Jestem kochanką!

napisał/a: Mari 2012-06-18 19:23
Tedybear
za Tobą nie można nie tęsknić :) . Ech, marzy mi się 'coby' stara ekipa wróciła...byłoby z kim drzeć koty . Po roku przerwy poczytałam forum i twierdzę ,że za mało iskrzy;) , za dużo odcieni różu...
napisał/a: tedybear 2012-06-18 22:10
mari swiete slowa hehehe
nie ma pluto nie ma omegi nie ma wiki. oj by sie spotkalo na piwku ;0
Yarpenowa
napisał/a: Yarpenowa 2012-07-02 21:00
zostaw go... nie rozbijaj jego małżeństwa, jego żoa będzie go bardzo potrzebowała
napisał/a: veronika77 2012-07-13 19:43
tak...kochał cię? kochaniem nazywasz ukrywanie się..?kochał tak, cieleśnie i nic więcej....
porządny facet? w którym momencie...bo chyba przeoczyłaś ,że zdradza żonę..
i na koniec...
zostaw dupka w spokoju bo los CI się odwdzięczy...i być może ty będziesz zdradzona...
Pozdrawiam:)
napisał/a: tedybear 2012-07-20 00:51
jak facet kocha to zostawi te co nie kocha jesli ma jaja czyli zone
jesli nie odchodzi to zalezy mu tylko na dupczeniu i mysli oczy wierzacej slepo kochance.
rany jakie Wy jestescie naiwne ze myslicie ze facet odejdzie od zony i zostawi ja dla Was...
napisał/a: Agapi 2012-07-27 19:22
tedybear napisal(a):jak facet kocha to zostawi te co nie kocha jesli ma jaja czyli zone
jesli nie odchodzi to zalezy mu tylko na dupczeniu i mysli oczy wierzacej slepo kochance.
rany jakie Wy jestescie naiwne ze myslicie ze facet odejdzie od zony i zostawi ja dla Was...


A słyszałaś o życiu z kimś z przyzwyczajenia?
Nie prosiłam nigdy Go, żeby zostawił dla mnie żonę. Nie mam prawa o to prosić. Owszem - kocham Go. Kocham Go tak, że kiedy jest obok cały świat mógłby nie istnieć. Ale kiedy wychodzi...
Nie myśl, że Kochanka to idiotka, która nie widzi kim jest. Jestem Kochanką - tą do której się przychodzi. Żona jest tą do której się wraca...
W weekendy takie jak ten nie wiem co ze sobą zrobić. Wiem, że są razem. Która ma gorzej? Zastanawiałyście się kiedyś? Czy ta która kocha [ choć łatwiej byłoby nie kochać] i świadomie dzieli się nim czy ta która nie wie lub nie chce wiedzieć...
Teraz w tej chwili czuję się najbardziej samotną kobietą na ziemi...
napisał/a: Rosaliora 2012-07-28 10:13
To marna ta "miłość" do kochanki, skoro ważniejsze jest przyzwyczajenie.
Wmawiacie sobie kochanki różne rzeczy i cierpicie na własne życzenie.

Tedybear ma racje. Poza tym jak Ty możesz pytać "która ma gorzej" ??? Wepchałaś się ze swoimi czterema literami w cudzy związek i jeszcze masz czelność się pytać, która ma gorzej? Myślisz, że zdradzane żony nie kochają, nie domyślają się, nie cierpią ? Wybacz, ale to żonie coś kiedyś ślubował -nie Tobie. To, że jesteś kochanką, jest Twoim świadomym wyborem -ona nie ma wyboru, jest zdardzana. Być może do końca życia nie będzie umiała sobie z tym poradzić i zaufać na nowo.

Kochanka to odskocznia, coś jak słodki deser, który jest fajnym dopełnieniem dnia, ale bez którego można się obejść. A prawdziwe życie to codzienność, wspólnie dzielone zwyczajne, codzienne, prozaiczne problemy.

Naprawdę uważasz, że to z powodu przyzwyczajenie w zdecydowanej większości przypadków mężczyźni koniec końców wybierają żonę i to ją błagają na kolanach o wybaczenie? To z żoną coś przeżył przez te wszystkie lata, złe i dobre chwile, wzruszenia, łzy, radości, problemy... To ją poznawał w różnych okolicznościach, jej się oświadczył, a potem jej ślubował, to z nią planował przyszłość. A kochanka? Miłe urozmaicenie dnia, dodatkowe atrakcje i emocje, bez których można żyć. Oczywiście kochankom mówi się różne rzeczy, aby wiciąz były kochankami i można było poseksić sobie na boku. Mówi sie im o miłości, czasem o porzuceniu żony -jakoś trzeba im zamydlić oczy, aby przytrzymać je na boku. Tylko dziwne, że pomimo tej "wielkiej miłości" wciąż są w cieniu i na drugiej pozycji. Taka ta miłość?

Wiem, że cierpisz, wcale tego nie kwestionuję. Ale im dłużej będziewsz w tym tkwić, tym to cierpienie będzie wieksze. Takie życie sobie wymarzyłaś? Tego naprawdę chcesz? Kochasz człowieka, który pozwala na to, abyś cierpiała? Wiem, że teraz, gdy już się zaangażowałaś, to trudno jest Ci odejść, ale jeżeli nie chesz już zawsze czuć sie tak ja teraz, to może warto to rozważyć?
goldenGT
napisał/a: goldenGT 2012-07-28 10:59
Nie wiem, która ma gorzej... Sądzę, że gorzej czuje się żona jesli się dowie, jeśli nie i romans się skończy to to jest szczęśliwa i może nie zauważyła nawet "gorszego okresu". Żony też durne zwykle nie są... jesli romans trwa latami, to przeważnie się domyślą, albo zwyczajnie odkryją. Nie udzielę Ci żadnej rady, choć dla Ciebie łatwiej byloby przestać kochać...
napisał/a: tedybear 2012-07-28 11:27
Agapi
tak w kwestii wyjaśnienia - tedybear czyli ja czyli mis pluszowy to rodzaj meski wiec jestem mezczyzna, facetem samcem czy jak tam mnie nazwiesz.
napisałem tez ze JEŚLI FACET MA JAJA to odejdzie - i tez mialem tutaj zycie z przyzwyczajenia poprzez zasiedzenie.
pytasz sie ktora ma gorzej w weekend? jesli zona o Tobie nie wie to mysle ze Ty masz gorzej bo wiesz ze z nia jest a ona zyje w blogim spokoju i niewiedzy. natomiast jesli zona o Tobie wie to zapewne ona ma gorzej
napisał/a: tedybear 2012-07-28 11:35
Rosaliora - normalnie myslisz dokladnie jak ja pomimo ze nie masz jaj ;) a moze masz ;)
staram sie zrozumiec kochanki i za cholere nie moge.
rozumiem uklad zona zdradza meza z facetem ktory ma zone. uklad czysty jasny. obie strony zdradzaja, robia to swiadomie. ale swiadomie wpieprzac sie z zwiazek a potem pokazywac swiatu jak to sie cierpi i jak to boli i jak sie jest nieszczesliwa osoba to chyba to troche nie na miejscu.
Agapi aby nie bylo wspolczuje Ci i nie chcialbym sie znalezc w Twojej sytuacji ale jak wchodzilas w ten zwiazek z tego czy innego powodu powinnas zdawac sobie sprawe z konsekwencji.
napisał/a: Agapi 2012-07-28 23:21
DO ROSALIORA
Ani ja ani On nie szukaliśmy siebie. Nie planowaliśmy, ani nie chcieliśmy, żeby tak wyszło. Od kilku miesięcy miotam się. Wiem, że powinnam odejść, ale ch*********ra jasna nie potrafię!
Mam ogromne wyrzuty sumienia, zjadają mnie żywcem. Wiem, że bardzo kocha swoją córeczkę. Wiem, też że małżeństwo było " bo tak trzeba" "bo ciąża". Spędzamy razem różnie od 3 do 5 dni w tygodniu. Weekendy spędza z córką. Zabiera ją do siebie. Z żoną nie układa im się od lat.
A jednak się nie rozwodzą... Niby to takie proste, niby sie nie układa, a jednak...
Widzisz ja się nie oszukuję, nie planuje w myślach wspólnego domu, dzieci, psa i rybek w akwarium.
Ostatnio zaczęli oboje mówić o rozwodzie. Wiem, bo rozmawia przy mnie z żoną przez telefon.
I cieszy mnie myśl o rozwodzie, i nie tylko dlatego, że chce formalnie być razem, ale dlatego, że mam nadzieję, że jemu tkwienie w kłamstwie też przeszkadza. Nie chce mysleć, że facet którego kocham jest bez serca i wygodnicki...
napisał/a: Agapi 2012-07-28 23:29
Ja też do momentu, aż sama nie zostałam kochanką gardziłam takimi kobietami. Kochanka - synonim naiwnej kochliwej małolaty lub puszczalskiej wyrachowanej suki. Tak kiedyś myślałam. I byłabym gotowa bronić tego stanowiska jak lwica, gdyby nie to, że teraz wiem ile odcieni szarości ma życie. Nie ma tylko bieli i czerni. Nie bronie kochanek, siebie samej. Krzywdze - wiem. Jestem niemoralna - wiem. Nie powinnam - wiem. I wiecie co? Ta wiedza mi nie pomaga. Nie mówi jak przestać kochać. Jak zrezygnować z budzenia się z uśmiechem jak jeszcze nigdy w życiu.