Kobiety kochają cierpieć!-przewrotne co?

napisał/a: Mari 2008-11-27 14:37
Poziomko jestem tysiąc razy na tak! pod warunkiem ,że jest w tym 'szaleństwie' pewna i dość spora nierównowaga ;) przewaga szczęścia , miłości nad błędami i cierpieniem .

Kochanie już gdzieś pisałam ,że jak się czegoś bardzo pragnie to musi sie udać i basta!!!


:D:D:D
napisał/a: poziomkaXzXlasu 2008-11-27 20:02
Mari , czytałam pierwszy Twój post otwierajacy ten wątek. Zaproponowałaś w nim aby sobie tu rozmawiać o rozmaitych sprawach damsko-męskich. Dlatego też odważę się poruszyć pewnien temat do obgadania.
Wiem, że to sprawa bardzo indywidualna, ale czasem zastanawiam się jak to jest z miłosnymi wyznaniami facetów. Czy rzeczywiście tak wielu mężczyznom
z dużym trudem przychodzi powiedzenie "kocham" kobiecie, którą naprawdę kocha, zwłaszcza gdy ma to zrobić po raz pierwszy? Na takie informacje można się natknąć w niemal wszędzie. Kobietom i dziewczynom chyba przychodzi to dużo łatwiej. Zdarza się, że pierwsze to mówią facetom. Znam przypadek, gdy dziewczyna po kilku miesiącach bycia z facetem (który jest teraz jej mężem) nie wytrzymała i sama się spytała czy on ją kocha :D Odpowiedzial, ze przecież gdyby jej nie kochał to by z nią nie był... Teraz są malżeństwem i mają dzieci.
Mój Ukochany bardzo mi swoją miłość okazuje, bardzo wiele jest w stanie dla mnie zrobić (nie będę wymieniać i wyliczać), ale używa wielu zamienników zamiast słowa "kocham", np. mówi o bliskości serca itd. Wiadomo o co chodzi, tym bardziej, że to się pokrywa z tym co mi okazuje i co dla mnie robi, ale mam wrażenie, że to są takie uniki przed słowem "kocham".Dlaczego?.Zastanawiam się, po jakim czasie najczęściej mężczyźni mówią to magiczne słowo. Ja np trafiłam kiedyś na przypadek, gdy usłyszałam to na czwartym spotkaniu (nie uwierzyłam oczywiście). Facet powiedział, że mnie kocha, a za chwilę dodał "patrzysz na mnie tak jakbyś mi nie wierzyła".Bo faktycznie nie uwierzyłam i przez to co powiedział wiele stracił w moich oczach, bo uznałam, że szasta słowem, które dla mnie bardzo wiele znaczy. Myślę, ze to słowo powinno być powiedziane nie tylko ustami, ale przede wszystkim z głębi serca. Od dwóch innych facetów usłyszałam to zanim w ogóle doszło do pierwszej randki. W żadnym z tych przypadków nie uwierzyłam, że to słowo faktycznie oznacza miłość. Tylko raz miałam sytuację, gdy gdy uwierzyłam, byliśmy razem trzy lata. Natomiast mój obecny Ukochany bardzo zwraca uwagę na słowa i nie rzuca ich na wiatr. Zastanawiam się czy to nie moja wina, bo jak się poznaliśmy strzeliłam mu wykład, że czasem niektórzy szastają słowem "kocham", a powinno ono wyrażąć prawdziwe, bardzo głębokie uczucie... itd.... Przez pierwsze miesiące to on mi mówił "lubię". Nie rzuca słowami i dzięki temu jak padają z jego strony deklaracje uczuciowe, mogę być pewna, że on naprawdę tak czuje. W zasadzie to dobrze. Mari, co myślisz o męskich wyznaniach? Wszak to inne istoty niż my ;)
napisał/a: Mari 2008-11-28 14:19
Poziomko tak jest z tymi naszymi Panami ,że mają jakąś blokadę w tym temacie..., ale nie dziw się :).
My jesteśmy uczuciowymi nad..nad romantyczkami i chyba dobrze,że Oni raczej twardo stąpają po ziemi, bo już widzę hi,hi jak wyglądałby związek Pani romantyczna + rozanielony Pan ..oj! "zamiziali" by się chyba na śmierć :D , a po pół roku nie mogli by się patrzeć na siebie! z nudów.
To co obserwuję , to najlepiej układa się w związkach w których spotykają się dwa przeciwstawne , ale jak pięknie uzupełniające się charaktery .

Twój ukochany pokazuje swą miłość poprzez czyny i to jest ok , a na słowo kocham czekaj ...powie w odpowiednim momencie . Mężczyźni są oszczędni w wyznaniach , a my niepotrzebnie często snujemy domysły ...po co , dlaczego i same sobie trujemy psychikę , a i im zresztą zadając te niejednokrotnie " znienawidzone" czasem pytanie ..czy Ty mnie kochasz ble,ble stresując ich .
Efekt ? palną na odczepnego ,ze tak! kochanie ...
Jednak ton , barwa głosu , nutka zniecierpliwienia nam tak walną po głowie ,ze nie wierzymy tym bardziej ...no i spiralka niewiary w Jego uczucia gotowa do skręcania się .

Hmm..a wystarczy , gdy nam tak naprawdę brakuje czułości podejść i wtulić do Niego szepcząc na uszko gorącym słówkiem :) i na pewno nie otrzepie się z nas jak od natrętnej muchy , tylko odda to co dałyśmy :) .

Zresztą , Poziomko w zgranym związku nie czeka się na słowa ..wystarczy ,że się jest ze sobą , wystarczy spojrzenie ,wtulenie , wystarczy ,że jest przy Tobie , przy mnie :) ...
napisał/a: poziomkaXzXlasu 2008-11-28 21:43
Mari tak! Masz całkowitą rację. Jak dobrze, że jesteś Mari!
Czekam cierpliwie. Na początku było tak, że niecierpliwiłam sie zadając sobie w myślach pytanie "kiedy on mi to powie, jak go przecież tak mocno kocham, czy on mnie nie kocha?..." Z czasem to słowo nie było juą tak istotne, aż nastapił wspaniały przełom. W wakacje poczułam coś cudownego, że słowa nie są potrzebne, że ja jego miłość CZUJĘ, a to jest ważniejsze niz słowa! Taka właśnie myśl pojawiła się w pewnym momencie w mojej głowie, gdy patrzyłam w sobie z czułościa w jego oczy :D Naprawdę Mari aż do głębi poczułam wtedy, że słowa nie są potrzebne. Od tamtego momentu już nie czekam z takim zniecierpliwieniem na to wyznanie. Przecież on ni mowi "kocham", ale nie słowem, tylko barwą głosu, spojrzeniem, dotykiem i czynami. Owszem, marzę o tym, ale też uszczęśliwia mnie fakt, że jak juz to powie, to skoro się z tym nie spieszył będzie to z głebi serca. Na dzień dzisiejszy on używa wielu zamienników: mówi o bliskości, o sercu, uzywa czułych zwrotów... Ale nie mówi "kocham" :) A ja cierpliwie sobie czakam i uwierz mi Mari, jestem szczęśliwa, że nie powiedziałam mu tego pierwsza! To by nie było to!
napisał/a: Mari 2008-11-28 22:26
Poziomko proszę Cię weź nie zgadzaj się ze mną , bo mi głupiooooooo:confused:... już moi niektórzy forumowi Przyjaciele nazwali mnie wróżką z krainy baśni i ja też chcę czasami poznać słowo sprzeciwu i krytyki hi,hi , bo naprawdę jak przeczytałam teraz Twój post to zaczynam się uśmiechać do tych literek !, a kocham takie czytać .
Czuję Twoje szczęście i cieszę się z Tobą .
Zaczyna działać wyobraźnia i widzę Ciebie wg nicka...jako delikatną , śliczną , młodziutką dziewczynę zakochaną po uszy i marzę ,że tak ma zostać na zawsze ! i kurcze pieczone! tak musi być , bo Ty tego chcesz !.
Pozwól swojej miłości rozłożyć nad Wami parasol szczęścia , ciesz się każdą chwilą , ale miej przytomne spojrzenie na to byś nie dawała więcej niż dostajesz ;) ...pół na pół , po równo ...to zaprocentuje w późniejszych latach Waszego związku...ważne...


:)
napisał/a: poziomkaXzXlasu 2008-11-28 23:47
Ale to chyba miło jest być Wróżką z Krainy Baśni!
Chyba większość dziewczynek marzy o tym, by gdy dorośnie zostać Księżniczka lub Wróżką :) Może też kiedyś i Tobie przeszlo to przez głowę, a jeśli tak, to spełniło się Twoje piękne, dziewczęce marzenie ;)
Myślę, że jesteś bardzo ciepłą osobą. Taką, do której ludzie lgną i która dodaje ludziom skrzydeł. To się czuje czytając Twoje słowa. Czuję Twoje ciepło, sedeczność, optymizm... Moim zdaniem to są bardzo kobiece cechy. Jesteś chyba Mari typem osoby, z którą miło jest usiąść w zimowy wieczór, przy filiżance ciepłej herbaty i słuchając cichej, spokojnej muzyki pogrążyć się w miłej rozmowie. Mało jest takich osób!
Tak Mari, jestem zakochana po uszy! Nie sądziłam, że można AŻ TAK się zakochać. Ja tą miłość czuję wszędzie,
w całej sobie. Wiem też, że gdyby (odpukać) działo się coś złego, ja bym nadal przy nim była. Nigdy wcześniej, wobec żadnego mężczyzny nie czułam czegoś takiego. Tak bardzo bym chciała, aby spełniło się moje marzenie i abyśmy stworzyli rodzinę. Tak bardzo... To jest moje największe marzenie. Gdyby on mógł wyczytać z moich oczu o czym marzę... A może on to wie? Mari, odnalazłam przy nim TO czego zawsze szukałam... Jak to jest, że ja po prostu czuję, że to jest TEN. Jestem szczęśliwa i zakochana. Tak kocha się chyba tylko raz...
Myślisz Mari, że gdy on przekroczył ten magiczny wiek, może intensywniej myśleć o założeniu rodziny? To jest ciepły człowiek, który bardzo potrzebuje rodzinnego ciepełka i marzy o dzieciach, chociaż nie przyzna sie do tego wprost.
Ale ja to widzę. Takie rzeczy widać, gdy jest się z kimś blisko.

:)
napisał/a: Mari 2008-11-30 11:40
Poziomko zacytuję zwrot Małej Terrorystki Mrrrrrr...poczytaj Jej słowa :) .
Tak czuje i odbiera mężczyznę zakochana do szaleństwa kobieta i nie ważne , czy związek jest na początku swej drogi, czy trwa tak długo jak mój...

Jest jedna maleńka różnica między naszymi Poziomko związkami :). Ty masz jeszcze chwile w których troszkę zadrży Ci ze strachu , lub bojaźni serduszko , bo myślisz oby się udało stworzyć właśnie z Nim cudowną rodzinę a ja ? mogę mojego kochanego drania zostawić i np. wyjechać z koleżanką w góry i jestem pewna ,że nie wytrzyma z tęsknoty i co minimum dwie - trzy godziny będzie tarabanił na komórkę i plótł teksty typu wracaj kochanie , bo nie wyrabiam bez Ciebie hi,hi .

Takie słowa budują i cementują związek i Ty je mów Lubemu nachylając uszko w stronę jego ust "żądaj " tego samego .Na początku będzie się trochę wstydził, buntował , ale później pokocha to i widząc Ciebie rozpromienioną nie będzie żałował ! szczęśliwości dla swojego skarba :D.

Tych naszych kochane Wieśmiaków trzeba uczyć romantyzmu , delikatności i czaru słów...Oni są wychowywani inaczej i tulanki są dla Nich nie bardzo męskie ..Naszym zadaniem Jest ich w tym temacie zmiękczyć i pokazać ,że właśnie dzięki takiemu zachowaniu zyskają partnerkę o której nawet im się nie marzyło .
Skąd to wiem ? od męża , który nie tak dawno temu myślał ,że mnie stracił na zawsze ,a nie stracił dlatego ,że 9/10 naszego związku było cudowne i nie zmógł nas incydent , który na 100% powinien...

buziaki ;)
napisał/a: poziomkaXzXlasu 2008-12-02 17:35
Mari Dziękuję za te wszystkie słwa i za uwagę, którą mi poświęcasz.
Jakoś tak dziś mam malutkiego doła. Nie wiem czemu.
Mari, ja bardzo często mu mówię, że jest mi bliski itp. On także mówi mi takie rzeczy. Często mi mówi (także jako pierwszy) rożne czułości. Czasem np dzwoni do mnie i mi mówi, że chciałby mnie przytulić, albo pocałować. Jedynie jakoś nie mówi słowa "kocham". Nigdy nie powiedział "kocham". Jakaś blokada?
Ogólnie Mari jestem bardzo szczęśliwa i bardzo mi na nim zależy, odlanazłam w nim to, czego szukałam, chcę założyć z nim rodzinę, mieć z nim dzieci... ale czasem jest mi ciężko. Martwię się, że przez większość czasu on jest tam, a ja tu. Uważam, że dobrze by było robić coś w tym kierunku, aby tą odległość zlikwidować. A ja nie chcę jako pierwsza wychodzić z takimi propozycjami. Chciałabym aby to on jako facet robił. Ja mu bardzo okazuje swoje uczucie, ale nie powiem mu pierwsza, że pragnę, aby nasz zwiazek wszedł w kolejny etap. Uważam, ze to powinno wyjść od niego. Marwię się też tą za mocną więzią między nim a jego rodzicami. Bardzo bym chciała w końu poznać ich osobiście, ale oni nie dają mi takiej szansy. Mam wrazenie, że oni utrudniają i za wszelką cene chcą go przytrzymać przy sobie, a że on jest od nich uzależniony emocjonalnie. Czasem wydaje mi się, ze patrzą na niego jak na 20-latka, a nie 40-letniego męczyznę. Przykładów mogłabym podać wiele. Z jednej strony on jest odpowiedzialny, samodzielny, ma odpowiedzialną pracę, gdy jest u mnie, albo gdzieś wyjeżdżamy to pomaga mi także w pracach kuchenych. Zmywa naczynia, gotuje ze mną. No super po prostu. A jak jest u siebie w domu ze swoimi rodzicami, to chyba wchodzi w rolę chłopca. Co Twoim zdaniem Mari powinnam robić żeby on zrozumiał, że rodzice owszem, są ważni, zasługują na miłość i czas, ale że na pewnym etapie życia nie są najważniejsi, że powinien to wszystko jakoś pogodzić.
napisał/a: Mari 2008-12-02 23:13
Poziomko wiem jak to jest trudno jest przeżyć każdą osobną chwilkę bez ukochanego (3 lata tylko w weekendy..moje początki ).
Jednak jak później zamieszkaliśmy (dla polepszenia Ci humorku :) ) to wiesz? miałam Go czasami za dużo i tęskniłam za poprzednim modelem związku hi,hi . Wiem , wiem to się nazywa docieranie ..łoj ! tak ze dwa latka trwało !.
Kochanie z wszystkimi rozterkami wal śmiało w Jego ramiona i mów Mu co Cię trapi ...a On powoli spełni Twoje marzenia , jeśli jest w stanie walczyć o swoje niezależne życie ...
Właśnie dzięki takim ' tulankom ' faceci , którzy chcą uszczęśliwić swoją ukochaną to stają na głowie i może się uda! Go wyrwać z domu rodziców .
On musi w swojej głowie poukładać priorytety , kto ważniejszy i co dla Niego będzie życiowym spełnieniem .
Cierpliwość i maślane, zakochane Twoje oczy powinny wygrać tę "wojenkę'.
Delikatnie nakręcaj Go może na wyjazd w przyszłości np. do miejscowości , którą wybierzesz ..oby jak najdalej! :) i wynajęcie mieszkanka ? .
Piszesz ,że to powinno wyjść od Niego ...tak masz rację hi,hi ..prowadź te rozmowę tak ,że to On zdecyduje np..Kochany oglądałam w necie ...telewizji miasto X i wiesz moim największym marzeniem jest Je zwiedzić ...jest takie śliczne ...ta starówka a! ta fontanna przecudna!...ble, ble...szkoda,że tam się nie urodziłam, czuję jakąś ciągutkę do tego miasta...co sądzisz o nim ...podoba Ci się ...śmieszne , głupiutkie , naiwne , ale siejące ziarno w jego głowie hi!...a zasiane kiełkuje!.
Naucz się być szyją co kręci głową rodziny ...przyda Ci się przez całe życie , uwierz weterance .
No przecież w tym przypadku nie Ty wyszłaś krok w przód , Ty zakochałaś się właśnie w Ty mieście ...i tak ze wszystkim wyjdziesz na swoje ...delikatna strategia i wyrafinowana gra popłaca , bo cóż może zrobić Twój Luby ? ...odpowiedz sobie sama hi,hi.

buziaki M.

PS..CO DO SŁOWA KOCHAM..
Poziomeczko jak pisałam wyżej ..długo wyczekiwane będzie prawdziwe . Myślę ,że On walczy z sobą i nie wierzy jeszcze za bardzo chyba ,że trafiło mu się szczęście Ciebie spotkać , bo jak piszesz w zachowaniu wobec Ciebie jest ja do ranki przyłóż ...no nie wiem co Go może jeszcze powstrzymywać . Hi ! zapytałabym otwarcie i już! , a co !..w końcu mamy równouprawnienie :D
napisał/a: poziomkaXzXlasu 2008-12-03 23:46
Mari! Gdy wczoraj czytałam Twoje słowa, uśmiechałam się. Tak pięknie to opisałaś.
Tak robię, jestem dla Niego bardzo czuła, z pewnością mam też maślane oczka, bo bardzo jestem w Nim zakochana. Daję mu ciepło (on sam nawet o tym mówi). On też jest czuły, stara się, daje mi ciepło, dba o mnie. Pomaga mi we wszystkim. Mówi mi czułe rzeczy.
napisał/a: poziomkaXzXlasu 2008-12-04 00:06
Nie wytrzymam tego. Mam wrażenie, że jegp rodzice robią wszystko (mniej lub bardziej świadomie) żeby maksymalnie utrudnić nam bycie razem. To takie dziwne uczucie.... z jednej strony czuję, ze jestem dla niego kimś ważnym i wyjątkowym, on sam nawet to mówi, a z drugiej przez tą sytuację z jego rodzicami czuję się nikim... jakbym była powietrzem...
Tak mnie to boli...............
napisał/a: Mari 2008-12-04 11:12
Poziomko działanie Jego rodziców nie jest działaniem mniej świadomym ...to już zbyt długo trwa i na pewno nim nie jest., ale wkurzyło mnie zachowanie Twojego Ukochanego!.
Łaskawie o tym wszystkim zakomunikował Ci dopiero na zadane przez Ciebie pytanie o sylwestra :cool: i to mnie zastanawia bardzo.
Oj! zaczynam zmieniać zdanie na temat Twojego związku i to w stronę na nie...
Nie może tak być ! . On powinien mieć swoje zdanie i jak Cię kocha? , to zbieżne z Twoim . Nie ważne jest wtedy , lub mniej ważne zdanie rodziców ..(ich później można uświadomić), ważni jesteście Wy!.
Kochanie przyjrzyj się temu związkowi z innej perspektywy , bo mi się wydaje ,że facet dlatego do tej pory nie mógł sobie ułożyć w życiu , bo jest totalnie zależny od rodziców i nie nastąpiło to sławetne odcięcie pępowiny , a jeśli tak jest , to Poziomeczko jeśli się nie ockniesz w porę to czeka Cię cierpienie .

Proszę nie dopuść do tego . Weź Go na poważną rozmowę i wszystko wyłóż mu jak na talerzu. Niech się określi konkretnie co i jak z Wami będzie , bo Ty Go kochasz bardzo , ale masz podejrzenie i wątpliwość co do Jego uczuć i walki o Waszą miłość ...

Miłość to szczęście ,a nie zatroskanie :confused:

uściski i walcz o swoje :)