Kobiety kochają cierpieć!-przewrotne co?

napisał/a: poziomkaXzXlasu 2008-12-04 21:15
Mari !
To było tak, że on wcześniej wspominał o Sylwestrze w taki sposób, że już przeczuwałam, że nie będziemy mogli go spedzić u Niego i że spędzimy go u mnie. Ale nie mówił wprost (może się wstydził, że znów rodzice się nie zgodzili), a ja wciaż miałam nadzieję. No a teraz zapytałam i mam konkretną odpowiedź. On jakoś nie potrafi ze mną otwarcie rozmawiać o tej sytuacji. Z jednej strony bardzo się cieszę, że przyjedzie, to jasne, ale jest mi przykro, że jego rodzice nie chcą mnie tam widzieć póki co. Ciekawa jestem, czy on się domyśla, że ja widzę co się dzieje.
W ostatnim czasie Mari zaczynam patrzeć trochę z dystansu na nasz związek i pewnie stąd ten ból. Ta sytuacja mnie prowokuje do tego, by uczyć się patrzyć na to wszystko także z boku, a nigdy wcześniej tak nie robiłam. I boję się tego co widzę, bo nie wiem czy znajdę w sobie siłę, by to wszystko wytrzmać i czekać na zerwanie pępowiny. Ja go tak strasznie kocham Mari. Wcześniej nawet nie sądziłam, że potrafię tak mocno pokochać mężczyznę. Ale ta niepewność mnie dobija..........................
napisał/a: hajny22 2008-12-04 23:04
Poziomko , starałem się w miarę dokładnie przeczytać Twoje posty , ale przyznam się ze robiłem to szybko i moglem coś pominąć , wiec jakby co to przepraszam .
Zastanawiałem się co Ci napisać , ale co bym nie napisał , to będzie to powtarzanie po Mari (czytaj ja uważnie , bo wie co pisze) .
Zastanawiasz się czy facetowi ciężko mówić KOCHAM , otóż nie sadze aby tak było , gdyż facet jeśli udaje twardziela , to na zewnątrz , ale przy kochanej kobiecie jest miękki jak masło na słońcu .

Najbardziej mnie poraża Twoja postawa , która ma jakby na celu za wszelka cenę nie denerwować PANA , a piszesz ze marzysz o wspólnym życiu , o małżeństwie . Jak to sobie wyobrażasz ??? Ze zawsze będziesz grac taka słodką kobietkę która nigdy o nic nie zażąda , a najwyżej bardzo delikatnie poprosi , a gdy tego nie dostanie , to będzie się cieszyć ze KOCHANY się nie zdenerwował .
Przecież to nijak nie ma się do partnerstwa , a moim zdaniem to jest najważniejsze , bo aż mnie mierzwi jak słyszę czasem gdy szczęśliwa kobieta oświadcza z euforia ze np maż jej pozwolił kupić sukienkę .

I aż nadto zastanawiająca jest bardzo mała , chęć do rozmowy Twojego kochanego na niewygodne dla niego tematy , on nie chce mówić , a Ty nie pytasz mimo iz bardzo Cie to meczy , jak długo tak dasz rade ?

Na temat różnicy wieku tez mam swoje , mało liberalne zdanie , ale ono pewno najmniej Cie interesuje .

Przepraszam ze pisze tak trochę bez składu , ale tak mi jakoś samo przychodzi , a poza tym cały czas wiem , ze tylko powtarzam to co Ci Mari już napisała i tez powtórzę za nią ze mam obawy co do Twojego szczęścia w tym związku . Ale z całego serca życzę powodzenia , bo ja bym chciał zęby każdy byl przynajmniej tak szczęśliwy jak ja . A Ty nie jesteś niestety .
napisał/a: poziomkaXzXlasu 2008-12-05 00:02
Hajny22 dziękuję za te słowa.
Jestem szczęśliwa, tutaj opisuje po prostu tą część, która jest tylko elementem pewnej całości. Są jeszcze inne części.
Hajny22, ja właśnie taka jestem, że zawsze staram sie o wszystkim mówić w sposób delikatny. Często przemycam treści między wierszami, robię aluzje, owijam w bawełnę. Nie tylko w stosunku do niego tak jest. Taka po prostu jestem, taką mam naturę, osobowość i charakter, nic na to nie poradzę. Nie wiem dlaczego tak jest Hajny, ale taka jestem i nie wiem czy to można zmienić. Na pewno to nie ułatwia życia. Czasem chciałabym być osobą, która zawsze i wszędzie potrafi mówić o swoich potrzebach i oczekiwaniach, ale taka nie jestem. Szczerze mówiąc nie wyobrażam sobie Hajny sytuacji żeby on się na mnie zdenerował. On jest spokojny, nie daje się łatwo ponosić emocjom, a do mnie zawsze odnosi się z troską.
On sam tez mi kilka razy powiedział, że martwi go to, że nie zawsze mówię o swoich odczuciach, albo że nie mówię, gdy mnie coś zaboli, że czasem zamykam się w sobie.
Czego sie boję? Nie wiem.
Masz rację, on niechętnie mówi na niewygodne dla niego tematy, a ja nie wiem dlaczego. Może chce mnie w ten sposób chronić, ale jesli tak, to to tylko pogarsza tym sytuację. Bo najgorsza jest niepewność i domysły. Chciałabym, aby mi mówił także o tym, co niewygodne. Jak razem to razem, również w tym co złe. Jemu też pewnie nie jest miło, ze jego rodzice nie chcą mnie poznać i może dlatego nie mówi.
napisał/a: Luis 2008-12-05 00:07
Poziomko powiedz mi proszę, co znaczy dla ciebie słowo -"kocham, kochać, być kochanym"
napisał/a: Frotka 2008-12-05 09:29
Myślę, że dobrze by było żebyś zawsze dawała mu jasny komunikat, gdy masz jakieś obawy lub wątpliwości. Faceci nie są tacy domyślni, czasem jest tak, że kobieta się zamartwia, a mężczyzna nie jest tego świadom. Zawsze warto sygnalizować co sie czuje, czego sie obawiamy. Nie bój się okazywania po kawałeczku siebie, zobaczysz, że on zacznie wtedy robić to samo. Nie duś w sobie bólu, bo zduszony ból czasem bardzo narasta i rzuca cień na radość, a gdy sie wyjaśni jakieś nieporozumienie na bieżąco to jest lepiej. Polecam Ci do przeczytania książkę „Toksyczni rodzice”, pomoże Ci to zrozumieć sytuacje -dlaczego tak się dzieje, zachowanie przyszłych teściów, oraz jego samego. Przypuszczam, że między nimi jest nierozerwana pępowina
i potrzeba czasu i cierpliwości, aby to zmienić. On może generalnie być bardzo dojrzały, ale mieć niedojrzany stosunek do swoich rodziców. Oni niezupełnie świadomie, ale chyba trochę nim manipulują, a on jest rozdarty pomiędzy nimi a Tobą. Im bardziej będzie go ciągnęło do Ciebie, tym większa szansa na zerwanie pępowiny. To jest trudne, ale możliwe.
Pamiętaj, ze gdy Ty otwierasz przed kimś dusze i serce, to ten ktoś zaczyna robić to samo. Mów mu o swoich obawach, a on zacznie CI mówić o swoich problemach. W zasadzie nie tyle swoich.... postawa jego rodziców to nie jest tylko jego problem, to jest WASZ problem i on powinien Cię w takie rzeczy wtajemniczać.
A z tym „kocham” to bardzo indywidualna sprawa. W każdym związku wszystko przebiega inaczej. Wiesz coś, o jego poprzednich związkach? Rozmawiacie na ten temat?
Z jednej strony lepiej, gdy ktoś nie szasta tym słowem i nie mówi tego po miesiącu znajomości, gdzie można być owszem, ale zakochanym, a z drugiej w końcu powinno ono paść. Na miłość potrzeba czasu, ale przychodzi taki moment w związku, gdy to wyznanie pada. Ja na Twoim miejscu nie mówiłabym pierwsza tego słowa, bo abyś miała pewność, ze to jest jego wyznanie, a nie odpowiedź na Twoje.
Trzymaj sie!
napisał/a: poziomkaXzXlasu 2008-12-05 16:01
Luis napisal(a):Poziomko powiedz mi proszę, co znaczy dla ciebie słowo -"kocham, kochać, być kochanym"


Kocham -jestem za kogoś odpowiedzialna, troszczę się o czyjeś szczęście, mam kogoś w sercu, jestem przy tym kimś nawet wtedy, gdy jest trudno.
A moze zwłaszcza, gdy jest trudno. Nie poddaję się mimo trudności.
Kochać to znaczy być z kimś związanym silną więzią uczuciową i emocjonalną.
Być kochanym to zaznawać od kogoś tego o dobre, czuć się przy kimś bezpiecznie.
napisał/a: Mari 2008-12-05 20:02
Sorki ..troszkę się wcinam , wybaczcie :eek:
Poziomka napisal(a):Hajny22
Często przemycam treści między wierszami, robię aluzje, owijam w bawełnę. Nie tylko w stosunku do niego tak jest. Taka po prostu jestem, taką mam naturę, osobowość i charakter, nic na to nie poradzę. Nie wiem dlaczego tak jest Hajny, ale taka jestem i nie wiem czy to można zmienić. Na pewno to nie ułatwia życia. Czasem chciałabym być osobą, która zawsze i wszędzie potrafi mówić o swoich potrzebach i oczekiwaniach, ale taka nie jestem.

Poziomko ja też przemycałam treści między wierszami , myślałam ,że mój mąż wychwyci te delikatne dla mnie wydające się czytelne przesłania . Myliłam sie i to bardzo . Mężczyźni (Hajny błagam nie czytaj! ;) ) są i to mówię z pełną odpowiedzialnością za słowa zbyt tępi (zapewniam Cię ,że Twój także ) aby wychwytywać nasze subtelne sygnały.
Dziewczyno Kochana Im trzeba wszystko tłumaczyć łopatologicznie .Przykład 1. Kochany wynieś śmieci - tak
2. Kochanie czy mógłbyś wynieś śmieci - nie
Konkretnie i w temacie ..
Poziomka napisal(a):Hajny22

On sam tez mi kilka razy powiedział, że martwi go to, że nie zawsze mówię o swoich odczuciach, albo że nie mówię, gdy mnie coś zaboli, że czasem zamykam się w sobie.
Czego sie boję? Nie wiem.

Nie boisz sie , tylko masz wpojoną od urodzenia skromność i delikatność .
Uwierz to są piękne cechy tylko w świecie dam i rycerzy ...tak mi powiedziała już niejedna osoba:confused: . Szczęście od Najwyższego ,że mam w swoim życiu rycerza i nie musiałam doświadczyć na własnym tyłku drugiej strony medalu, bo jak patrzę na koleżanki , znajome , to naprawdę uwierz jestem w czepku urodzona. Ja poszłam w ciemno , ale Ty nie musisz . Możesz podejść do Waszego związku w sposób bezpieczny . Może krakam , oby!!!
Poziomka napisal(a):Hajny22
Nie wiem... Mam go o to zapytać? Tak wprost?

Tak i jeszcze raz tak . Kochaj , ale wymagaj szczerości choćby nawet bolała i nigdy nie zostawiaj żadnego problemu na potem . Z tego się właśnie rodzą takie sytuacje jaką masz obecnie .
Miłość prawdziwa potrafi przeżyć bat i kochanie :).

teraz kochanie ....dużo całuśnych całusków !!!.
napisał/a: poziomkaXzXlasu 2008-12-05 20:25
Dziękuję Mari!
Później napiszę więcej, teraz sobie układam wszystko w głowie i myślę nad Twoimi słowami. Masz rację.
Całuski :)
napisał/a: hajny22 2008-12-05 20:31
Jeśli chodzi o słowo kocham , to ja miałem duże problemy , aby powiedzieć to po raz pierwszy dziewczynie która potem została moja zona , ale nie z powodu ze nie chciałem , tylko dlatego ze balem się powagi tego słowa , balem się , ze może coś się zmieni , coś się okaże nie tym , czym się wydaje być i to słowo okaże się na wyrost . Nie okazało się :) . A teraz nie ma dnia , abym nie mówił mojej zonie kilka razy dziennie jak bardzo ja kocham .

Poziomko , piszesz ze nie wyobrażasz sobie sytuacji , aby go zezłościć , ale przy wspólnym życiu , to jest niemożliwe , bo nawet Ty nie będziesz wiecznie wszystkiego dusić w sobie , bo wpędzisz się w chorobę .

A najbardziej chyba niepokojący w waszym związku , jest dystans jaki macie do siebie , nie potraficie się nawzajem otworzyć , a przecież bez tego ani rusz . Nie wytrzymasz życia w związku , w którym każde z was swoje problemy będzie się zawsze starało rozwiązywać samo i to nie ważne z jakiego powodu , czy to będzie dlatego aby Cie chronić , czy dlatego aby go nie zdenerwować . Człowieka z którym się wiąże cala swoja przyszłość , trzeba jednak poznać i co ważniejsze wyciągać trzeźwe wnioski . Czasem się śmieje z mojej zony , ze ona nadal mnie jeszcze nie zna , bo nie widziała mnie pijanego;)
Musisz wiedziec jaki on jest w stanie wzburzenia , zdenerwowania , slabosci , czy nawet upojenia alkocholowego .

Ja sobie doskonale zdaje sprawe , ze wiem tylko malutka czastke z tego co Ty i ze wiele rzeczy moge blednie odbierac , dlatego przepraszam jesli bym napisal cos nie tak .

I Poziomko , patrz na niego bardziej krytycznie , gdy czegoś chcesz to , wyciągaj po to obie ręce , a gdy tego mało krzycz i pokaz , ze tez masz swoje zdanie , swoje potrzeby i swoje wyobrażenie o swoim życiu i o człowieku , któremu chcesz poniekąd to życie ofiarować . Żaden związek się kończy z powodu jednej kłótni , a jeśli by się to okazało jednak dla niego powodem , to krzyżyk na drogę i pa .

Pozdrawiam .
napisał/a: hajny22 2008-12-05 20:35
MARI , ale ja sie z Toba zgadzam . Jesli chodzi o zrozumienie kobiet to faceci rzczywiscie dziela sie na bardzo tepych i tych troszke mniej :D:D:D
napisał/a: Mari 2008-12-05 21:17
Sorki Hajny;) , ale muszę czasami cóóóóóś na temat Mężczyzn prawdziwego napisać .
Wy jesteście cudowni jak śpicie i jeść nie wołacie :D.
napisał/a: hajny22 2008-12-06 18:28
Mari napisal(a):Sorki Hajny;) , ale muszę czasami cóóóóóś na temat Mężczyzn prawdziwego napisać .
Wy jesteście cudowni jak śpicie i jeść nie wołacie :D.




Mari ! Na jawie tez mamy przebłyski :p ...czasami .

Lecz gdy kobieta zbytnio wszystko owija , to facet faktycznie nie ma szans się domyślić , ale nie wszystko bym przypisywał naszej zubożonej inteligencji , gdyż wy w analogicznej sytuacji , tez byście nie łapały o co chodzi . ;)