Wieści_z_Europy_-_adopcje_dzieci

napisał/a: ~Joanna_Słocka 2005-07-05 13:23
Użytkownik "Margola"
> To ja może uściślę: jestem PRZECIW adopcji obcych dzieci przez pary
> homoseksualne. "Nie i już". A na temat adopcji w zwiazkach jak wyżej uczucia
> mam bardzo mieszane, głównie w stosunku do rodziców biologicznych.

Dzieki za uscislenie, nie mam juz zadnych obiekcji
Pozdrawiam
Asia
napisał/a: ~Joanna_Słocka 2005-07-05 13:29
Użytkownik "kolorowa"
> Przez długi czas pokutował (zresztą wciąż pokutuje) pogląd, że to choroba, że
> da się ją wyleczyć. A małżeństwo traktowano jako jedną z metod leczenia
> (wyjdziesz za mąż, ożenisz się, to ci przejdzie).

W spoleczenstwach, w ktorych homoseksualizm jest nietolerowany, droga do
przyznania sie przed soba do preferencji jest długa, nierzadko konczy sie
dopiero w doroslym zyciu. Wczesniej jest to walka nie tylko ze soba, takze ze
znajomymi, rodzicami, pracodawcami - lepiej ukrywac/niekrystalizować tego przed
soba, zeby nie stracic rodziny, "przyjaciol", pracy. Jesli do tego dochodzi
strach przed utrata posiadanego juz ewentualnie dziecka w nieudanym
heterozwiazku - sytuacja jest jeszcze trudniejsza a motywacji, zeby przyznac sie
przed soba "tak, jestem homo" - calkowicie brakuje. Oczywiscie, orientacja jest
od urodzenia, ale od orientacji do jej uswiadomienia jest jak juz wyjasnilam -
dluga droga, a do zachowan, realizacji uswiadomionej sklonnosci jeszcze dluzsza.

--
Pozdrawiam
AsiaS
*Prawdziwa mądrość nie opuszcza głowy*
napisał/a: ~Margola" 2005-07-05 13:29


Użytkownik "Basia Z."
napisał w wiadomości news:dadql7$t7f$1@news2.ipartners.pl...
>
> Uściślijmy:
> Mamy związek dwóch pań które wychowują biologiczne dziecko/ dzieci jednej
> z
> nich.
> Umiera ta która jest matką biologiczną.
> Czy wtedy ta druga - samotnie - nie ma prawa do adopcji ?
> Przecież zdarzają się sytuacje kiedy dziecko może adoptować osoba samotna.
>
> Osobiście nie znam takich spraw, ale czy zdarzyło się kiedyś w Polsce, lub
> w
> Europie że dziecko zabrano i oddano do adopcji innej rodzinie ?

Sądzę, że sądy rodzinne mogą także przyznać drugiej "mamie" status rodziny
zastępczej, z uwagi na silną więź emocjonalną. I do tego na szczęście nie
jest niezbędne prawo do adopcji (na szczęście dla tych dzieci)

Margola

napisał/a: ~Basia Z." 2005-07-05 13:38

Użytkownik "Joanna Słocka" :

> Nie staje sie - o co Ci chodzi? Bo mnie o to, ze dziecko w razie wypadku
> biologicznego rodzica jest wyrwane ze swojej rodziny i oddane obcej parze
> hetero. Tak wiec frazes o tym, ze w zakazie adopcji zwiazkom homo chodzi o
dobro
> dzieci jest zwyklym belkotem. Bo w takiej sytuacji uczucia i dobro dziecka
jest
> zupelnie ignorowane, liczy sie jedynie to, ze para ktora ma przejac
dziecko,
> mimo ze obca, to przynajmniej jest heteroseksualna.
>

Przepraszam, ze się tak zapytam :

Uściślijmy:
Mamy związek dwóch pań które wychowują biologiczne dziecko/ dzieci jednej z
nich.
Umiera ta która jest matką biologiczną.
Czy wtedy ta druga - samotnie - nie ma prawa do adopcji ?
Przecież zdarzają się sytuacje kiedy dziecko może adoptować osoba samotna.

Osobiście nie znam takich spraw, ale czy zdarzyło się kiedyś w Polsce, lub w
Europie że dziecko zabrano i oddano do adopcji innej rodzinie ?

Pozdrowienia.

Basia
napisał/a: ~Margola" 2005-07-05 13:49

Użytkownik "Joanna Słocka" napisał w wiadomości
> W spoleczenstwach, w ktorych homoseksualizm jest nietolerowany, droga do
> przyznania sie przed soba do preferencji jest długa, nierzadko konczy sie
> dopiero w doroslym zyciu. Wczesniej jest to walka nie tylko ze soba, takze
> ze znajomymi, rodzicami, pracodawcami - lepiej ukrywac/niekrystalizować
> tego przed soba, zeby nie stracic rodziny, "przyjaciol", pracy. Jesli do
> tego dochodzi strach przed utrata posiadanego juz ewentualnie dziecka w
> nieudanym heterozwiazku - sytuacja jest jeszcze trudniejsza a motywacji,
> zeby przyznac sie przed soba "tak, jestem homo" - calkowicie brakuje.
> Oczywiscie, orientacja jest od urodzenia, ale od orientacji do jej
> uswiadomienia jest jak juz wyjasnilam - dluga droga, a do zachowan,
> realizacji uswiadomionej sklonnosci jeszcze dluzsza.

Oczywiście. Trudno jednak zgodzić się z poglądem, iż powinna być ona usiana
dziećmi. Jakkolwiek wiem, że moje w tej sprawie chcenia mają charakter
mrzonki :) No, ale to marzenia zmieniają swiat. Także marzenia o zwykłym,
udanym małżeńskim związku homo.

Margola

napisał/a: ~Marchewka" 2005-07-05 13:56
Użytkownik "siwa" napisał w wiadomości
> Marchewka napisał(a):
> > Dla mnie równoznaczne. Jak chłop (w przypadku związku hetero) zrobił, to
i
> > ma przywilejo-obowiązek także z matką swego dziecka _swego potomka_
urodzić,
>
> Przyznam, że wkurza mnie trochę takie określanie. Astystowanie i
> wspieranie (nie przeczę, cenne) przy porodzie, ma tyle wspólnego z
> rodzenie, co płacenie alimentów z wychowywaniem.
> A panowie zdają się tego nie widzieć, bo tak się namęczyli trzymając
> żonę za rękę, ocierając pot z czoła i przecinając pępowinę, że aż
> czują bóle parte...

No, wiedzosz, siwa... A mnie wjurza, że ktoś, kto nie rodził z ojcem
dziecka, wie dosyć 'dokładnie', co na sali porodowej robi tatuś. A robi
czsto znacznie więcej, niż się powszechnie (Ciebie też się to tyczy,
niestety) uważa.
Mój tam się namęczył. A samo patrzenie, jak się ukochana osoba męczy i wije
z bólu, też potrafi być męczące. I na długo pozostaje w pamięci. W
przeciwieństwie do tego, co pamięta kobieta. Ja całkiem niewiele, choć
rodziłam prawie 15 godzin.

> > znaczy namęczyć się też nieco, wspólnie z tą rodzącą. U nas tak
przynajmiej
> > było i nie wyobrażam sobie innego scenariusza.
>
> Ok. Ale jest to scenariusz _dobrowolny_.

Jak najbardziej! Jednak gdybym wiedziała, że tej dobrowolności nie będzie,
nie byłoby w ogóle żadnego scenariusza.

> Z punktu widzenia biologii
> bez teżeta mógł się ten poród odbyć, a bez Ciebie nie.

Toć Ci już w temacie biologii przyznałam rację.

> Przyznam, ze to faktycznie dość niesprawiedliwe.

Sprawiedliwość nie istnieje.

> Przyznam, że nic mnie tak nie wkurza jak
> facet mówiący _rodziliśmy_, albo co gorsza _rodziłem_.

A mnie to rozczula. I czuję, ża taki facet ma być z czego dumny, o ile
spędził czas porodu ze swoją kobietą w podobny sposób, jak mój TŻ ze mną.
Iwonka
napisał/a: ~Joanna_Słocka 2005-07-05 14:09
Użytkownik "Margola"
> Oczywiście. Trudno jednak zgodzić się z poglądem, iż powinna być ona usiana
> dziećmi.

Dla zlagodzenia sporu dodam tylko, ze wiekszosc dzieci zyjaca w nieudanych
zwiazkach rodzicow, oraz wiekszosc nieplanowanych choc chcianych ciaz dotyczy
jednak par hetero a nie homo. Jesli tym drugim sie to zdarza rowniez - to nie z
powodu przynaleznosci do orientacji, tylko niedoskonalosci natury ludzkiej
ogolnie.
--
Pozdrawiam
AsiaS
*Prawdziwa mądrość nie opuszcza głowy*
napisał/a: ~puchaty 2005-07-05 14:15
Chcę rzucić pl.soc.rodzina w diabły, ale Twoje posty Joanna Słocka mnie
niestety powstrzymują:

> Dla zlagodzenia sporu dodam tylko, ze wiekszosc dzieci zyjaca w nieudanych
> zwiazkach rodzicow, oraz wiekszosc nieplanowanych choc chcianych ciaz dotyczy
> jednak par hetero a nie homo. Jesli tym drugim sie to zdarza rowniez - to nie z
> powodu przynaleznosci do orientacji, tylko niedoskonalosci natury ludzkiej
> ogolnie.

Dodam tylko, że już samo homo wydaje się być świadectwem tej
niedoskonałości.

puchaty
napisał/a: ~Joanna_Słocka 2005-07-05 14:16
Użytkownik "Basia Z."
> Uściślijmy: (ciach)
> Czy wtedy ta druga - samotnie - nie ma prawa do adopcji ?
Nie ma zadnej przewagi nad czekajacymi w kolejce, zatwierdzonymi parami hetero.
Owszem, moze sie ustawic w kolejce za nimi (+miesiace kursow, testow,
kwalifikacji, czas dla sadu rodzinnego - a dziecko do pogotowia rodzinnego, do
obcych)... ale czy o to chodzi obroncom praw dziecka? Jesli rodzina tworzyla
rodzine - to prawo do jej zachowania powinno byc automatyczne.

> Przecież zdarzają się sytuacje kiedy dziecko może adoptować osoba samotna.
Moze. Ale zadne z nas nie chcialoby, zeby mezczyzna z ktorym wychowuje swoje
(ale nie wspolne biologicznie) dziecko, miala marne szanse na przedluzenie
opieki nad tym dzieckiem w razie naszej smierci, prawda?

> Osobiście nie znam takich spraw, ale czy zdarzyło się kiedyś w Polsce, lub w
> Europie że dziecko zabrano i oddano do adopcji innej rodzinie ?
Widzisz Basiu - sytuacja jaka przedstawiasz - czyli ze przedluzenie opieki
partnerowi biologicznego rodzica jest akceptowalne i bardziej prawdopodobne, zas
pozbawienie prawa do opieki watpliwe - - - zostalo zanegowane w wiekszosci
krajow. Przeciez tak naprawde, w prawie do adopcji dzieci partnerow, chodzi o
takie sytuacje jak przedstawilam. Nie zyskuja one aprobaty u ustawodawcow jak i
spoleczenstwa, dlaczego myslisz ze sad mialby zupelnie inne zdanie?
--
Pozdrawiam
AsiaS
*Prawdziwa mądrość nie opuszcza głowy*
napisał/a: ~Joanna_Słocka 2005-07-05 14:18
Użytkownik "puchaty"
> Dodam tylko, że już samo homo wydaje się być świadectwem tej
> niedoskonałości.

To fakt, hetero maja monopol na doskonalosc :) Ktora to doskonalosc rzecz jasna
istnieje
--
Pozdrawiam
AsiaS
*Prawdziwa mądrość nie opuszcza głowy*
napisał/a: ~Ewa Ressel" 2005-07-05 14:19
Joanna Słocka napisał(a):

>
> > z facetem, to chyba, hm, niemożliwe z punktu widzenia biologii?
> Wypowiadam sie jedynie o parach les, gdyz innych nie znam.
>
>
> > Sądzę, że się nie znam. Nie bardzo rozumiem, skąd taki hetero nagle staje się
>
> > homo.
> Nie staje sie - o co Ci chodzi? Bo mnie o to, ze dziecko w razie wypadku
> biologicznego rodzica jest wyrwane ze swojej rodziny i oddane obcej parze
> hetero.


Znasz chociaż jedną taką sytuację? Weź pod uwagę, że w przypadku śmierci
rodzica biologicznego przede wszystkim szuka się potencjalnej nowej rodziny w
_otoczeniu dziecka_. To nie jest tak, że kiedy małżeństwo ginie w wypadku,
maluchy natychmiast idą do sierocińca!



Tak wiec frazes o tym, ze w zakazie adopcji zwiazkom homo chodzi o dobr
> o
> dzieci jest zwyklym belkotem. Bo w takiej sytuacji uczucia i dobro dziecka jest
>
> zupelnie ignorowane, liczy sie jedynie to, ze para ktora ma przejac dziecko,
> mimo ze obca, to przynajmniej jest heteroseksualna.


Powtórzę pytanie: znasz choć jedną taką sytuację?
ER


--
napisał/a: ~puchaty 2005-07-05 14:20
Chcę rzucić pl.soc.rodzina w diabły, ale Twoje posty Joanna Słocka mnie
niestety powstrzymują:

>> Dodam tylko, że już samo homo wydaje się być świadectwem tej
>> niedoskonałości.
> To fakt, hetero maja monopol na doskonalosc :)

Nie przesadzajmy. Po prostu _w_tej materii_ nie są niedoskonali

> Ktora to doskonalosc rzecz jasna
> istnieje

Skoro istnieje niedoskonałość...

puchaty