Moja Historia

napisał/a: JAD 2009-02-18 22:12
Na to ze kiedys bedziemy razem juz dawno stracilam nadzieje...nie wierze w to ze zerwie z dziewczyna dla mnie...wiec z tych spotkac wiekszego sensu nie bedzie...nic nie wyniknie poza tym ze spedze z nim troche milych chwil...
napisał/a: JAD 2009-02-25 19:26
Widze, ze nikt nie ma zdania w tej sprawie :( Ale ja musze pisac... to mi pomaga... Staram sie byc silna i twarda ponoc nie mozna pokazywac chlopakowi ze nam kobieta zalezy bo oni to wykorzystuja...ja swojemu chlopakowi pokazuje uczucia bo jest moim chlopakiem i wiem ze moge mu ufac wlasciwie nigdy nie dal mi nawet powodow do zazdrosci...Ale jezeli chodzi o mojego EX zawsze staralam sie byc silna i nigdy nie robic pierwszego kroku (nie pisac pierwsza, nie puszczac sygnalow...) od gimnazjum to cwicze i tak mam do dzisiaj...chociaz mysle o nim b. czesto jestem uparta i czasami mnie kusi napisac mu sms-a to tego nie robie...Wczoraj puscil mi sygnal (chyba tydzien po ostatnim sygnale) ...niby nic ...ale mi odrazu poprawil humor...nie wiem co sobie myslal puszczajac ten sygnal moze z nudow...a moze tez mysli o mnie i czeka z nadzieja ze to ja pierwsza sie odezwe ... a gdy tego nie robie On robi to pierwszy...co mamo tym myslec?...
napisał/a: anaa82 2009-02-25 19:40
A czy TY, byłabyś gotowa porzucic obecnego chłopaka by być z ex? Szczerze to już powinnaś to zrobić, nawet jeśli były nie rzuci swojej dziewczyny dla Ciebie (a skoro tego nie robi, to moze wcale ta jego miłość wielka nie jest, tylko tak mu wygodnie, ma 2 dziewczyny naraz). Krzywdzisz swojego chłopaka, a sama mówisz że to dobry człowiek, marnujesz mu życie.
napisał/a: JAD 2009-02-25 20:46
Wiem...ale nie moge z nim zerwac bo... 1) zalezy mi na nim (chociaz moze trudno w to uwierzyc) 2) nie chce byc sama 3) teraz go krzywdze ale on nie wie o tym ... nie jest tego swiadomy wiec poki co ja cierpie za dwoje a bardziej go skrzywdze jak wszystko mu powiem i go zostawie...to jest trudne ...
napisał/a: niki76 2009-02-26 08:18
"3) teraz go krzywdze ale on nie wie o tym ... nie jest tego swiadomy wiec poki co ja cierpie za dwoje a bardziej go skrzywdze jak wszystko mu powiem"

JAD_przeraża mnie to co piszesz i jak to widzisz! Czy wiesz jak boli informacja, że najbliższa, najukochańsza osoba zdradzała Cię przez "X" czasu, nie raz nie dwa...?! Ja czułam się jakbym umierała a ból nie pozwalał oddychać! Świadomość CZASU JAKI TO TRWAŁO nie pozwala mi żyć, bo przeciez w tym samym czasie było (Nam) "tak dobrze"... Wierz mi, wolałabym dowiedzieć się "po pierwszym razie"! Zadaj sobie pytanie, czy ten człowiek obok ciebie zasłużył na to jak postepujesz...

Pozdr.
niki76
napisał/a: JAD 2009-02-26 08:55
Po pierwszym razie (ktory byl ponad 2 lata temu) powiedzialam sobie ze to bylo tylko raz chwila slabosci ze wiecej tego nie zrobie i nie przyznam sie... a po 2 latach znowu to sie stalo ... na kazdym spotkaniu (i tym pare lat temu i teraz) nie planowalam zdradzic to sie stalo... z tym ze wtedy przestalismy sie odzywac czesto do siebie ... a teraz mamy kontakt (wczoraj znowu puscil mi sygnal chyba na "dobranoc")... juz mu zapowiedzialam z 2 tyg temu ze mozemy sie kolegowac ale nie bedziemy sie spotykac sam na sam ... i teraz puszcza czasami sygnaly ale jak zaproponuje spotkanie toprzypomne mu co powiedzialam
napisał/a: JAD 2009-02-26 09:03
Tylko mam nadzieje ze bede na tyle silna, ze mu nie ulegne...Napisalam mu ze mozemy sie zawsze spotykac alenp. w 4 (on ze swoja dziewczyna a ja z moim chlopakiem) juz mielismy okazje byc w takim gronie wiec sie wszyscy poznali i bylo fajnie a sam na sam z nim juz nie chce... Najbardziej mnie wkurzylo jak zaczal pisac "czemu sie nie chcesz juz spotykac?" "przeciez to miala byc nasza tajemnica nikt sie nie dowie" " co nam stoi na przeszkodzie?" ... (to w stych takiego typowego macho cwaniaczka taki mi sie wydaje) a zeby choc troche pokazal ze tu chodzi o cos innego niz tylko te spotkania ... ze mu choc troche na mnie zalezy ... chcialabym wiedziec co siedzi w jego glowie i czy mysli o mnie ale skoro puszcza sygnaly sam od siebie to jakas mysl ze mna zwiazana ma... Na poczatku powiedzial ze "cos jeszcze zostalo przez te wszystkie lata jakas mala czasteczka i ze wszystko jeszcze moze byc inaczej i ze on nie wie czy chce byc z obecna dziewczyna"
napisał/a: JAD 2009-02-26 09:12
Postanowilam pisac mniejszymi partiami zeby lepiej sie czytalo ... :) wiec czy to ze do dzisiaj miedzy nami toczy sie jakas taka gra (praktycznie od gim. czyli prawie 6 lat) to to cos znaczy?? wiadomo byly dni kiedy w ogole zapominalam ze on istnieje bylam zajeta czyms innym swoim zyciem (to byly np. poczatki z moim chlopakiem albo jak wynajmowalam mieszkanie w innej miejscowosci) wtedy wcale o nim nie myslalam... byly takie momenty ... Moze wiecej zyskam w jego oczach gdy przestane sie z nim spotykac... raz powiedzial ze chcialby miec ze mna dobry kontakt i sie spotykac ale boi sie ze sie zakocha a ja bede chciala byc dalej ze swoim chlopakiem... chcialam zeby sie zakochal...chcialam go rozkochac w sobie ale chyba mi sie to nie udalo ... Gdyby mial sie we mnie zakochac to by sie stalo juz dawno (moze nawet w gim.)...wiec nie mam szans na to... pytal sie mnie raz czy chce sie z nim spotykac (bo jemu sie wydaje ze nie) bo nigdy sie pierwsza nie odzywam i nie zaproponuje spotkania...powiedzialam ze chce (sama zgodzilam sie na taki uklad choc wiedzialam ze tylko na tym to sie zakonczy...a moze mialam nadzieje na wiecej...) on powiedzial ze tez chce, ale jak nie bede chciala to zawsze mozemy przestac ...a teraz tak sobie mysle...napisalam mu ze juznie chce sie spotykac a on mnie NAMAWIA ...(jak juz pisalam wyzej)
napisał/a: JAD 2009-02-26 09:20
Moze to ja podchodze do tego za powaznie...robie sobie niepotrzebnie nadzieje ktorej i tak nie ma ... moze powinnam sie poprostu bawic kazda chwila z nim udawac ze mi to obojetne czy sie widzimy czy nie i ze jak dla mnie w kazdej chwili mozemy przestac i sie nie porycze z tego powodu ...(bo sie nie porycze tylko troche pewnie zaboli)... on daje mi siebie (gdzie zawsze tego chcialam) a ja chce wiecej (daj palec wezmie reke..) na co licze na związek z nim ? na to ze zerwie z dziewczyna? sama juz nie wiem czego chce moze z jednej strony na to licze ale z drugiej nie chcialabym byc na jej miejscu...i byc tak oszukiwana (sama oszukuje ... latwo tak pisac...) poza tym po pewnym czasie w zwiazek staje sie monotonia (jak ON to mowi "przyzwyczajenie") i jak bysmy byli razem w zwiazku to tez pewnie po jakims czasie by to nas dopadlo ... a tak jak jest teraz to nie ma kiedy sie soba znudzic... rzadko sie widzimy a jak sie widzimy to tylko "mile" spedzamy czas nie ma o co sie klocic takie codzienne sprawy nas nie dotycza ... calkiem co innego ... taka odskocznia od codziennosci On i ja... ale juz podjelam decyzje ... nie chce wiecej takich spotkan ...inne spotkac sie w bialy dzien pogadac z innymi znajomymi OK ale sami juz nie ... moze bedzie mi to latwiej przegryźć poniewaz tym razem to ja mowie STOP ja podjelam decyzje ... juz mu nie pozwolilam siebie olac tak jak to zrobil kilka lat temu...
napisał/a: niki76 2009-02-26 10:25
JAD_ obydwoje jesteście cholernie okrutni wobec swoich partnerów (spotykać się we czwórkę!!! - horror!!!). Bardzo Ci współczuje, bo mam wrazenie że jesteś tylko zabawką w rękach byłego, rozrywką i odskocznią od rzeczywistosci. Tak mu wygoniej, "dać sygnał" i mieć Cię na zawołanie. nie czujesz sie z tym dziwnie? Pisałaś, ze boisz się samotnosci, a wiesz co zrobi Twój były jak rozstaniesz się z obecnym? Podejrzewam, że już nie bedzie miał frajdy i .... mozesz zostać na lodzie. Jestem w szoku, że ludzie godza się na takie układy, bo gdzie szacunek dla samej siebie? Możesz patrzec w lusterko?:confused:

pozdr.
niki76
napisał/a: JAD 2009-02-26 10:58
Tylko ze tez nie potrafie przekazac Wam jak to bylo od poczatku kiedy sie spotkalismy pierwszy raz ... jak to bylo jak mielismy po te 16 lat i nawet sie nie calowalismy a nie wspomne juz o sexie!! bylismy obydwoje sami wolni bez nikogo przez jakis czas bylismy razem (doslownie kilka dni ) ale mowie wtedy mielismy 16 lat !! i tez dawal mi odczuc ze mu zalezy ze cos jednak jest niestety ja nie jestem w stanieopisac wam wszystkiego kzdego gestu slowa jego w moja strone... mysle ze do konca nie jestem mu obojetna ale nie wiem jak postapic... mysle ze tu nie chodzi o frajde i ze poki mam kogos i jestem zajeta to go pociagam... 2 lata temu chcial zebym zerwala ze swoim chlopakiemi on by sie rozstal ze swoja dziewczyna, ale ja balam sie takiego ryzyka nie bylam na tyle odwazna... i tak jestem ze swoim chlopakiem do tej pory a moze gdybym z nim wtedy sie rozstala teraz byli bysmy razem? (ja i ex?) ale tego nigdy sie juz nie dowiem...teraz tez powiedzial ze jakbym sie rozstala ze swoim chlopakiem to on by zerwal z dziewczyna z pierwszego lepszego powodu...klotni...ale ja juz wiem ze nie rozstane sie (ze swojej inicjatywy) z chlopakiem nie jestem na tyle odwazna ... poza tym wiem ze takiego chlopaka jak mam teraz juz nigdy nie bede miala a co do mojego ex nigdy bym nie byla pewna... nie mialabym chyba do niego zaufania...jak juz pisalamwyzej podjelam decyzje ... nigdy wiecej!...
napisał/a: JAD 2009-02-26 11:01
Poza tym tak jak powiedzial moj EX "jeszcze wszystko moze byc inaczej..." poczekam i zobacze co los przyniesie...jestesmy jeszcze wszyscy mlodzi ... bede zyc dalej nie robiac krzywdy sobie mojemu chlopakowi mojemu EX i jego dziewczynie...wszystko sie rozwiaze samo... nie bede czynicf zadnych krokow zeby bylo lepiej lub gorzej...