Niezdecydowany partner

napisał/a: lisbeth871 2014-06-11 21:16
Filiżanka,ponawiam - porozmawiaj z nim szczerze.

jak dla mnie jesteś strasznie nakręcona i jego słowa nad interpretujesz
napisał/a: KokosowaNutka 2014-06-11 21:17
Escherichia napisal(a):
KokosowaNutka napisal(a):Z jednej strony chore to co piszesz (seks to fantastyczna sprawa)

Chyba zbyt mocne słowa :)
Dla mnie chore jest popychanie w odbyt psa... a nie czekanie z seksem do ślubu... :)

No sorry dla mnie to troche niepowazne zeby dwoje doroslych ludzi musialo powstrzymywac sie przed pojsciem ze soba do lozka. Seks jest swietny i jest dla ludzi. To przykre jak indoktrynacja religijna potrafi namieszac ludziom w glowach. No ale to juz OT.

A tak swoja droga Filizanko-jak Twoj partner zapatruje sie na brak seksu?
napisał/a: Filiżanka 2014-06-11 21:18
pisze tak jak jest. kocham go, ale strasznie się męczę, z tym, że nic nie mówi o przyszlosci, albo ogolnych rozmow o slubie mi brakuje, jak chce np. zeby to wygladalo, rozmowy nasze nawet te telefoniczne sa ogolne bardzo, jak namdzien minal itd, nic nowego nie wnosza.
kazda kobieta chce sie czuc ta jedyna, kochana, niepowtarzalna,gdzie facet kleka przed nia i pragnie zeby zostala jego żona. ja w sumie zyje na domyslach, ze kiedys tam rodzina itd.
troche sie oddalam od niego teraz, bo myslalam ze bedac z kobieta 2 lata bedzie jakas wizja wspolnej przyszlosci. a ja nie chce mieszkac z kims bez slubu

tak szczerze, obiecalam sobie, ze do konca roku, nie pisne ani slowa o przyszlosci, czekam teraz na jego ruch. na brak seksu normalnie sie zapatruje, poza tym nawet gdyby mial byc to nie ma gdzie tego robic ;p poza tym on tez nalezy do wstrzemiezliwych
napisał/a: Escherichia1 2014-06-11 21:22
KokosowaNutka napisal(a):To przykre jak indoktrynacja religijna potrafi namieszac ludziom w glowach.

To akurat jest mega przykre.
Ale "chore" to Kokosik.. nie no, serio.. zbyt mocne ;) Ale kumam, że możesz mieć takie, a nie inne odczucia do sprawy :) Trzeba pamiętać, że dla wielu Ty byłabyś chodzącą definicją słowa "chore" ;) Różni ludzie, różne odczucia ;)
napisał/a: KokosowaNutka 2014-06-11 21:29
Escherichia napisal(a):
KokosowaNutka napisal(a):To przykre jak indoktrynacja religijna potrafi namieszac ludziom w glowach.

To akurat jest mega przykre.
Ale "chore" to Kokosik.. nie no, serio.. zbyt mocne ;) Ale kumam, że możesz mieć takie, a nie inne odczucia do sprawy :) Trzeba pamiętać, że dla wielu Ty byłabyś chodzącą definicją słowa "chore" ;) Różni ludzie, różne odczucia ;)

Hmm.. ok w sumie racja ;)
napisał/a: ~gość 2014-06-11 21:48
Filiżanka, ale dlaczego nie porozmawiasz z nim KONKRETNIE o tym, co Cie nurtuje? Poważnie, szczerze. Po co ta cała analiza sytuacji i Twoje własne (nad)interpretacje na forum...? Nikt tu nie podejmie żadnej decyzji za Ciebie, a taka szczera rozmowa na pewno Ci wiele wyjaśni. :)
napisał/a: errr 2014-06-11 22:16
Filiżanka napisal(a): z drugiej strony tracilby swoj czas ze mna majac 34 lat, wiedzac ze chce rodzine..?
dlaczego nie?
u znajomej pary kiedy ona zaczęła mocno naciskać powiedział, że do łóżka to ok ale na żonę i matke to ta kobieta się nie nadaje. Ma 30 lat i obiecywał jej cuda wianki.

napisal(a):kazda kobieta chce sie czuc ta jedyna, kochana, niepowtarzalna,gdzie facet kleka przed nia i pragnie zeby zostala jego żona. ja w sumie zyje na domyslach, ze kiedys tam rodzina itd.
każda kobieta i każdy facet żyje na domysłach, większych lub mniejszych.
Myślę, że popełnisz błąd jeśli zawiesisz rozmowy o przyszłości ale też jeśli będziesz jakoś specjalnie cisnąć to on może coś obiecać dla świętego spokoju.
Mimo to popieram zdanie lisbeth25, powinnaś z nim rozmawiać. O wszystkim, o przyszłości też.
napisał/a: devilkax 2014-06-12 11:14
A ja mysle ze oprócz tej rozmowy powinnas postawic ultimatum. Mój luby jest mlodszy o 11lat od twojego ukochanego a jakos mysli powaznie, o slubie, rodzinie itp.
Nie jest przypadkiem twój ukochany klasycznym przykladem czlowieka, który chce 'zaliczyc, pobawic sie' i odejsc do nastepnej ? Nie chce zle oceniac kogos, kogo nie znam, poprostu takim czyms mi to zapachnialo po twoich wypowiedziach .
Niektórzy ludzie nie rodza sie milionerami i trzeba zycie akceptowac, próbowac wlasnych sil w dazeniu do jakiejkolwiek formy, która nas satysfakcjonuje.
Mnie tez nie akceptowali , raz, bo teraz dopiero jestem w polowie liceum (chorowalam dlugo i zawalilam sobie szkole pare razy, na dowód moglabym kazdemu pokazac moja historie leczenia) a dwa (podejrzewam) to dlatego, ze nie jestem bogata. Mówiac wprost, wszystko co kiedykolwiek mialam to dzieki moim siostrom, które doszly do czegos w zyciu i one mi pokazaly, ze warto sie uczyc i nie sluchac wszystkiego. Ogólnie ujmujac, musisz z nim o tym powaznie porozmawiac, przemyslec wszystko i stwierdzic jakim jest czlowiekiem :) zycze ci szczescia :*
napisał/a: Filiżanka 2014-06-12 12:47
o to chodzi, że już przeprowadzałam kilka razy rozmowy dotyczące rpzyszlości, i za każdym razem złości się, że pytam po kilka razy o to samo, bo za każdym razem, nie mówi mi jednoznacznie, chce ślubu ze mną, ale jak sie wzystko ustailizuje, stabilizować się może całe życie..dzieci kiedyś. Ostatnio powiedzial, żebym zrobila prawo jazdy, bo później bedzie rodzina i bedzie nam łatwiej jak bedziemy mieli prawo jazdy, pomijajac fakt, że mam lęki przed prowadzeniem auta. Jest gotowy nawet sfinansować mi studia podyplomowe, aczkolwiek sama chce sobie odlozyc i zaplacic. mam wrazenie, ze robi wszystko, procz planowania rodziny, praca jest dla niego wszystkim, jak nie pracuje, urządza mieszkanie, uwielbia rower to jego hobby, oki nie mam nic przeciwko, ale caly czas wymysla cos nowego dodatkowy angielski, szkolenia, a kiey przyjdzie czas dla nas? Pomijajac fakt, ze jego wszyscy znajomi dawno po slubach i dzieci mają, powinno go troszkę zmobilizować. najbardziej mnie boli fakt, że rpzyznalam mu, ze zareczyny sa dla mnie mega wazne a on, ze dla niego nie,, kocha a nie szanuje mojego zdania. mam caly czas glupie mysli, ze moze jest gejem, moze chce zyc w wolnym zwiazku...zaznacze ze nie jest typem czlowieka, co sie zabawi i zsotawi, jest prawdomowny bardzo i kolokwialnie mowiac wyglada jak "poczciwina", nie wiem może pozory mylą, mam nadzieje że to kwestia czasu i wszystko sie wyjasni. boje sie tylko, bo mam tendencje do wiązania sie z "trudnymi przypadkami", moze tutaj cos jest nie tak, a moze sie doszukuje problemu na silę, nie wiem, nie wiem jak z nim rozmawiać, mowi, że dla niego najwazniejsze ejst zeby na wszystko wystarczalo pod wzgledem finansowym, rodzina itd. twierdzi, że jestem ta jedyną, codziennie mowi, że kocha mnie, codziennie dzwoni, pisze, przywozi owoce,warzywa z działki dla mnie, prezentu na Walentynki, urodziny, dba o mnie (skręcilam kostkę w gorach), ale sie nie określa...
tak naprawde nie wiem, czy zaczolby mowic o przyszlosci, gdybym sama sie nie zapytala, ja naprawde nie chce żebrac o zareczyny, moze mam niskie poczucie wartosci, bo kiedy mi mowi, ze nie mam wystarczajaco dobrej pracy na założenie rodziny to czuje sie zdołowana, zaznacze ze mialam partnera wczesniej, ktory byl materialistą i nie pasowalo mu jaki kieunek studiuje, wiec teraz kazda wuaga dotyczaca mojego zawodou, kierunku podowuje u mnie lęki, rozpacz, żal, bo do cholery nie ejstem po podstawowce!!!
napisał/a: KokosowaNutka 2014-06-12 13:10
Nie rozumiesz, ze dla niego zareczyny, slub i rodzina to ppuste slowa? Ze on tego nie potrzebuje? Mowisz, ze on nie szanuje Twojego zdania ale sama jednoczesnie nie szanujesz jego. Nie dziwie sie, ze on reaguje nerwowo na roznowy o przyszlosci. Tez by mnie wkurzalo jakby moj partner naciskal mnie na zalozenie rodziny.

Ja osobiscie nie widze dla was przyszlosci. Oboje pragniecie czegos innego od zycia.
napisał/a: Filiżanka 2014-06-12 13:20
no ja niestety nie zrezygnuję z chęci założenia rodziny, on żyje w jakims wyimaginowanym światku wyjazdy, szkolenia, praca, praca, praca,hobby tylko nie zakładanie rodziny. pozostaje tylko zakonczyc z nim związek i poznac czlowieka, ktory bedzie chcial tego samego co ja. rozmowy o przyszlosci to naciskanie? jego brat rodzony ma rodzinę, dziwne że on do tego nie dązy, albo jest ze mna, żeby mieć kobiete do towarzystwa, na wyjazdy spacery itd.

tylko by mi mowil, że za 3 lata chce mieć rodzine, a wczesniej zamowic sale weselna??? to znaczy, że mnie zwodzi, gubie się w tym wszystkim :((((((( może gdyby rzeczywiście chcial, to by sie jakos okreslił wczesniej

mama mówi, ze jak przyjdzie do mnie to patrzy na mnie jak zapatrzony w obrazek
napisał/a: KokosowaNutka 2014-06-12 13:50
Filiżanka napisal(a):on żyje w jakims wyimaginowanym światku wyjazdy, szkolenia, praca, praca, praca,hobby tylko nie zakładanie rodziny.

Ze, co? To, ze ktos nie chce zakladac rodziny nie znaczy, ze zyje w wyimaginowanym swiatku i nie mysli powaznie o przyszlosci. Czy kazdy musi miec dzieci? Czy kazdy musi brac slub? NIE. Zastanow sie troche.

Filiżanka napisal(a):mama mówi, ze jak przyjdzie do mnie to patrzy na mnie jak zapatrzony w obrazek

No a co ma to wspolnego z brakiem checi posiadania dzieci i brania slubu? Ja tez jestem zapatrzona w meza a na wymioty mnie bierze na sama mysl, ze mialabym mu dzieci urodzic.