Farmakologiczna nadczynność

napisał/a: Rozbrykany Tygrysek 2014-11-21 13:19
a, zapomniałam dodać, że możesz się jednego dnia spodziewać tzw. grypy cukrowej, czyli możesz się trochę kiepsko, słabo czuć po wywaleniu węgli. Tak około drugiego tygodnia możesz się jej spodziewać.
Ale to nic strasznego, po prostu organizm przestawia się na czerpanie energii z tłuszczu zamiast z cukrów.
każdy z naszych znajomych i my także to przechodziliśmy. Trwa to kilka godzin ale potem mija i już jest ok :)
Pozdrawiam i czekam na info za jakiś czas oczywiście :) ^^^
napisał/a: Leerkoo 2014-11-25 20:31
Póki co mija 9 dzień tej diety. Czuje się lżej, brzuch mnie nie boli, ale przeczyszcza mnie mocno. Co akurat jest problemem tylko 15 minut dziennie rano ;)
Poki co w ciagu dnia jak jestem w pracy nie mam problemow z energia, gorzej jak wracam z pracy jestem już kapciem.
W ciagu dnia jem zazwyczaj jakas kielbase (podobno dobra jakosciowo), ser, pestki dyni, surówki (niestety kupne, bo kuchnia jest wycieta z uzytkowania przez remont). Dzisiaj np jadlam wedzona piers z gęsi z surowka. Kawe staram się pić z śmietaną, chociaż nie jestem za bardzo przekonana do tego... Spróbuje z mlekiem kokosowym.
Po obejrzeniu kilku filmikow Iwony Wierzbickiej raczej nie wroce na stale do weglowodanow.

Krzywa insulinowa i glukozy robiona w ciagu 3 godzin wygladala u mnie nastepujaco:

Insulina
0h 6,8 (norma 2-25)
1h 50,9
2h 51,7
3h 47,8

glukoza
0h 75 (norma 60-99)
1h 176
2h 128
3h 116

Ciekawa jestem co byloby w 4rtej godzinie z insulina, wiem ze sie bardzo zle czulam po 4rtej godzinie, rece mi sie trzesy itp. Po doksztalceniu sie z YT wychodzi na to, ze kazdy weglowodan u mnie sie odkladal w boczkach, ze wzgledu na to ze ta insulina utrzymywala się wysoko nawet w tej 3ciej godzinie. Nie jadlam jakos nigdy duzo, zawsze wygladalo tak jakbym tyla z powietrza.

Walcze dalej, chociaz ciezko powiedziec o tym, ze to jakas walka, bo mnie nie ciagnie na wegle.
W pracy oczywiscie nie wierza we mnie.
Dzisiaj szefowa nabyla chyba kilogram ciastek, pol kilograma krowek i wylozyla na talerzyki ;]
Popatrzylam na to wszystko, wzruszylam ramionami i zjadlam kabanosy :P
napisał/a: Rozbrykany Tygrysek 2014-11-25 21:23
To twarda sztuka z Ciebie ;)
Ja na początku się zmusząłam do diety, dopiero po jakimś czasie to stało się naturalne ;)
TYlko mała dygresja - jeśli chorujesz na Hashi, nabiał jest do wyrzucenia. Nie tylko mleko, ale fermentowany również. Bo nie chodzi tu o laktozę (której w przetworach mlecznych jest mniej), tylko o kazeinę a sery na przykład to juz skoncentrowana kazeina, której mleko krowie zawiera kilkukrotnie więcej niż ludzkie. jest bardzo ciezkostrawna, zakleja jelita i inne niefajne rzeczy robi.
Drugim problelem w nabiale jest beta-laktoglobulina, której w ludzkim mleku w ogóle nie ma, a krowie ją posiada, stąd często jest przyczyną nietolerancji.
Zatem - przy braku autoagresji tłusty nabiał od czasu do czasu jest dopuszczalny , ale jak masz auto to niestety - out :(
Sama nad tym ubolewam, bo kochałam sery i jogurty, ale... niestety zdrowie przeważyło.. Z nabiału jedynie masło klarowane (do smazenia), bo ma czysty tłuszcz a nie ma szkodliwych białek mleka, które stymulują autoagresję własnie...
I do kawy masło klarowane też się switnie nadaje ;) od jakiś 2 tygodni pijemy kawę z mlekiem kokosowym i 2 łyżkami masła i po takiej kawie pół dnia nie jesteśmy głodni :)
I masło nie zmienia smaku kawy :) to na plus :)
Niestety na razie nie potrafię zinterpretowac Twoich wyników krzywej, ale w lutym mam nadzieję wybrać sie na szkolenie z dietetyki klinicznej do Iwony i tam takie rzeczy na pewno będą, podobnie jak interpretacja wyników badań i inne, więc czekam z niecierpliwością na nie ;)

A, i polecam suplementację tranu - np. Moellersa - ma stosunkowo dużo EPA + DHA a także witaminę D :)

Pozdrawiam :)
napisał/a: Konstans 2014-11-25 21:26
Tygrysku a kto Ci mówił o tym maśle do kawy ????

no kto ???

jak nie ja :))))) :***
napisał/a: Rozbrykany Tygrysek 2014-11-25 21:35
Konstans napisal(a):Tygrysku a kto Ci mówił o tym maśle do kawy ????

no kto ???

jak nie ja :))))) :***


No Ty , Ty świrusko :****

Ale na Paleo Poland Movement też ten temat wypłynął ;)

Leerkoo i taka uwaga - dla wielu osób dieta jest kwestią wyłącznie schudnięcia, ale tak naprawdę powinna być stosowana dla zdrowia.. a waga sama się normuje po wyregulowaniu metabolizmu.
Jak czytam te bzdury o liczeniu kalorii, ograniczaniu kalorii.. Boszsz i tego uczą na dietetyce...
a w jedzeniu nie chodzi o kalorie.. tylko o składniki odżywcze...
jak ktoś się głodzi i omija posiłki to też może nie schudnąć bo organizm ewolucyjnie gromadzi tłuszcz na wypadek, gdyby miał tego jedzenia nie dostaćprzez dłuższy czas.
Dlatego ograniczanie kalorii nic nie daje, a jedynie jeszcze bardziej rozregulowuje metabolizm.
Dostarczając pełnowartościowego pożywienia nie tylko chudniesz, ale i coraz lepiej się czujesz i wyglądasz ;)

Ciekawe jakie zmiany zaobserwujesz po miesiacu diety ;)

Pozdrawiam ;)
napisał/a: Leerkoo 2014-11-26 22:27
Póki co jeszcze jedna rzecz którą zauważyłam to to, że nie mam hipoglikemi, mimo że węgli nie jem (chyba że gdzieś w jakiś wędlinach jest przemycana), czego się najbardziej obawiałam.

Po miesiącu się zważę, chociaż znajoma mówiła żeby się nie ważyć, bo mogą mi się ponoć mięśnie rozwinąć i patrzeć tylko na ciuchy. Akurat za miesiąc znajdę w sobie chęci żeby iść do sklepu i kupić baterie do wagi :P

A pro pos mięśni. Jak się ćwiczy bez węgli? Organizm sam je sobie pozyska z tłuszczyku?

Póki co obejrzałam kilka filmików z Iwoną i Jerzym ;)
Mam sporo wniosków, ale nie wiem czy dobrze je wyciągam ;)

Jeszcze jedna rzecz odnośnie mojego hashi... Ja nie mam przeciwciał,w żadnym badaniu mi nigdy się nie pojawiły. Tylko właśnie się zastanawiam czy miałam w ogóle hashi, bo w żadnym badaniu ich nie miałam. aTPO 0,31 (norma do 5,61), wymiary tarczycy 0,9x0,9x2,6 (prawa) oraz 0,9x0,9x2,5 (lewa). W prawym płacie oraz cieśni widoczne ogniska głęboko hypoechogeniczne wielkości 0,45x0,21 i dwa średnicy 0,2 w płacie prawym oraz 0,5x0,22 w cieśni po lewej stronie i 0,2 w cieśni po prawej stronie. Unaczynienie tarczycy obniżone. Tak jest teraz, dwa lata temu 0,9x1,0x1,9P 0,9x0,8x2,2L i hypoechogeniczne guzki srednica 2mm plus drobne zwapnienia. Czy różnica może zależeć od tego kto robił USG czy powinnam biopsję zrobić? Podobno zmian 0,5cm sie nie robi biopsji, a poza tym jeden z lekarzy powiedział, że jak coś to na raka tarczycy się nie umiera... To mnie rozwaliło...

Sorry, że taki misz masz robię;/
napisał/a: Rozbrykany Tygrysek 2014-11-26 23:56
a intensywnie ćwiczysz? i jaki to rodzaj ćwiczeń?
akurat w tej materii niespecjalnie się umiem wypowiedzieć, jako iż sama jestem kanapowym leniem I bardziej skupiam się na dietetyce klinicznej niż sportowej ;)
Niemniej zawsze można dołożyć węgli z owoców

Wymiary tarczycy wskazują, że za dużo już z niej nie zostało ;-( i dlatego możesz już nie mieć przeciwciał, bo nie mają czego zjadać.
USG może się różnić, jeśli było wykonywane na 2 różnych aparatach.
Także w Twoim wypadku czy dieta spowoduje zupełną remisję choroby? raczej niestety na całkowite odstawienie hormonu nie ma szans, choć tarczyca potrafi się regenerować , ale wątpię by aż w takim stopniu.
Co nie zmienia faktu, że stosowanie diety jest jak najbardziej zasadne, bo choć czeka Cię branie hormonu, to zapobiegniesz innym chorobom, a jest istotna różnica brać tylko hormon tarczycy i dobrze się czuć, czy brać 10 leków na 100 innych chorób.
A masa ciała też nie do końca jest kluczowa - tak naprawdę najistotniejsza jest proporcja tkanki tłuszczowej do mięśniowej.
fakt jest taki, że każdy ma zaprogramowaną genetycznie swoją prawidłową wagę. Ja np. przed paleo ważyłam 63 kg ale od dawna już waga mi stoi na poziomie 56 kg. No chyba że za dużo owoców jem to wtedy idzie w górę, ale to dlatego , że nie ćwiczę.
Pozdrawiam
napisał/a: Leerkoo 2014-12-05 08:20
Na razie jestem też kanapowym sportowcem. Kiedyś bardzo dużo ćwiczyłam. 3 godziny dziennie na steperze. Teraz tyle bym na pewno nie ćwiczyła ale myślałam żeby godzinę dziennie na steperze plus 100 brzuszków żeby pozbyć się oponki. Czasami machalam sobie do tego ciężarkami. Na razie spróbuję bez węgli. Zobaczę jak się będę czuć.

Boje się właśnie tych wyników Usg. Ciągle albo guzki albo obszary hiper i hipoechogeniczne. Boje się ze coś tam się rozwija... Jest jakaś metoda na sprawdzenie tarczycy oprócz biopsji skoro nikt nie chce jej zrobić? Moja mama zmarła na raka, mój dziadek, babcia, ciocia...
napisał/a: soaring 2014-12-05 08:50
ludzie z chorobami autoagresywnymi raczej nie miewają nowotworów (jest jakaś zaleta ;) )
obszary hiper i hipoechogeniczne oznaczają zniszczone fragmenty płatów (hiper zwapnienia, hipo zwłóknienia) i to nie zniknie, nie wyleczy się, nic nie poradzisz. guzki się pojawiają z wielu powodów, więc tu ciężko wróżyć, ale skoro nikt nie chce robić biopsji, to znaczy, że są małe i nie wyglądają nietypowo.
napisał/a: Rozbrykany Tygrysek 2014-12-05 18:56
ja też mam hipogeniczną tarczycę - jeden z objawów hashi. Choć idzie ku lepszemu jeśli chodzi o obraz USG
następne zrobię pewnie w 2016 bo do endo w 2015 już się już nie załapałam - ogólnie olałam to, sama sobie poradzę ^^.
Nowotwory żywią się głównie cukrem - co wykazał Otto Warburg. Dieta większości ludzi dziś bazuje na węglowodanach, do tego dodaj wszelakie barwniki, konserwanty, zanieczyszczenie środowiska i masz gotowy przepis. Nie dziwi więc że w krajach "cywilizowanych" już co 2-3 osoba choruje. Na środowisko wpływu wielkiego nie mamy, na geny też nie, ale na całą resztę już tak. Jeszcze 100 lat temu na raka chorowała 1 osoba na 80. Ale jaka żywność była w tamtych czasach a jaka jest teraz? Ale jak się chce to można i dobrą znaleźć

a jak tam dieta? :P
napisał/a: Leerkoo 2014-12-05 20:25
Nie chorują bo organizm jest chyba na wyższych obrotach i niszczy wszsytko po drodze ? :P

Trochę nudze się na tym mięsie ;)
Szukam jakiś alternatywnych przepisów, póki co planuje na jutro zrobić leczo z mięsem, cukinią, papryką, cebulą pieczarkami, do tego jakiś pomidor dla kolorytu. A na niedziele rosól z żółtą fasolą szparagową dla mnie i makaronem dla mojej zdrowszej połówki ;)

Ważyłam się, ale na wadze nic w dół nie zleciało.
Zbóż dalej nie jem, ale jadlam parówki kupowane z mięsnego, gdzie polecano mi je, ale nie jestem pewna czy nie ma tam jakiś wypełniaczy zbozowych, więc sobie daruje jedzenie parówek.

Jutro na śniadanie zaliczę kawę z masłem ;)

Będę więcej piła, dołożę trochę ćwiczeń i będę dalej szukać jakiś nowych przepisów.

Miałam załamanie diety, ponieważ przyjechała w odwiedziny teściowa z dziadkami mojego lubego... Zrobiłam ciasto, bułki upiekłam. Wykładam wszystko na stół, daje każdemu talerz tylko nie sobie. I tu wielkie zdziwienie jak to ja nie jem ciasta które sama zrobiłam? Nie zjem bułki... Zjadłam bułkę i kawałek ciasta... Nie chciałam kłócić się u siebie w domu i tłumaczyć ich błędy żywieniowe... Tym bardziej, że przyjechali odwieźć dziadka do Szczecina na wszczepienie by passów, cały biały... Nie chciałam się kłócić, ani ich denerwować. Ale jak jadłam to miałam wrażenie że jem śmieciowe żarcie, mimo że sama to zrobiłam... :P
napisał/a: soaring 2014-12-06 07:06
żartujesz? poświęcasz energię na wypieki, których nie chcesz jeść? w tym zakresie akurat oburzenie rodziny rozumiem :D
odkąd jestem na diecie bezglutenowej i bezmlecznej nie zrobiłam żadnego dania, ciasta, chleba z użyciem niejadanych składników :) albo będą jeść to co ja, albo wcale. tyle, że te moje wypieki znikają w okamgnieniu, bo są przepyszne.
słodkości, które wszystkich miażdżą, to nie jest wcale wyzwanie. za to reakcje i miny bezcenne: "ale jak to ciasto bez mąki pszennej? z migdałów?!", "z czego te pralinki? z fasoli adzuki, daktyli i karobu. a co to?", "twarożek z orzechów? a smakuje jak normalny" itp :D
przepisów w sieci cała masa. mój ulubiony blog to http://smakoterapia.blogspot.com/ - zresztą nie tylko pod kątem słodkości. przepisy najprostsze na świecie, bez stania nad garami zbędnego, a wszystko wychodzi świetnie.
na święta będzie jak znalazł ;)