Wrzesień 2009

napisał/a: andzia198316 2010-08-04 21:03
megi a może lody???hihihi.... na poprawę humorku!!!!
u nas bez zmian,apetytu brak, a nawet jeszcze gorzej niż było kilka dni wcześnej,więc ogólnie lipa. siedze na necie i wyszukuję jak mogępomóc sobie i małemu bo nasze jedzenie to droga przez mękę.Aj szkoda gadać. chyba przejdę sie do naszego homeopaty może on coś zaradzi.

Paulinka fajne że są efekty terapii a jeszcze niedawno pisałaś że terapeuta cię wkurza i wkurza cię to co próbuje ci wmówic.
paulinka898
napisał/a: paulinka898 2010-08-05 07:08
Witam!!!

Megi-a co się tam u Ciebie dzieje??? Ja już też pozbyłam się ubranek po dziewczynkach i leżaczka ale tego cholernego wózka sprzedać nie mogę:mad:!

Andzia-a co ja mam powiedzieć, nie dość że Nicola ma tą alergię pokarmową i zanim coś kupie studiuje etykietki to ona i tak zje góra łyżeczkę i odpycha łyżkę, nadal je z piersi i sukces dwa posiłki z butelki, ale żadnej kaszki czy mamusinego obiadku nie.
Tak terapia zaczyna działać bo zmienili mi terapeutykę na pana:p i on nie klepie mi formułek z podręczniki tylko ma jakiś dziwny wpływ na mnie.

Wczoraj umyłam okenka, poprałam pościele i wywietrzyłam kołdry, zawsze przed wyjazdem sprzątam generalnie dom nie lubie bałaganu zostawiać. Dziś wybieram się na miasto bo muszę kupić jakieś buciki do sukienki na wyjazd by powalić rodzinkę z nó mam nadzieję że Mamakropka się skusi.

Dziewczyny odezwijcie się hhhhhhhhhhaaaaaaaaaaallllllllllllooooooooo!!!!!!
napisał/a: papayka 2010-08-06 18:08
jak miałabym się nie skusić? Zobaczyć Paulinkę na mieście bez dzieci - bezcenne :D
A poważniej to było fajowo i..smacznie - frytki w McD to coś co lubie ;)

U nas jakoś się toczy. Asiula się rozwija, przy meblach chodzi, wspina się gdzie się da, ale chodzić na razie nie chce.. Je raz lepiej raz gorzej, ale ogólnie to z niej normalna drobina, taki typ :) O, teraz za pchaczem chodzi ;)
Z mężem tez jest.. jakoś, choć wczoraj mi ciśnienie podniósł że hej. Nie wiem, może ja się czepiam..
Oczywiście, żeby nie było za różowo - jak wrzód na .. jest ten powiększony węzeł. Widać go nawet bez dotykania. Niby p. doktor powiedziała że tak się może utrzymywać, że po infekcji, że zęby.. Ale.. No właśnie spokoju mi to nie daje. Wspomnę znów o tym przy następnej wizycie (9 września - szczepienie, świnka itp - nie uważacie, że to trochę za wcześnie???:confused:) Do tego oczywiscie teściowa panikę prawie zrobiła.. wrrrrr
A do tego miałam telefon od mojego szefa, że go "góra" ciśnie i, że ma zadeklarować czy stawia na mnie czy na laskę, która jest za mnie na zastępstwo. A jeśli na mnie to.. muszę wracać - od października. No i zong, bo nie wiem co będzie. Jak nie wrócę to przeniosą mnie do innego działu, a mało jest fajnych działów u mnie w pracy. W jednym żłobku jesteśmy na 3cim miejscu na liście rezerwowej więc szansa jest, ale wcale nie tak duża patrząc na termin mojego powrotu..:( Babcia daleko a opiekunki.. jakoś jestem źle nastawiona, chyba że bym telewizor z domu wyniosła :cool:
napisał/a: megi1g 2010-08-10 12:00
ja dziś coś znowu chodzę nerwowa tak jakoś od środka mnie nosi ciągle myślę o roczku i że będzie tam toksyczna postawiłam sobie za zadanie że musi być idealnie żeby jej pokazać że potrafię że moja rodzina i przyjaciele są ok żeby zobaczyła jak się potrafimy bawić i w ogóle och masakra sporo nerwów
izula79
napisał/a: izula79 2010-08-10 23:11
hej hej,

wieki mnie tu nie było. Cieszę, że forum działa, choć nie mamczasu na przeczytanie zaległych listów.

Spadły na nas wszsytkie plagi egipskie, których tu opisać nie sposób...Natomiast z rzeczy dobrych to znalazłam pracę i teraz już wiem co to pracująca mama dwójki dzieci . Uff

W lipcu byłyśmy z Marią w szpitalu. Potwierdzono alergię, wykryto lamblie i gronkowca. No i jesteśmy w trakcie terapii. Dziękuje Bogu,że w końcu wiem co jest mojemu dziecku i proszę o to by teraz było normalnie. Maria ma 10,5 miesiąca, waży 7.700 kg i mierzy 71 cm. MALUTKO! Nie jest więc za ciekawie ale będzie lepiej. Z sukcesów: możemy jeść żółtko!!!!! ...i indyka

A poza tym Maria mówi perfekcyjnie: nie, tak, mama, tata i bardzo dużo rozumie. Nie najgorzej się dogadujemy, bo potrafi potwierdzić albo zaprzeczyć jak ją o coś pytam: pić?,jeść?, spać? Jest to niesamowite dla mnie. Natomiast mimo, ze potrafi już chodzić to najchętniej przemierza mieszkanie na 4łapkach. Za to zaskoczyła nas dziś czyminnym. Udało jej się bez naszej pomocy zjeść sporą porcję gniecionych ziemniaków ze swojej miseczki. Dokładnie wiedziała, gdzie powinna trafić łyżeczka i do tego karmiła każdego,kto do niej podszedł i poprosił:)) Alemieliśmy spokój w domu... chyba zpół godziny jedła te ziemniaki. Widać,że to też dobry sposób na niejadka. Drugi nasz sposób to bieganie za nią z jedzonkiem po całym mieszkaniu (oj wtedy tzreba sie naganiać!)

Pozdrawiam. Megi czy zanalazłąś ten nocleg wtedy?
napisał/a: megi1g 2010-08-12 12:25
ledwo pisze to do was bo łzy zalewają mi ekran musze przestać z wami pisac kasuje wszystko co napisałam bardzo życzliwa mi osoba czytała moje posty i wszystko roznosiła jak można być tak okrutnym wiem kto to jest zabolało bo jej ufała a pisałam wszysko i o ty co było i jest i obruciło sie to przeciwko mnie jestem wrakiem człowieka psychika mi siadła boli jak djabli bede tu zagladaqc ale juz nic nie napisze oprucz czesc dziekuje wam za to ze tu moglam sie wygadac na caleko kochane jestescie ja sobie dam rade bo to mnie tylko wzmocni choc teraz bardzo boli :(
napisał/a: megi1g 2010-08-12 13:56
smutno mi
napisał/a: megi1g 2010-08-12 14:05
:( smutno mi bardzo
napisał/a: megi1g 2010-08-12 19:52
zostawiam wam wiadomości na waszych profilach
napisał/a: andzia198316 2010-08-12 21:26
megi ja czytałam że Ci smutno ale napisz coś więcej . kochana ja mogęci dostarczyć rozrywki, mam u siebie na wakacjach swojego chrześniaka i pracy mam całą masę muszę wymyślać mu zajęcia bo biedaczek sie nudzi własnie gana mnie z kompa bo bedzie grał w wyścigi samochodowe,papa.......
aneta1986170
napisał/a: aneta1986170 2010-08-15 20:11
Witam Was dziewczyny, dawno mnie nie było, mało mam czasu ostatnio a co dopiero jak wrócę do pracy ( październik ) mały zostaje z moją mamą... jeszcze dwa tygodnie i nasz wrzesień:) Już się nie mogę doczekać, tyle się będzie działo. 31 sierpnia wyjeżdżamy nad morze, bawiłam się nawet w nowe suwaczki. Jedziemy do Władysławowa, nie pamiątam która z mam pytała o nocleg- my płacimy 25zł za dorosłego + 10zł za młodego czyli razem 60zł za dobę- pokój z łazienką... tak tanio bo to już wrzesień, już się nie mogę doczekać wyjazdu, wstyd ale my pierwszy raz razem na urlop z moim mężem pojedziemy- dotąd przez te 5 lat to najpierw nie było za co, a potem było ale było szkoda i robiło się remont podczas urlopu... Jak wrócimy to dwa tygodnie i roczek młodego (22.09) a dzień po roczku idziemy na dwudniowe wesele do naszego świadka, a tydzień później wracam do pracy... ehhh intensywny ten wrzesień będzie. No i w końcu my też już ostatecznie ustaliliśmy datę naszego ślubu kościelnego i wpłaciliśmy dziś zaliczkę więc postanowione:) Data to drugie urodziny Kamila czyli znów 22 wrzesień:) Już wymyśliliśmy że zamiast kwiatów poprosimy gości o jakiś drobiazg dla Kamila na urodzinki i będzie większy pożytek... Dziewczyny współczuję problemów z jedzeniem, ja nie mam żadnych, młody rano je butlę pełną po sam smoczek czyli jakieś 250ml i to taka gęsta kaszka że musiałam wyciąć sama wielki otwór w smoku żeby przeleciało... i i tak jak się skończy to jest ryk... Na drugie śniadanie dwie kanapki z bułeczki gryzie ładnie - polubił pasztecik- kiedyś sam sobie wziął moją bułkę co musiałam uwiecznić na nk oczywiście:p W sumie zjada wszystko co mu dam... Ważyłam go dziś i 9.9kg czyli jest co nosić:) Teraz już śpi a ja zaraz chyba będę ćwiczyć niezmiennie na moim orbitreku bo dalej się kurczę... Już 33 kg za mną, jeszcze z 5 i będzie OK, hehe ale im później tym gorzej mi to idzie... ostatnio już myślałam że jestem w ciąży, nie miałam okresu ponad 6 tygodni- zrobiłam trzy testy bo przy Kamilu to dwa pierwsze mnie oszukały ale okres się zjawił w końcu. Nie powiem miałam stresa... Co do Kamila jeszcze to chodzi prowadzony przez babcię albo przy jeździku, robi i mówi papa, jak coś zrzuci to "ba" i jak zbliża się go kabli z laptopa to patrzy na mnie i mówi "be" ale i tak chce złapać, hihi. Jest strasznie żywy, nie usiedzi w miejscu na minutę no chyba że coś je. Z mężem fajnie, w pracy ostatnio powiedziała mi szefowa że dobrze że wracam planowo bo szef ma co do mnie tyyyyle planów, aż kamień z serca mi spadł bo bałam się powrotu bo jak pytałam koleżankę to mówiła że nie ma dużo do roboty dla tych co teraz są, a co dopiero jeszcze ja do tego... Ale dowiedziałam się że mam mieć nowe obowiązki... Super, mam tyle zapału i tak się cieszę bo wiem że będę miała co robić, wolę za dużo roboty niż kombinować co by tu poudawać... a czasem tak się zdarzało że pytałyśmy się nawzajem czy nie ma któraś się podzielić papierami:) Więc ciekawie teraz u nas będzie, martwię się oczywiście jak sobie poradzę jeszcze z domem, o młodego nie boję się bo on nawet nie zauważa jak zostaje z babcią a my np. jedziemy na zakupy, jak na razie w ogóle nie tęskni za mną, uwielbia babcię... No nic kończę już bo trza się poruszać, pozdrawiam dziewczyny, napiszcie co tam u Was??? pozdrawiam
napisał/a: papayka 2010-08-18 22:37
Aneta - gdzie Ty takie tanie lokum znalazłaś? My się wybieramy na urodziny Małej nad morze co by imprezki nie robic tylko we własnym towarzystwie świętować. Znalazłam pensjonat w Chłapowie z pokojem zabaw, placem zabaw itp., 4 osobowy z balkonem (mniejsze byly zajęte) i chcą 120zł. Będziemy w tym samym czasie, bo my do 4go zamierzamy siedzieć :)
Ja też wracam od października do pracy, co wcale mnie nie cieszy.. bo od 14 września muszę Asiulę zacząć zaprowadzać do żłobka - 2 tygodnie adaptacji. Na samą myśl gula mi w gardle rośnie i żołądek w supeł zmienia. Wprawdzie ona uwielbia dzieci, ale.. moja kruszynka w obcym miejscu przez tyle godzin (przed 14ą będę ją odbierać, bo skracam sobie pracę do 13ej, ale jeszcze przejechać przez całe miasto muszę, bo ten cudem otrzymany żłobek dostaliśmy na drugim końcu miasta).