Czy to problemy hormonalne? Jeśli tak, to co dalej?

napisał/a: bakelolo 2016-01-28 22:18
Haha, wiesz, trzeba jeszcze umieć gotować a przy mnie nawet gotowanie jajek kończy się eksplozją ;).
Nie no, jak już to wolę całkowicie się zastosować do wskazówek i jakoś "przeżyć" te owoce, świat się przecież nie zawali. To fakt, teraz wszystko smakuje jak "trawa".
W sumie, to nawet mnie to cieszy bo taką golonkę, to akurat bym skubnęła. Może trochę się zasugerowałam tym, że gdy schudłam, to jadłam tylko filety z indyka, a może się okazać, że tak faktycznie nie to było przyczyną chudnięcia, tylko brak pieczywa i produktów mlecznych w diecie.

Co masz na mysli pytając, czy mam/obserwuję owulację?
Chodzi o to jak "objawia się" u mnie faza owulacyjna?

Ok, dzięki za instrukcję odnośnie kortyzolu. Załatwię to w poniedziałek.

W takim razie odpuszczę tego diabetologa zwłaszcza, że kobieta z łaską zdecydowała się umówić mnie na wizytę, pomimo faktu, że to wizyta prywatna.

Jeszcze raz dzięki wielkie, teraz mam o wiele lepszy pogląd na sytuację więc mogę zacząć działać. ciekawi mnie, co ta endokrynolog powie i czy jej uwagi będą chociaż odrobinę pokrywać się z tym co zasugerowałaś.
napisał/a: soaring 2016-01-28 22:27
biorąc pod uwagę Twoje problemy to raczej podejrzewam, że ograniczenie węgli pomogło tak schudnąć.
golonka jest spoko :) a boczek wędzony osobiście na gałęziach jabłoni - lepsze niż czekolada :)

z owulacją pytam o to czy je masz / miewasz? w sensie czy widzisz inny śluz, może plamienie, ból jajnika wcześniej? bo miałaś niski estradiol i zastanawiam się czy w tamtym cyklu oraz w kolejnych występuje. nie mówię, że nie, ale spróbuj poprowadzić obserwacje, najlepiej z zapisaniem którego dnia była.

moim zdaniem badania kortyzolu z DZM możesz na razie nie robić. spróbuj najpierw kilka dni czy tygodni na innym jedzeniu - jest szansa, że Ci miną te wszystkie omdlenia, że mój trop z kortyzolem jest przesadzony.
napisał/a: bakelolo 2016-01-29 09:05
Co do owulacji, to zauważam, że śluz przez 2-3 dni jest galaretowaty, koloru białego. No i tak, odczuwam bóle jajników i podbrzusza w tym czasie.

No nic, zobaczę czy coś się zmieni po wykluczeniu tych produktów. W piątek pogadam z tą endokrynolog o teście hamowania. W sumie, w tej placówce przeprowadzają rózne zabiegi itp., to może i takie badanie tam mozna wykonać.
napisał/a: bakelolo 2016-01-29 09:41
Zauważyłam jeszcze jedną "dziwną" rzecz. Od kilku tygodni raz na jakiś czas (kilka dni), głownie gdy kładę się spać łapią mnie dreszcze. Nie mam gorączki, po prostu nagle dopada mnie chłód ciała i mam dreszcze. Dziś w nocy tak miałam, a teraz rano czuję się jak na mega kacu i znowu mdleję.
napisał/a: soaring 2016-01-29 18:35
ja bym szukała związku z jedzeniem oczywiście. napisz o której jadasz ostatni posiłek i co to jest oraz o której kładziesz się spać.
napisał/a: bakelolo 2016-01-29 18:52
Wstaję o 10. Śniadanie jem o 11 (kanapka z szynką i sałatka z kiszonego ogórka, sałaty i pomidora; jajka, parówki sałatka), po kilku godzinach jakieś owoce, ok 16 jem obiad (filet z warzywami na parze lub sałątką warzywną), kolacja około 22/23 (różnie: kanapka; twarożek z jogurtem naturalnym). Wczoraj akurat chyba jadłam więcej nabiału (twarożek z jogurtem i koktajt z truskawek i jogurtu naturalnego. Spać chodzę między 2-3.

Dziś na sniadanie jadłam 2 jajka i kiełbasę z pomidorami i ogórkiem kiszonym. Na obied jadłam filet z brokułami na parze i popiłam sokiem z kiszonych buraków. No i dziś popołudniu straszne rozwolnienie mnie dopadło (nie mam pojęcia czemu bo nie zjadłam nic, czego bym na co dzień nie jadła) i znowu mam dreszcze ale bez gorączki ani potów. Znowu mam mega zimne stopy i dłonie na przemian z uderzeniami ciepła w różnych częściach ciała (to pewnie przyczyna dreszczy).
napisał/a: soaring 2016-01-29 19:01
nabiał zawiera przede wszystkim węglowodany, więc po 4-5 godzinach od kolacji masz po prostu zjazd, hipoglikemię.
dla mnie np. 2h przed snem to optymalna pora na ostatni posiłek. jednocześnie jest on warzywno-tłuszczowy, a czasem też mięsny.
nie mogę Ci zalecić jadania później, za to powinnaś wcześniej chodzić spać, ze względu na nadnercza. 22-23 to najlepsza pora dla nadnerczy, żeby mogły się zregenerować. to naprawdę poważnie szkodzi zdrowiu.

a dziś z kolei na moje oko zarówno śniadanie, jak i obiad były zbyt skromne. brakuje tłuszczu i bardziej węglowodanowych warzyw, choćby marchewki, buraka, itp.
skąd wzięłaś sok z kiszonych buraków? mogły w nim bakterie, które Cie przeczyściły. kiszonki są super, ale czasem, zwłaszcza kupowane, powodują takie właśnie fajerwerki.
o której jadłaś obiad? może juz pora na kolejny posiłek?
pamiętaj, że żeby jeść 3 razy dziennie, co szczerze polecam po teście na sobie, posiłki muszą być porządne i zawierać co najmniej łyżkę dobrego tłuszczu (olej lniany, kokosowy, oliwa lub zwierzęce odpowiedniki - kawałek słoniny, łycha smalcu, itp).

zwiększyłaś po ostatnich badaniach dawkę hormonu tarczycy? bo tsh nadal prosi się o zbicie.
napisał/a: bakelolo 2016-01-29 19:29
Trochę się już gubię w tych dietach...
Od dziś nabiału, chleba, kaszy, makaronu, ryżu już nie jem więc zobaczę czy przejdą mi te dreszcze.
Warzywno-tłuszczowy czyli np. kawałek boczku z pomidorem i sałatą, czy galareta (z mięsem) cielęca z "czymś"?
Warzywa staram się jeść tylko surowe bo większośc cięzko trawię w formie ugotowanej.

Chodzę spać w takich godzinach bo tak się przyzwyczaiłam i jakoś nie potrafię się przestawić (generalnie nie mieszkam w Polsce, jestem tutaj tylko do czasu ogarnięcia się ze zdrowiem). Starałam się wielokrotnie przestawić się na polski czas ale nie wychodzi mi.

Marchewkę lubię bardzo, buraki też więc to dla mnie nie problem - z tym, że marchewka tylko surową bo gotowanej nie trawię, no a burak gotowany na parzę (chociaż surowego nigdy nie jadłam). Brokuły jem bo ponoć mają duzo witaminy C hmm.
Sok z kiszonych buraków robię sama, dietytyk mi zaleciła, żebym piła szklankę dziennie takiego soku no ale tak mi się własnie wydaje, że to może być od niego bo to jedyna rzecz, której wczesniej nie stosowałam w diecie.

Obiad jadłam o 15:30 no ale potem dopadło mnie rozwolnienie, które dopiero zaczęło przechodzić więc nic więcej nie jadłam.

No własnie też staram się jest 3 razy dziennie a więcej a nie 5 a mniej. Jednak ostatnio jakoś strasznie szybko się najadam. Na śniadanie zjadłam 2 jajka, ogórka kiszonego i pół pomidora i ledwo udało mi się zjeśc niecałą kiełbaskę (takąz 10cm długości).
Co do oleju, to smaże raczej na rzepakowym, próbowałam na kokosowym no ale niestety ten smak mi za cholere nie odpowiada może uda mi się przekonać, mam w sumie jakiś w szafie nierafinowany niskotłuszczowy, mięsa za bardzo nim przesiąka. Inna kwestia, to z tłuszczami mimo wszysto staram się uważać bo chyba mam neco problem z ich trawieniem (ostatnio robiłam badania stolca i wyszło w nich, że jest w nim dużo bryłek tłuszczu, ponad to miewam problemy z duża ilością bilirubiny we krwi). Taki olej kokosow, to bym już wolała po prostu łyżką zjeść i popić wodą(mozna tak? Czy to koniecznie musi być smażony?).

Ale na jutro planuję na sniadanie: 2 jajka, kiełbase mysliwską suchą no i marchewkę do tego moge potrzeć. Na obiad karczek z grilla i buraki a na kolację makrelę wędzoną z ogórkiem kiszonym.
Lubię jajecznicę na smalcu ze skwarkami, jednak mam po niej mdłosci i wzdęcia :/. Generalnie z tłuszczami mam nieco problem niestety :/.

Staram się jakoś poskładać tą dietę w kupę, tylko jeszcze mam trochę za mało wiedzy na temat warzyw (które kiedy, z czm itp.).

Co do tarczycy, to od niecałego miesiąca biorę dawkę 50mg. Tamto ostatnie badanie robiłm, gdy brałam 25mg.


No i drobny edit: znadłam pół wędzonej makreli i 4 orzechy włoskie.
napisał/a: soaring 2016-01-29 19:57
wiele osób ma problemy z trawieniem tłuszczu czy białka po latach węglowodanowej diety, bo mamy za mało kwasów w żołądku. można pić ocet jabłkowy dobrej jakości, bardzo pomocne są preparaty typu betaina hcl czy enzymy. now foods ma dobre produkty:
http://allegro.pl/now-foods-betaina-hcl-648mg-120kaps-tanio-i5950869889.html
http://allegro.pl/digest-platinum-60-kap-enzymy-trawienne-now-foods-i5943195484.html

te warzywa jedz jak chcesz, chodzi mi tylko o to, że dzisiaj przegięłaś w drugą stronę - za mało tłuszczu i węgli w tych dwóch posiłkach było. naprawdę w jakiejkolwiek formie łyżkę tłuszczu do każdego posiłku zjedz. ja polewam sobie jajka, awokado, warzywa (w tym te gotowane na parze).

możesz podejrzeć co ludzie jedli w trakcie tego detoksu cukrowego - żeby mieć odniesienie jak poprawić swoje posiłki.
https://www.facebook.com/events/1494121480894124/

skoro miesiąc minął to można już skontrolować wyniki. bo skoro wciąż Ci zimno, to możliwe, że tarczyca wciąż jest nieuregulowana.
chilli i imbir też świetnie rozgrzewają.
chociaż ręczne mycie góry naczyń pod gorącym strumieniem było kiedyś moja najlepszą metodą na rozgrzanie ;)
napisał/a: bakelolo 2016-01-29 20:33
Faktem jest, że przez kilka ostatnich lat raczej żadko spożywałam tłuste potrawy więc pewnie wątroba i trzustka są odzwyczajone. Przez ostatni rok znacznie spadł mi cholesterol (o30j) a podwyższył się HDL (o 20 jednostek), chociaż coś czytałam na stronie Wierzbickiej, że to trochę mit z tym cholesterolem.
Żeby znowu nie zrobić jakieś rewolucji układowi pokarmowemu, to popatrzę na te wspomagające suplementy no i ten ocet.

Ok, czyli do posiłków dorzucać jeszcze warzywa z duża ilością węglowodanów plus łyżka oleju kokosowego/lnianego (wolę taką opcję bo po tłustych potrawach faktycznie czuję się kiepsko (cięzko i mam wzdęcia).
Avocado próbowałam kiedyś zjęść takie bez dodatków ale ma strasznie mdły smak, chociaż wiem, że jest bardzo zdrowe i pożyteczne. No ale jakoś pokombinuję.

Dzięki, popatrzę na na wydarzenie. Kopytka z dyni wyglądają smacznie, w sumie do mięsa fajny dodatek. Haha, raz kupiłam przez przypadek kasztany, mdłe strasznie.

Piję każdego dnia herbatę czerwoną z imbirem i kurkumą - rozgrzewa i to OSTRO ;).
Domyślam się, że fakt małej ilości ruchu też wpływa na to, że mam zimne stopy i dłonie ale staram się chociaż w domu trochę się ruszać. Liczę, że niebawem zacznę wracać do spacerów z psem. Chociaż mój stan zdrowia ostatnio jest mocno sinusoidalny i jak wydaje mi się, że robi mi się nieco lepiej, to następnego dnia mam totalny zjad.
napisał/a: bakelolo 2016-01-29 21:32
Odrobine poczytałam o warzywach i drobną poprawkę dorzucę (jesli będziesz miała ochotę ocenić) np. jutro:
Śniadanie:
- kiełbasa myśliwska,
- 2 jajka polane roztopionym olejem kokosowym,
- sałatka (kapusta pekińska, por, cebula czerwona i biała, pietruszka, koperek, rzodkiewka)

Obiad:
- karkówka smażona na oleju kokosowym,
- buraki gotowane na parze

Kolacja:
- Rosół (na mięsie) z warzywami (marchew, pietruszka, por, liście pietruszki) bez makaronu

pojutrze

Śniadanie:
- cielecina w galarecie (robiona na wywarze z marchewki i pietruszki),
- potarta marchewka

Obiad:
- Kotlety mielone wieprzowo-wołowe,
- buraki

Kolacja
-sałatka taka jak do śniadania z dnia poprzedniego polana olejem lnianym

To tak na szybko co udało mi sie wymyśleć, żeby rano zakupy jutro zrobić.
napisał/a: soaring 2016-01-29 22:30
cholesterol nie jest problemem dopóki trójglicerydy są ok. http://www.tlustezycie.pl/2012/07/cholesterol-dobry-zy.html
czekaj, żeby była jasność, nie warzywa z dużą ilością węglowodanów, po prostu różne warzywa, a nie tylko te co mają głównie wodę jak brokuły. jedz co lubisz, kapustę, marchewkę, dynię, cukinię. na tym etapie to ma drugorzędne znaczenie. ja zwykle łączę warzywa, np. dziś miałam buraczki duszone na ciepło i kapustę kiszoną na zimno do mięsa na obiad.
jedz to co lubisz z zakresu dozwolonych rzeczy.
mnie np. nowalijki w styczniu odrzucają, taka sałata, rzodkiewka czy ogórek to laboratoryjne stwory bez wartości. lepiej jeść kiszonki i korzeniowe.
a co do jadłospisu - brzmi dobrze, ale wciąż mało. rosół to ja sobie piję do posiłku a nie zamiast. on ma Cię nasycić na kilka godzin, żeby nie chciało się podjadać słodyczy, owoców, orzechów, jogurtów, itd. zjedz do tego kawałek mięsa, ryby, jajka, sałatkę. zupy są spoko na kolację.
ale kierunek widzisz, będzie dobrze :)