Czy to problemy hormonalne? Jeśli tak, to co dalej?

napisał/a: bakelolo 2016-02-08 21:57
W żadnym wypadku nie łykam psychotropów i nawet nigdy nie miałabym zamiaru. Fakt, wiele wynika z tego, że po prostu źle się czuję i czasem trace przytomność ale przez to serio mam problem, żeby w ogóle z domu wyjść bo od razu dostaję "padaki" ;).
Domyslam się, że wraz z biegiem poprawy stanu zdrowia to lęki też zaczną mijać bo kieruje mną logiczny strach, że zemdlęję (bo faktycznie to robię) więc z drugiej strony to nic dziwnego, że człowiek się boi.
Uwierz, że staram się być człowiekiem racjonalnym i gdy 1.5 roku temu pierwszy lekarz rodzinny, do którego poszłam po zerknięciu na EKG i podstawowe wyniki badań, to od razu odesłał mnie do psychiatry bo uznał, że to nerwica lękowa, to stwierdziłam, że skoro to tylko nerwica, to nic mi się nie stanie więc wsiadłam w samolot i poleciałam do domu - nic się nie zmieniło. Jednak z biegiem czasu, gdy człowiek w ten sposób egzystuje, to faktycznie zaczyna wariować ;).

Osobiście uznaję, że wielu "specjalistów" typu psychiatrzy i psychoterapeuci często wkręcają ludziom, że sa "chorzy" no bo inaczej nie mieliby klientów. Bo nikt mnie nie przekona, że takie "rzeczy" biorą się znikąd a co jak co ale ja powodu nie miałam, żeby nabawić się takiej przypadłości. Rozumiem ludzi, którzy przeżyli jakąś faktyczną traumę ale zwykły normalny człowiek - nie sądzę.

Ale tak czy siak, po tak długim czasie egzystowania człowiekowi psycha też może siąść ;).

A tak swoją drogą, to masz jakieś zdanie na temat tych róznych testów na nietolerancje pokarmowe? W stylu Food Detective itp? Endokrynolog przy okazji każdej wizyty naciąga mnie, żeby ten test wykonać.
napisał/a: soaring 2016-02-09 09:52
nie próbuję umniejszać Twoich problemów, chciałam tylko pocieszyć, że wiele z nich powinno minąć dzięki zmianie którą rozpoczęłaś :)
jeśli chodzi o testy na nietolerancje to mam mieszane odczucia, a w zasadzie nie mam na tyle przekonania, żeby je zrobić, więc trudno mi się wypowiadać ;)
napisał/a: bakelolo 2016-02-09 10:07
Nie odebrałam tego jako bagatelizowanie moich problemów, w żadnym wypadku ;). Sama mam świadomośc, że częsciowo stan psychy się poprawi wraz z poprawą stanu zdrowia. Niemniej jednak, człowiek jest na tyle skomplikowany, że psycha czasem płata mu figle i się rozsypuje.

No właśnie z tymi testami jak zwykle są rózne opinie ale jednak przeważają te negatywne, że są mało rzetelne.
Chyba jednak najlepsza jest obesrwacja samego siebie i reakcji na dane produkty.

Dzięki soaring, serio za pomoc i podniesienie na duchu ;).
napisał/a: bakelolo 2016-02-11 11:35
Stety/niestety muszę dorzucić do diety węle w postaci chociaż ryżu bo dopadła mnie ketoza a to już dosyć groźne :/.
Poza tym, niestety dieta bogata w tłuszcze zdecydowanie nie śłuży mojemu żołądkowi/woreczkowi :(. Teraz, to już od dwóch dni mam bóle :(.
no nic, liczę, że leki na tyle pomogą, żeby poradzić sobie z tym problemem.
napisał/a: ania551 2016-02-11 19:32
No i tego się boję. Jak podliczyłam m. na węgle to ma ich 40- 50 g. Czy to nie jest za mało? Jakie masz objawy, które cię zmotywowały do zmian w diecie? Ja od początku daję m do obiadu ryż albo kaszę ale tak ok 1/2 szklanki. bez tego to tych węgli prawie wcale nie było.
napisał/a: bakelolo 2016-02-11 21:51
Ja nie liczę na gramy.
Mam jadłospis dla przykładu:
Śniadanie:
- 2 jajka gotowane,
- 2 kiełbasy suche,
- pomidor, ogórek kiszony, sałata lodowa
- 3 łyzki oleju kokosowego (popijam wodą po prostu)
- garść orzechów (laskowe i włoskie)

Obiad:
(musze wrócić do tylko chudego mięsa i ryb bo wątroba/woreczek dokucza)
- 3 plasty filetu z indyka/łosoś/dorsz/pstrąg,
- brokuły, kalafior (gotowane na parze)/marchew i buraki (surowe)/marchew i kapusta kiszona,
- 2-3 łyzki ryzu brązowego (nie liczę na gramy, a ilośc liczę przed ugotowaniem)(próbowałam kaszę gryczaną ale ten smak mi nie podchodzi zupełnie),
- 3 łyżki oleju kokosowego

Chociaż zamówiłam te enzymy trawienne i mam też probiotyk więc może to pomoże i zjem też karczek albo inne golonko ;).

Kolacja:
- jajecznica z 3 białek na boczku (żółtka trawię tylko gotowane inaczej mnie mdli strasznie),
- pomidor, ogórek,
- łyżka oleju lnianego

Co do lnu, to będę przerzucać się na kisiel z siemienia lnianego bo ten smak oleju, to jakaś katastrofa.

Dziś włączyłam ten ryż na obiad i widzę, że reaguję śrenio - cukier podszedł do 140, wcześniej dochodził max do 120 więc to na pewno wina ryżu. Trochę poczułam się senna po obiedzie ale jakoś przeszło w miarę szybko. Natomiast po jakimś czasie zrobiłam się bardziej "żywa" niż normalnie.

Do tego zażywam "trochę" supli...

rano:
- probiotyk,
- ashgwandha,
- Omega-3

w południe:
- D3 (co 2 dni),
- K2 mk7 (co 3 dni),
- Omega -3,
- Kompleks witamin B,
- B12 metylokobaminę,
- ashgwandha,

Wieczorem:
- Omega -3
- czosnek

Ja powoli sobie radzę ze Sioforem (odkąd biorę, to zaczęłam przybierać na wadze hmm...). Mam dawkę docelową 2x850mg i zaczynałam brać od rana jedną tabletkę ale po każdym posiłku od razu z bieguną do WC biegłam więc przerzuciłam tą dawkę na wieczór przed snem. Nadal następnego dnia mam biegunkę po jedzeniu ale już nie az tak uciążliwą i powoli co raz mniej odczuwam te skutki. Poczekam, aż mi się układ pokarmowy przyzwyczai i przerzuce tą dawkę na rano.

Natomiats nie wiem czemu ale ciągle mam uderzenia gorąca/parzenia w róznych częściach ciała - głownie w prawej stopie...i nie mam pojęcia gdzie znaleźc punkt zaczepienia. Nie towarzyszy temu żaden inny objaw.

Objawy huh...trudno by je wszystkie wymienić...ale przede wszystkim:
- ciągle czuję się jakbym była oderwana od rzeczywistości, tak jakbym nie kontaktowała ale była przytomna,
- mam nagłe utraty przytomności,
- ciągle mi słabo,
- mam wewnętrzne drgania/wibrowanie w ciele na odcinku uda-lędźwie (od kolan do górnej części nerek), czasem na chwilę ustają ale bez konkretnych okoliczności,
- obecnie od około miesiąca te uderzenia ciepła w różnych częściach ciała (takie uczucie jakby chwilowe pieczenie) (pojawia się głownie w stopach ale czasem w okolicy wątroby a czasem żołądka ale głownie z prawej strony ciała),
- miewam czasem bóle w górnej okolicy nerek (nie sa to bóle kręgosłupa) i występują głownie w pozycji pochylonej,
- czasem w stopach mam uczucie takie jakby nagle krew zupełnie odpłynęła z nich i z powrotem nagle dopłynęła,
- no i moja straszna zmora - spore napady lękowe po wyjściu z domu no ale to zapewne skutek tej całej sytuacji.
napisał/a: ania551 2016-02-11 23:52
Ale te objawy miałaś przed dietą. Nie pamiętam już czy byłaś diagnozowana przez neurologa, reumatologa? Ja też miałam (teraz miewam rzadko) takie wewnętrzne drżenie mięśni głównie w udach i barkach ale również wzdłuż kręgosłupa i okropny , taki zakwasowy ból. Okazało się, że to fibriomialgia.
Moje pytanie dotyczyło tego co skłoniło cię do podejrzenia, ze wchodzisz w ketozę. Trochę mnie to zaniepokoiło bo na podobnej (właśnie z dodatkiem ryżu czy kasz na obiad i większej ilości warzyw korzeniowych bardziej skrobiowych) jest mój m. I obawiam się by mi nie wszedł w ketozę a jak on powie, że się gorzej czuje to już może być późno. Taki typ - cierpi w milczeniu.
napisał/a: bakelolo 2016-02-12 09:12
Te objawy mam od prawie dwóch lat, na diecie jestem o 2 tygodni.
Neurolog uznała, że jetem zdrowa u reaumatologa nie byłam. Idę w poniedziałek zrobić EMG (pod kątem neuropatii), zobaczymy co wyjdzie.
A no to, ze mam w moczu i krwi ketony, ponad to często mam acetonowy oddech i nawet skóra mi tak pachnie czasem.
Ketoza zachodzi, gdy się ma cukrzycę albo się głodzi albo nie je węglowodanów.
napisał/a: soaring 2016-02-12 23:24
węglowodany są w warzywach, owocach. oczywiście mniej niż w jakimś ryżu czy innym makaronie, więc to oznacza, że każdy posiłek powinien się składać z góry warzyw i kawałka mięsa/ ryby/ jaja (białko) i tłuszczu (łyżka+). nie jestem w stanie komponować Wam posiłków i patrzeć na wielkość porcji, to jest Wasza część zadania. u Ciebie bakelolo wciąż widzę, że jesz za mało warzyw lub za mało energetyczne, bo taki pomidor czy brokuł prawie węgli nie ma. potrzebne są warzywa typu marchew, buraki, dynia, bataty, itp. wolisz pseudo zboża i kasze bezglutenowe - kombinuj. ja wolę zjeść ilościowo więcej warzyw zamiast kaszy, bo wolniej mi się to uwalnia, nie mam wyrzutów glukozy i insuliny (podenerwowania, senności, nagłego głodu), dłużej mogę nie jeść.
moim zdaniem bardzo prawdopodobne jest, że masz zwyrodnienia np. kręgosłupa przy takich dziwnych objawach z drętwieniem, itp. niemal każdy ma jakieś zwyrodnienia, a przy obciążeniu otyłością ryzyko jest jeszcze większe.
napisał/a: bakelolo 2016-02-13 00:02
Staram się jeśc dużo marchewki i buraków- każdego dnia. Do obiadu jem mniej więcej 0,3kg marchewki ehh...strasznie to "ciężkie" (mam na myśli to, co jeśc a czego nie). Chociaż wiem, żeby nie jest jabłek bo dziś zjadłam z kilkoma orzechami i cukiero skoczył do 160 i dostałam drgawek.
Idę w poniedziałem zrobić EMG, żeby sprawdzić jak działa nerwowy układ obwodowy, jesli nic nie wykaże, to zrobię rezonans odcinka lędźwiowego kręgosłupa i miednicy. Może to faktycznie kręgosłup bo ciągle czuję takie drgania i wibracje w okolicy miednicy i nie sa tą takie typowe drgania męśni. Więc może faktycznie coś mi gdzieś na nerw uciska, chociaż nie czuję bulu w tych miejscach za bardzo. No ale sprawdzę to bo faktycznie jeszcze fitness i planki mogły mi jeszcze bardziej obciążyć kręgosłup.
napisał/a: ania551 2016-02-13 15:22
Taką ilość warzyw z udziałem korzeniowych powinnaś jeść do 3 posiłków i zupy warzywne. Ja dziś m. zrobiłam duszone w oliwie i maśle warzywa z dużą ilością marchwi, buraków i trochę batata do tego cukinia i szpinak. Zjadł tego ok 300 g. Bałam się czy to nie przesada ale po 2 godzinach wynik cukru 114. Oczywiście każdy jest inny ale faktycznie z samych warzyw trudno jest utrzymać ok 100g węgli jak się nie ma zwyczaju objętościowo jeść dużo. Mój m. da radę ale ja nie.
napisał/a: bakelolo 2016-02-13 23:19
O nie, cukinia odpada a szpinak tylko w zupie. Zup malo jadam bo mam po nich sraczke ;).
Po duzej ilosci marchewki jestem zaraz glodna I cukier leci do 120 a ja najlepirj czuje sie przy cukrze 100-110. No nic, to dopiero 2 tygodnie minely wiec tez nie spodziewalam sie jakichs spektakularnych efektow...