I kto tu ma prawo być zły??

napisał/a: wrrr 2010-08-25 11:50
kwiatlotosu, Odzywa sie, ale ja odebrałam tą rozmowę jak by chciał powiedzieć bądź gotowa na to ze nie dam rady, wszystko przez Twoją mamę, jakby chciał mi powiedzeić nie czepiaj sie teraz i nie denerwuj mnie.
Próbowałam namówić go na rozmowę z nią, próbowałam rozmawiać z matką ale nie on stwierdził że po tym jak powiedziała mi ze jego nie chce widzieć w swoim domu to on nie ma o czym z nią rozmawiać. Planuje wyjazd za jakiś rok do Anglii na stałe powiedział tylko że jak będziemy razem do tego czasu mogę zabrać sie z nim:(
Co ja mam robić, mimo wszystko ja go kocham, on sam mówi że wie że jestem za nim strasznie.

[ Dodano: 2010-08-25, 11:52 ]
Pitiful, Rozmawiałam, mówiłam że go kocham, że nie muszą sie przyjaźnić, żę nie muszą z nim rozmawiać widzieć go, chyba mam prawo gościć w sowim pokoju kogo chce:(
On jasno i wyrażnie powiedział mi że z nimi nie porozmawia mimo ze prosiłam go wiele razy:(
napisał/a: ~gość 2010-08-25 12:03
wrrr, facet i jego urażona duma... Trochę go rozumiem. Skoro Twoja mama nie życzy sobie go pod swoim dachem, to on się tam nie pcha na siłę.
Jeśli nie możecie spotykać się u Was (wiem, że jest to przykre i męczące), ale możecie spotkać się na neutralnym gruncie. Myślę, że z czasem Twoja mama będzie musiała zaakceptować Twój wybór, bo przecież nie każe Ci się z nim rozstać.
Bardziej martwiłby mnie jego wyjazd na stałe do Anglii... Musiałabyś się przeprowadzić razem z nim, żeby to przetrwało
napisał/a: wrrr 2010-08-25 12:09
kwiatlotosu, No właśnie, on tam rodzinę a ja nie mam nikogo, nie jestem "zdrowa" tzn nie wolno mi wykonywać wszystkich prac więc nie byłoby mi łatwo znaleźć tam prace:(
Serce mi pęka, ale chyba będę musiała powoli uświadamiać sobie że to sie skończy:(

Ciągle się zastanawiam, jaki cel miała ta wczorajsza rozmowa:((
napisał/a: ~gość 2010-08-25 12:45
Ejjj facet zerwał z Tobą po pijaku. Jak to wygląda ? Na miejscu Twojego taty odstrzelił bym mu dupsko jak tylko by wszedł w pole rażenia. Rodzice chcą dla Ciebie dobrze i nie chcą abyś była nieszczęśliwa przy boku jakiegoś żulesława.
napisał/a: wrrr 2010-08-25 12:51
dr preszer, Ja to rozumiem, ale każdy popełnia jakieś błędy, kłótnie zdarzają się w każdym związku. Widzę ze on się zmienia, zresztą ja też i chcemy się dogadać i zrozumieć. Chociaż nie rozumiem tej wczorajszej rozmowy i tekstu w stylu nie zasługuje na nic nie kupuj mi prezentu:((
napisał/a: ~gość 2010-08-25 13:46
spotykacie się tylko raz w tygodniu i macie problem wytrzymać jeszcze ten miesiąc do roku akademickiego? toć to jakieś 5 spotkań będzie. chyba zaczynam się sobie dziwić jak my 3 lata w ten sposób wytrzymaliśmy :P weźcie się w garść to dacie radę ten miesiąc
napisał/a: wrrr 2010-09-12 12:08
No i się porobiło:( Nigdy mnie tak nigdy nie potraktował jak mój ukochany dzisiaj.
Jego dziwne zachowanie zaczęło się tydzień temu, byłam u niego na weekend, zaczęło się od tego że nawet na dworzec po mnie nie wyszedł ale ok po pracy był zmęczony zrozumiałam, szlak mnie trafił jak przy drzwiach powiedział mi włącz sobie kompa a sam poszedł spać a ni buzi a ni nic. ok tez to przebolałam, cały weekend to była masakra krzyczał na mnie użył raz słowa że jestem "pierdolnięta", tak sie wkurzyłam że przestałam się odzywać i odliczałam tylko minuty do odjazdu autobusu, przeprosił że jest nerwowy według niego ja nierozumna ok. Odwiózł mnie do domu, dałam mu prezent na naszą rocznice, ( on miał zabrać mnie do kina ale źle sie czuł wiec nie pojechaliśmy) no i wszystko niby było ok do wtorku znowu jakieś teksty ze mam głupich rodziców itd itd że zgnije na tej wiosce, więc sie rozłączyłam, następnego poranka w pracy jakieś głupie teksty na gg znowu o mojej rodzinie nic przemilczałam, obraził sie bo na do widzenia odpisałam mu papa bez buziaka. Następnego dnia to w ogóle sie na gg ukrywał. Pojechałam na 3 dniową konferencje pisze wieczorem esa co jest czy sie obraził czy jest zły czy mam sie nie odzywać. Odpisał sucho ze nie jest zły, wuęc pytam co sie stało a on że nie wie o co mi chodzi a ja ze ale widze ze Tobie o cos chodzi ukrywasz sie itd a on ze o nic mu nie chodzi ze mi o cos chodzi o nie rozumie o co wiec ja ze o nic pa. Następnego ranka napisał mi ile ma mi zwrócić za prezent a ja ze nic żeby mnie nie obrażał i jak ma to rozumieć czy to koniec a on ze prześle mi pocztą. Więc ja ze nie dziękuje zeby mnie nie obrażał Napisał mi ze on potrzebuje spokoju i ma dość moich kłótni, zszokował mnie tym bo ja sie właśnie kłócić nie chciałam. Więc odpisałam ze szanuje jego decyzje i skoro chce spokoju to ja już mu sie narzucać nie będę. To mi odpisał że jest zmęczony idzie spac, popołudniu przysłał mi esa ze mam go obudzić o 16 a wieczorem dzwoni nie mogłam odebrać więc mu napisałam ze mam wykład nie mogę wyjść żeby odebrać. Rano zadzwonił ze on idzie do pracy w sobotę- (w niedziele miała m do niego jechać)- więc powiedziałam ze dobrze -( tydzień wcześniej usłyszałam ze do czego to doszło ze on kawaler a musi pracować), że w takim razie ja tez bardzo późno wrócę do domu wiec zobaczymy się za tydzień to rzucił mi słuchawką z głośnym pa Wieczorem pytam o której idzie do pracy i czy mogę jutro zadzwonić a on ze nie ma sensu przyjeżdżać to tym bardziej dzwonić. Wieczorem napisałam mu o 23 esa że właśnie wróciłam do domu nic zero odzewu, wchodzę na gg o 11 a on jest z zadowolonym opisem lalala . Nie wytrzymałam i napisałam że dla mnie to koniec ze ludzie to nie zabawki i żeby sie nauczył ludzi szanować, nie odpisał. Powiedzcie co to miało być te ostatnie kilka dni?? To moja wina ??
napisał/a: beatka950 2010-09-12 12:27
wrrr, Współczuje. Podle się zachowuje. Może ma kogoś.. Ile juz jesteście razem?
napisał/a: wrrr 2010-09-12 12:34
beatka950, Półtora roku:( Wiesz też sie nad tym zastanawiałam. W tej sytuacji nie mogłam chyba nic innego zrobić, nie wiem może on chciał mnie sprowokować żebym to ja to skończyła:( W głowie mi się to wszystko nie mieści.
Może mu sie znudziło, może mu ciążyłam, te teksty ze do czego doszło żeby on kawaler musiał w weekendy pracować to wszystko przeze mnie niby bo musiał prawko zrobic samochód kupić jak powiedz-łam ze teraz czuje sie wina to usłyszałam ze to moja sprawa czy sie czuje wina.
napisał/a: ~gość 2010-09-12 12:48
jaki koleś.... kawaler i musi pracować no matko.... nie no kończ z nim, zapomnij, nie odzywaj się, nie jest wart. z resztą przeczytałam kilka Twoich postów wstecz i już było coś nie halo bo nie możecie się w domu spotykać, więc skoro będąc tak krótko w związku on nie może się poświęcić i poczekać miesiąc, dwa czy trzy żeby spotykać się w czasie studiów w normalnym miejscu (nie pamietam czy akademik czy stancja) to daj sobie z nim spokój, bo taki jakiś mało cierpliwy gostek. no a za to, że jesteś "popier..." to powinien liścia zaliczyć i nigdy więcej Cię nie zobaczyć bez żadnego znaku życia, nic. Trzymaj się
napisał/a: beatka950 2010-09-12 12:50
wrrr, Właśnie na to wyglada jak by mial kogoś.. lub rzeczywiście chciał sprowokowac rozstanie. Zachowywał sie juz tak kiedys?
napisał/a: wrrr 2010-09-12 13:00
beatka950, tak on ma takie wstawki co jakiś czas. Bo to Beatka powinno być tak według niego ja powinnam ciągle byz za nim i biegać i cierpliwie wszystko znosić. Naprawdę się dziwnie ostatnio zachowywał, jego teksty w stylu mam czas mogę sobie tu gdzie mieszkam kogoś znaleźć jestem młody przystojny. Z drugiej strony juz planował sylwestra w górach, ostatnio stwierdził ze widzi ze ja sie zastanawiam ale on chce byc z kimś takim jak ja. Nie wiem już sama skomplikowane to wszystko nie rozumiem go zupełnie.
Myśle że ktoś sie pojawił a on nie wiedział do konca jak to bedzie wiec sobie był ze mna i w koncu stwierdził ze lepiej bedzie mu beze mnie wiec robił wszystko żebym pękła. Pewnie teraz siedzi zadowolony ze ma mnie z głowy:)