Czy to problemy hormonalne? Jeśli tak, to co dalej?

napisał/a: bakelolo 2016-02-02 13:42
ania55, ale gruntowne tzn. jakie? Ja już prywatnie miałam zrobioną stertę badań:

- Pakiet kardio w szpitalu (ECHO, test wysiłkowy, Hollter),
- Resonans głowy i odcinka szyjnego kręgosłupa,
- EEG,
- USG Doppler, szyi, tetnic i żył nóg, brzucha,
- badania laryngologiczne: VNG, wszelkie błednikowe, Tomografię zatok,
- badania ginekologiczne pod każdym kątem,
- badania krwi, to nawet trudno mi wymienić,
- tak na pradę do tej pory jedynie nie miałam gastroskopii i kolonoskopii.

Żaden lekarz mnie na żaden oddział nie przyjmie bo odeslą mnie do psychiatry. Kilka razy trafiałam do szpitala ale wyrzucano mnie nastepnego dnia twierdząc, że nic mi nie jest.

Od prawie dwóch lat odwiedziłam kilkadziesiąt lekarzy (serio) i nikt nic nie potrafi konkretnego powiedzieć.

Tak na prawdę jedyna nadzieja jest w tym, że gdzies ktoś w sieci miał/ma podobne objawy i coś konkretnego tej osobie zdiagnozowano, żeby mieć jakiś ewentualny punkt zaczepienia.
napisał/a: bakelolo 2016-02-02 16:06
Rozmawiałam dzisiaj z alergologiem i on twierdzi, że mam alergię. Wprawdzie badania antyTPO, antyTG i IgE wykluczyły ale te badania ponoć są mało miarodajne i tak de facto nie dają pewności.

Lekarz stwierdził, że zapewne mam alergię pokarmową. Coś faktycznie może w tym być, np. od kilku dni do obiadu jem marchewkę surową i dziś np. od razu po zjedzeniu wyskoczyła mi na rekach pokrzywka i świąd. W sumie od tych kilku dni mam świąd w różnych miejscach ciała. Nic, pozostaje mi "testować".

Najgorsze, że to są znowu takie gdybania.

W każdym bądź razie dzięki za chęci i pomoc.
napisał/a: bakelolo 2016-02-02 22:04
Swoją drogą, już wiem chyba skąd ma mte parestezje i uderzenia ciepła/kłucie/pieczenie. To uczucie w stopach, to takie gdy krew nie dochodzi - tak jak nogą zdrętwieje i nastąpimy na nią, to czuć takie kłucie/pieczenie i dokładnie takie mam objawy.

W sumie, przez ponad rok większość czasu spędzam w pozycji leżącej więc domyślam się, że doszły do tego problemy z krążeniem. Chociaż USG Doppler żył i tętnic wykazały, że mam dobry przepływ krwi ale one chyba tylko zatory wychwytują a nie samą przepływającą krew.

Zaczne trochę ćwiczyć, więc zobaczymy czy nastąpi jakaś poprawa.
napisał/a: soaring 2016-02-05 09:49
wiesz, leżenie nie pomaga. nikt Ci sportu nie poleci przy otyłości, ale spacery, krzątanie się po domu na pewno jest lepsze niż leżenie. chyba, że cię stać na zajęcia z trenerem osobistym to czemu nie.
napisał/a: bakelolo 2016-02-05 12:30
Nie nie,już nie leżę. Staram się sporo ruszać w domu. Myslę, że przez uprawianie sportów wysiłkowych przy mojej tuszy sprowokowało te "choroby". W sumie, może to i lepiej, że teraz tak się stało a nie za x-lat.

Przyszły w nocy wyniki:
TSH - 2.09 (spadło znacznie)
FT3 - 2.58 (14.74 %)
FT4 - 1.36 (54.02%)

Inne hrmony niestety pokazują, że mam niedoczynnośc przysadki:
FSH - 11(
napisał/a: bakelolo 2016-02-05 18:02
Wróciłam właśnie od endokrynolog.
Przepisała Siofor 850. dodała, że całkowite wyeliminowanie węglowodanów z diety nie jest dobre bo organizm jest przyzwyczajony do nich i źle może zareagować na ich całkowity brak.
Także włączę do obiadu kaszę i ryż dziki bo jakby nie było, to ma trochę racji. A jak znowu oragnizm całkiem odzwyczaji się od węgli, to potem po zjedzeniu niewielkiej ilości znowu może zacząć wariować insulina.
Zaleciła pakiet badań na tolerancje pokarmową ale kurde, drogie to 3000PLN.

Co mnie zdziwiło (a może to ja przesadzam), że uznała, że wyniki hormonalne mam zupełnie w porządku.

Estradiol 53.3 (19.5 – 144.2) 3 dzien cyklu (folikularna)
Estradiol 886.8 (551-1652) 12 dzien cyklu (owulacja)
Estradiol 166.6 (55.8-214.2) 21 dzien cyklu (lutealna)

FSH 11.0 (2.5-10.2) 3 dzien cyklu (folikularna)
LH 3.75 (2.39-6.60) 4 dzien cyklu (folikularna)
LH:FSH 0.55
ACTH 18.17 (10-60) 12 dzien cyklu (owulacja)
Kortyzol 497 (146-690) 12 dzien cyklu (owulacja)

Martwi mnie to o tyle, że FSH w przeciągu pół roku wzrosło z 75% do 110% no i stosunek FSH do LH nie jest prawidłowy i wskazuje na niedoczynność. Ja wiem, że norym i w ogóle ale mimo wszystko wydaje mi się, że stosunek ACTH do kortyzolu jest mocno zaburzony. Zrobię jeszcze kortyzol z DZM, żeby jednak wynik był bardziej miarodajny. W ogóle w opisie jest informacja o normach przy badaniu na leżąco i na stojąco...a ja miałam krew pobieraną na siedząco...hmm.

Aldosteron 15.1 (2.52-39.2) 3 dzień cyklu (folikularna)
Prolaktyna 233.3 (86.4-683.1) 12 dzien cyklu (owulacja)
Androstendion 5.68 (0.4-4.1) 4 dzien cyklu (folikularna)
Androstendion 4.3 (0.2-3.1) 12 dzien cyklu (owulacja)
Progesteron 0.93 (0.10-0.80) 4 dzien cyklu (folikularna)
Progesteron 10.91 (3.34-25.56) 21 dzien cyklu (lutealna)
Testosteron 0.44 (0.10-0.57) 4 dzien cyklu (folikularna)
Wolny testosterone 0.83 (0.0-4.1) 4 dzien cyklu (folikularna)
DHEA-S 486.40 (95.8-511.7) 4 dzien cyklu (folikularna)
SHGB 51.80 (11.70-137.20) 4 dzien cyklu (folikularna)

Zastanawiam się, czy jest sens na własną rękę robić tomografię przysadki i/lub nadnerczy, czy poczekać aż sprawa z insuliną się nieco unormuje i jeszcze raz zrobić badania hormonów bo ich wzrost może tez wynikać właśnie z insulinooporności.

Do tego, od 4 dni biorę z powrotem pół Letroxu i pieczenia w stopach i ciele oraz świąd w uszach, nosie, na głowie itp. ustały więc to chyba jednak był wynik zwiększenia dawki Letrox.

Do tego okazuje się, że jednak dorobiłam się nerwicy lękowej :/.
napisał/a: soaring 2016-02-05 20:41
hej,
ale w którym miejscu pisałam o wykluczaniu węglowodanów z diety? pisałam o ograniczaniu i wybieraniu warzyw raczej o niskim poziomie cukru, a nie o eliminacji.
na zaburzeniach przysadki się nie znam, nigdy nie miałam potrzeby szukania info w tym zakresie, więc się wypowiadać nie będę. ale pierwszy raz słyszę, żeby stosunek lh/fsh mówił cokolwiek o niedoczynności przysadki. jest to test pomocny w diagnostyce PCO, ale też tylko w najbardziej zaawansowanych przypadkach.
napisał/a: bakelolo 2016-02-05 21:58
Nie chodziło o te węgle z warzyw bo te jem ale to chyba za mało jednak. no zobaczymy.
Jutro idę zaopatrzyć się w glukometr, żeby sprawdzać po jakich posiłkach jak zachowuje się organizm i czy są mocne spadki glukozy.
Dziś przed chwilą znowu zaliczyłam totalny nagły zjazd. Zjadłam prawie pól kilograma filetu z indyka i stertę brokuł a po godzinie nagle zemdlałam a drżenie ciała i mrowienie w nogach towarzyszy mi do teraz.
Licze, że glukometr pomoże przy ułożeniu diety.

Co do LH i FSH, to gdzieś czytałam, że jest pomocne w diagnostyce. Nie mozna się całkowicie tylko i wyłacznie na nich opierać ale mogą mieć znaczenie przy niejasnej sytuacji bądź być traktowane jako potwierdzenie.

Właśnie przysłano mi wynik AMH i wyszło, że prawdopodobnie jestem "bezpłodna" hmm... AMH - 9.64 przy normie
napisał/a: soaring 2016-02-06 09:51
to jest bzdura. nie ma nic unikalnego a przy tym ważnego dla zdrowia w ryżu czy kaszach, czego nie ma w warzywach.
ale jak piszesz ze obiad to cycka z indyka (zero tłuszczu) i brokuł (niemal sama woda) to się nie dziwię, że źle się czujesz, bo to jest zwyczajnie za mało.
przy obecnej wadze i tak ciąża byłaby absurdalnym pomysłem. jeśli uda Ci się doprowadzić insulinę do ładu to i jajniki się rozkręcą.
moim zdaniem powinnaś skupić się na tym, żeby schudnąć co najmniej 20 kg, bo obecny stan jest po prostu niebezpieczny.
napisał/a: bakelolo 2016-02-06 11:28
No z tym jedzeniem mam straszny problem. Nie mogę jest zbyt tłustych pokarmów bo mam wyrzut bilirubiny (zespól Gilberta, od dawna na niego "choruję") i po kilku dniach jedzenia tłustych mięs mam po prostu mega rozwolnienie i wszystko zwyczajnie przeze mnie przelatuje. Nijak nie potrafię temu zaradzić.
No właśnie już się powoli gubię w tych węglowodanach (prostych/złożonych), wiem tyle, że w warzywach sa proste, które szybko są trawione i wcłaniane, natomiast kasze, ryż mają złozone, które dłużej są trawione i wchłaniane.
To co mi endokrynolog wczoraj powiedziała to tyle, że chleb jest człowiekowi zbędny więc nie warto go w ogóle jeść ale mówiła, żeby te całkiem naturalne węgle spożywać, zarówno w warzywach jak i własnie kaszy czy ryżu.
Cięzko mi się w tym wszystkim połapać bo "każdy" mówi coś innego i mam powli już mętlik w głowie.
Jedni mówią, żeby jeśt 5 małych posiłków, żeby własnie nie narażać ogranizmu na duże wyrzuty insuliny, inni z kolei, żeby jeść 3 w dużych odstepach a obfite, żeby z kolei trzustka nie była za często pobudzana do produkcji insuliny.

Haha, w ciążę, to ja i tak nie mam zamiaru nigdy zachodzić. Co najwyżej mam zamiar adoptować dziecko także luz, nie przejmuję się tymi hormonami i jajnikami ;).

Tak, wiem, że zbicie tkanki tłuszczowej to w moim przypadku podstawa i idzie mi to bardzo szybko bo w przeciągu tygodnia zeszłam z 90 do 86kg i 3 cm w pasie mniej. Zaczyna mnie to martwić, czy nie chudnę z kolei zbyt szybko.
napisał/a: soaring 2016-02-06 11:44
ale na pewno masz zespół gilberta? bo przyczyn podwyższonej bilirubiny może być wiele i pytanie czy zostałaś dokładnie zdiagnozowana i przedstawiono Ci prawidłowe rozpoznanie. bo to jest rzadka choroba jednak.
ale w tej sytuacji stosuj olej kokosowy, bo on nie wymaga żółci do trawienia.
a ogólnie - dlatego wrzucałam Ci wielokrotnie źródła do tekstów osób, które mają doświadczenie w chorobach metabolicznych jak Wierzbicka czy tłuste życie, a nie poleciłam "poczytać w internecie". jeśli Cię to nie przekonuje, to się nie stosuj, to naprawde nie moje zmartwienie :)
napisał/a: bakelolo 2016-02-06 11:59
Lekarz rodzinny po wynikach bilirubiny kiedyś stwierdził, że choruję na zespól Gilberta. Nie drążyłam tego dalej bo założyłam, że lekarz się zna i nie szukałam dalej informacji jakie dodatkowe badania wykonać w celu 100% diagnozy.
Stosuję olej kokosowy do smażenia, ten bezzapachowy (nie wiem w sumie czy jest rafinowany czy nie bo nie jest na opakowaniu napisane). Piję też co dziennie po kilka łyżek oleju lnianego.

Czytałam te strony (żebyś nie pomyslała, że olałam) i zgodzę się z tym, że jesli ktoś je duzo tłustego, to nie potrzebuje węglowodanów. Wszak oba elementy potrzebne są po prostu do pozyskiwania przez organizm energii więc uznaję, że mozna sobie wybrać czy jesz tłuszcz, czy węgle. Tak mi podpowiada logika.
Staram się też patrzeć na doświadczenia innych chorujących, co oni jedzą no ale wiadome - co organizm, to różne doświadczenia.

No ale, nieważne i tak bardzo dużo mi pomogłaś więc dziękuję Ci bardzo.

Jakoś to już ogarnę...