Z weselem czy bez
napisał/a:
Surija1
2010-08-31 23:36
A czynnik "charakter młodych"? :P
Jak dla mnie mogłoby być bez wesela, nie lubię takich imprez i na własnym weselu będę raczej dla innych, nie inni dla mnie.
Kiedy ludzie mi mówią, że to jedyny dzień w życiu i żałowałabym, to zawsze się zastanawiam jak inni moga wiedzieć lepiej ode mnie co mnie cieszy a co nie i czego bym żałowała a czego nie
napisał/a:
margaret3
2010-09-01 07:15
Surija, pogadamy po Twoim ślubie
napisał/a:
~gość
2010-09-01 08:15
Ja też uważam, że zdecydowanie z weselem! Moja mama jest odmiennego zdania, twierdzi, że lepiej pojechać w jakąś egzotyczną podróż czy coś sobie kupić. Rodzice narzeczonego bardziej entuzjastycznie podchodzą do kwestii wesela. Będzie na 100osób:) I już nie możemy się doczekać:)
napisał/a:
Surija1
2010-09-01 12:07
No patrzcie, następna się znalazła
napisał/a:
~gość
2010-09-01 12:59
Nie wyobrażam sobie mojego ślubu bez wesela. Musi być i koniec
Za żadne skarby z tego nie zrezygnuję.
Za żadne skarby z tego nie zrezygnuję.
napisał/a:
~gość
2010-09-01 13:06
Ja tez nie lubie wesel i mialam miec slub bez wesela ale... nie wyszlo malutkie bo ok 45 osob, ale dzien przed okazalo sie ze jednak wesele i mimo wszystko nie zaluje!! Bylo super i szkoda ze juz po
napisał/a:
kocia_22
2010-09-01 13:42
podpisuje sie obiema rekami
napisał/a:
dotri
2010-09-01 18:46
to samo chcialam tobie napisac co margaret hihihihi
napisał/a:
Panimłoda
2010-09-03 13:16
Taaak, popieram oprawa musi być :)
Musi być wspaniale, bajkowo, tak żeby się wszyscy wybawili a na drugi dzień nogi moczyli.
Sala musi być udekorowana, i kościół w żywych kwiatach z czerwonym dywanem mmmm
Nam dekorowała firma [reklama usunięta]
napisał/a:
~gość
2010-09-09 09:41
witam Jestem nowy na forum.
sprawa ktora mnie tu sprowadza i nurtuje to problem wynikajacy z organizacja wesela jaki zaczyna sie u nas tworzyc.
Nie wiem jak go ugrysc.... mianowicie nasi rodzice gdy dowiedzieli sie ze chcemy organizowas slub i wesele bylo ok. teram minelo troszke czasu my zrobilismy kilka krokow tj. sala, orkiestra jets zamowiona i teraz robi sie problem ze rodzice mojej kochanej cos nie bardzo sa przygotowani.... w sensie zaczynaja stekac i wymyslac ze to wszystko jest za drogie...:( i chyba z ich strony beda trudnosci z finansami.... i robi sie nam problem.. co poradzicie???
sprawa ktora mnie tu sprowadza i nurtuje to problem wynikajacy z organizacja wesela jaki zaczyna sie u nas tworzyc.
Nie wiem jak go ugrysc.... mianowicie nasi rodzice gdy dowiedzieli sie ze chcemy organizowas slub i wesele bylo ok. teram minelo troszke czasu my zrobilismy kilka krokow tj. sala, orkiestra jets zamowiona i teraz robi sie problem ze rodzice mojej kochanej cos nie bardzo sa przygotowani.... w sensie zaczynaja stekac i wymyslac ze to wszystko jest za drogie...:( i chyba z ich strony beda trudnosci z finansami.... i robi sie nam problem.. co poradzicie???
napisał/a:
~gość
2010-09-09 12:38
młodypan, a jak pierwotnie zamierzaliscie dzielić koszta? Napisz jaką w ogóle macie sytuację, czy jesteście studentami czy pracujecie itd...
napisał/a:
~gość
2010-09-09 13:34
mieszkamy razem juz ponad 3 lata pracujemy oboje choc zarobki nie sa rewelacyjne i oboje konczymy w tym roku zaoczne magisterki. Dla objasnienia mieszkanie kupione przezemnie z pomoca moich rodziców. Zaznacze ze od kiedy mieszkamy razem to utrzymujemy sie wylocznie samodzielnie lacznie z oplata szkoly. Rodzice obiecali nam ze wesele nam zasponsoruja tak jedni jak i drudzy. Koszty ogolne dzielone po polowie tylko koszty sali nie tj rodzice placa sa swoje osoby planowane jest na 90os (przy czym z mojej strony bedzie ok 55os) Najwiekszy problem w tym ze kiedy juz zaczelismy zalatwiac i powplacane sa przez nas zaliczki to "tesciowie" po czasie zaczeli stekac i utrudniac!! Teraz tak ich sytuacja finansowa jest raczej stabilna. ale to co odwalaja wstrzasnelo mna!!! oczywiscie u nas klutnia bo narzeczona broni rodzicow, ale dla mnie to nie podlega dyskusji. Duzo wczesnie wiedzieli o slubie wiec jakas kwote mogli odlozyc lub dobrac mala pozyczke teraz. Wesele nie bedzie kosiczne a wiec i koszta nie beda ogromne. ale zastanawiam sie jak inaczej rozwiazac sytuacje i jak narazie nic nie przychodiz mi do glowy.