Pomóżcie zrozumieć........

napisał/a: facet_zatracenie 2011-02-15 09:22
... justa .... proszę jeszcze raz o spokój .... wiesz, zraniono Ciebie ... czujesz to wszystko ... jestem przekonany, że pomimo tego że mijasz się z mężem, gdyby dowiedział się co się stało .... też czułby się podobnie, poniżony, zraniony, i tak dalej ... najbardziej boli gdy biją swoi.

Bycie kochanką ... jak wspaniale smakuje zakazany owoc, tęsknić do niego ... gdyby mąż Twój wiedział że tęsknisz do niego ... bardzo by go to raniło. Twoje myśli wymagają czasu i spokoju aby rozeznać co jest dobre a co złe. Prawdziwa miłość nie rani. Prawdziwa miłość pozwala być szczęśliwym i nie ranić innych. Twoja miłość do niego raniła jego żonę, Twojego męża i dzieci z obu rodzin ... trafiła jak sztylet w Twoje serce i żal mi Ciebie, bo cierpisz, Ty nie chcesz wzbudzać żalu, bo podświadomie wiesz że jesteś winna, ale ... ten żal i wybaczenie jest Ci potrzebny, bo obmywa

Kochać można wiele osób, nie tylko męża, ale pożądać i zdradzać to przekraczać pewną granicę po której wcześniej czy później pojawia się prawdziwa twarz, tego co się zrobiło. Jest okropna. Zobaczyłaś ją Justa. Jakby było wspaniale gdybyś miała jego jako przyjaciela i gdybyś powiedziała mężowi o tym i jakbyście sobie dalej żyli, ale granica przekroczona ... wielokrotnie. Teraz jest na prawdę trudno. Szukałaś poza związkiem tego czego Ci było brak w Twoim związku. Dlaczego przegrałaś swój związek? Dlaczego nie walczyłaś o niego? Czy na prawdę go przegrałaś? Co możesz jeszcze zrobić by ponownie go rozpalić i być szczęśliwa i szczęście dawać?
napisał/a: barbie26 2011-02-15 09:25
A tak całkiem serio Twój mąż ma kochanke która bardzo cierpi bo ją zostawił albo Twój mąż cierpi bo kochanka go rzuciła co wtedy co poczujesz co bedziesz myślała na ich temat bedziesz im współczuć czy potępiać ja jak sie dowiedziałam ze miał romans z mężatką z trojgiem dzieci oczywiście zanim sie poznalismy na długo przed tym to sfixowałam jak ona mogła być tak głupia pakować sie z małolatem w romans i układać życie a on ją olał jak to faceci potrafią a wiesz czemu dowiedziałam sie bo powiedział że ona nie była mna nie miała zasad nie szanował jej za to że zdradzała męża że nie liczyła sie z dziećmi ze była na tyle głupia że mu wierzyła dzis nazywa ja k....własny kochanek którego napewno kochała traktuje ja jak ścierke i nic do tego nie mam to jego zdanie z reszta bardzo słuszne moze ja bym to lepiej w słowa ubrała ale jest jak jest widać co widać nikogo nie będzie o\bchodziło twoje wnetrze cierpienie tylko to co zrobiłaś
napisał/a: facet_zatracenie 2011-02-15 09:32
barbie26 napisal(a):A tak całkiem serio Twój mąż ma kochanke która bardzo cierpi bo ją zostawił albo Twój mąż cierpi bo kochanka go rzuciła co wtedy co poczujesz co bedziesz myślała na ich temat bedziesz im współczuć czy potępiać ja jak sie dowiedziałam ze miał romans z mężatką z trojgiem dzieci oczywiście zanim sie poznalismy na długo przed tym to sfixowałam jak ona mogła być tak głupia pakować sie z małolatem w romans i układać życie a on ją olał jak to faceci potrafią a wiesz czemu dowiedziałam sie bo powiedział że ona nie była mna nie miała zasad nie szanował jej za to że zdradzała męża że nie liczyła sie z dziećmi ze była na tyle głupia że mu wierzyła dzis nazywa ja k....własny kochanek którego napewno kochała traktuje ja jak ścierke i nic do tego nie mam to jego zdanie z reszta bardzo słuszne moze ja bym to lepiej w słowa ubrała ale jest jak jest widać co widać nikogo nie będzie o\bchodziło twoje wnetrze cierpienie tylko to co zrobiłaś


Barbie, super że o tym powiedziałaś, to rzuca trochę inne światło ... pokazuje jak sobie człowiek potrafi racjonalizować ... wszystko co wydaje się racjonalne wydaje się rozsądne i dobre .... prawda jest taka że ludzie popełniają błędy i Twój mąż kiedyś taki błąd popełnił przeszedł granicę i zranił ... teraz myśli o niej k... i nie szanuje jej ... ciekawe co myśli o sobie, kiedy wspomina ten czas, pewnie ... że głupi bo młody ... ale nie że okrutny i próżny i myślący o sobie.... bo przecież było mu fajnie przez chwilę nie?
napisał/a: barbie26 2011-02-15 09:42
Skarbie on o sobie mysli że jest cudowny i zajefajny faceci nie mają takich rozterek ja od razu sie przeraziłam pomyślałam wyszłam za świnie i potwora za kogoś innego niż myslałam debil kretyn idiota i jeszcze sie nabija z biednej dziewczyny ale to mój mąż kocham go ojciec naszego dziecka cudowny człowiek który troszczy sie nie tylko o rodzine ale i ludzi spotkanych na ulicy i w końcu człowiek który wygrał z rakiem a tak bardzo sie bał oboje sie balismy przypiełam mu pinezke ale ona odpadła bo zapłacił za swój błąd a jej nic nie jest ma super rodzinke pogodziła sie z meżem pisze na nk mój kochany mężulek(obłuda) nie mam powodu żeby jej współczuć sorry,30 latka wie co robi 20 latek bez zobowiązań moze sie tylko bawic kobieta podtrzymuje ciepło domowego ogniska faceci są na to za słabo rozwinieci psychicznie nie potrafie go nienawidzic ale jej sie dziwie
napisał/a: facet_zatracenie 2011-02-15 09:48
masz powód ... upadła ...
napisał/a: facet_zatracenie 2011-02-15 09:53
coś wam dzisiaj opowiem szczególnego, tobie Justa, tobie Barbie, tobie Mari i wszystkim innym, którzy tu przyjdą i doczytają do końca, to jest taki SPOSÓB NA ŻYCIE :p: dostałem to od kogoś ... i cieszę się jak przedszkolak, normalnie skaczę do góry ;)

Pewnego dnia nauczycielka poprosiła swoich uczniów, by wypisali na kartce imiona wszystkich kolegów z klasy, zostawiając przy tym trochę miejsca obok nich. Potem powiedziała do uczniów, by się zastanowili nad najmilszą rzeczą, którą mogliby powiedzieć o każdym ze swoich kolegów i napisali to obok ich imion. Trwało to całą godzinę, zanim wszyscy skończyli, i przed opuszczeniem klasy oddali swoje kartki nauczycielce. W weekend nauczycielka napisała każde nazwisko na kartce i obok niego listę miłych rzeczy przypisanych mu przez kolegów. W poniedziałek każdemu z uczniów oddała jego lub jej listę.Już po krótkiej chwili wszyscy się uśmiechali. "Rzeczywiście?", było słychać szepty. "Nawet nie wiedziałem, że dla kogoś coś znaczę!" i "nie wiedziałem, że inni mnie tak lubią", brzmiały komentarze. Nikt potem nie wspominał już o tych listach. Nauczycielka nie wiedziała, czy uczniowie dyskutowali o nich ze sobą lub z rodzicami, ale to nie było istotne. Ćwiczenie wypełniło swoje zadanie. Uczniowie byli zadowoleni z siebie i z innych.

Kilka lat później jeden z uczniów zmarł i nauczycielka poszła na jego pogrzeb. Kościół był pełen przyjaciół.Jeden po drugim z tych, którzy kochali lub znali młodego człowieka, przechodzili obok trumny i oddawali ostatnią cześć. Nauczycielka podeszła jako ostatnia i modliła się przy trumnie. Kiedy tam stała, ktoś z niosących trumnę powiedział do niej: "Czy była pani nauczycielką matematyki Marka?" Skinęła: "Tak". Ten powiedział: "Mark bardzo często mówił o pani." Po pogrzebie większość szkolnych kolegów Marka zebrało się razem. Byli tam również jego rodzice i wyraźnie czekali na to, by porozmawiać z nauczycielką."Chcemy pani coś pokazać", powiedział ojciec i wyciągnął portfel z kieszeni. "Znaleziono to, kiedy zginął Mark. Sądziliśmy,że pani to rozpozna". Wyjął z portfela zniszczoną kartkę, która najwyraźniej sklejona, była wielokrotnie składana i rozkładana. Nauczycielka wiedziała, nie patrząc, że była to ta kartka, na której były miłe rzeczy, jakie koledzy napisali o Marku. Chcieliśmy pani bardzo podziękować za to, że pani to zrobiła", powiedziała matka Marka. "Jak pani widzi, Marka bardzo to cenił".

Wszyscy dawni uczniowie zebrali się wokół nauczycielki. Charlie uśmiechnął się i powiedział: " ja też mam jeszcze moją listę. Jest w górnej szufladzie mojego biurka". Żona Hainza powiedziała: "Hinz poprosił mnie, żebym wkleiła listę do naszego ślubnego albumu". "Ja też ciągle mam swoją", powiedziała Monika. "Jest w moim dzienniku". Potem Irena , inna uczennica, sięgnęła to swojego terminarza i pokazała wszystkim swoją porwaną i postrzępioną listę."Zawsze noszę ją przy sobie", powiedziała Irene, i dodała: "Sądzę, że wszyscy zachowaliśmy nasze listy." Nauczycielka była tak wzruszona, że musiała usiąść i zaczęła płakać. Płakała nad Markiem i nad wszystkimi kolegami, którzy go nigdy już nie zobaczą.

Żyjąc z bliźnimi, często zapominamy, że każde życie kiedyś się kończy i, że nie wiemy, kiedy ten dzień nadejdzie. Dlatego należy mówić ludziom, których się kocha, że są szczególni i ważni. Powiedz im to, zanim będzie za późno. Możesz to zrobić opowiadając im tę historię. Jeśli tego nie uczynisz, stracisz cudowną okazję do zrobienia czegoś miłego i pięknego. Jeśli ktoś Ci to opowiada, to dlatego, że ktoś się o ciebie troszczy i to znaczy, że jest przynajmniej jeden człowiek, dla którego coś znaczysz. Pomyśl, zbierasz to, co siejesz. To co wniesiemy do życia innych, wróci do naszego życia. Ten dzień będzie szczęśliwy i wyjątkowy dokładnie tak, jak ty! :D
napisał/a: barbie26 2011-02-15 09:59
Wiesz co tu jeszcze działa czynnik ludzki ona jest prostaczką pisała do mnie spier... bo myślała że to mój mąż i wciskała mi kit że to on do niej wydzwania a jak zblefowałam to wszystko odwołała tacy ludzie jak ona nie potraktowali tego jak upadek tylko nie wypaliło poprostu nie chce jej współczuć nie umiem nie potrafie zostawcie mnie
napisał/a: justaa266 2011-02-15 10:17
barbie26 napisal(a):Sex można uprawiać na różne sposoby;)fajne masz życie takie jak każde my sie mijamy ja pracuje rano on popołudniu wraca 20 21 czasem później robie mu kąpiel potem ogladamy filmy i dyskutujemy o bzdurach ale zawsze znajdujemy czas na to żeby poflirtować weekendy są nasze wyjazdy do znajomych spacerki z synkiem niewiele ale czerpiemy z tego przyjemność czasem tesknie za moim życiem sprzed ślubu ale rzadko kocham to co mam a mam bardzo duzo tak jak Ty


Wiem, teraz juz wiem, doceniam to, ze to niby niewiele, a jednak wystarczajaco duzo:)
napisał/a: justaa266 2011-02-15 10:19
facet_zatracenie napisal(a): moim zdaniem już dostała łomot, bo cierpi, teraz musi się zastanowić co było dobre a co złe i w którą stronę chce iść, ale .... nie może, bo jest bardzo słaba ... ale to tylko takie wrażenie i tylko przez chwilę .... dodaj jej siły, tej dobrej ... daj jej wybór ... Justa prosiła ... "Pomóżcie zrozumieć....." myślę że już rozumie i świadomość ją przygniata ... żal mi tego dziewczęcia, które myślało że trzyma Pana Boga za nogi a trzymała co innego. Na razie zraniona najbardziej jest Ona.

Justo, .... spokój .... proszę Ciebie o spokój .... masz mało siły. Nie jesteś jednak sama. Jest wielu podobnych do Ciebie. Miej marzenia, skup się na ustabilizowaniu sytuacji, popatrz z miłością na męża i na dzieci swoje i to z którym zasypiasz i to pod Twoim sercem, dzień dość ma trosk swoich, nie dodawaj ich sobie, dbaj o rodzinę i dawaj siebie ... ale mów czasem ... w taki specjalny sposób do męża o tym czego Ci brakuje i zapytaj jego czego mu brakuje, aby był szczęśliwy i miał energię.

Życie będzie jeszcze przepiękne.

Z czasem odpowiesz sobie na pytanie co było dobre a co złe w tym co się działo, jeśli jesteś wierząca, to pomódl się o to abyś miała siłę i mądrość zrozumieć gdzie jest dobro a gdzie zło .... o pokorę aby akceptować to czego zmienić nie możesz, o siłę aby zmieniać to co powinno być zmienione i o mądrość aby odróżnić jedno od drugiego



facet trafiasz do mnie tym co piszesz naprawde...
dziekuje....
dajesz mi wiare i nadzieje.....
napisał/a: facet_zatracenie 2011-02-15 10:22
Barbie .... to co ona ... mówi świadczy o niej .... pomyśl ... oj ... właśnie się mi przedstawiła i pokazała swój ryjek ... hehe .. :) ... to że upadła i nie widzi? Wiele osób nie widzi że upada. Nie namawiam Ciebie żebyś jej współczuła. To twoje uczucia. Ja myślę że upadający człowiek na współczucie zasługuje, niezależnie od tego czy jest winny czy nie ... ten który nie widzi swojego upadku, będzie się śmiał ... i wciągnie go bardziej ... trochę cierpienia jest mu potrzebne, obmyje go ... wiem nie musisz tego tak postrzegać ... ale ja właśnie tak to widzę :cool:
napisał/a: facet_zatracenie 2011-02-15 10:27
justaa266 napisal(a):facet trafiasz do mnie tym co piszesz naprawde...
dziekuje....
dajesz mi wiare i nadzieje.....


oj cieszę się bardzo ... bardzo :p ... tylko wiesz ... ta nadzieja i wiara jest w Tobie ... ona płynie nieprzerwanym strumieniem ... ja tylko ją próbuję razem z Tobą w Tobie znaleźć ... znajdziesz ... tylko ... proszę o spokój ... i chęć poszukania jej w sobie... bądź dzisiaj szczęśliwa ... żyj, kochaj, a po upadku podnoś się, czasem podtrzymuj się na innych, ... życie jest takie piękne gdy można komuś coś dać ... na przykład nadzieję :rolleyes:
napisał/a: justaa266 2011-02-15 10:29
barbie26 napisal(a):phi teraz to sie roześmiałam z ostatniego zdania nic już nie rozumiem mam koło w głowie i tak sie kręci i kreci kochasz męża czy jego to ważne


Nie dokonczylam tamtej wypowiedzi, bo musialam synkowi zrobic sniadanie...

Widzisz... sama nie umiem odpowiedziec ani Tobie ani sobie.... narazie...

Pogubilam sie sama w tym co znaczy milosc.... To co czulam do NIEGO bylo baaardzo silne i naprawde wyjatkowe. Do meza nigdy czegos az tak silnego nie czulam, nigdy wczesniej nikt nie wzudzal az tak silnych emocji i uczuc.... Ale... bylo minelo.... nie wroci... Wiem, ze nawet gdyby dziecko okazalo sie byc JEGO to ja juz nigdy mu nie zaufam i napewno z nim nie bede.... To co mi zrobil, nie potrafilabym wybaczyc, zapomniec i z nim byc... Sposob w jaki zakonczyl nasz zwiazek i w jaki teraz postepuje swiadczy tylko o tym jak malym i podlym jest czlowiekiem. Nie znalam go takiego i nie umialambym po tym wszystkim stworzyc z nim wspolny dom i razem zyc...

Jesli chodzi o meza.... Jest mi z nim dobrze, tak spokojnie, bezpiecznie... mam taka cicha oaze z nim w domu.... potrafimy sie dogadac, zyc ze soba... Wiem, ze rodzina jest ogromnym darem i szczesciem. Chce i zrobie wszystko by nasz dom byl cieply, bysmy byli w nim szczesliwi wszyscy razem, by nigdy nie zabraklo cierpliwosci i zrozumienia. Chce byc dobra zona i matka, ktora dba o cieplo domowego ogniska....
Między mna a mezem juz nie iskrzy jak na poczatku, nie ma juz tego przyciagania..... Ale wierze, ze wszystko jeszcze mozna naprawic by bylo pieknie i dobrze....