Chore zatoki, zatkane uszy, mrowienie głowy i ból

napisał/a: licus 2012-10-05 23:30
Hallo Ruth ciesze się ze już masz to za sobą teraz odpoczywaj , bo stres zjada człowieka wiem coś o tym, Teraz zastanawiam sie jak tak szybko mogla zniknąć u Ciebie ta śluzówka . Ale co tam ważne ze już po i będzie dobrze. Nie wiem czy mam isc teraz na operacje bo jestem tak zmęczona - gorący okres w pracy przez wrzesień był i ta choroba mamy mnie wykańcza psychicznie . Boję się ze może coś jej się stać i nie wiem jak ta operacje przejdę wtedy a juz jestem strzępek. Jeszcze dwa tygodnie wiec mam nadzieje ze jakos sytuacja sie rozjaśni troszkę. Ruth dbaj o siebie. A może autoszczepionkę powinnaś wziąć z wymazu zrobić i jakoś sie uodpornić ?? Ja sie nad tym zastanawiam . Pozdrawiam Was papa
napisał/a: licus 2012-10-08 11:00
Ruth jak się czujesz?? Czy jestes już w domu?
Pozdrawiam Cie cieplutko pa
napisał/a: Ruth1 2012-10-08 15:00
Dzięki Licus. Jestem w domu od piątku, osłabiona i bardzo ścieka, ale nic nie boli. Już czwarty dzień po operacji, czuję się dużo słabsza niż na początku, ale biorę antybiotyk i metypred, dodatkowo mam miesiączkę, którą dostałam zaraz po zabiegu, więc pewnie dlatego. Po balonikowaniu nie byłam taka osłabiona, ale za to bolało i to mocno, wtedy też nie dostałam sterydu. Snuję się po domu i próbuję coś robić, ale co jakiś muszę głowę odłożyć na poduszkę.

Jak Licus myślisz kiedy to przestanie ściekać po tylnej ścianie gardła? Pewnie z miesiąc, co? Mam jednak nadzieję, że wyzdrowieję tym razem.


Ale czasami, gdy miałam zaostrzenie objawów czułam się gorzej niż w tej chwili, więc myślę, że warto było spróbować. A jak u Ciebie?
napisał/a: licus 2012-10-08 22:39
Ruth ściekać powinno koło miesiąca, ale mnie mało sciekało , mnie czyścili co 2 dni takim ssakiem i wtedy bolało ale po czułam się super.. Ja tez po operacji czułam się lepiej niż przed . Ruth operował Cię dobry lekarz i miejmy nadzieję ze zrobił to porządnie . U mnie termin operacji się zbliża wielkimi krokami a moja mama w bardzo ciężkim stanie i nie wiem kiedy będzie lepiej i sama nie wiem co zrobić. Bo jak mam iść w takim stanie na operację to boję się ze jeszcze bardziej narobię sobie . Jeszcze 2 tygodnie . zobaczymy . Teraz proszę Bozie o zdrowie dla mamy
Ruth odpoczywaj i nie przezięb tego. Dbaj o siebie
Pozdrawiam
napisał/a: Iva76 2012-10-09 10:49
Hej dziewczyny - mi niestety nie chce przestać ściekać po gardle, wciąż nadwrażliwość - lekarz w zeszłym tygodniu powiedział, że tak już będę miała na zawsze - mogę tylko łagodzić kropelkami z antybiotykiem, które mi zapisał. Mówił, że po kilku tyg. pojawiają się jakieś komórki i to stan nieodwracalny.

Nie wiem, co dalej - jak żyć z bólem w każdej postaci - zostałam sama z dnia na dzień - ważę ze stresu 45 kg. Nie wiem do kogo iść już z moimi uszami i gardłem, nos piecze - dodam, że lekarz powiedział jeszcze, że nia mam nosa zdrowej osoby i gardło. Straciłam wszystko.
napisał/a: kasia971 2012-10-09 17:05
Droga Ivo,
bardzo to wszystko przykre, to co piszesz. A nie próbowałaś odstawić słodkie mleka i słodycze. Są takie teorie, że zapalenia zatok to powodują grzyby, a te namnażają się pod wpływem cukru.Chyba te linki już tutaj Wam podawałam, ale powtórzę jeszcze raz:
http://www.vegamedica.pl/diety-i-przewodnik-po-alergiach/dieta-przeciwgrzybicza/
http://www.vegamedica.pl/teksty/objawy-przyczyny-i-leczenie-przerostu-drozdzy-w-organizmie/

W zasadzie, co to znaczy "nadwrażlwiość", niby na co jest ta nadwrażliwość? Na bakterie, wirusy czy coś jeszcze innego? Przecież to nie jest żadne rozpoznanie.

Pozdrawiam
Kasia
napisał/a: Ruth1 2012-10-09 17:41
Miałam nadzieję, że wyzdrowiałaś Ivo, to smutne wieści od Ciebie. Jeżeli masz nadwrażliwość słuchową spowodowaną uszkodzeniem komórek ślimaka, to jeszcze nie koniec. Oczywiście niewielu lekarzy się na tym zna, musisz się dostać do prof. Skarżyńskiego do Warszawy. Udało mi się zapisać męża, ponieważ po locie samolotem doszło u niego do jakiegoś uszkodzenia kosteczek słuchowych, które powodują pisk w uchu.


Dzwoń do Warszawy do Medincusa na Konwiktorską, najlepiej po godz. 16-ej lub w sobotę, ponieważ o innej porze, to w ogóle szkoda czasu, bo nie da się tam dodzwonić. Mój mąż jest na liście oczekujących , termin wizyty to chyba będzie kwiecień.

Ten lekarz jakoś sobie radzi z nadwrażliwością, Ivo, musisz jak najszybciej wziąć się do kupy, ludzie wychodzą z tego, dasz radę, dzwoń jutro do tego Skarzyńskiego, koszt 1-ej wizyty to 190 zł., kolejne 160 zł., ale warto.
Poczytaj na forum o Skarzyńskim, trzymam kciuki za Ciebie.
napisał/a: Ruth1 2012-10-09 17:44
No i dieta, o której Kasia pisze też pewnie nie zaszkodzi, tylko martwi mnie Twoja waga, uderzaj do psychologa, nie możesz tak żyć przecież!

Licus dzięki z dobre słowa, trzymam kciuki za Twoj mamę.
Pozdrowienia Kasiu!
napisał/a: Iva76 2012-10-09 18:37
Latem z uszami było lepiej, mniej mi ciekło i ta nadwrażliwość na dźwięki też była mniejsza.
Jak rano wstaję a w nocy nie pociągam nosem to gardło tak nie szczypie - ogólnie czuję się z rana "przytkana" i ucisk na lewe ucho głównie. Ale wystarczy, że zacznę chcę pozbyć się kataru wewnątrz nosa - to zaraz to co mam w nosie dostaje się na podniebienie, gardło, język i nimal po kilku minut już wszystko szczypie mnie cały dzień. Nie wiem, co ja mam w tym nosie.

Ruth waga fakt fatalna - chcę jeść ale mi niedobrze - leki biorę na depresję, ale myślałam też o psychologu - bo nie mogę wymazać z umysłu słowa dlaczego?

Leków na grzyby nie brałam niestety - bo kto wie, co mam naprawdę w tym nosie - chociaż wymazy były ok - muszę kiedyś iść wyrwać ósemkę dolną, której nie widać a wbija mi się w pozostałe - ale życie mnie zaskoczyło a teraz mieszkam z rodzicami i tu musze znaleźć chirurga stomatologa - zresztą i całą resztę chociażby pediatrę dla syna. Też ma katar chyba już z miesiac a od wczoraj gorączkę.

Jak byłam w szoku pierwsze dwa dni nie spałam wogóle i od tego momentu praktycznie przez 2 tyg zero cukru i mleka. Od może 3 dni wróciłam do cukru na dobre - bo myślałam, że trochę się wzmocnię - dziś ledwo co wstałam z łóżka i do południa okropnie byłam słaba. Teraz lepiej wieczorem.
Zatem z tym ściekaniem powiem, że trudno mi określić czy było lepiej czy nie na tamtą chwilę - głupie może - ale nie pamiętam.
napisał/a: Iva76 2012-10-09 18:50
Sumując więcej ściekania = większa nadwrażliwość na dźwięki. Normalnie generatory szumu pomagają na to, ale jeśli nie wyleczę nosa i gardła uszy obawiam się będą do niczego. Nie wiem, czy u mnie nie dochodzi do zjawiska "ziejącej trąbki słuchowej" przez ten śluz.
napisał/a: kasia971 2012-10-10 09:05
Ivo,
przepraszam, nie zrozumiałam, że chodzi o nadwrażliwość słuchową.

Napisz od czego, to wszystko się zaczęło. Czy od jakiejś infekcji niewyleczonej czy od czegoś innego?
Jeżeli ciągle masz katar, to chyba jest on od zatok albo od jakiejś alergii.

Pozdrawiam
Kasia
napisał/a: Iva76 2012-10-10 13:32
Jestem alergikiem na kurz od lat i zyrtec mi pomagał. Od września 2011 pracowałam w US na zastępstwo - kierowniczka strasznie paliła i były wciąż otwarte okna - niemal zamarzały mi dłonie i wciąż kaszlałam od papierosów - stres w domu i pracy, bo tam wszystko na mierniki (na czas) - zachorowałam w listopadzie i przez cały miesiac niemal lejący katar i wciąż bolało mi gardło - robiłam różne cude - i nic - na początku grudnia wstałam jednego dnia z nadwrażliwością na sztućce i szkło w kuchni - myślałam, że minie jak wypiję coś ciepłego - bo wcześniej przy poprzednich przeziębieniach też mi się zdarzyło dwa razy i przechodziło gdzieś po godzinie - teraz minął tydzień - dwa i nic - wystraszyłam się - poszłam do laryngologa, który nigdy nie miał takiego pacjenta a raczej niedosłuch i potem bieganie już po różnych lekarzach.

Pół roku wcześniej może miałam pierwszy raz chyba anginę - co roku od trzech lat miałam zapalenie krtani i antybiotyki zawsze pomagały - często bolały za to uczu od jakiegoś czasu, ale najbardziej nawet zimny wiatr jesienią powoduje od kilku lat ból silny głowy tj. kości z tyłu nad szyją miedzy wgłębieniem.

Wersji mojej choroby słyszałam wiele - jedna audiolog, że ślimak - ale ja nie wierzę, bo wzrasta wraz ze śluzem - inna gerd - ordynator, że to ten śluz, medincus tu że przez nieleczone szumy uszne, lakarz poz że może hormony, endykrynolog, że jednak nie, gastrolog też mówi, że nie - ale mam żółć jednak to nie to.

Nie dam rady w każdym razie żyć normalnie z takim dźwiękami, bo nawet odkładane przedmioty sprawiają mi ból uszu, wyłączniki, głosy - jak mam żyć wśród ludzi w dzień. Nie wiem, czy zatem nie poprosić w sądzie w opowiedzi na pozew o separację - bo nie dość, że utraciłam kogoś kogo kochałam bez granicznie ale i zupełnie zdrowie, a to czy chcę rozwodu czy nie nikogo nie będzie obchodziło, nie mamy wspólnego dziecka i będzie tak jak chce mąż - chybaże oprę się chorobą to wtedy może być separacja - ale on i tak chyba do mnie nie wróci już nigdy.

Dziś czuję się jeszcze gorzej - bolą uszu - lekarz miał rację jednak, im zimniej tym gorzej dla mnie - naprawdę boję się przyszłości.