazylam, by cos takiego
wystepowalo. Presja rodziny/otoczenia - tak, ale nie spoleczna.
Iwona
napisał/a: ~Lozen" 2007-06-12 18:05
Agnieszka Krysiak wrote:

> On 11 Jun, 17:51, "Lozen" wrote:
>
> > Nie wiem, po prostu dla mnie byloby przykro gdyby ktos uzywal netu,
> > jakby nie bylo miedzynarodowego forum, do wydania opinii na moj
> > temat. Ale ja wiem, przewrazliwiona jestem ;)
>
> Ale to nie o przewra liwienie chodzi. Raczej o zbytnie
> generalizowanie. Wed ug twojej definicji ka de niekorzystne
> wspomnienie o kim podczas jego nieobecno ci to plotkowanie i
> obgadywanie.

Wiesz, nie kazde wlasnie. To zalezy w jakim kontekscie sie danego
przykladu uzywa, w jakim "tonie".

> Kwestia polega na tym, e tak ju w yciu jest, e o innych ludziach
> si mówi i pisze. W ró nych kontekstach. Równie negatywnych.

Widzisz. Ale w zyciu nie masz "archiwum", no chyba ze ktos z kamera
Cie nagrywa ;)
To co powiesz pozostaje miedzy Toba, a osoba ktorej to powiedzialas.
To czy rozniesie sie dalej zalezy od Ciebie i od tej drugiej osoby.
Takze to czy pozostanie to miedzy Wami.
Ale 10 lat pozniej nie bedziecie mialy sytuacji, gdy ta trzecia osoba
cos tam przeczyta, polaczy fakty i zapyta sie, dlaczego publicznie ja
omawialas do tego w negatywnym swietle.

Przyklad mamy karmiacej 7 latka nie musi akurat byc tak nieprzyjemny,
raczej przyczepilam sie do tego dla zasady, niz ze wzgledu na ta
kobiete. Bywaly tu lepsze "kfiotki" dotyczace tesciowych chociazby. A
dzieci rosna i kiedys cos tam sobie wygrzebia.

To nie jest lawka w parku by sobie tak swobodnie mowic o innych. To
jednak jest grupa niusowa, gdzie mozna sobie poczytac dyskusje z lat
80-tych.

> Agnieszka (czytaj ca w a nie niesamowicie plotkuj c i obgaduj c
> ksi k o rozmaitych niedobrych i dziwnych rzeczach wyprawianych przez
> osoby bez pi tej klepki)

:)

pozdrawiam
Kasia
napisał/a: ~Lozen" 2007-06-12 18:45
Marchewka wrote:

> Chodzilo mi jedynie o to, czy w Stanach obserwujesz/doswiadczasz (jak
> sama napisalas) ta 'presje spoleczna',

Calkowicie niezlosliwie zapytam: swego czasu zwracalas mi uwage na
poprawianie "ta" na "te". Czy wiec "te" presje spoleczna czy "ta"?

> bo w Polsce nie zauwazylam, by
> cos takiego wystepowalo. Presja rodziny/otoczenia - tak, ale nie
> spoleczna.

Ja mowiac o spoleczenstwie nie mialam na mysli calego narodu, a
mniejsze grupy typu dzielnice [roznych narodowosci, kultur]. Jak juz
wspominalam, w Stanach co stan (kraj) to obczyczaj (a czasami w jednym
miescie kultur jak mrowkow i japkow antonowkow ;) ).

Zanim zarzucisz mi zle pojmowanie "spoleczenstwa" za wikipedia:
"Społeczeństwo to podstawowe pojęcie socjologiczne, jednakże
niejednoznacznie definiowane. Terminem tym tradycyjnie ujmuje się dużą
zbiorowość społeczną, zamieszkującą dane terytorium, posiadające
wspólną kulturę, wspólną tożsamość oraz sieć wzajemnych stosunków
społecznych. Społeczeństwo ponadto posiada własne instytucje
pozwalające mu na funkcjonowanie oraz formę organizacyjną w postaci
państwa, plemienia czy narodu."
http://pl.wikipedia.org/wiki/Spo%C5%82ecze%C5%84stwo

slownikiem jezyka polskiego:
społeczeństwo
wynikających z warunków życia, podziału pracy i udziału w życiu
kulturalnym; też: ogół obywateli danego okręgu, miasta itp.>
http://sjp.pwn.pl/haslo.php?id=2523094

i onetem:
społeczeństwo (Wilga)
rz. n I 'historycznie ukształtowany zbiór ludzi połączony kompleksem
stosunków, wynikających z ich udziału w procesach produkcyjnych i w
życiu kulturalnym; potocznie: ogół obywateli danej jednostki
terytorialnej (kraju, miasta itp.)'
http://portalwiedzy.onet.pl/polszczyzna.html?qs=spoleczenstwo&tr=pol-all
&ch=1&x=0&y=0
napisał/a: ~Marchewka" 2007-06-12 20:02
Użytkownik "Lozen" napisał w wiadomości
> Marchewka wrote:
>> Chodzilo mi jedynie o to, czy w Stanach obserwujesz/doswiadczasz (jak
>> sama napisalas) ta 'presje spoleczna',
>
> Calkowicie niezlosliwie zapytam: swego czasu zwracalas mi uwage na
> poprawianie "ta" na "te".

Poprawialam Twoje 'te dziecko' na 'TO dziecko'. Ale w dalszym ciagu robisz
blad.

> Czy wiec "te" presje spoleczna czy "ta"?

Obydwie formy sa tu poprawne.
Iwona