Wszystkie, najdziwniejsze objawy nerwicy

napisał/a: katka777 2009-02-12 19:01
Dziewczyny, cieszę się, że przeczytałyście mój post - mam nadzieję, że w jakimś stopniu może wam pomóc to co napisałam.
Może nie tkwiłam w tym koszmarze tak długo jak niektóre z was, u mnie trwało/trwa to ponad 8 miesięcy.
Najwięcej siły zebrałam właśnie na tym forum. Jeśli siedzisz sam/a i z nikim nie rozmawiasz to pogrążasz się coraz bardziej, popadasz w czarną otchłań. Wydaje Ci się, że jesteś sam/a. Nie chcesz rozmawiać o tym co Cię spotyka, bo po co martwić innych.
Forum pomogło mi o tyle, że zobaczyłam ile ludzi spotyka dokładnie to samo co mnie. Że ten ból głowy to nie rak, czy guz. Że te mdłości to nie od jakichś zapaleń czy nie wiadomo czego. Trzeba spojrzeć na siebie nie jako jedyną na świecie, ale jako jedna osoba z grupy ludzi z tymi samymi problemami.
Co mnie zmotywowało? Zmęczenie tym myśleniem, zmęczenie dochodzeniem czy to już choroba czy urojenia. Prawie w każdym przypadku osoby z nerwicą o ile można nazwać nerwicą to co nam dolega. Ja bym to bardziej nazwała takim "przewrażliwieniem, osłabieniem".
Uważam, że większość z Was/Nas nie powinna tracić czasu na czytaniu o objawach raka mózgu czy nie wiem, guzach itp. WRĘCZ OMIJAĆ WSZELKIE MEDYCZNE PORADNIKI!! U mnie właśnie tak się zaczęło. Miałam mdłości, lekkie co prawda - koleżanka widząc mnie pijącą krople na żołądek powiedziała, dlaczego to pijesz? Ja odparłam, bo czasem mnie tak gniecie w żołądku, a ona na to: "Masz mdłości?? One się nie biorą tak z byle czego!"
No więc, ja wpadłam w internet szukam przyczyn mdłości no i co na pierwszym miejscu???? Oczywiście rak mózgu! Potem coś z uchem itd.
ZACZNIJCIE POZNAWAĆ FAKTYCZNIE CO WAM DOLEGA: PRZEWLEKŁY STRES, DEPRESJA, LĘK. O tym czytajcie!!! Bo to nam wszystkim dolega!
POLECAM KSIĄŻKĘ ANTONIEGO KĘPIŃSKIEGO (bodajże) "Psychopatologia nerwic" - Ja znalazłam w bibliotece w niewielkim miasteczku. Tam jest wszystko podane jak na dłoni jeśli chodzi o nerwice.
Co jeszcze? No tyle, że musicie chcieć wyjść z tego błędnego koła. Czemu błędne koło? Po prostu: Zabolała głowa > to na pewno rak > o boże mam raka > myślisz ciągle o tym > mózg już jest wyczerpany z tego ciągłego napięcia > i zaczyna boleć głowa > a jak zabolała głowa to... itd...
Naprawdę, żeby coś zmienić musicie być zmęczeni tym wszystkim.
Nie jestem lekarzem, nie umiem wyjaśnić tego wszystkiego w sposób zrozumiały, tylko tak jak to czuję.
Uwierzcie, że wizualizacja POMAGA. W poprzednim poście może nieco streściłam to co ja sobie wyobrażałam, trzeba w to włożyć nieco więcej fantazji... Przede wszystkim trzeba się odprężyć, położyć wygodnie. Zacząć oddychać z przeponą, ale żeby wydech trwał 2x dłużej niż wdech. Powoli, nikt nas nie pogania. Zaczynamy liczyć od 20 do 0 - wyobrażając sobie te liczby. Powoli. Kiedy dojdziecie do 0 to ja wyobrażałam sobie, że po kolei jak wychodzę z domu, i kieruję się przez dobrze znany mi las do miejsca (wyobrażajcie sobie nawet drobne szczegóły, jak ciepło jest, słońce świeci, czuć wiosnę, zielono, ptaszki śpiewają...) Na miejscu docieram do góry, wychodzę na nią krętą ścieżką, podróż trwa może minutę, przy okazji podziwiam widoki (bo pnę się w górę) wyobrażajcie sobie nawet plaże, morze.. cokolwiek lubicie. Na samym szczycie góry, stoi domek, chatka, a w niej osoba bardzo ciepła, serdeczna (ja wyobrażałam sobie że siedzi przy ognisku) siadałam naprzeciw niej i głęboko oddychałam, czułam ciepło z ogniska, ciepło od tej osoby. Po jakimś czasie żegnałam się z osobą i dziękowałam za to że mogłam wyrzucić z siebie to co mnie męczy, lęki, napięcie a wziąć od niej spokój, ciepło, harmonię. Wracałam dokładnie tą samą drogą do domu, wyobrażając sobie jak wchodzę do domu i siadam na miejscu gdzie się położyłam :) To mniej więcej tak wyglądała moja wizualizacja. Za dnia możecie sobie też wyobrażać swoje marzenia, to co chciałybyście osiągnąć, tak jakbyście już to osiągnęli :)
Na www.wrzuta.pl - można wpisać w wyszukiwarce muzyka relaksacyjna, pojawi się kilka miłych dla duszy utworów.
Nie chcę się powtarzać, ale nie pijcie kawy. Rozdrażnia. Ja piję Anatola (bez mleka) nawet kilka razy dziennie. Mocna herbata też nie jest wskazana.
Możecie spróbować z Rooibosem. Oczywiście najlepszy jest na wagę, no ale nie każdy ma możliwość zakupu w herbaciarni.
Pamiętajcie, że wszystkie nadajecie na niskich częstotliwościach - człowiek żyje jakby w czarno-białym świecie. Trzeba siły i samozaparcia, żeby wyjść na wyższe częstotliwości - poczuć się lekko, spokojnie, harmonijnie.
Nie wiem jak tu rozkłada się religia (ilu wierzących i w co) ale to też może pomóc. Wierzący w Boga niech nie proszą o zdrowie, ale dziękują za to które mają. Modlitwa uspokaja, umacnia. Nie namawiam nikogo, ale w coś wierzyć trzeba.
Jak mi się jeszcze coś przypomni to napiszę :) Pozdrawiam wszystkie Panie i Panów.
Nie dajcie się! Chciejcie coś zmienić! Przestańcie kręcić się wokół siebie "..bo mi się coś dzieje.. bo mnie boli.." Chciejcie wyjść z tego amoku!
Pijcie meliskę ;) Buziaki!
napisał/a: katka777 2009-02-12 19:05
I magnez łykajcie ;) dawkę zalecaną na opakowaniu :)
napisał/a: syja77 2009-02-12 20:03
Czesc Sencha, jestes wspaniala, bo myslisz tak jak ja, tylko ze do mnie to nie dociera, tyle sie naczytalam ksiazek od Louise L.Hay
ona tez pisze w swoich ksiazkach o wizualizacjach, dokladnie wiem ze umysl ludzki potrafi czynic cuda, ale jak widac jeszcze to do mnie nie dotarlo, zaczne jednak dzialac, jestes Sencha wspanialom kobieta, czuje to ciesze sie ze jest tu na tym portalu taka kobieta jak ty. Pozdrawiam cie kochana, oraz reszte tez , damy rade.
napisał/a: tala761 2009-02-12 20:56
Sencha mam wrażenie że opierasz się nie tylko na swoich doswiadczeniach ale na epitetach zwiazanych z jakas ksiazka.Nie wiem jak inni ale ja mam wrażenie jakbym byla w niebie, w nierealnym swiecie czy myslisz że ktos kto sie meczy ma czas na takie przemyslenia?Ja wiem ze chcesz dobrze ale chyba nie wszystkim to pomoze bo w chwili ataku myslimy jak przezyc a nie jak znalezc sie na jakiejs gorze.POZDRAWIAM.
napisał/a: biblioteka81 2009-02-12 22:32
Witam nerwuski
A ja myśle sobie, że metoda, którą proponuje Sencha może się sprawdzić! A może podczas takiego ataku trzeba zająć głowę czymś innym, odwrócić swoją uwagę od strachu ? Trzeba próbować różnych rzeczy, na każdego może działa co innego, ale jeśli będziemy NIC NIE ROBIĆ to raczej sobie nie pomożemy...
Także SENCHA ja jestem za! I tak nieraz, jeśli jest mi źle to myśle o czymś bardzo przyjemnym, szczególnie przed snem, bo to wycisza i koi nerwy. Owszem nie zawsze to może pomaga, ale trzeba próbować!!!
Dzidziu dlaczego nic dzisiaj nie napisałaś? Wszystko dobrze? Syju, a jak tam uszy? Byłaś z tym u laryngologa?
Pozdrowienia dla Wszystkich))
napisał/a: Passiflora 2009-02-12 23:29
Witajcie
Co do porad dotyczących rozluźnienia się, mam i ja swoje przemyślenia.
Osoby dotknięte nerwicą są spięte, jakby siłą woli trzymają się "w kupie" bo mają wrażenie, że inaczej się rozpadną. Sama to przechodzę i wyjaśniono mi to na psychoterapii.
Dla kogoś takiego moment rozluźnienia jest momentem wystąpienia objawów nerwicy. Łatwo jest powiedzieć: stosuj muzykę relaksacyjną, wizualizuj sobie to czy tamto. Ale jak tak zrobię natychmiast dostaję ataku paniki. Przynajmniej tak było jak próbowałam. Ktoś, kto to radzi, moim zdaniem nigdy nie miał koszmarnego ataku paniki, nie wylądował na Pogotowiu z przekonaniem, że to jego ostatnia chwila właśnie wybiła. W takim momencie nie myśli się o wizualizacji.
Mnie pomogła psychoterapia i ujawnienie PRZYCZYNY nerwicy. Wszystko inne to walka z wiatrakami. Jak przykleisz plaster na rozbite kolano, to rany już nie widzisz, ale ona pod nim jest.
Wyjście z nerwicy prowadzi tylko przez uwierzenie, że mamy nerwicę a nie śmiertelną chorobę i poddanie się psychoterapii, a jeśli to konieczne, to również lekoterapii.
Jak już wiemy, gdzie tkwi przyczyna tych cho-&*%$ch objawów możemy zacząć z nimi walczyć.
Dziewczyny, żadne forum i skarżenie się tylko na objawy nie wyprowadzi z nerwicy. Należy iść do psychiatry lub psychologa. Na forum możemy tylko się wspierać. Psychoterapia to długotrwały i bolesny proces, szczególnie jak nie chce się brać leków.
Uwierzcie, wiem co mówię.
napisał/a: krysia1705 2009-02-13 08:26
Dziewczyny mysle ze zeczywiscie ...ta relaksacji i wizualizacja nie jest taka prosta...szczegolnie na poczatku choroby jak czlowiek nie wie co sie wlasciwie z nim dzieje...poza tym tak jak pisze Passiflora...czlowiek z duza iloscia zgromadzonych emocji w momencie kiedy zaczyna sie rozluziac...zaczyna sie duzo gorzej czuc...nasillaja sie leki...trudno wtedy nic nie robic,lezec i sie relaksowac....ja bym proponowala uwalnianie sie od napiec poprzez ruch...to mniej bolesne...dopiero w pozniejszym etapie...w trakcie psychoterapi lub po niej (kiedy czlowiek jest juz troche wyczyszczony z tych niedobrych emocji) kiedy jestesmy juz troche wyciszeni i wiemy na czym stoimy...sprobowac tego o czym pisze Sencha...bo to jest naprawde swietna sprawa..sama ja stosuje...ale ja w tym momecie jestem juz stabilna i mam dobry wglad w siebie:)
Pozdrawiam wszystkich serdecznie!
napisał/a: monia331 2009-02-13 09:38
Hej!Ja tez przeczytałam stosy ksiazek i one raczej mi nie pomagały.Szału dostawałam jak właczałam muzyke siadałam.Jedno jest pewne trzeba cos robić.Gdy mnie to nachodziło lezałam włóżku ale to nie był dobry pomysł.Teraz zaczynam coś robić byle nie myślęć co tez nie jest takie proste.
Tak najwazniejsze to uwierzyć że to tylko nerwica a nie inne swiństwo.No i psychoterapia.
Ja brałam leki ale za każdym razem czuła sie po nich sto razy gorzej nie wstawała z łózka i myslałam tylko że to już koniec.Biore tylko jeden lek który akurat mi pasuje.
Teraz ten który mam przepisany nosze przy sobie na wszelki wypadek.Tak sobie myśle ze musze sie zmobilizować i wiecie co.Jeszcze miesiac temu byłam w takim dole że nie robiłam nic myslałam ze to moj koniec dobrze ze były ferie.Porobiłam jak zwykle znowu badania oczywiście sa ok.Postanowiłam ze bede się trzymać.Cały czas powtarzam sobie słowa piosenki" pokonam siebie udowodnie że mozna lepiej"
I o dziwo ostatnio stoje w sklepie kolejka z 10 osób a ja dopiero po chwili sie zorientowałam że stoje w kolejce nie panikuje i nie uciekam.Oczywiście nie przeszło mi mam napady i wtedy mam dosyć ale od kiedy jestem bardzie świadoma co sie ze mną dzieje jest jakos inaczej funkcjonuje duzo lepiej.
Chodze na psychoterapie no i zobaczymy jak bedzie dalej.
U mnie te wszystkie oddechy ćwiczenia muzyka nie sprawdziły sie chociaz na pewno nie zaszkodza.Pozdrowionka
napisał/a: Passiflora 2009-02-13 10:25
Monia - to przez niecierpliwość. To, co dopada nas w kolejce, w samochodzie na światłach, w sytuacjach "bez wyjścia", skąd nie można uciec. Chociaż ja, po 6 miesiącach psychoterapii jestem już w lepszym stanie, ale myślę, że takie wyciszenie to nie dla mnie. Nigdy nie byłam osobą cierpliwą.
napisał/a: bacha26 2009-02-13 10:28
Hej Monia! Normalnie jak bys znów o mnie pisała:) Ja też miesiąc temu nie funkcjonowałam, leżałam cały czas w łóżku bo myślałam ze wtedy jestem bezpieczna, że nie zemdleję nawet bałam się wstać do toalety. Teraz też biorę jeden rodzaj leku i psychoterapia i zaczynam żyć. Dziś już mnie łapały jakieś lęki ale wtedy szybko odwracam swoją uwagę czymś innym. Jest ciężko ale w miarę to wychodzi. I dziecko prowadzę sama do przedszkola:) i na zakupach w super markecie już z mężem byłam:) I tak jak mam wyjść z domu to pojawiają się chwilowe lęki ale nie poddaję się im i wychodzę! Psychoterapia to najlepsze lekarstwo! Na niej sobie uświadomiłam że ja w sumie tą chorobę mam od dzieciństwa tylko teraz tak sie mi porządnie nasiliła. Ale wierzę w to że będzie dobrze! Pozdrawiam.
napisał/a: katka777 2009-02-13 11:51
Oczywiście zgadzam się z poprzedniczkami, że wizualizacja nie jest lekarstwem. Uwierzcie mi, że miałam momenty gdzie myślałam że już po mnie - całe dnie wirował mi obraz przed oczami jakbym była po alkoholu. Głowa ściskała, bolała, nerwy iskrzyły. Ale wszystkie te bóle nie paraliżowały mnie tak jak potrafiła jedna myśl. Myśl o najgorszym.
To co polecam wam abyście stosowały to nie LEK, ale wsparcie. Oczywiście są osoby, które są o wiele głębiej w tym wszystkim i mimo, że sama AŻ tak nie panikowałam, to wiem jak to jest bo moja mama przez to przechodziła. Mimo 5-tki dzieci w domu, gdy mąż szedł do pracy na noc, to ona biegła po koleżankę-sąsiadkę żeby z nią była bo dostawała takich ataków paniki. Wydawało się, że się dusi. Też brała leki. Strasznie bała się tłumów, obcych ludzi, zawsze musiała mieć przy sobie butelkę wody, że niby zaschnie jej w gardle i zemdleje. Wiecie jak się wyleczyła? Wyleciała na pół roku do stanów za groszem. Tam wszystko jej przeszło, dlaczego? Bo nie miała wyjścia, musiała zmierzyć się co dzień z nowymi ludźmi, z przepełnionymi autobusami, z wszystkim czego się bała. Owszem nie uważam, że teraz każda z was powinna zacząć robić dokładnie to czego się boi, ale wydaje mi się że to był pewien rodzaj terapii dla mamy - co prawda szokowej, ale jednak wszystko przeszło.

tala761: Owszem, doświadczenie to jedno, a książki to drugie :) Nie ukrywam że korzystam z "mądrości" książek - nie jest moim celem uchodzenie za geniusza. Nie cytuję. Piszę co pamiętam, co wyciągłam korzystnego dla siebie. :) Wizualizację czerpałam z książki: "Potęga wizualizacji" M.Wiszniewski, natomiast o tych częstotliwościach organizmu to przypomniało mi się z książki: "pokonaj lęk i obawy" J.Murphy.
Jeśli chodzi o myślenie pozytywne, to wiem, że jest Wam ciężko - rozumiem. O niebo lepiej jest myśleć o najgorszym - prawda? Z negatywnego nic dobrego nie wynika - człowiek się pogrąża sam.
Mam 23 lata, nie mam wielkiego bagażu doświadczeń, ale życie tak mi napisało scenariusz, że mogę coś powiedzieć o tych lękach.

Eni, właśnie chodzi mi o odwrócenie uwagi od tych bólów, może to działa tylko u osób nie aż tak "zgnębionych" przez nerwicę, ale o to mi chodzi - ja tak jak pisałam, przy "ataku" zaczynałam głęboko oddychać, nie panikować! Teraz wiem, że może być pomocne ludziom jeszcze nie mdlejącym z lęku.

Passiflora, zgadzam się z Tobą. Jeżeli już ktoś ląduje na pogotowiu to tylko psychiatra (ponoć psycholog się nie sprawdza w takim sprawach) może pomóc.
"Wyjście z nerwicy prowadzi tylko przez uwierzenie, że mamy nerwicę a nie śmiertelną chorobę..." tym zdaniem zebrałaś chyba wszystko co chciałam przekazać :)

Dziewczyny, nie chcę być wytykana palcami, pod hasłem:" Co ty wiesz?, czy przeżyłaś to, czy tamto, tak Ci się łatwo pisze..."
Ale czy nie lepiej napisać kilka wskazówek odnośnie poprawy samopoczucia? Lubię pomagać ludziom, chcę podzielić się z Wami tym co mi pomogło, może tak jak napisała Syja77 - że myśli tak jak ja, ale jeszcze to do niej nie dociera. Daj sobie czas - myślę, że zrozumiesz "nerwicę".
P.S. Na google wpisywałam STRES, LĘK, NERWICA i czytałam każdy artykuł - rozumiejąc te hasła, myślę, że można w jakimś stopniu nabrać dystansu to tego co Nas dotyczy.

Peace :*
napisał/a: dzidzia211 2009-02-13 12:45
hejka dziewczyny..obserwuje od dwch dni wasze wiadomosci i niewiem co mam napisac jestem tak zalamana..PASSIFLORA poplakalam sie jak przeczytalam twoj wpis to sie polakalam dziewczyno nie obralabym lepiej w slowa tego co czuje chory na nerwice o ile jestem chora..ciagly stres ..staralam sie wprowadzac to co pisala sencha ale nic z tego jak tu myslec o domku nad rzeka kiedy czlowiek boi sie ze umrze..ja na wlasne dziecko nie moge chwilami patrzec bo zdaje mi sie ze to ostatnie momenty..niewiem juz co pisac..ENI fajnie ze pytasz o mnie..szczerze napisze ze bylöam dzis u psychologa mial dla mnie 10 minut w skorcie szybkim opisalm mu co czuje.stwierdzil ze to nerwica lekowa.dostalam tabletki..wiecie ze niewiem czy je brac??? bo skoro (tak czuje) to guz to po co sie leczyc na nerwice..nie chce was dziewczyny juz meczyc swoim przypadkiem ale opisze w skkrocie co mi sie dzis przytrafilo..ostatnie 2 dni nie bolala mnie glowa..raczej mialam inne objawy..zauwazylam ze zaczyna rozbolewac mnie glowa gdy np poloze sie na twardej powierzchni na podlodze czy tak jak dzis na lozku solarianym..(maz zawiozl mnie dzis na solarium stwierzil ze se humor poprawie a sie zdolowalam.)lozko w solarium jest twarde gdy tylko glowe poloze kuje i cisnie mnie z tylu ale tylko jedna strona prawa..tak sie boje dzwigalam glowe to takie uczucie uderzenia w tym miejscu kladlam znowu ucisk..jak sie w domu na podloge klade to samo zaczyna mnie glowa kuc..a potem jak wstane czuje jesczcze dlugo ucisk po tej stronie..obawiam sie najgorsze..ja tu siedze z wami pisze a moze powinnam juz zmienic forum na onkologiczne (placze)..a bylam u naerologa zrobila EEG i do mnie lekka migrena..nie kazala robic rezonansu odeslala do domu..dopiero ja sama ze strachu wzielam sprawe w swoje rece i zaczelam chodzic od lekarza do lekarza i blagac o rezonans magnetyczny i czekam juz we wtorek go mam.tak sie boje dziewczyny..czy eeg moze naparwde wykryc guza mozgu czy lekarka cos przeoczyla..mi sie zdaje ze eeg to takie sobie badanie gowno za przeproszeniem wykrywa..tak mi zle..niewiem juz sama czego sie bardziej boje czy umrzec..czy zostawic sama na swiecie coreczke moja..nie mam sil czasami..dlatego nie pisze czytam was tylko..zdaje mi sie z3 moj przypadek jest jakis cholernie ciezki..a pewnie wsyzstkie tak myslimy o sobie prawda..przewaznie kazdy z was pisze ze glowy was bola..ale pewnie same zaczynja i same przestaja a ja jak tylko sie dotkne po tej stronie lub poloze na to miejsce odczuwam straszny ucisk..cholera czemu nie sciska mnie po 2 stronie tez..ahh TALA naparwde i jak tu w takiej sytuacji myslec o tych pieknych rzeczach ktore pisala sencha??nie mowiac o ciaglych napadach..KRYSIU mi sie zdaje ze ty sie znasz na objawach chorob czy taki bol jak ja mam moze swiadczyc o moich przeczuciach?? napisz mi prosze szczerze..odpiszcie babeczki co myslicie o tym eeg..tez zamierzam se ksiazki nakupowac..moze pomoze Syji bardzo pomogly dzieki bogu..trzymajcie sie cieplo i piszcie o sobie..buziaczki