Moja Historia

napisał/a: JAD 2009-03-04 11:38
No coż my tez zaczelismy od znajomosci kolezenstwa wspolnych wypadow na rower czy jakies stawy i rozmowy b. duzo rozmawialismy (pisze o EX) A teraz jak jestesmy troche starsi to nas bardziej ponosi ... Ale zazwyczaj milosc postrzega sie jak cos dobrego fajnegomilego "motylki w brzuchu" itp. zazwyczaj myli sie milosc z zauroczeniem ale zauroczenie to dla mnie cos naglego co spada szybko, i tak samo szybko sie moze skończyc...a milosc ..."Miłość, która się zmienia nie jest miłością. Miłość jest jak nieusuwalne znamię, przetrwa burze i nigdy nie zadrży. Miłość nie zmienia się z czasem, w ciągu godzin czy tygodni, ale potwierdza się, nawet u progu przeznaczenia". - William Shakespeare ... wiec jezeli ciągle czujemy cos do jednej osoby, od kilku lat od poczatku ...raz ,mniej raz wiecej po dlugich przerwach (niewidzenia sie) znowu dociera do nas to ze "cos jeszcze zostalo" to czy to mozna nazwać milością ??
napisał/a: JAD 2009-03-04 11:41
Mam kolege z ktorym sie widze b. czesto (tez bylismy w jednej kl. w gim.) jezdzimy razem na rowerach po galeriach ... znamy sie praktycznie tez od poczatu ale nigdy nawet nie pomyslalam ze moglo by byc miedzy nami cos wiecej ... i duzo znam chlopakow duzo mam kolegow a tylko ten jeden tak mi sie wbil w pamięć ... A ja nawet nie wiem jak okreslic to "uczucie" ... Brakuje mi spedzania z nim czasu (nie mowie tu o jakiszblizeniach) rozmow z nim, czyli normalnej znajomosci bo potrafilabym pomimo tego co sie wydarzylo normalnie sie z nim kolegowac ... ale łapie sie na tym ze czesto o nim mysle i wspominam chwile z nim czyli poprostu tęsknie ... a tesknota to cecha milosci? ,,,
napisał/a: ani_mru 2009-03-04 14:43
niki76 rozumiem, że twój mąż zaczął zdradzać Cię już po ślubie, tak? Jakby nie było przykro mi z Twojego powodu... Wiem, ze wszystko się może wydarzyć, mnie również... Jednak jest wiele rzeczy, które decydują o trwałości małżeństwa/związku, choćby wzorce wyniesione z domu bądź charakter człowieka, jego skłonności i wiele innych... Mimo wszystko niczego nie da się przewidzieć ale wiem na pewno, że codziennie trzeba dbać o swój związek (dotyczy to jednej i drugiej osoby).
napisał/a: JAD 2009-03-04 15:21
Wzorce wyniesione z domu ? może też ... Ale duży wpływ na to jak jest w związku i o jego trwałości jest stosunek dodrugiej osoby ... to jaka jest jak sie do nasodnosi jaki ma charakter ... czy z czasem przestaje zabiegac o wzgledy drugiej osoby ... bo czasami tego wlasnie brakuje ze jak juz sie jest kilka lat ze soba to nie trzeba juz podrywac uwodzic ... umawiac sie na randki (boprzeciez mozna isc na randke zchlopakiem z ktorym sie jest pare lat a nawet z ktorym sie juz mieszka i spedza kazdy dzien...) ale o tym sie zapomina ...a jak tego brakuje to wtedy rozne rzeczy sie dzieja ...
napisał/a: JAD 2009-03-04 15:24
I wtedy pojawia sie to co sie nazywa monotonią - nudą - przyzwyczajeniem - niepewnosc czy to wlasnieten ... juz dlugo krąze po tym forum i wiem jakie kobiety (i mężczyźni) mają problemy ... Wszyscy jestesmy mniej lub bardziej do siebie podobni...wiekszosc z nas przechodzi przezto samo ... Ci co tego nie przezyli krytykują (krytyka tez jest potrzebna) ... Ale nigdy nie wiemy co sie wydarzy jutro i jak my sie zachowamy i postąpimy ...
napisał/a: ani_mru 2009-03-04 15:49
Jeśli uważasz, że ja tego nie przeżyłam to jesteś w dużym błędzie. Dlatego mam takie a nie inne przemyślenia...
napisał/a: JAD 2009-03-04 17:44
Nie twierdze, że nie przeżyłaś tego ... widocznie jeszcze wszystko przede mną ...
napisał/a: JAD 2009-03-12 19:38
Znowu sie z nim spotkałam... poprosil mnie o pomocw napisaniu życiorysu .... wczoraj umowilismy sie na piwo i mielismy obgadac plan ... wspomnialam mu tez na GG ze chce kupic nowy tel. i radzilam sie go ktory lepszy (wspomne ze to on pierwszy zaagadal na gg) ... Powiedzial ze mi zalatwi ten tel. i zadzwonil za chwile ze ma ... ale w koncu wyszlo tak ze kolega jego chcial za duzo ... Zadzwonil wieczorem (przed samym spotkaniem praktycznie) ze ma dla mnie tel. (w tej cenie ktora podalam) ... i ze wezmie go ze sobą żebym miala czas sie zastanowic do jutra czy cos ... (pisze to bo w sumie zaskoczylo mnie to jak bardzo zalezalo mu na zalatwieniu mi tego tel.) jak sie zapytalam ile on na tej sprzedazy zarobi to powiedzial ze nic i jeszcze bedzie stratny bo bedzie musial po niego jechac :P ... Spotkanie ... pilismy piwo duzo rozmawialismy ... wypominalismy sobie duzo rzeczy ...powiedzial ze nawet mnie nie dotknie... jezeli nie chce ... kiedy wypilismy piwo zapytal sie mnie czy chce wracac powiedzialam "tak" chyba z dwa razy zapytal czy naprawde czy mowie powaznie i za kazdym razem odpowiedzialam "tak" zlapal za kluczyk i powiedzial "naprawde pojade" a ja powiedzialam "zartuje" ...
napisał/a: JAD 2009-03-12 19:49
Wiem ze on by pojechal ale nie chcial jechac tylko ze wzgledu na mnie a ja tez chcialam tam siedziec z nim jak najdluzej ... znowu sobie gadalismy zartowalismy wczesniej na GG zarzucilam mu ze jemu chodzi tylko o sex ... i wczoraj duzo mowil o tym ze to nie tak, ze to nie tylko to ... w ogole duzo gadalismy ... a pozniej zapytal sie czy moze mnie przytulic (smiac mi sie chcialo bo powiedzial ze mnie nie dotknie) a ja powiedzialam "tak" za chwile zapytal czy moze mnie pocalowac ... odpowiedzialam ze "tak" a on ze nie zrobi tego bo powiem ze tylko mu o sex chodzi :) Do sedna ... Zrobil to po dosc dlugiej rozmowie zartach itp. pocalowal mnie ...a ja juz nie moglam przestac ... i kiedy juz zaczal sie rozbierac powiedzialam "nie" on sie upewnil czy mowie powaznie i powiedzial dobrze to nie i zapytal sie czy chce wracac juz ... Chcialam go sprawdzic w sumie nie wiem dokladnie co ale chcialam ... czesto zadawal pytanie "czemu nie chcesz sie spotykac juz ze mna" "czy spotkam sie z nim jeszcze" a ja mu powiedzialam ze to osatni raz dzisiaj i on przestal mnie calowac i powiedzial ze jak tak to nie chce... Zakonczenie spotkania ... Uprawialismy sex oboje tego chcielismy chocby nie wiem jak on sie bronil i jak ja bym sie bronila nie da rady...oboje tego chcielismy !! Nie wiem jak to zakonczyc bo nie wiem czy chce to zakanczac ...
napisał/a: JAD 2009-03-12 19:55
Podczas rozmowy na gg napisal mi ze przyszla mu kiedys mysl do glowy ale ze to glupie i juz nie wazne ... wiec napisalam ze moze mi napisac skoro i tak nie wazne ...A on napisal ze chcialby gdzies kiedys zemna wyjechacchociaz na jeden dzien i noc ... najlepsze jest to ze ja kiedys tez tak sobie marzylam wyrwac sie na chwile tylko we dwoje ... i tak mu tez napisalam a on myslam ze ja go wysmieje i sie nie zgodze i zaczal juz planowac ... smialam sie z niego ... zauwazylam juz kilka razy ze myslimy podobnie tylko ja bym nigdy nie powiedziala o tym na glos ... i to jest tak ze ja pomysle a on powie ...
napisał/a: ani_mru 2009-03-13 09:33
Jedna wielka dziecinada, on Tobą sprytnie manipuluje a Ty jesteś szaleńczo zakochana i niedojrzała emocjonalnie. Sorry ale do Ciebie nic nie dociera. To tyle co mam do powiedzenia w Twojej sprawie. Rób co chcesz bo i tak wszystkie nasze rady masz w dupie. A co z Waszymi obecnymi partnerami, że tak spytam?? Dalej wszystko jest cacy i w porządku, kochacie się i jest Wam cudownie?
Możesz się odezwać za jakiś czas jak to wszystko się skończyło (o ile nie będzie trwało na miesiące bądź lata).
napisał/a: JAD 2009-03-13 18:26
Staram się ... Ale nie mam siły ! co mam sie zabić ? albo jego ? Myslalam ze potrafie stawiac mu opor.... tyle lat uczylam sie zyc obok niego i cwiczylam moja upartosc ... wszystko na nic ...