Dlaczego partner nie okazuje mi miłości?

napisał/a: mała_czarna 2009-05-15 18:18
ile Wy w ogóle jesteście razem, że on tak 'olał' okazywanie Ci uczuć ?
napisał/a: olenka90-90 2009-05-15 21:54
to jest tak że facet mysli że może przez długi czas sie nie odzywac, potem wrócić stanąć w drzwiach "kochanie wróciłem" i liczyć na to że kobieta go przywita z radością że wreszcie sie pojawil. Nie mówię oczywiście ze tak każdy robi ale jest taki typ, który tak ma. I chyba cała gra polega na tym ze ciężko jest go przekonać że to wcale nie jest ok.
Myślę, że w całej tej zabawie chodzi o to żeby on zrozumiał że potrzebujesz czegoś więcej niż "kochanie wróciłem" i żebyś mogła mu to jakos powiedziec na spokojnie. ;)
napisał/a: Psychol logiczn 2009-05-15 23:35
Oleńka nie to nie jest taki Typ jak twój;)Nie mieszaj Autorce tematu:)
napisał/a: olenka90-90 2009-05-16 15:31
Nie miałam na myśli tego że to taki tym jak mój, bo moj to zupełnie inna historia tylko chodzi mi o to, że facet myśli że kobieta będzie na niego zawsze czekać, bo ona po prostu jest.
napisał/a: mmadia 2009-05-17 19:31
hmmm..ja potrafie sie przytulic do Niego i pwoiedziec ze ccialabum zeby bylo tak jakl kiedys...ze kocham i ze brakuje mi czulosci...jak mu dawje za przklad zwiazek jego siotry...ile jej facet ma milosci..to on mi odpowiada ze oni sa dopiwro kilka miesieca my juz dlugo dlugo...

[ Dodano: 2009-05-17, 20:03 ]
slucajcie??czy ja sie czepiam...?
bylam wdomku na wekend...dzisiaj wraclam..umowislimy sie ze On wyjedzie po mnie na dworzec..weic wzielam troche rzeczy...wraclam z diwema torbami..co sie okalzalo ja k juz dojezdzalam toz adzwonilam..spala..nie wyjechal po minie..dostalam sei do domu taxi..zadzonil powiedzialam muze nie ladnie zrobi...a on zaczal do mnie z kurami...ze jestem ksiezniczka...nawet slowa przepraszamnie uslyszalam..i czy toj est moja wina..?wogoole milesimy isc do kina..noi zadzwinl czy jade..to po mnie zajedzie..wiec ja bylam zla ii pwoiedzialam ze jest nie wporzdku..porzyczal i rzucil slucawka
napisał/a: Psychol logiczn 2009-05-27 09:06
Wyczuł twoją słabość że ci bardziej zależy;)Musisz teraz zasłuży na jego szacunek:)Byc stanowcza:)a mówiąc tak bez ogródek "nie [Mod: pip-pip] się z nim" :)Bo w tym momencie nie szanuje cię on:)Bo jest pewny swego:)Jak chcesz mów "Skarbie postąpiłeś nie fair" ale na 99% on zacznie znów krzyczeć ;] Chyba że akurat będzie miał dobry dzień;p :)Ja bym ci radził żadne tam szczere rozmowy bo one w tej sytuacji naprawdę wiele nie zdziałają:)Jak on zaczyna krzyczeć ty rzuć krótkie nie będę tak z tobą rozmawia i się z miejsca rozłącz:)I nie dawaj znaków życia chyba że on sam pierwszy napisze:)I tak w kółko zacznie krzyczeć na żywo to powiedz nie chce mi się z tobą tak rozmawiać i odchodź(wracaj do domu a jak jesteście u ciebie to zajmij się czym innym nie zwracaj na niego uwagi DOPÓKI ON NIE ZROBI PIERWSZEGO KROKU)Jak będziesz tak to powtarzała i się nie ugniesz(nie okażesz słabości) to zobaczysz efekty:)
napisał/a: kasiasze 2009-05-27 11:59
Psychologiczny ma racje zgadzam sie.
Jednak .... czy to nie jest tak, że z JAKIEGOŚ powodu zaczęłaś go drażnic?
Masz może faktycznie nieustanne "wymagania" - a może on ma kłopoty, Ty na nie zwracasz uwagi, bo myslisz bardziej o sobie?
Zaspal, gdy wracalas z dworca, bylo sie lekko naburmuszyc, w koncu moze cos sie stalo? Zapytalas go?
Chcial juz isc na spokojnie do tego kina, to musialas akurat wtedy byc obrazona?
Forma sie bardzo liczy!

No ale powtarzam, Psychologiczny tez ma racje, Twoj facet z kolei tez powinien panowac nad emocjami. Wszystko jest zwykle posrodku!
napisał/a: mmadia 2009-05-27 14:15
tzn...zeby on przeprosil i pwoiedziall ze np ccialo mu sie spac...ok rozumiem ale jezli krzyczy i rzuca [Mod: pip-pip] itp ...to przykro mi jest ale dla mnie jest to nie w porzadku...tym bardziej ze takie rzeczy nie zdarzaja sie raz tylko w kolo to samo...umawia sie i nic z tego...bo przeciez nie musi liczyc sie z tym ze asie umowil...zamierzam tak zrobic jak mowi psychol logiczn...mysle ze to moze byc dobry pomysl
napisał/a: mała_czarna 2009-05-27 17:34
Skoro facet się z Tobą umawia i notorycznie to sobie 'olewa' to jak na mój gust po prostu Cie nie szanuje i tyle.
napisał/a: mmadia 2009-05-27 22:30
na moj gust zdecydowanie jest tak samo:(jednakze jakos sobie z tym poradzic nei moge...coz zrobic ..pomyslow brak...nic w tym zwiazku sie dobrego nie dzieje...nawet sie ze soba nie kochamy...trzy tyg temu..wtedy co sie zeszlismy i nic wiecej....ja wiem ten zwiazek umrze smiercia naturalna..bo chyba raczej zadne z nas tego nie skonczy...
tylko ja nie wiem czemu on tego zrobic nie moze...bo nie wydaje mi sie zeby mnie kochal..nie okazuje tego w zaden z mozliwyc sposobow..wiec po co ze mna jest..czemu nie moze tego skonczyc
napisał/a: mała_czarna 2009-05-27 23:45
Jakie ' ze mną jest' jak się nie widujecie ani normalnie nie rozmawiacie ?
napisał/a: mmadia 2009-05-27 23:58
w sumie dobre pytanie....tego nawet nie mozna nazwac ze ze soba jestesmy...jestesmy ze soba tylko w teorii a praktyce nie mozna tego powiedziec..widywanie sie raz na tydzien...to w sumie tak jak bysmy byli kolezenstwem a nie para...zero czulosci milosci...zadnych pieszczot...

[ Dodano: 2009-06-21, 11:28 ]
wiecie co....stalo sie rozstalismy sie...po tej przeewie wcale nie bylo lepeij...mam wrazeniee ze odsunal sie ...nie bylo tak jak kiedys..a teraz a teraz go nie ma przy mnie i chyba umre