Jak go przekonać?

napisał/a: Myszka197 2007-05-21 19:14
Łucjo...miałam identyczny problem... Ale raczej juz go nie mam..:)na szczescie!!... I nie chce miec!!... Bylam z chlopakiem rok i 7 miesiecy...zostawil mnie... Yyy..zeby pokazac jak sie dobrze zyje w samotnosci...ale nie wyszlo mu... Zostawil mnie tydzien przed swietami Bozego Narodzenia... spotykalismy sie po rozstaniu..rozmawialismy...ale to nic nie dalo... udawalismy ze jestesmy super przyjaciolmi..ale to tez nie wyszlo... I..mysle ze juz nigdy sie nie ulozy miedzy nami jakkolwiek... Za kazdym razem jak go widzialam..jak sie spotykalismy..ryczalam z milosci do niego...ale to go malo obchodzilo!!.. Mysle ze w duszy sie smial..i cieszyl...mial jakas satysfakcje z tego ze jestem nieszczesliwa... Z czasem zaczelam go nienawidziec...nienawidzilam..ale i kochalam!!.... Miesiac temu pojawil sie w moim zyciu nowy facet..:).. I wiem..ze mimo ze bardzo go kochalam to tamten zwiazek byl pomylka!!... Teraz jest super... Moja historia jest bardzo dluga....:)..gdybys chciala popisac i wiedziec cos wiecej...to pisz... Mysle ze Ty tez spotkasz kogos kto pokocha na maxa!!...i bedzie Ciebie wart!!..:)... Narazie.... Mysle ze moglybysmy dlugo ze soba gadac...
napisał/a: ucja 2007-05-21 21:48
Jak juz mówiłam on codziennie z nimi wychodzi, a najgorsze, ze codziennie idą na piwo... to, ze u facetów nigdy nie kończy sie na jednym to wiecie... Zauważyłm, ze coraz częściej bierze ich do swojego auta (jego rodziców), chce im zaimponować - wcześniej jeździł tylko do pracy, teraz WSZĘDZIE Z NIMI!! Oszaleje! Zachowuje się, jak totalne zero, dla kolegów robi wszystko co tylko zechcą, jak wierny piesek czeka długi czas na nich, żeby wyszli do niego, , nie ma co ze sobą zrobić, więc łazi za nimi, a oni mają cholernie destruktywny wpływ na niego... Przeraża mnie to codzienne picie (już od 33 dni codziennie z nimi chodzi do baru), to włóczenie się po nocach, chęć zaimponowania tym frajerom i upodabnianie się do nich - znowu zaczął palić... od półtora roku... Cały czas powtarzam sobie, ze on jest kretynem, że nie jest mnie wart, że niech dosięgnie dna, nniech cierpi bardziej niż ja teraz, chce go znienawidzieć, wmawiam sobie, ze tego pragnę, ale mimo to, ciągle się o niego boję, wiem, ze nie mogę sie do niego pierwsza odezwać, nie mogę być słaba - tej słabości mu pokazać, muszę być silna dla samej siebie i jest to też jedyny sposób na odzyskanie go - jeśli mnie kocha, to wóci, nie będzie umiał żyć beze mnie... Ale wiecie co jest w tym najgorsze??? Że ja jestem pzerażona, ze on mnie może w ogóle nie kochać!!!!
napisał/a: dominika10 2007-05-22 12:35
witam miałam podobne problem moj facet tez jest mało mowny i spokojny a ja zazdrosna i impulsywna tworze własne historje i wmawiam zdrady jak gdzies wychodzi beze mnie a teraz mam jeszcze wieksze pole do popisu bo wyjezdza na pare dni w delegacje tak co jakis czas wiec mozesz sobie wyobrazic jak fiksuje moja wyobraznia ale staram sie wychodzic nie myslec o nim i co moze teraz robic powiem tak staram sie trzymac emocjie na wodzy
a co do ciebie to miałam identyczna sytuacje bo on nie wytrzymał i zakonczył nasz zwiazek własnie z powodu zazdrosci i na przekor nie dzwoni,łam nie błagałam i ie płakałam zadzwoniłam raz i powiedziałam ze jest dla mnie tchurzem a nie mezczyzna skoro nie umie rozmawiac i walczyc o mnie skoro mnie kocha to wystarczyło ze mna szczerze porozmawiac i zuciłam słuchawka na reakcje z jego strony nie musiałam zbyt długo czekac to teraz on sie płaszczył i chciał sie spotkac a ja nie i tak trzymałam go tydzien a potem wszystko po mału wrociło do normy
wiec znajc w sobie złosc na niego co to znaczy by wychodził bez ciebie i pokaz mu ze bez niego tez swietnie sobie radzisz niech on tak pomysli tylko ty bedziesz wiedziała ze to na pokaz
powodzenia
napisał/a: ucja 2007-05-22 16:25
nie umiam go tak zranić...
napisał/a: Iwi 2007-05-22 17:17
Ale Ty jeszcze mloda i naiwna... zeby nie powiedziec inaczej. ON JUZ WYBRAL. I zrobi ze swoim zyciem co bedzie chcial. Jakby cie wciaz kochal zachowywalby sie inaczej. ON woli inne zycie i zyc po swojemu, a nie tak jak ty mu bedziesz nakazywac. A Ty powinnas isc do specjalsty, moze on ci wytlumaczy pewne sprawy. :(
napisał/a: viola150 2007-05-22 17:33
Hej nietak ostro. Rozumiem że masz swoje zdanie w tej sprawie i oczywiście mozesz je tu wypowiedzieć ale nie "jedz" poniej tak ostro! Ona i tak jest załamana a ty dołujesz ją tymi tekstami jeszcze bardziej! Trzymaj się łucja
napisał/a: Iwi 2007-05-22 18:21
Ja wcale nie jade... po nikim. Dziewczynie trzeba oczy otworzyc i niech wkoncu spojrzy prawdzie w oczy. Glaskanie jej i wmawianie ze bedzie ok, tylko niech sie dalej stara jest delikatnie mowiac... niedojrzale. Nie na tym polega milosc. Zeby bylo ok musza chcec obie strony, nic na sile...
Bedzie dobrze jak sie wezmie w garsc i zajmie sie swoim zyciem- przyszlym a nie jego- wbrem jego woli. A jak sobie nie radzi poprostu sa od tego specjalisci
napisał/a: dominika10 2007-05-22 20:45
wiesz czasem trzeba pomoc szczesciu
napisał/a: dominika10 2007-05-22 20:48
trzeba pamietac ze ona go kocha i to rozstanie napewno bardzo ja boli ty estes twarda ale nie kazdy a wiem ze rozstania bardzo bola i ze z czasem ten bol zanika wiec zastanow sie Łucja
napisał/a: ucja 2007-05-22 21:13
Przysięgam, ze próbowałam powtarzać sobie, ze on nie jest mnie wart, ze skoro mnie zostawił to mnie nee kocha, a gdyby nawet, to jeśli tak wybrał to bedzie to dla nas obojga lepsze, moze nam sie "lepiej" w życiu ułoży... Ale ja nie potrafię.... jest ze mną coraz gorzej, mam głupie objawy, czysto książkowe i jak z telenoweli: nie jem, nie śpie, nie umiem się uczyć, cały czas pochłaniają mnie myślio nim, próbuje wychodzić, dużo rozmawiać, wyładować jakoś swój ból, rozpacz, ale to i tak nie mija1 czuję jakby mój "czas" się kończył, oni go zamotali, nawt na gg mają opisy skłaniające go do całkowitego wyrzucenia mnie z jego życia (nie dosłowne oczywiście). Dziś się tak zdarzyło, ze przypomniałam sobie te chwile, kiedy nam było bardzo ciężko (nie z powodu naszego związku), byłam dla niego jedynym oparciem, nikomu nie zaufał tak, jak mi... nie moge tego zapomnieć, tego, ze byłam dla niegocałym światem, a teraz wydaje się, ze mną gardzi - ale tak naprawdę nie napisał nic takiego, co by na to wskazywało, być moze to moje uczucia "dopisały" charakter tym smsom - sama już nie wiem... w każdym razie, ja jestem pewna, że to własnie z tym człowiekiem chcę spędzić całe życie, mimo jego wad - a ma ich wiele - ale dla jego zalet, bo mało jest teraz takich dobrych i wrażliwych mężczyzn.... mimo wszystko... Tylko nie mam do niego "dostępu", nie chcę pojawiać się "na siłę', bo to przyniesie odwrotne skutki... nie wiem co obić, marzę, zeby dejść do niego i się po prostu przytulić i żeby on też mnie objął... i tylko tyle... bez słów... Ale bezczynnie czekam, narazie nic nie mogę zrobic, a może i nie wiem co zrobić, nie chce być natrętna, nie chce pogorszyć sytuacji... :(
napisał/a: dominika10 2007-05-22 21:21
tak ten czas jest teraz dla ciebie ciezki a jego koledzy okrutni wiem cos o tym bo sama musiałam walczyc ze znajomymi mojego faceta szkoda ze nie mozesz z nim pobyc sam na sam wiem ze czas goi rany i napewno z tygodnia na tydzien bedzie ci lzeja raczej z miesiaca na miesiac ale wiem tez ze to nie jest to co bys chciała przeczytac jedno jest pewne nie zamykaj sie w domu wychodz do ludzi na poczatku to nie łatwe ale uwierz pomoze
napisał/a: ucja 2007-05-22 21:32
ja chcę go odzyskać, oni mi go "ukradli" i go omotali... on nie wie co ze sobą zrobić, próbuje żyć beze mnie... Ze mną jest bardzo źle, ale on też nie wygląda najlepiej (często go widzę z okna, jak idzie gdziś z tymi frajerami, jak jadą na wycieczki, chleją...) Jego siostra mówi, że unika wszystkich domowników...