Czy to problemy hormonalne? Jeśli tak, to co dalej?

napisał/a: bakelolo 2016-02-16 10:38
Powoli zaczynam się gubić - co oznacza straszna sennośc i zimno po posiłku? Logicznie chyba wychodziło by na hipoglikemię ale mierzyłam cukier i byłwzrost a nie spadek...A taka mnie sytuacja dopadła zaraz na 10 min po posiłu - najpierw straszna sennośc a po godzinie od posiłku doszło uczucie strasznego zimna...
Dla eksperymentu dodałam do 3 sadzonych jajek i warzyw jedną kanapkę chleba żytniego bo bez błonnika mam straszny zastój w jelitach :/.
napisał/a: soaring 2016-02-16 22:44
zamiast przereklamowanego błonnika poleciłabym Ci tłuszcze. kilka dni bardziej tłuszczowych powinny usprawnić perystaltykę. możesz też spróbować np. z takim a la kisielem z siemienia lnianego: http://cookitlean.pl/przepisy/lnianka-paleo-owsianka/
oczywiście możesz opracować swoją wersję z tym co lubisz. ja robiłam z uduszonym jabłkiem.
trudno mi komentować te eksperymenty z glukometrem i objawami typu ciepło/ zimno. przecież nie wszystko się dzieje od jedzenia. może Ci spadło ciśnienie chociażby.
napisał/a: bakelolo 2016-02-17 09:47
Ja na razie, to od wczoraj napierdzielają mnie jelita.
napisał/a: bakelolo 2016-02-17 15:09
Zerknęłam na % FT3 i FT4 i spóbuję dziś od lekarza wyciągnąć receptę na Thybon. Stosunek Ft3 14% i Ft4 ponad 50% też może źle wpływać na mój stan bo widać, że jest problem z konwersją.

Zostaję na Letrox 100mg, zastanawiam się tylko czy te pieczenia i swędzenia mi miną bo wynikają one ewidentnie ze zmiany dawki. Gdy schodzę do niższej to po 2-3 dniach te objawy całkowicie ustepują a gdy wchodzę na 100mg, to automatycznie pojawiają się ponownie. Nic innego w między czasie nie zmieniam więc to musi być przyczyna.

Zamówiłam jeszcze jod, cynk, selen i miedź. Właczyłam jeszcze probiotyk (kompleks Swansona 125).
Zastanawiam się, czy zostać na dawce b12 5mg, czy zwiększyć. Chociaż zrobię jeszcze raz badanie poziomu, może coś się zmieniło.

Zerknęłam dziś na kilka filmów Wierzbickiej i zastanawiam się jak podejśc do tematu tych węglowodanów. Ona twierdzi, że lepiej tak z 50-70g dziennie zjadać ale wiadome, wykluczając ryże, kasze, nabiał i zboża.
Myślę, że zostanę przy tej marchewce/burakach a na kolację kisiel z siemiania lnianego ze zmiksowanym bananem, kakao i kilkoma łyzkami oleju kokosowego (chociaż trochę tutaj brakuje warzyw ale skoro w ciągu dnia do śniadania i obiadu ich sporo dostarczam, to chyba nie problem).

Problem z jelitami przeszedł, może to reakcja na pieczywo (może źle znoszę gluten), tak samo miałam po produktach mlecznych.

Widzę, że pieczywo i ryż zdecydowanie mi nie służą, chociaż po początkowym kryzysie potem w ciągu dnia mam jednak troche więcej tej energii ale to pewnie przejściowe albo "shock" po 2 tygodniach bez pieczywa.
napisał/a: bakelolo 2016-02-18 11:33
Byłam wczoraj u lekarza rodzinnego i okazuje się, że ona to nie ma uprawnień, żeby na jakiekolwiek badanie mnie wysłać.

Co do panelu wątrobowego, to uznała, że wątroba działa poprawnie bo inne enzymy oraz proteinogram sa w porządku a wyniki wątpliwe w AMA i ASMA mogą dotyczyć problemów reumatologicznych.

Wczoraj poszłam na pół godzinny spacer i dobrze mi to zrobiło więc spacery z psem obowiązkowo - problem tylko, że nadal przez Siofor mam sraczkę :/.

Biorę te enzymy trawienne ale co raz częściej odczuwam po jedzeniu ból w okolicy pęcherzyka żółciowego, trudno powiedziec jaka jest tego przyczyna - może to wina Sioforu hmm...

Do tego od tygodnia waga ani rusz...może to przez ten Siofor bo póki go nie brałam, to ładnie z wagi schodziłam a jak biorę, to wszystko stanęło. Liczę, że sytuacja się ustabilizuje ale cóż...czytałam w grupie na fb, że w tymi lekami, to różnie bywa.
napisał/a: bakelolo 2016-02-27 21:32
Równo po miesięacu czasu diety moge powiedzieć tyle, że schudłam 5kg i zgubiłam 6cm w pasie. Obecnie chudnięcie idzie wolniej ale "jakoś" idzie dalej.
Do tego mam więcej energii i nie miewam już tak często drgań/wibracji w udach i tułowiu, podobnie jak przestałam już prawie w ogóle odczuwać takie jakby szarpnięcia wewnątrz tułowia. Natomiast pojawia się to jednak gdy zjem do obiadu np. marchewkę.

Niestety, leki nadal wywołują u mnie momentalną biegukę ale już tylko po obiedzie i nie tak uporczywą jak wczesniej więc chyba powoli organizm się przyzwyczaja.
Upierdliwe to jest bo po obiedzie biegnę do WC i momentalnie jestem głodna no bo cały obied przeleciał przeze mnie jak tornado.
Przez te skutki ograniczyłam spacery no bo ekhm...trudno ze sraczką wyjśc na spacer z psem.

Zrobiłam badanie kortyzolu z DZM i wyszło 260 w normie 50-280 ale tego dnia praktycznie zero stresów i większych aktywności fizycznych więc mniemam, iż jakbym poszłą na spacer, to kortyzol by wzrósł bo raz pod koniec pół godzinnego spaceru (dość energicznego) robiło mi się słabo, do tego zimne poty itd.Czułam się jakbym co najmniej maraton przebiegła..

No nic, zobaczymy co przyniesie kolejny miesiąc ale jestem dobrej myśli.

Ostatnio dorzuciłam też trochę suplementów do diety:

rano:
1x probiotyk,
1x Ashwanghda,
selen,
jod,
cynk/miedź (4dni.3dni),
B12 (jak się skończy, to zamienię na B-complex),

Wieczorem:
D3 5000 i co drugi dzień 100mg K2mk7,
Wapno,
Magnez,
Omega 3 3000mg

Póki co nie przyjmuję supli do obiadu bo nie ma to sensu skoro wszystko przeze mnie przelatuje.

Do tego 3x dziennie mała łyżka ostropestu po jedzeniu i zamówiłam też błonnik bo jak nie jem chleba, to słabo mi jelita działają.
napisał/a: soaring 2016-02-29 21:25
jest nieźle :) kortyzol ok.
źle się czujesz po spacerach, bo masz zerową formę, a może nawet wpadłaś wtedy w hipoglikemię, bo to przecież typowe objawy hipo (m.in. oczywiście). mimo wszystko staraj się wychodzić z domu chociaż na pół godziny codziennie. przez cały dzień da się znaleźć moment bez rewolucji w brzuchu.
a pijesz co najmniej 2 litry płynów? moim zdaniem lepszym pomysłem niż byle błonnik jest zupa warzywna, np. lekki (płynny) krem z warzyw z łyżką oleju kokosowego (nie wymaga żółci, nie powinnaś źle się czuć).
napisał/a: bakelolo 2016-02-29 21:49
Mój stan generalnie jest sinunoidalny...
Od kilku dni czuję się znowu fatalnie, mam problemy ze wzrokiem, utrzymaniem równowagi, światłowstręt, wrazliwośc na kolory itp. Do tego znowu takie uczucia odrealnienia.

Na spacery chodzę każdego dnia, co do leków to wróciłam do brania tabletki tylko na noc bo jeszcze chwila i wylądowałabym na pogotowiu z odwodnieniem.
Zresztą, zastanawiam się czy nie olać leków i nie spróbować samą dietą bo leki mi zdecydowanie nie służą i mam po nich bóle w jelitach, trzustce, w okolicy woreczka żółciowego. Nie chcę teżobciążać nerek.

Coś jest na pewno narzeczy na tle nerwowym bo od kilku dni znowu czucję się tak napięta ciągle. Tak, jak coś nas nagle przestraszy, to człowiek czuje takie chwilowe "uniesienie", adrenalinę itp., to ja tak mam tylko że permanentnie.

Może jakie badania poziomu adrenaliny czy coś zrobię...
napisał/a: soaring 2016-02-29 22:00
szczerze to ja bym odstawiła skoro te biegunki się tak długo utrzymują.
a z resztą nie panikuj, raczej podejrzewam złą kompozycję posiłków w tych dniach, zmiany w pogodzie, itp. w końcu teraz na przednówku wszyscy narzekają na samopoczucie.
napisał/a: bakelolo 2016-02-29 23:10
Tzn takie stany mi sie czesciej pojawialam. Kiedys takie uczucie trwalo ermanentnie przez kilka miesiecy. Sprawa sie nieco unormowala gdy przez chwile bralam Yaz I Androkur. Bralam przez kilka dni te leki ale przez 3 miesiace potem nie mialam miesiaczki I przez ten okres czasu czulam sie najlepiej. Nie wiem z czym ta wiazac w sumie.
napisał/a: soaring 2016-03-01 08:16
teraz to nic nie zrozumiałam. na jakie objawy brałaś te tabletki?
napisał/a: bakelolo 2016-03-01 09:42
W zeszłym roku jakoś w lipcu byłam prywatnie u ginekologa i przy okazji opowiedziałam mu o owłosieniu no i tuszy.
Wcześniej, gdy byłam u pierwszego endokrynologa, to skierował mnie na badania DHEA-S, androstendion, progesteron itd. Ginekolog po zerknięciu na wyniki i objawy wypisał mi Yaz i Androcur. Brałam te tabletki przez kilka dni ale poczytałam trochę, że te leki to syf a żeby dawały efekt, to trzeba nie brać nieprzerwanie bo po zaprzestaniu objawy wracają. Więc odstawiłam i zaledwie po tych 4 czy 5 dniach miałam potem przez 3 miesiące problemy z miesiączką. Przez kolejny miesiąc w ogóle nie miałam, potem jakieś sporadyczne krwawienia a potem z kolei miałam miesiączkęchyba przez 10 czy 13 dni.
Natomiast, w tym kilkumiesięcznym okresie czułam się lepiej i to przez dłuższy okres czasu.