Pomóżcie zrozumieć........

napisał/a: facet_zatracenie 2011-02-14 22:51
Mari, wiesz dużo o Juście ... oceniasz ... ja unikam ocen, bo justa cierpi, widzi ludzi przez swoje okulary, a ma je takie jakie ma i myśli że to jej oczy i jej życie ... to i widzi to co widzi ... ale wystarczy, że spojrzy przez moje lub Twoje okulary i zobaczy różnicę ... więc daj jej trochę Twojego spojrzenia (dałaś), spokoju, zamyślenia, wdzięku, czułości, ciepła ... tylko tak się obudzi w niej dobro ... i będzie chciała taka być ... właśnie taka ... dobra .. i też będzie chciała dawać

nie daj się zwyciężyć, złu, ale zło dobrem zwyciężaj ... tylko ten co wyrządził zło innym i mu wybaczono ... ten czuje potrzebę oddania innym, znacznie więcej niż sam dostał, więc wybacz jej, niech i ona spróbuje sobie wybaczyć

to od Ciebie Mari dostałem Twoje dobro ... takim jak justa i wielu innym chcę oddać to Ciepło, ono odnajdzie drogę do dobra w jej sercu

ale mnie dzisiaj nakręciło ... jak siebie czytam to nie bardzo ... jakoś ... normalne nawiedzony jakiś, albo pijany ... co do tego pierwszego to nie wiem, co do tego drugiego ... to raczej trochę tak .. :)

justa, nie przejmuj się tylko pisz
napisał/a: Mari 2011-02-15 00:38
Zatraceńcu ;) przecież ja Juście jestem w stanie kwiaty pod stopy sypać , tylko niech się dziewczyna nie szarpie tak w życiu i to w dodatku na własne życzenie .

Jestem czasami wredną moherową babą i wiem dlaczego :D....gdyby Justa była moją siostrzyczką , to dostałaby łomot i była dziewczyną cudną jak marzenie.
Kochałaby siebie i wszystkich wokół , a ,że nie jest , to może poprzez wrzaśnięcie weźmie życie za bary na poważnie.
napisał/a: Mari 2011-02-15 00:48
A co do tego Twojego drugiego stanu to chyba tak jest rzeczywiście , bo zaczynasz pisać jak natchniona muza miłości :) .
Uważaj , bo są tacy , którzy miłość okazują na pozór , a w zamyśle potrafią bardzo zranić.



hmmm...
ciekawe jakie to uczucie , chciałabym poczuć , ale tylko pięć minutek :eek:...ja z sercem na dłoni , a ukochany ze sztyletem w garści.

Aj! chyba też jestem pod "wpływem".
napisał/a: barbie26 2011-02-15 07:16
:confused::confused:U Mari pojechałaś nikt na forum nie miał odwagi tego powiedzieć a pamiętasz jak pisałam z "tą" byłą mojego męża która napisała mi że nie jest jakąś "k..."żeby sie do niego dostawiać prawie jej uwierzyłam a napewno zmieniłam zdanie na temat zdrad nie byłyśmy nigdy po drugiej stronie nie wiemy co sie wtedy czuje moge tylko domniemać że każdy człowiek który robi źle próbuje to zło usprawiedliwiać i nie wiem kto ma racje ktoś kto stoi z boku i ocenia to na chłodno czy person który robi źle ?tego cholera nigdy nie ogarne.
Osobiście każdemu kto robi takie bzdury radziłabym cofnąć sie do momentu jak ze łzami szczęścia w oczach powtarzalismy słowa przysiegi małżeńskiej i pamiętać jeśli ktoś nas zrani ze ludzką rzeczą jest błądzić a boską przebaczać!

Ja wierze w karme dlatego staram sie nie odwalać głupot bo bardzo tego pożałuje a życie jest wystarczająco popiepszone.

CO do walentynek to był bardzo bardzo gorąco co prawda stół sie nie przydał ale łóżko skrzypiało:)
No i dowiedziałam sie czegoś ciekawego mianowicie taki sex jak w tv czyli całuski przytulaski robi sie jak sie kogoś nie zna!?nie wiem o co biega mi wydawało sie że jak sie kogos zna to można dużo więcej może miał na myśli że za duzo złego było między nami żeby zapomnieć i wrócic do zauroczenia sprzed 5 lat!ale było bardzo walentynkowo mizianie po głowie masaże przytulaski i buziaki w czółko:)dobra jestem
napisał/a: barbie26 2011-02-15 07:27
Justynko nie mozesz od męża wymagać cudów spławiałaś go w łóżku przez ostatnie miesiące a ty chcesz teraz uniesień jak za narzeczeństwa no ładnie pamiętaj faceta mżna zlekceważyć ale jego funfla never dużo pracy przed Tobą nas sobą samą potem możesz pomyśleć o mężu narazie nie widze sensu.

Mari kocham Cie jak dobrze że Cię poznałam świdrujesz mi w głowie a za chwile piszesz coś takiego że wierze w ludzi lejesz miód na moje poranione serce nie jestem sama teraz to wiem
napisał/a: justaa266 2011-02-15 08:22
barbi ja w moim stanie teraz to mam zakaz na sex takze nawet gdybym chciala to sobie nie poszaleje z mezem;) Jak juz wczesniej pisalam moje zycie wyglada tak: od rana do wieczora jestem sama z dzieckiem w domu... maz wraca, zmeczony i prawie zawsze podkurzony, podaje mu obiad, jestem mila, wyslucham, pogadam, po czym myje dziecko i uspypiam... Zazwyczaj trwa to tyle, ze usypiam razem z nim. Teraz w ciazy jestem jakas slabsza i wiecej snu potrzebuje:/ I koniec, tak dzien za dniem.....

facet Ciebie mocno sciskam i dziekuje. Ty mnie nie oceniasz i nie życzysz mi spalenia na stosie, dajesz wiare i nadzieje, ze mezczyzna tez moze miec serce... i uczucia;)
napisał/a: justaa266 2011-02-15 08:44
Mari nie rozumiem czego nie rozumiesz.... Powiedz mi tak szczerze: kochałas kiedykolwiek tak bardzo, ze caly swiat , wszystko inne przestalo sie liczyc...? To jest odpowiedz..... Tylko tyle albo az tyle.... Z mezem mijamy sie na codzien juz od bardzo dawna, nigdy nie byl wylewny w swych uczuciach.... ON mial dla mnie czas, wysluchal, rozmawial, spedzalismy milo czas poniewaz on jest rownie szalony i postrzelony jak ja, jestesmy bardzo podobni we wszystkim, moze dlatego rozumielismy sie niejako bez slow. Jak juz to kiedys napisalam: jedna dusza w dwoch cialach. Byl mi najblizszy, byl moim przyjacielem..... I nagle odszedl. Czuje jakby umarl, przynajmniej dla mnie, moze dlatego tak cierpie i oplakuje go. Gdy zawodzi najblizsza osoba, gdy ktos kto jest wszystkim, kto jest bardzo blisko nas zawodzi to chyba natuarlne, ze czlowiek traci wiare w ludzi i w to, ze komukolwiek mozna w ogole ufac.... A Ty mnie wysylasz do wariatkowa.... Wielkie dzieki....

Poza tym nie rozumiem czemu sie tak unosisz, ja nigdzie nie napisalam ze mam zal do ludzi z forum, bo mi zle doradzili:confused: Jestem dorosla, mam swoj swiatopoglad i system wartosci, swoj rozum.... Ludzie Ci tutaj bardzo mi pomogli... Wierzysz, ze ja kochalam go tak bardzo, ze sama wynajdywalam setki powodow i usprawiedliwien dla jego zachowania.... ja naprawde wierzylam, ze on mnie kochal, ze bardzo kochal i ze nagle zmienil front, bo doszedl do wniosku, ze nasze marzenia sa nierealne do spelnienia i ze wazniejsza jest dla niego jego rodzina, ze bedzie probowal naprawic co sam zepsul. Dopiero slowa, ktore tu uslyszalam pozwolily zrozumiec, ze bylam tylko zabawka. Fajna laleczką, ktora ktos wyrzucil na smietnik, gdy mu sie znudzila.... teraz bawi sie czym innym i tez ma z tego frajde. Tylko tyle, tak sie teraz czuje. Jak rzecz, przedmiot. Niepotrzebny. Bo on ani razu nie zapytal jak sobie radze, czy jakos ukladam sobie to marne zycie..... Bylismy tak blisko, nie tylko fizycznie, przede wszystkim duchowo i nagle pustka.... Nie ma zupelnie nic.....

Jesli chodzi o dziecko to bardzo je chce.... Mam juz jedno, jestem mysle dobra matka, kocham dzieci i chcialabym miec jeszcze co najmniej jedno... Jestem szczesliwa, ze moj synek bedzie mial rodzenstwo, mam nadzieje ze wszystko sie jakos pouklada... i przede wszystkim taka, ze to nie bedzie blondynek o niebieskich oczach..... o jego oczach.....
napisał/a: barbie26 2011-02-15 08:58
Sex można uprawiać na różne sposoby;)fajne masz życie takie jak każde my sie mijamy ja pracuje rano on popołudniu wraca 20 21 czasem później robie mu kąpiel potem ogladamy filmy i dyskutujemy o bzdurach ale zawsze znajdujemy czas na to żeby poflirtować weekendy są nasze wyjazdy do znajomych spacerki z synkiem niewiele ale czerpiemy z tego przyjemność czasem tesknie za moim życiem sprzed ślubu ale rzadko kocham to co mam a mam bardzo duzo tak jak Ty
napisał/a: justaa266 2011-02-15 08:59
Mari napisal(a):

hmmm...
ciekawe jakie to uczucie , chciałabym poczuć , ale tylko pięć minutek :eek:...ja z sercem na dłoni , a ukochany ze sztyletem w garści.

Aj! chyba też jestem pod "wpływem".


Chyba tak, bo nie wiesz co piszesz....;)

Wierz mi, ze nie chcialabys nigdy tak sie czuc... tego sie nie da poczuc tak przez 5 minut, na to sie "pracuje" miesiacami, latami... Kochasz, ufasz, pragniesz, planujesz przyszlosc, jestes szczesliwa, spelniona, odnalazlas druga polowe, jest cudownie, wspaniale, wzniosle, wierzysz w milosc i dobro.... Nagle dostajesz sztylet prosto w serce, domek z kart sie rozsypuje, patrzysz dookola- wszystko zniszczone, nie ma nic jest pustka... czujesz sie zagubiona, chcesz uciec, szukasz schronienia, nie ma nic.... Czujesz ze twoje serce - ktos je wyrywa, to jest niemal fizyczny bol, placzesz, blagasz, ponizasz sie, zatracasz sama siebie... czujesz sie ponizona, ze bardziej juz sie nie da, a mimo to probujesz dalej, bo caly czas pamietasz jak bylo pieknie i chcesz tego nadal.... a tu ktos odwraca sie na piecie i wychodzi, zatrzaskuje drzwii, mocno, zamyka na klucz, nie masz juz dostepu....
Zostajesz sama, cierpisz, placzesz, chcesz skonczyc zycie, bo po co dalej zyc, kiedy wszystko stracone.... Wspomnienia bola, czujesz ze nie dajesz rady im sie przeciwstawic, to Cie przytlacza, zabija Twoje wnetrze, jestes calkiem sponiewierana... Nagle przychodzi opamietanie, mam dziecko, drugie we mnie rosnie..... mam dla kogo zyc, dla tych malych bezbronnych istotek, ktore potrzebuja Cie byc moze bardziej niz kiedykolwiek wczesniej..... Podnosisz sie, probujesz jakos to poskladac....
na poczatku bardzo ciezko, nie poddajesz sie, zaczyna to wszystko jakos funkcjonowac.... Placzesz i cierpisz juz tylko wtedy gdy na to pozwolisz, gdy przez nieuwage dopuscisz do siebie wspomnienia, marzenia... zaczynasz miec nad swoim stanem jakas kontorle... jest dobrze, duzo lepiej, naprawde....
Poki co wszystko jest chwilejne jak zamek z piasku, wystarczy podmuch wiatru, wystarczy ze zobaczysz jego z nia, razem ,szczesliwi, wychodza znow gdzies razem..... Silny podmuch wiatru i domek zaczyna sie walic, ale ty sie nie poddajesz i walczysz dalej. W koncu to TWOJE zycie, cos najcenniejszego na swiecie. Zaczynasz szukac trwalszych materialow do tej swojej budowli... I tak do skutku...
napisał/a: facet_zatracenie 2011-02-15 08:59
Mari napisal(a):Zatraceńcu ;) przecież ja Juście jestem w stanie kwiaty pod stopy sypać , tylko niech się dziewczyna nie szarpie tak w życiu i to w dodatku na własne życzenie .

... to wiem ...
Mari napisal(a):Jestem czasami wredną moherową babą

... to mnie zaskakuje że tak o sobie mówisz ... a widziałaś męską wersję?
Mari napisal(a):i wiem dlaczego :D....gdyby Justa była moją siostrzyczką , to dostałaby łomot i była dziewczyną cudną jak marzenie.
Kochałaby siebie i wszystkich wokół , a ,że nie jest , to może poprzez wrzaśnięcie weźmie życie za bary na poważnie.

... łomot, mówisz ... moim zdaniem już dostała łomot, bo cierpi, teraz musi się zastanowić co było dobre a co złe i w którą stronę chce iść, ale .... nie może, bo jest bardzo słaba ... ale to tylko takie wrażenie i tylko przez chwilę .... dodaj jej siły, tej dobrej ... daj jej wybór ... Justa prosiła ... "Pomóżcie zrozumieć....." myślę że już rozumie i świadomość ją przygniata ... żal mi tego dziewczęcia, które myślało że trzyma Pana Boga za nogi a trzymała co innego. Na razie zraniona najbardziej jest Ona.

Justo, .... spokój .... proszę Ciebie o spokój .... masz mało siły. Nie jesteś jednak sama. Jest wielu podobnych do Ciebie. Miej marzenia, skup się na ustabilizowaniu sytuacji, popatrz z miłością na męża i na dzieci swoje i to z którym zasypiasz i to pod Twoim sercem, dzień dość ma trosk swoich, nie dodawaj ich sobie, dbaj o rodzinę i dawaj siebie ... ale mów czasem ... w taki specjalny sposób do męża o tym czego Ci brakuje i zapytaj jego czego mu brakuje, aby był szczęśliwy i miał energię.

Życie będzie jeszcze przepiękne.

Z czasem odpowiesz sobie na pytanie co było dobre a co złe w tym co się działo, jeśli jesteś wierząca, to pomódl się o to abyś miała siłę i mądrość zrozumieć gdzie jest dobro a gdzie zło .... o pokorę aby akceptować to czego zmienić nie możesz, o siłę aby zmieniać to co powinno być zmienione i o mądrość aby odróżnić jedno od drugiego

Barbie, karma mówisz ... tak ... coś w tym jest, jaka jesteś dla innych taka się stajesz w środku, ja też kocham Mari, jej umysł, radość życia, wspaniałą spontaniczną paplaninę obejmującą jakoś specjalnie
napisał/a: justaa266 2011-02-15 09:08
Mysle ze zupelnie latwiej byloby sie po tym pozbierac gdybym nie byla w ciazy i gdybym miala jakies zajecie np prace, byla gdzies miedzy ludzmi...... Teraz jest ciezko, naprawde, ale jestem silna.... Dam rade.... I wierze, ze bedzie jeszcze kiedys pieknie....

Rozpaczam tak, ale nie chce wzudzac litosci.... Chcialabym zeby moja historia byla przestroga, choc sama wiem ze dopoki czlowiek sam sie nie sparzy.... Moze po prostu uwazam, ze ktos postapil nieludzko.... Tak sie nie robi! Wiele jest porzuconych kochanek... Wiem, ale ja sie czuje nieco inaczej..... Czuje ze przede wszystkim utracilam przyjaciela, bardzo bliskiego...... Moze uwazam, ze z uwagi na to, ze jestem w ciazy on mogl troche inaczej ta sprawe zlatwic..... Delikatniej? Ale czy tak sie w ogole da....? Uwazam, ze mogl choc przez chwile pomyslec o moich uczuciach..... On sam ich raczej nie ma, bo czy skazywalby kogos "waznego" na takie cierpienie.... A jesli to jego dziecko.... czy on o tym w ogole nie mysli? Co zrobi wtedy?
napisał/a: barbie26 2011-02-15 09:13
phi teraz to sie roześmiałam z ostatniego zdania nic już nie rozumiem mam koło w głowie i tak sie kręci i kreci kochasz męża czy jego to ważne