Krótka piłka

napisał/a: Tigana 2010-05-03 10:57
napisal(a):dlaczego to sie ma wiazac z konsekwencjami moich decyzji...? bo jakos nie rozumiem tego stwierdzenia...


To, że jesteś samotną matką, to jest konsekwencja Twoich decyzji z młodości. Co też przekłada się na problemy z kasą, a one z kolei są główną przyczyną Waszych sporów. mimo wszystko uważam, że powinnaś powalczyć o alimenty, bo jednak dziecku sie należą. Boisz się , że Twój były mógłby to wykorzystać przeciwko Wam, ale prawda jest taka, że jak będzie chciał, to swoje ojcostwo i tak może udowodnić w każdej chwili życia Twojego synka. A te 200-250 zł co miesiąc to by była pomoc.

Naprawdę Wam współczuję sytuacji, bo jest niefajna i ciężko znaleźć wyjście... Ale tym bardziej musicie sie razem trzymać. My tu sobie gdybamy, ale najlepiej by było, jakbyś pojechała do niego i wymusiła rozmowę. To dużo, że się odezwałaś na gg, brawo dla Ciebie, ale jednak moim zdaniem w tego typu rozmowach najlepiej unikać pośrednich metod. Twarzą w twarz najlepiej, byleby emocje Cie zbyt nie poniosły.

Ja np. jak już się zdarzy, ze jestem bardzo wzburzona, jak się kłóce z Moim, to nie odpowiadam mu od razu na pytanie, tylko sobie ukłądam w głowie, dobieram slowa, tak żeby nie powiedzieć czegoś, czego bym potem żałowała... Może też tak spróbujesz następnym razem?
napisał/a: mała_czarna 2010-05-03 10:58
Zdepresjonowana napisal(a):a teraz to juz chodzi o co innego.... o wartosci jakie wyznajemy, o nasze zasady, o roznice w wychowaniu, o tym jak traktujemy siebie nawzajem...


sorry, jesteście ze sobą blisko 2 lata - a Ty dopiero za sprawą telewizora zaczynasz się zastanawiać czy do siebie pasujecie i dopiero teraz widzisz różnice między Wami ?
Skoro przez 2 lata dawało się to pogodzić i nie przeszkadzało Ci to- to dlaczego nagle zaczyna ?

Zdepresjonowana napisal(a):zaczelam sobie przypominac nasze inne klotnie- i tak sie nakrecam coraz bardziej...


po co się sama nakręcasz ? wiesz przecież, że jak się nakręcisz to wybuchasz i to nie wychodzi wam na dobre. Po cholerę wracać do starych spraw ?
napisał/a: ~gość 2010-05-03 11:05
Tigana, ciezko w emocjach myslec tak racjonalnie.... a pojechanie do jarka odpada, bo jego matka by sie swiecie oburzyla... z reszta ostatnio sie od niego dowiedzialam, ze to ze rok temu jego matka niemalze wyrzucila mnie z ich domu to moja wina bo do nich sie nie przyjezdza bez zapowiedzi.... zapomnial tylko ze ja przyjechlaam do naszej kolezanki i spac mialam w akademiku a on mnie ciagnal do siebie do domu...
i ja takich rzeczy slucham... i czuje sie coraz paskudniej...


mała_czarna napisal(a):sorry, jesteście ze sobą blisko 2 lata - a Ty dopiero za sprawą telewizora zaczynasz się zastanawiać czy do siebie pasujecie i dopiero teraz widzisz różnice między Wami ?


pewne roznice dopiero teraz niedawno zaczely wychodzic... moze nie konkretnie juz przy tej jednej klotni, ale przez kilka ostatnich klotni juz sie nieraz zastanawialam czy pasujemy do siebie, po tym jak on zwial ze szpitala i ja nie moglam sie z tym pogodzic, to on sam mi napisal ze za bardzo sie roznimy i do siebie nie pasujemy...
ale potem- po klotni jest znow miedzy nami super i czlowiek zapomina o watpliwosciach az do nastepnej klotni... a przy nastepnej klotni jest juz wiecej tych watpliwosci, bo te stare z porzedniej daja o sobie znac..

wiem... mam troche popierzony tok myslenia... ale tak juz mam :(
napisał/a: mała_czarna 2010-05-03 11:10
Zdepresjonowana, skoro uważasz, że nie pasujecie do siebie i nie napisałaś tu chyba nic dobrego o swoim facecie - a temat ma już 5 stron- to go zostaw po prostu.
Najkrótsza piłka.
napisał/a: Tigana 2010-05-03 11:20
Mi się wydaje, że do konca nie potrafisz mu zaufać, bo ciągle się boisz, że coś nie wyjdzie... A bez zaufania, że on dla Ciebie i dla Was chce dobrze, to daleko nie zajedziecie.
napisał/a: no name 2010-05-03 20:32
Zdepresjonowana napisal(a):- np kiedy slysze "bez sensu prezent, pogadam z mama" a dwa dni pozniej "naucz sie ze u mnie w domu sa takie a takie zasady..." bo ja nie wiem o co chodzi i czuje sie jak przyglup....

...


ok, bo romowa z jego mama byla taka:

Jerek: mamo, po co mi ten telewizor?
mama: nie wkurzaj mnie Jarek bo scierka pogonie z kuchni zaraz...
Jarek: No ale... wiesz... ja mam kredyt do splacenia...
mama: A co? Ta twoja nie moze ci pomoc? co to za dziewczyna...nic nie robi tylko kase chce!!!
Jarek: ze co?
mama: kto wogole dal ten pomysl abys przyszedl z pretensjami o telewizor do mnie?
Jarek: no w sumie ona...
mama: kilka wulgaryzmow na twoj temat... i powiedz jej, ze jak sie jej nie podoba to... wulg. zapewne poszedl... co to za maniery...???!!!! W naszym domu prezentow sie nie zwraca? kto ja wychowal? etc.

Jak widzisz... sprawa wyszla od jego mamy, jestem 100% pewny... widocznie podczas omawiania tego kontraktu na telewizor musial wspomnac, ze ty mu kazalas przyjsc i go zwrocic...co doprowadzilo do furii jego mame... i to ona zrobila mu krotka pilke...

nastepnym razem hedgujcie pozycje na prezentach, ja tak robie, futersami...proste... robie twz. short-selling tego tv za cena 1k pln kumplowi...

albo robie opcje - typu european put - i sprzedaje kumplowi, ktory ma opcje kupienia odemnie tv za np. 800 pln w dniu urodzin, jezeli market value tego tv to 1000pln to z checia go kupi odemnie realizujac profit 200pln minus cena opcji... a wy macie... 800pln plus cena opcji np. 50pln. to bardzo plynny asset, wiec nawet jak koles sie rozmysli, nie musi realizowac opcji (to nie futures), moze tez ja odsprzedac innemu kumplowi i tez zarobic, i tak sprawe tv mozna skomplikowac z zyskiem, jak jeszcze trafisz na takiego co nie zna market value...

oczywiscie, nie wiesz jaki prezent dostaniesz, dlatego robisz opcje na prezent...ale wiesz mniej wiecej jakiej wartosci i taka opcje put wystawiasz. Nastepnym razem tak rob z nowym chlopakiem, zamiast do mamy..kaz mu juz na jakis time przed expiration day = urodziny..wystawic opcje na prezent...albo kontrakt terminowy..ale tu musisz fizycznie dostarczyc towar i wiecej obowiazkow... widze, ze bez mojej expertskiej wiedzy nie moze sie obejsc temat kretynskiego telewizora...

i po drugie, to mu rodzice nawciskali..gdzie koles 20pare lat takie cos by nagle oznajmil..musieli mu zrobic bure za te negocjacje...a on puscil pare jeszcze, ze to ty go napuscilas...no i poszly konie po betonie... chyba to przeczuwal..dlatego zwlekal... i mowil "na potem"...gdy facet mowi lasce "spotkamy sie potem" albo "zrobie to potem"..to mysli: "nie che sie spotkac" i "zostaw mnie w spokoju... nie mam ochoty to robic ani teraz ani potem" - to takie grzeczniejsze ujecie negacji biernej...bo laskom sie nie odmawia przeciez...ewentualnie odstawia sprawy na potem... Jeszcze za mloda jestes aby to zrozumiec... to, ze jego mama chyba nie darzy cie sympatia...wiec... mam nadzieje, ze to tylko tkantka tluszczowa...a nie...

[ Dodano: 2010-05-03, 20:36 ]


[ Dodano: 2010-05-03, 20:49 ]
Zdepresjonowana,
tak szczerze i po przyjacielsku..bo lubie cie na tym forum...koles, ktory zlewa na laske pod byle pretekstem np. tv i nie chce jej okazywac zainteresowania itp. nie kocha takiej dziewczyny, nie zalezy mu... albo jest psycholem...

Ja czesto prowokowalem klotnie aby potem miec pretekst do zdrady i odejscia...to sa stale zagrywki...

nie ten, bedzie inny... Ja tez sie kloce..ale bez takich rezultatow na 6 stron forum... pamietam kiedys tez sie wkurzylem ze wszyscy olali moje imieniny...nic..ani prezentu ani e-kartki..tylko moja wierna ex wyslala maila...i siedze z laska po teatrze bo mialem bilety na mayday'a i sobie mysle..kurcze...ona nic...pewnie tez zapomniala... to zrobilem jej prewencyjnie focha, ze olala moje imieniny tez, a trombilem o nich juz na miesiac przed... ale okazalo sie, ze jednak nie olala... mimo wszystko zerwalismy bo przeczytala moje posty na tym forum... uppsss

klotnie sie zdarzaja...to normalka w zwiazka temperamentnych..ale juz mniej normalne sa rezultaty typu...nie odzywa sie do ciebie, jakies fochy itd. przez tydzien.... dziwne.... sproboj jeszcze make-up sex, a jak to nie pomoze to go odstaw...i olej... a zanim pojdziesz na tory...to wpadnij do mnie na alko..po co ci tabletki, predzej sie zazygasz niz dojdziesz na pkp...a tak przynajmniej sie pozygasz i na 100% nie dojdziesz..no chyba, ze ktos cie zaniesie, ale na mnie nie licz... masz za duzo zlych mysli...glowa do gory! bedzie ok.
napisał/a: ~gość 2010-05-03 21:57
1). Takie są u Niego zwyczaje i uszanuj to ( z tym prezentem). U Ciebie są inne. Musicie znaleźć swoje własne rozwiązania takich sytuacji - gdy razem zamieszkacie. Jeśli razem zamieszkacie, po tym co Mu powiedziałaś...
2). Wymówki "Ty mnie do tego zabiegu zmusiłaś" - czyli wracamy do tego co już było w poprzednich postach... Temat wraca, czyli jest nie "przegadany". ...
Może też to być taka forma ucieczki przed dorosłością, dorosłą decyzją, przed jawnemu sprzeciwieniu się matce.
3). Powiedziałaś do Niego coś...co mnie nie przeszłoby przez usta - gdybym mówiła do swojego Chłopaka, mimo że On też czasem nie zachowuje się dobrze. Jak można powiedzieć do NARZECZONEGO że jest "tępym **jem" ? To kim Ty jesteś ?????
4). Chyba jak najszybciej powinnaś Go przeprosić... a dopiero potem wyjaśniać, rozmawiać "face to face". Jeśli On jeszcze będzie chciał rozmawiać.
5). Z kasą mógłby się dokładać, ale to wszystko można na spokojnie wytłumaczyć, a nie wypominać "że nie daje".
6). Co innego być cholerykiem, a co innego jest zachowywać się po chamsku... Proponuję przemyśleć swoje zachowanie...
7). Facet lubi sam troszczyć się o kasę, to Mu tą działkę zostaw. Skoro mówi, że znajdzie kasę, to się w to nie wtrącaj. Wypominaniem oraz propozycją zwrotu tv dajesz Mu komunikat :" Nie radzisz sobie, to Ci w tym pomogę". Z naciskiem na pierwszą część komunikatu, czyli :"Nie radzisz sobie"... A faceci nie lubią być postrzegani jako Ci, którzy sobie z czymś (z czymkolwiek !) nie radzą. Więc...zaufaj Mu.
Pzdr.
napisał/a: no name 2010-05-03 22:11
katka26 napisal(a): Jak można powiedzieć do NARZECZONEGO że jest "tępym **jem" ? To kim Ty jesteś ?????


Kapitan Bomba?
napisał/a: Gvalch'ca 2010-05-03 22:55
Zdepresjonowana po pierwsze każdy poważny i dojrzały mężczyzna i każda poważna i dojrzała kobieta marzy o partnerce/partnerze z klasą. Co oznacza, że nie tylko nie wyzywa innych od ch... (partnera zwłaszcza, nawet w związku dwuletnim) ale na co dzień takich słów nie używa (każdemu się czasem wymsknie, wiadomo). Może musisz troszkę nad sobą popracować w tej dziedzinie? Poza tym zamiana prezentu na kasę to szczyt elegancji nie jest, a kultura obowiązuje także w rodzinie. Jak obdarowywujący sam zapyta to spoko ok, ale tak samemu żądać pieniędzy, czy innego prezentu...
Mam takie pytanie: czy mówiłaś narzeczonemu żeby dokładał się do rachunków gdy u Ciebie jest? Bo tak sobie myślę, że on może po prostu nie jest świadomy, że Ty chcesz żeby tak było. Z tego co piszesz wynika, że wychował się w dość zamożnej rodzinie więc prawdopodobnie wydatki na jedzenie i opłaty nie pochłaniały prawie całego domowego budżetu i ewentualni goście nie stanowili wielkiego obciążenia finansowego. Tak więc on jako gość a nie domownik nie uważa za słuszne dokładać się do jedzenia. Także wytłumacz mu na spokojnie, że z powodu trudnej sytuacji finansowej Twojej i Twojej rodziny chciałabyś aby on pomieszkując u Ciebie dokładał się do rachunków.
napisał/a: ~gość 2010-05-03 23:21
Do autorki: wogole ty myslalas z kim sie zareczasz, z kim sypiasz itp? (czytalam pare twoich postow) i stwierdzam ze kompletnie jestes otumaniona nieodpowiedzilna i wszystko ci jedno, uwazasz ze mamusia powinna sie dokladac do doroslego faceta no smiech na sali hahahaha, co ciebie to interesuje ze ona jezdzi na wycieczki zagraniczne i abrdzo dborze robi ze nie daje swojemu synowi kasy popieram ją bo od zarabiania aksy to nie jest mamusia tylko facet zapamietaj to sobie:) to jest chore korzystac z pieniedzy mamusi, a ile wy wogole macie lat, 16 czy co??? facet jest od tego aby zapewnil sobie i swojej rodzinie byt, soryy ale czy twoj facet jest na tyle uposledzony ze sam na siebie nie umie zarobic (np tych 2000 czy 3000 zł za ktore byscie w miare normalnie mogli funkcjonowac)??? a ty mu jeszcze dokladalas czy tam dokladasz na bilety do ciebie, i piszesz ze sie z nim kochalas (przypuszczam ze bez zabezpeiczenia) bo napisalas ze mozesz byc w ciazy i piszesz "bedzie dziecko to bedzie a jak nie to to" jestes kompletnie nieodpowiedzialna i zobaczysz gdy nie zmienisz swojego psotepowania czyli nie bedziesz wymagac od faceta aby znalazl sobie pożądną robote i z niej utrzymywal ciebie i pomagal ci finanswo i wiedzial co to znacyz byc odpowiedzilnymm to zasilisz grono "patologów", wogole gdzie wy zamierzacie mieszkac jak sie pobierzecie, na garnuszku u jednej lub drugiej mamusi, albo wynając jakąs obskurną kawalerke i caly czas wegetowac bez warunkow do zycia?

[ Dodano: 2010-05-03, 23:32 ]
doczytalam pare innych twoich postow i bardzo ci wspolczuje ze jakich *ham patolog zrobil ci dziecko w mlodym wieku a ptoem zlamaml ci serce, ale dziewczyno czy ty nie wiedzialas za kogo sie bierzesz? facetow trzeba na wylot przejrzec, sprawdzic w kazdej sytuacji ocenic jego podejscie do zycia dizeci itp zeby potem sie nie sparzyc, to nei cxasy ze nalezy bezgranicznie ufac facetom, po co wchodzilas do lozka z patologiem gdy nie bylas go pewna ze jak ci zrobi dziecko to cie utrzyma, kobieto zacznij myslec i nie ufac zbyt ludziom bo innaczej sie pogrzebia i sama zostaniesz patoloszką, widac ze masz słabą psyychike i dosc dobre serce bo niestety zbyt łatwo ufasz ludziom i to cie gubi dobrym rozwiazaniem dla ciebie by byla terapia u psychologa- napewno by ci dodal pewnosci siebie i tego ze nie nalezy ufac ludziom do konca, i przede wszystkim ze nalezy wymagac od facetow a nie ich rozpieszczac apotem wylewaz żale na forum ze on taki niedobry, jak go rozbatorzylas to teraz masz, nie ufaj zbyt ludziom bo cie zjedzą...
napisał/a: gandzia3 2010-05-04 16:46
Nie moja sprawa,nie ja tu piszę,ale postu powyżej nie sposób tolerować.Słuchaj,nie oceniaj życia autorki postu,bo nikt Cię o to nie prosi.Nie Ty również będziesz dawała kasę na utrzymanie Jej dzieci więc niech Cię to nie obchodzi.Nie masz nic ciekawego do powiedzenia,to zajmij się nie czyimś życiem,tylko swoim.
napisał/a: ~gość 2010-05-04 20:35
Nie martw sie swoim zyciem jestem zajęta, gdy mam wolny czas i nie mam co do robotki to wskakuje na neta i staram sie uswiadomic kobietom ich blędy ktore przez milosc popelniają, gdyby wiekszosc kobiet myslala rozumem tak jak to robią faceci a nie sercem wyszla by na zwiazku o niebo lepiej, wiekszosc facetow mysli rozumem i co? i znacznie lepiej są traktowani w zwiazkach bo przewaznie wiekszosc kobiet im ulega np podczas klotni aby miec swiety spokoj, podaje obiadek pod nos niewiele wzamian oczekując, wiekszosc facetow jest leniwych a to kobiet zapierni*zają w domu jak bure osły zeby dzieci mialy dobrze itp jeszcze wiele przykladow mozna mnozyc i mnozyc... nie ma sensu aby kobeita byla zbyt uczuciowa bo zle na tym wychodzi, dlatego autorce radze: mysl rozumem a sercu daj troche na luz i bedzie dobrze:)