Dlaczego odszedł?

napisał/a: zmartwiona 2008-04-05 11:46
kasia102 po przeczytaniu Twojej historii stwierdzam jednoznacznie,że on jest wypalony..nie wiem jak jego małzeńswo wyglądało ale ten mężczyzna się wypalił w nim...
sam musi sobie poukładać wszystko tylko szkoda,że Ciebie zranił...może myśli jeszcze o tamtej kobiecie ma senstyment?
tylko najgorsze jest to,że tak długo to ciągnął... pewnie chciał być pewny. :(
i te wszystkie znaki - nie branie za rękę etc. to na to wskazuje ja nie wiem czy tak cały czas mieliście?

osiemm i dobrze myślisz co go to obchodzi? kiedys to wspominanie musi sie skończyć!!!

pozdrawiam dziewczyny :)
napisał/a: osiemm 2008-04-06 13:35
tylko, skończyć tak żeby wyszło na moje...
napisał/a: kasia102 2008-04-07 09:01
czesc Zmartwiona.
Wiesz opcji moze byc wiele. Tak jak opisywalam, nic mi konkretnego nie powiedzial przy rozstaniu. To chyba jest najgorsze, ze ja nic nie wiem. Czemu tak zadecydowal. Wiec wieczorami, mysli mnie zzeraja. Czemu??? A moze przez to albo przez tamto...
Nie bylo u nas tak non stop. Pierwsze pol roku tak, zamkniety w sobie facet, ale po wspolnym 2 tyg. urlopie, gdzie obydwoje sie otworzylismy, non stop rozmawialismy, powiem, ze zmiekl. Przestal sie bac, takie mialam wrazenie i bylo dobrze. Owszem mial zawiechy, ale bylo dobrze. Oswoilismy siebie nawzajem i zaufalismy.
Wiesz mi sie wydaje , ze sie przestraszyl odpowiedzialnosci.
Facet przez trzy lata parcowal za granica. Wrocil chyba dla mnie, ale tego nie wiem, bo mi jasno nie powiedzial. Teraz wiadomo, w Polsce inna kasa, z corka bedzie musial sie czesciej widywac, mnie by mial na codzien. Na czynsz i zycie musialby sie skladac, alimenty musi placic. Wiec wolal powiedziec, ze nie ma WOW i wrocic do rodzicow na garnuszek, gdzie placic za mieszkanie i za jedzenie nie musi. Odpowiedzialnosc go dobila.
Ale to tylko moje przypuszczenia, jedna z opcji, a ich moze byc wiele.
czeski film i to jest najgorsze. Wolalabym go znienawidziec, zbluzgac, a tak to nie potrafie. szkoda mi go po prostu.
Nie umiem tylko skumac, jak czlowiek, ktory niedawno wyznal mi milosc, moze tak po prostu walnac, ze sie wyplail i nie ma WOW. eh szkoda slow, chcialabym tylko nie myslec wieczorami, co jest trudne .....
napisał/a: princesss84 2008-04-07 17:48
hej
Pan ktory kręcił łamane nie byłabyś ze mną szczęśliwa sie odezwał - czego chciał nie powiedział. Na szczęście nie było mnie na gg więc nie spytał się czy mam kogoś etc No właśnie poznałam fizyka i nie wiem co z nim zrobic tzn on sie nie odezwal jeszcze hyh ale ja mam nr do niego . Wiec prosze o 5 sposobow na sms wyrazajacego wszystko i nic.

kto czuje sie zraniony etc trudno ja jestem raniona non stop ale pol swiata tego kwiata i wole sie nie poddawac.
napisał/a: Stefania34 2008-04-08 10:59
Witajcie dziewczyny.
Mam podobny problem jak Wy, tez przezywam rozterki w tej chwili, caly czas zadajac sobie pytanie dlaczego?? co sie stalo? co zrobilam zle? prawde mowiac krotko znam tego faceta bo 2 miesiace - jakby nie bylo to poczatek znajomosci ale wlasnie zaczelo mi na nim bardzo zalezec...a tak probowalam zachowac dystans. Spotykalismy sie systematycznie dwa razy w tygodniu , teraz w piatek rowniez i bylo cudownie. W niedziele czar prysnal, bylismy umowieni, on wylaczyl telefon, nie odpisuje na smsy..co jest grane? napisalam do niego, ze lubie jasne sytuacje i niech sie okresli o co tak naprawde chodzi...cisza..dalej nic co ja mam z tym zrobic? zostawic to tak czy kontaktowac sie z nim? z drugiej strony nie chce sie narzucac, a moze boje sie uslyszec prawde , ktorej on tez nie ma odwagi mi powiedziec dlatego milczy. Prosze dziewczyny powiedzcie co o tym wszystkim myslicie
napisał/a: Stefania34 2008-04-08 12:41
hej, to jeszcze raz ja. Siedze wlasnie w pracy i nie potrafie pozbierac mysli. Ciagle jedno i to samo w glowie, nie rozumiem jak mozna okazywac kobiecie tyle uczucia a nastepnie tak sie zachowac...mija trzeci dzien a on milczy. Zaczynam coraz bardziej wierzyc w to, ze juz sie nie odezwie, czar prysnal niczym mydlana banka.Kilka dni temu bylam dla niego ksiezniczka, dla ktorej moglby siegnac po gwiazdke z nieba a teraz czuje sie jak kompletne zero, najgorsza ta niewiedza, jaki jest prawdziwy powod milczenia? rozne mysli chodza mi po glowie a najbardziej jedna..inna kobieta. Boli mnie to bo tak jak juz tutaj jedna z Was wspomniala bardzo dlugo czekalam na tego normalnego faceta i w momencie kiedy uwierzylam ze to wreszcie on...po prostu sobie zniknal, dawno nie mialam takiego dola
napisał/a: osiemm 2008-04-08 14:26
współczuje, fatalna sytuacja. a nie możesz sie dowiedzieć od kogoś co z nim, co robi, z kim, i dlaczego mógł się tak zachować. znasz jakichś jego przyjaciół? gdyby była taka możliwość to ja bym chyba poruszyła niebo i ziemie żeby się uspokoić, łącznie z niezapowiedzianą wizytą u niego w domu :/.....tak po prostu zeby mieć jakiś punkt zaczepienia.
napisał/a: Stefania34 2008-04-08 14:51
witaj osiemm, dzieki ze napisalas. Ale wlasnie problem polega na tym ,ze nie mam kontaktow z jego znajomymi, mieszkamy w dwoch roznych miejscowosciach. Jedyne co mam to w dalszym ciagu telefon do niego, ale nie potrafie juz wiecej pisac..nie bede sie ponizac, w niedziele wyslalam mu smsa z prosba o wyjasnienie, ktorego otrzymal bo wlaczyl komorke w poniedzialek rano i w dalszym ciagu nic. Mysle ze jest juz pozamiatane. Jak facetowi zalezy to sie tak nie zachowuje, wole nastawic sie na to , ze wiecej sie nie odezwie, nie ma sie co ludzic aczkolwiek boli
napisał/a: osiemm 2008-04-08 15:00
wiesz że nie można tak traktować ludzi. właśnie że nie jest pozamiatane, wiesz doskonale, ze to nie minie tak samo z siebie do póki nie dowiesz się prawdy czy powodu, nawet najgorsze będzie lepsze od takiej niewiedzy. ale cóż możesz zrobić...
myślę że on się jeszcze odezwie. byłam w bardzo podobnej sytuacji. jest prawie 4 miesiące po "zerwaniu" a ja jeszcze tkwie na tym forum (: i do tej pory nie jest jeszcze pozamiatane
napisał/a: Stefania34 2008-04-08 15:12
masz racje, predzej czy pozniej dowiem sie tego. Gdzies tam w glebi duszy bardzo chcialabym, zeby wszystko sie wyjasnilo, dobrze skonczylo, zeby odezwal sie - tak jak napisalas. Powiedzialas, ze bylas w podobnej sytuacji..nie czytalam dokladnie Twoich wypowiedzi wczesniejszych. Jak to wygladalo u Ciebie i jak wyglada teraz?
napisał/a: osiemm 2008-04-08 15:18
w tym temacie jest cała moja historia ( i nie tylko moja), może rozjaśni Ci się w głowie kiedy to przeczytasz. mi trochę pomogło i pomaga. uświadomiłam sobie, że nie ja jedna zostałam tak potraktowana. okazało się, że 'nagle się zauroczył-strzała amora' do koleżanki (z którą nie jest bo nie może być-ona ma faceta, jest cudzoziemką:)). utrzymywaliśmy kontakt do niedawna - coś iskrzyło. spytał czy jestem nim jeszcze zainteresowana, odpowiedziałam: lepszy wróbel w garści niż gołąb na dachu...? i od tego czasu (czyli jakiegoś tygodnia zero kontaktu).
na prawdę jest był i będzie to dla mnie ktoś wyjątkowy, ale tak się nie da żyć.
napisał/a: Stefania34 2008-04-08 16:30
wiesz osiemm...poczytalam sobie Twoja historie i innych, faceci to jednak ci....zachowuja sie standardowo i powiem Ci szczerze, ze nie wierze juz w jakis powrot goscia , z ktorym sie spotykalam. Moze dlatego, ze mam na swoim koncie kilka nieudanych zwiazkow i za kazdym razem wypisz wymaluj jest to samo: przestaja sie odzywac, nie dzwonia, nie pisza...a jeszcze jak tutaj sobie weszlam na forum to juz w ogole utwierdzilam sie w swoim przekonaniu, nie oszukujmy sie, to jest typowy objaw braku zainteresowania, znudzeniem ( pisze teraz o sobie) lub jeszcze czegos innego w kazdym razie nic dobrego to nie wrozy, cos nie gra, tym bardziej ze wczesniej wszystko wygladalo zupelnie inaczej wrecz bajkowo, az za pieknie. Tego wlasnie sie balam, przerazaly mnie jego slowa o przyszlosci, slodkie traktowanie, weszylam w tym cos niedobrego. Az w koncu idiotka skonczona uwierzylam w jego szczere intencje. fakt nie tak od razu sie zmienil, dalej bylo tak samo - do ubieglego piatku zreszta a teraz co?? znowu zostalam sama jak palec i pluje sobie w gebe, ze dalam sie w to wszystko wkrecic, coz ..sadzilam ze facet ktory ma na karku 30tke i zapewnia, ze chcialby ze mna byc wie co mowi.....tak trudno mi uwierzyc w to, ze nie teskni, nie odczuwa mojego braku bo ja cierpie ale staram sie nie przypominac sobie tych dobrych chwil bo mnie rozrywa, staram sie wylaczyc myslenie chociaz nie jest latwo , czas zrobi swoje, tak musi byc