Z weselem czy bez
napisał/a:
zouza1
2010-09-09 13:38
młodypan, a pomyślałeś żeby sam wziąć pożyczkę? Jak jesteście wystarczająco dorośli żeby się pobrać to chyba powinniście być też finansowo "dorośli". Mi z kolei nie mieści się w głowie, że mogłabym wymagać od kogoś finansowania mojego wesela.
napisał/a:
Surija1
2010-09-09 13:47
A mną wstrzasnął Twój post i postawa roszczeniowa. Czy oni mają obowiązek coś Ci płacić? nie, to by była ich dobra wola. Mnie by było wstyd sugerować, że rodzice mają brac pozyczkę na moje wesele.
napisał/a:
~gość
2010-09-09 14:27
jak byscie umieli czytac ze zrozumieniem to byscie wiedzieli o co mi chodzi! skoro ktos zapewnial ze wszystko ok i data jest ustalona i zaliczki poplacone a jak przychodzi co do czego to jest zonk! to co wy se myslicie ze ja to skad mam niby pieniadze brac....!! zreszta szkoda temat zaczynac skoro nie znacie podloza sprawy Pozdrawiam papa
napisał/a:
kocia_22
2010-09-09 14:29
zouza, Surija, macie racje z tą postawą roszczeniową ale młodypan napisał że:
ja też chyba czułabym sie troche wystawiona do wiatru jeśli by obiecali a teraz nagle powiedzieli że nie mają pieniedzy. mogli od razu postawić sprawe jasno i wtedy młodypan, z narzeczoną by sami myśleli od początku o organizowaniu pieniedzy na własną reke
ja też chyba czułabym sie troche wystawiona do wiatru jeśli by obiecali a teraz nagle powiedzieli że nie mają pieniedzy. mogli od razu postawić sprawe jasno i wtedy młodypan, z narzeczoną by sami myśleli od początku o organizowaniu pieniedzy na własną reke
napisał/a:
zouza1
2010-09-09 14:30
kocia_22, i obraził się na nich jak na nas teraz? ;)
napisał/a:
Surija1
2010-09-09 14:38
No dobra, ale nie wiemy jak wyglada ich budzet weselny. Rodzice mogli sobie nie zdawać sprawy ile wesele kosztuje, albo tez młodypan i narzeczona mogli wybrać takie opcje (droga sala etc), że po kieszeni mocno zabolało. Tego nie wiemy, ale wątpię, żeby rodzice wycofali się z obietnicy bez powodu.
napisał/a:
kocia_22
2010-09-09 14:50
dziewczyny, ja go troche rozumiem, ale rzeczywiście mało wiemy zarówno o budżecie weselnym jak i o faktycznej sytuacji materialnej rodziców i nie ma co tej sprawy wiecej roztrząsać
to też może być jak najbardziej prawda
to też może być jak najbardziej prawda
napisał/a:
Gvalch'ca
2010-09-09 14:58
Mniej więcej zgadzam się z kocia_22. Rodzice nie ładnie postąpili, bo przez swoje obietnice bez pokrycia stawiają młodych w bardzo trudnej sytuacji.
Mój kumpel miał podobną sytuację. Po zaręczynach, dwa lata przed ślubem mniej więcej, rodzice jednej i drugiej strony spotkali się, żeby omówić szczegóły, wybrać salę itd. No i ogólna euforia, mamy bardzo się polubiły, sala jedna z najlepszych(droższych) w okolicy (bo jak jedna i druga mama zobaczyły ten lokal to tak ich urzekł, że po prostu musiał być ten) itd. Podejrzewam że nie małą rolę w decyzjach grała kwestia szpanu jednej rodziny przed drugą. Po roku mniej więcej przyszło opamiętanie, że ich nie stać. Skończyło się szukaniem sali na szybko i ślubem w niedzielę, a lokal w końcu był taki, że na deser podali lody w kubku (mam na myśli, że w tym plastikowym pojemniku w którym sprzedaje się lody w sklepie).
Mój kumpel miał podobną sytuację. Po zaręczynach, dwa lata przed ślubem mniej więcej, rodzice jednej i drugiej strony spotkali się, żeby omówić szczegóły, wybrać salę itd. No i ogólna euforia, mamy bardzo się polubiły, sala jedna z najlepszych(droższych) w okolicy (bo jak jedna i druga mama zobaczyły ten lokal to tak ich urzekł, że po prostu musiał być ten) itd. Podejrzewam że nie małą rolę w decyzjach grała kwestia szpanu jednej rodziny przed drugą. Po roku mniej więcej przyszło opamiętanie, że ich nie stać. Skończyło się szukaniem sali na szybko i ślubem w niedzielę, a lokal w końcu był taki, że na deser podali lody w kubku (mam na myśli, że w tym plastikowym pojemniku w którym sprzedaje się lody w sklepie).
napisał/a:
~gość
2010-09-09 14:58
u nas właśnie tak było. Teściowie zadeklarowali, że pokryją wszystkie koszta, a jak usłyszeli, jakie one są (ostatnio organizowali ślub 7 lat temu, więc nie mieli pojęcia ile to aktualnie kosztuje), to zaczęły się protesty i cięcia budżetu
napisał/a:
~gość
2010-09-09 15:01
jak wyzej pisalem nie jest to wypasiona impreza oszta nie masakryczne a rozmawialismy duzo wczeniej o wszystkim cenach rowniez pozdraiwam
napisał/a:
~gość
2010-09-09 15:30
skoro jestescie na tyle dorosli i odpowiedzialni ze sami mieszkacie oplacacie sie i planujecie slub no to co za pytanie?? Odkladac. Roznie moglo byc. Moze zdeklarowali sie bo mieli a teraz cos sie stalo i nie maja i juz - proste. A moze za drogie rzeczy wymyslacie... Zmien podejscie bo jest okropne
napisał/a:
Ooo
2010-09-09 15:35
Co jak co ale piszesz że narzeczona staje po stronie rodziców - przez co się kłócicie teraz, może faktycznie oni nie mogą sobie pozwolić na wyłożenie większej kwoty na wesele? może na prawdę nie zdawali sobie sprawy co ile kosztuje? może ich sytuacja finansowa była inna niż jest teraz? (o czym możesz nie wiedzieć?) Wydaje mi się że narzeczona nie wdawałaby się w kłótnie z Tobą gdyby chodziło tylko o to że to jej rodzice i że staje w ich obronie. Swoją drogą nawet jeśli rodzice obiecywaliby mi jakąś pomoc finansową to i tak w razie czego liczyłabym na siebie, bo różnie może być. Skoro mieszkacie razem i oboje pracujecie to dlaczego nie odkładaliście pieniędzy tak na wszelki wypadek? przecież to Wasz ślub więc Wy powinniście mieć na niego pieniądze a to że ktoś chce Wam pomóc to ładnie z jego strony ale w życiu różnie bywa. Rozumiem że jesteś zły i rozczarowany bo z jednej strony Was "wystawili" ale może tak jeszcze nie będzie? może wezmą pożyczkę żeby przynajmniej trochę Wam pomóc? W każdym razie nie powinieneś się kłócić z narzeczoną bo to przecież nie jej wina, a Wy tym bardziej teraz powinniście wspierać się nawzajem i szukać jakiegoś rozwiązania a nie oddalać się od siebie. A powiedz na jaką kwotę opiewa budżet?
a tak dodając to zgadzam się z poprzedniczką, zmień swoje zachowanie bo trochę przypomina rozkapryszone dziecko które nie dostało zabawki i teraz tupie nogami, tak nic nie wskurasz.
Ja nie pracuję i nigdy nie pracowałam, a jakoś udało mi się odłożyć sporą sumę pieniędzy jak dla mnie (5tys) z samego stypendium socjalnego przez 3 lata więc dla chcącego nic trudnego szczególnie jeśli się chce
a odpowiadając na pytanie w temacie to oczywiście Z WESELEM
a tak dodając to zgadzam się z poprzedniczką, zmień swoje zachowanie bo trochę przypomina rozkapryszone dziecko które nie dostało zabawki i teraz tupie nogami, tak nic nie wskurasz.
Ja nie pracuję i nigdy nie pracowałam, a jakoś udało mi się odłożyć sporą sumę pieniędzy jak dla mnie (5tys) z samego stypendium socjalnego przez 3 lata więc dla chcącego nic trudnego szczególnie jeśli się chce
a odpowiadając na pytanie w temacie to oczywiście Z WESELEM