Dlaczego partner nie okazuje mi miłości?

napisał/a: mmadia 2009-05-08 17:02
nie rozumiem Twojej wypowiedzi pszczółko maju...ja chce sie z nim spotkac...codzi Ci o majowke?jesli tak to trudno bylo zgodzic mi sie, jezeli ja go wczesniej prosilam o spotkanie....a on nie...zobaczymy..a pozniej dzwoni i zapraazsa..poczulam sie tak jakby po prostu nie mial z kim jechac wiec od biedy moge byc ja...i co i nie pojechal..dlatego ze jego wszyscy znajomi juz tam byli a samemu mu sie nie ccialo...
napisał/a: pszczółka maja 2009-05-08 17:07
Chodzi mi o Twoja wypowiedź z 12.44
Napisałas tam,że odpowiedziałaś mu,że nie chcesz spotkań...
napisał/a: mmadia 2009-05-08 17:32
o kurcze zel sie wyslowilam...chodzilo o to ze jak on chcial przerwy to ja powiedzialam ze lepsza bedzie bez kontaktu...a on nalegal na kontakt...to byla odpowiedz do poprzedniego posta
wogole przed chwilka napisalam mu eska ze usycam z tesknoty...ale nie odpisal nic...:((
napisał/a: mała_czarna 2009-05-08 17:42
Dzieewczyno, nie pisz do niego, że usychasz z tęsknoty - zadzwoń i powiedz, że chcesz się spotkać i dowiedzieć się czy jesteście razem czy nie - bo się męczysz. I już teraz chcesz a nie przed weselem jego siostry. I nie daj się zbyć jakimiś wykrętami, że on jeszcze czasu potrzebuje czy że nie wie kiedy będzie mógł. Niech poda jakiś termin, który mu pasuje a Ty się dostosuj.
napisał/a: pszczółka maja 2009-05-08 18:21
Podpisuję się pod wypowiedzią przedmówczyni.
On Ci ani razu nie powiedział,że tęskni,tylko prowadzi jakieś idiotyczne gierki.
Na obecnym etapie umówiłabym się na spotkanie,wyłożyła karty na stół(że mi zależy,ale takich bzdur znosić nie będę...).
I albo jestemy normalnie razem i się staramy,albo nie zawracajmy sobie głowy.
Jesli odpowie,że masz wolna drogę i rób co chcesz,to będzie swiadczyło o tym,że sam nie wie czego chce i faktycznie zwala decyzje na Ciebie,aby "miec czyste sumienie",że to niby nie on zerwał.
Miałam podobna sytuację.chłopak spotykał się ze mna i koleżanką i każdej z nas mówił,że jak jest z pierwszą to chce byc z nią,a jak z druga to z ta.
Ja mu powiedziałam,że jak tak,to niestety,ale takiej niepowagi nie będe dłużej znosić.
I gdy ja sie związałam z moim obecnym mężem i planowaliśmy juz ślub,to on oswiadczył się tamtej.I teraz ma na kogo zwalić jak mu nie wyjdzie.
A mi jest dobrze i jak wspominm tamten czas,to stwierdzam,że go zmarnowałam z nim.
Bycie razem,to nie zabawa i durne przepychanki oraz zwalanie odpowiedzialności na drugą osobę,tylko po to,aby brać za nią odpowiedzialność.A nie ją nią obarczać,a on tak postępuje.IDIOTYCZNIE.Zbyt długo,na pozytywne myslenie o tym.
Co on jakis psychopata,czy patologia społeczna jest???!!!!
napisał/a: mmadia 2009-05-08 20:21
rozmawialam z nim przez tel..powiedzial ze nie wie czego chce..zapytalam ccesz byc ze mn a?a on nie wiem..
napisał/a: pszczółka maja 2009-05-08 22:10

To odnośnie jego dojrzałości i sytuacji...Bo słów brak...
napisał/a: mmadia 2009-05-08 23:11
umowilam sie z nim na jutro ok 16ej...ma do mnie przyjechac, mamy porozmawiac..
troche pociesza mnie to ze mowi nie wiem..bo jest jeszcze szansa..nie powiedzial koniec...jest szansa na to ze bedzie chcial wrocic..znaczy ze jeszcze nie wie czego chce...jesli bylby pewnien ze nie chce do mnie wrocic powiedzialby nie chce..a nie nie wiem...
postanowilam postawic sprawe jutro...jasno..ze albo do siebie wracamy i staramy sie naprawic albo ja juz nie cce ciagnac tej przewry dalej..pwoeim mu co do niego czuje, ze mi bardzo zalezy...i chce sprobowac raz jeszcze...jesli pwoie ze nie wiem to po prostu odejde juz na zawsze...tylko boje sie ze jesli pwoiem mu w te albo w te to powiee konczymy...bardzo sie tego boje..
myslicie ze dobrze robie stawiajac sprawe jasno???i wogole moze jakies pomysly jak to rozegrac?

a tak wogole powiedzialam mu przez tel ze jest ciezko teraz?co Ty uwazasz..cos takiego..a on mi odpalil ze uwaza ze jest mi bez niego dobrze...nie rozumiem tego...co wy na to?jak to odebrac?czy on uwaza ze mi na prawde bez niego dobrze...to tak jakby sadzil ze go nie kocham
napisał/a: mała_czarna 2009-05-09 10:39
Dobrze robisz, że chcesz postawić sprawę jasno - bo tak to będziecie to ciągnąć i ciągnąć. I nie bój się, że powie, że nie chce z Tobą być - chyba lepiej wiedzieć, że dla niego to skończone zamiast się zamartwiać i męczyć, prawda ?
A co do tego, że on wg Ciebie uważa, że Tobie dobrze bez niego i że go nie kochasz - wytłumaczy mu po prostu jutro, że kochasz i że wcale nie było Ci dobrze przez ten czas i że to Ty miałaś takie wrażenie, że to jemu jest dobrze bez Ciebie itp.
Rozmowa z cyklu ' maksimum szczerości' nic więcej nie pomoże.
napisał/a: mmadia 2009-05-09 11:14
na pewno tak zrobie...postawie sprawe jasno...tylko mam nadzieje ze nie bede zalowala...moze mi sie wydaje ale mam wrazenie ze jakby mial wiecej czasu to moze by zatesknil..moze wiecej zrozumial...ze takie stawianie sprawy jasno to pojdzie na latwizne i od razu powie koniec....a np jakby mial jeszcze ze trzy tyg to moze by cos przemyslal...wiem ze to glupie myslenie...bo przeciez jak kocha to nie bedzie chcial zsrtacic teraz czy za dwa tygodnie...po prostu nie bedzie chcial stracic...
napisał/a: mała_czarna 2009-05-09 12:25
Posłuchaj, ja raz powiedzmy miałam sytuację podobną do Twojej - tyle, że my się rozstaliśmy definitywnie - i po jakiś 2 tyg do siebie wróciliśmy, bo żadne z nas nie było w stanie żyć osobno.

Zresztą pomyśl ile czasu potrzebujesz, żeby zatęsknić za swoim facetem ? Kilka godzin ? Dzień ? Dwa ? Przecież nie potrzeba tygodni, żeby poczuć, że się tęskni i kocha.
napisał/a: mmadia 2009-05-09 18:25
spotkalismy sie...zrobilam obiadek...i co? i nic...nie porozmawialismy bo byl u mnie pol godzinki...powiedzial ze przyjedzie jutro bo ma jutro w szkole dwa zaliczenia i musi sie pouczyc..wiec jutro...po za tym mial ciezki dzien...wiec i mi sie nawet nie chcialo mu zawaracac glowy naszymi problemami...troce jestem zla..ale niebylo mozliwosci...nie przytulil mnie nawet..po protsu zjedlismy i sobie pojechal..zobaczymy czy przyjedzie jutro po szkole...bylo mu troche glupio i zapytal czy rozumiem ze musi jechac...pwoiedzialam ze tak...powiedzial ciesze sie i pojechal..