I kto tu ma prawo być zły??

napisał/a: kasiul19 2011-05-15 23:00
Trzymaj się od drania z daleka zasługujesz na bezwarunkową miłość i szacunek ,a nie jakieś ochłapy bądź dzielna i konsekwentna .Trzymam kciuki
napisał/a: ~gość 2011-05-18 10:04
Koleś to jakiś totalny lamus. Ja się zastanawiam jak Ty z nim tyle wytrzymałaś ? Może za dużo wciąga LPG ze swojej wiejskiej torpedy ? Poszukaj sobie normalnego faceta a nie jakiejś marnej imitacji.
napisał/a: ~gość 2011-05-18 10:21
wrrr, przykro mi Ale będzie lepiej dla Ciebie jak się z nim rozstaniesz definitywnie. Prędzej czy później i tak by się to skończyło, bo z taką osobą nie da się żyć.
Jak kochasz, to chcesz też być kochaną...A u niego tej miłości nie widać. Przykro mi
napisał/a: ~gość 2011-05-18 11:42
wrrr, a pomyślałaś może o jakiejść wspólnej terapii u psychologa? Razem, albo osobno z tym że np. jesteście umówieni na ten sam dzień, ale z różnicą pół godz. np. Nie czytałam wszystkich twoich postów, sytuacja opisana jest tylko z twojej perspektywy. Gdzieś mi mignęło, że oboje jesteście nerwusami. Myślę, że to nie jest tak, że tylko z nim nie idzie, a zwyczajnie wy razem nie potraficie żyć ze sobą, nerwusy się nie dotrą, jeśli nie zrozumieją najpierw siebie i jeśli siebie nie zaakceptują wraz z nerwusostwem.
Obojgu wam brak cierpliwosci. On ma dość to idzie pić. To nie jest rozwiązanie, ale nie radzi sobie po prostu. Nie usprawiedliwam ani ciebie, ani jego. Zauważyłam, że pojawiasz się tu, kiedy macie kryzys. Możesz byc więcej niż pewna, że kryzysy zwiazkowe i kłotnie są wszędzie, a u ludzi o gwałtownym charakterze tym bardziej i prawdopodobnie zawsze już tak będzie, nie tylko w związku z nim. Dalczego masz nerwusa u boku? Bo swój do swego ciągnie. Wy się nie nie chcecie zrozumieć, zwyczajnie czegoś odpuścić, dać na luz. Ty masz wyrzuty, rządasz szacunku, ale nie uzyskasz go samym rządaniem i wychowywaniem. Mówieniem, żeby "spadał" a w duszy liczysz, ze przyfrunie z kwiatami. To nie tak. Bo raz on czuje się wychowywany i niepowaznie traktowany, dwa facet musi czuć że Ty tego na prawdę chcesz i sam musi wiedzieć, ze on tego chce, ze chce Cię zdobywać.
Tymaczasem ty ciągle go strofując i wytykając wady, cierpiąc, lamentując dajesz mu do zrozumienia, ze on jest już tak do niczego, że w niego nie wierzysz, że on już w to nie wierzy.
Ten czas kiedy cię olewa powinnaś spożytkować na przyjemności, koleżenaki i relaks nie domagając się uwagi, jakby go nie było. A tu tymczasem robisz mu awanturę, jedną, drugą, zamiast machnąć ręką.
I wtedy zaniepokojony moze przyszedłby "po swoje", bo jak to mozliwe, ze jego panna o nim zapomniała? Nie jesteś stanowcza, bo go kochasz i wcale być nie musisz, bo to na cieple opiera się zwiazek. Zwyczajnie powinnaś myślec o sobie. Być ciekawą, nie przejmować się ... a jeśli nic to by nie pomogło. To trudno, nie wyszło.
Nie znam waszego związku. Samis eibie znacie i swoje zagrywki, mam nadzieje, ze idzie ten zwiazek jeszcze pozbierac, ale zalecana jest zmiana podejscia i ewentualnie ta wizyta u psychologa.
Kochasz go, nerwusom trudno jest żyć z drugim człowiekim. Jeśli chcesz być z kimś, to miej na uwadze, ze w innym zwiazku moze sie sytuacja powtórzyc, albo już nikogo nie przyciągniesz, jeśli sie nie zmienisz, a zmienic sie jest trudno. Sama jestem nerwusem i mam nerwowego meżczynę, zostawiłam go kiedyś. Znalazał się ktoś inny. I oczywiscie przyciągnełam do siebie nerwusa. Olałam faceta i dziś znów jestem z byłym i kocham go, bardzo go kocham, ale chcemy ze sobą być, mimo, ze mamy takie a nie inne charaktery, to lubimy się, pomagamy sobie. I to jest podstawa. Tylko sporo przed nami pracy.
napisał/a: KokosowaNutka 2011-05-19 11:50
niespodzianka, zaloze sie, ze jej facet uzna, ze z nim jest wszystko ok a tylko jej potrzebny jest psycholog. Z jego strony nie widac zadnych checi do wspolpracy..

wrrr Sledze Twoje posty od jakiegos czasu i chyba to nie ma sensu.. Uwazam, ze mozna dac szanse czy nawet dwie i walczyc o zwiazek ale on juz ich tyle dostal, ze przestal w ogole sie starac i szanowac Cie. Wie, ze co by nie zrobil Ty i tak do niego wrocisz. Niestety troche Ty tez zawinilas. Moglas byc bardziej stanowcza.. On wydrze sie na Ciebie bez powodu a Ty nie dosc, ze czujesz sie winna to jeszcze go przepraszasz. Uzaleznil Cie od siebie. Tkwisz w srodku gownianej, toksycznej relacji (celowo nie napisalam milosci). Jesli po cos jest tu potrzebny specjalista to tylko po to, zeby pomogl Ci sie z niej wydostac i Cie wesprzec.

Do tego on Cie nie kocha.. Ma tylko panne, na ktorej moze odreagowac stres, ktora zapewni mu rozrywke jak mu sie nudzi i lozko jak ma ochote.

Zostawiajac go zrobisz cos dobrego dla siebie i utrzesz mu nosa. Chcialabym zobaczyc jego mine kiedy zobaczy, ze mozesz zyc bez niego.
napisał/a: wrrr 2011-05-27 09:12
Ciężko zostawić kogoś kogo się kocha :( Ale postanowiłam że sobie odpuszczę żadnych awantur nic.
Tyle razy się zawiodłam że powoli się znieczulam.
Przykład: Nadarzyła się okazja żeby jechać na darmowy spływ kajakowy z grillem kończącym trasę. Pisze że moglibyśmy jechać- już wcześniej o nim wspominałam.
Odpowiedz: Oj nie wiem....
Gdyby zaproponowali mu to koledzy byłoby jasne jedziemy.
Napisałam więc : Tak myślałam, trudno pojadę sama.
Odp. Jedz i uważaj na siebie
Przykro mi się zrobiło i napisałam: Jasne że pojadę, w końcu przyzwyczaiłam się do tego że zawsze jestem sama więc i teraz mogę. Teraz już nie będe nic proponować bo to nie ma sensu.
Odp: Nie proponuj!!!

Cisza trwa a ja sie nie denerwuje:) Gdyby mnie kochał to by się postarał a ja tyko słyszę slogany jak on mnie kocha a zero czynów
Kokosowa masz racje dobrze mu bo ma dziewczynę wtedy kiedy chce nie musi się strać odpowiada mu ten układ. Daje sobie na wstrzymanie, będzie co ma być.
napisał/a: ~gość 2011-06-01 19:21
wrrr, i jak tam? Polepszyło się trochę??
Daj znać co tam u Ciebie.
napisał/a: KokosowaNutka 2011-06-01 20:25
No wlasnie jak tam? Choc pewnie mysle, ze niezbyt sie poprawilo.. W ogolewrrr ile czasu chcesz czekac na jego zmiane? 5, 10, 15 lat? A moze wiecej? Nie zal Ci zycia? :(
napisał/a: wrrr 2011-06-07 08:26
Więc nie ma żadnych awantur bo ja się wyluzowałam
Nie czepiam sie
On zauważył że sobie odpuściłam i nastał moment rzeczowej rozmowy
I od ponad tygodnia jest tak jak być powinno. Ja go wkurzałam tym gadaniem że o na pewno to na pewno tamto. Przestałam gadać i pozwoliłam mu zacząć działać.
Pierwszy pozytywny objaw- powiedział kolegą że nie pojedzie w weekend nad jezioro bo jest ze mną :D Pojechał jedynie po nich jak ja już odjechałam.
Stał się troskliwy:D i spokojny :D
Sprawa spływu też sie rozwiązała On nie był pewny czy wtedy by mógł ale może i jedziemy:D:D:D
Powiem wam dziewczyny i pewnie mnie ale po mojej stronie tez jest dużo winny ciągle narzekam ciągle mi źle i sama go drażnię i jak egoistka nie pomyśle czy czasem on nie ma jakiegoś problemu.
A najbardziej zaskoczyło mnie to ze mimo że nie znosi mojej mamy to gdy dowiedział sie o jej chorobie. Pocieszał mnie, i nawet ofiarował swoją pomoc.
Mam nadzieje że będzie dobrze i się jakoś dogadamy, bo jedno jest pewne dziewczyny naprawdę się kochamy