Powiedziałabyś przed zdradą a nie po?

napisał/a: ~milax 2007-08-30 13:04
Zawsze jest zamkniety od zawsze taki był czasem jak troszkę się upije to mu się język rozwiązuje:) I wtedy nie raz gadalismy ale to sie zawsze kończyło jakąś kłótnią więc nie ma sensu po alko takich rozmów prowadzić. No i taki jest nie pytany nie mówi :confused:
napisał/a: ~milax 2007-08-30 13:26
Czasami wydaje mi się, że w ogóle go nie znam. Nie wiem czy uda się to naprawić bo ja też popełniłam wiele błędów, głównie dlatego, że na początku nie mówiłam mu na bierząco co mnie rani i co mi nie pasuje. Albo powiedziałam i nic nie uzyskałam. Zawsze wychodziłam z założenia, że nie mogę faceta trzymać na smyczy on w porównaniu z innymi kolegami ma ze mną raj pod względem spotkań z kumplami meczy itd, nigdy tego nie broniłam i się nie obrażałam. A teraz żałuję bo jak wychodzimy razem to on potrafi przegadać z kolegami cały wieczór nie oglądając się na mnie. Ale to taki szczegól w sumie. Wiem po prostu, że od początku powinnam wyrażać swoje potrzeby w różnych sytuacjach na bieżąco a nie robiłam tego. I teraz ciężko mi o tym mówić bo dla niego to będzie pewnie dziwne, że nigdy nic nie marudziłam a tu nagle takie coś. Przeciez nie mogę teraz wymagać by zmienił swoje zachowanie to bez sensu. Oj dużo by gadać o tym klawiatura mi się zaraz zapali:) Po prostu spróbuje i tyle zobaczymy co z tego wyjdzie. A jeśli ktoś zainteresowany głębiej to zapraszam na wątek klub antynarzeczonych:) Pozdrawiam
napisał/a: Mari 2007-08-30 19:41
milax, soory ,ale opowiadasz bzdurki,że
"Przecież nie mogę teraz wymagać by zmienił swoje zachowanie to bez sensu."
Czy masz zamiar się już poddać?.Nie warto już nic zmienić w Twoim związku?.Czy Wasze "niedopasowanie" jest już na takim etapie,że nic Was nie łączy?
Droga milax nie odczytałam tego z Twojego postu..,a więc według Mnie warto!
Warto usiąść z Nim i porozmawiać...raz,dwa, dziesięć..szczerze wzajemnie
"wyznać" :) wszystkie "grzeszki",pragnienia,marzenia,a czego nie chcemy widzieć w zachowaniu..partnera..
Powiedzieć,dlaczego trzymaliśmy w Sobie "żale".
Taka oczyszczająca terapia powinna się zakończyć"złożeniem broni" i nie wracaniem więcej do tego tematu.

milax Mój też był milczkiem!...,ale kochał,zrozumiał i otworzył się i jest teraz
większym gadułą niż Ja! i teraz natychmiast "widzi" Moją :( i reaguje :D
Jest fantastyczny!



pozdrawiam i życzę wytrwałości ,a zaiskrzy na nowo....
lecę na polecone przez Ciebie forum..
napisał/a: ~milax 2007-08-31 11:54
Masz rację wiem, że muszę spróbować bo to ostatni dzwonek. Ale jesli poczytasz moje posty w poleconym watku dowiesz się więcej także tego, że jest ktoś jeszcze :confused: Dzięki za odp pozdrawiam:)
napisał/a: ~milax 2007-08-31 13:00
wlaśnie czytam Twój wątek i podoba mi się bardzo mam nadzieję, że wiele z niego wyniosę :) Pozdrawiam
napisał/a: Hachiman 2007-09-06 10:36
Milax.
Przejrzałem informacje o sytuacji w twoich postach. Nie jestes żoną, nie czujesz obecnie że twój związek "to jest to" i chcesz spróbować czegoś innego przed związaniem sie na stałe. Rozumiem że obecnie czekasz na szansę (na telefony od innego, zainteresowanie z jego strony) i jak szansa się pojawi odczytasz to jako znak że tak miało być i odfruniesz w nieznane?
Jak to widzisz? Kłamstwa i dwóch partnerów w tym samym czasie czy odchodzisz od jednego na etapie obiecującego buzi-buzi?
Porozmawiaj lepiej, tak jak pisze Mari, bo inaczej możesz wejść na niebezpieczną (również i dla ciebie na przyszłość) ścieżkę krętactwa.

Poza tym:
:( Wyobraź sobie, że twój dalszy kolega powiedział ci ze ma podobny dylemat co twój? Co byś mu poradziła?
:( Jesteście dla siebie pierwszymi partnerami. Porazmawiaj z nim - teraz - czy jest to dla was obojga wartość z której bylibyscie dumni przez lata i która by was scalała. Czy macie pokusy? W zależności od osobnika i stopnia spokojności rozmowy: albo "na siłę" zapewni cię że jesteś i będziesz dla niego jedna jedyna ("bo tego kobiety oczekują a jak powiem coś innego to będą problemy") albo powie ci jak jest faktycznie. Jeżeli uda się wam szczerze o tym porozmawiać wymienicie sie bardzo wartościowymi informacjami.

Pozdrawiam

PS.
piszesz "na początku nie mówiłam mu na bieżąco co mnie rani i co mi nie pasuje. Albo powiedziałam i nic nie uzyskałam". Powiedzenie facetowi co ci nie pasuje językiem kobiecym może nic nie dać i to nie jest nic dziwnego. Niestety forma przekazywania tej informacji jest bardzo ważna, szczególnie kiedy - jak piszesz - partner czasem się zamyka i milczy. Najlepiej pocztać w literaturze lub zapytać sie jego w jaki sposób mogłabyś mu mówić o tym co chcesz (za przykład problemu podając jakiś drobny szczegół). Masz też forum. :)
napisał/a: jaania 2007-09-06 11:04
Ciekawy watek i wypowiedzi maja rece i nogi...

Tylko wydaje mi sie ze nie mozna wziasc miarki i powiedziec ze tak i tak bedzie dobrze i pomoze....
Rozmowa owszem o tym co nas dreczy i czego pragniemy bylaby genialna, a jesli jeszcze partner umialby nas wysluchac, zrozumiec i zadzialac aby wypelnic nasze potrzeby?
Z praktyki wiem ze nie zawsze tak jest, mam za soba kilka (z perespektywy czasu, dziwnych zwiazkow :) ) czasem rozmowa tak naprawde nic nie daje, bo stare wygi sie nie zmieniaja i albo sie akceptuje wady i zasady w zwiazku koncentrujac sie na zaletach i dobrych chwilach albo trzeba zacisnac zeby i dac sobie spokoj bo nic z tego nie bedzie.
Ja zyje z kims z kim przeszlam wiele, rozmowy, klotnie, wrzaski i placze aby mogl mnie zrozumiec i jakos wypracowac ze mna kompromis nie dawaly efektow. (Na samym poczatku po zamieszkaniu razem kiedy sie bal jak wyjezdzalam do mamy na troche to wiele spraw potrafilam w ten sposob ustalic, teraz juz nie jest tak latwo..)

Zdrada nie zawsze jest planowana.
Bylam zdradzana w innych zwiazkach, a i sama dosc niedawno zdradzalam... :(
Ktos z kim spedzalam wiele czasu w pracy, czesto wyjezdzalam na delegacje tak ze ten ktos byl w tym samym czasie i miejscu co ja...
Zostalismy przyjaciolmi (co sie chyba nigdy nie zmieni), ale w pewnym momencie wszystko sie to jakos tak dziwnie ujawnilo, to ze mi go brak, ze lubie jak jest blisko i to sie dzialo wszystko w ciagu jednego tygodnia, kiedy odkrylam ze cos jest innaczej, bylismy razem z reszta naszej grupy ludzi na delegacji na kolacji i po tyl wszystko sie jakos dzialo tak szybko to bylo tak jakbym wczoraj zaczela sie obawiac ze to jest cos wiecej niz przyjazn a dzis zaczela sie zdrada...
Moj pratner o niczym nie wie to trwalo dosc dlugo, ale generalnie opieralo sie na zdradzie duchowej...
Nie wiem jak do tego wszystkiego doszlo, ale nauczylo mnie to wiele rzeczy dlatego nie zawrocilabym wskazowek zegara aby to zmienic...
napisał/a: ~milax 2007-09-06 11:20
Dzięki Macie rację dlatego staram się rozmawiać z partnerem i przyznam szczerze, że nawet jest ok. na razie ochłonęłam troszkę od emocji związanych z tym drugim i staram się zajrzeć w siebie i usalić czego mi brak i co chcę uzyskać. A jesli chodzi o wczesniejsze rozmowy to moze nie były idealne ale starałam się mówic po marsjańsku bez pretensji i oceniania, doceniając jednocześnie pozytywne zachowania i cechy partnera. i na pewno nie chciałabym wkroczyć na droge kłamstw i oszukiwać partnera. Znajomość smsową na razie będę kontynuować bo uważam, że nic złego nie robię -nasze relacje są czysto koleżeńskie. Pozdrawiam
napisał/a: ~milax 2007-09-06 11:22
Zamknij oczy...
Poczuj jego zapach...
Zapomnij sie...
Kogo widzisz?
Czy to ten przy ktorym zasypiasz co noc?


No właśnie wszystko jak wyżej napisałam z tym małym wyjatkiem :confused:
napisał/a: jaania 2007-09-06 12:50
[QUOTE=milax]
Zamknij oczy...
Poczuj jego zapach...
Zapomnij sie...
Kogo widzisz?
Czy to ten przy ktorym zasypiasz co noc?



No właśnie wszystko jak wyżej napisałam z tym małym wyjatkiem :confused:[/QUOTE]


A wiec nie myslisz ze jednak powinnas cos z tym zrobic?
Zmienic to na to abys mogla zamykac i otwierac oczy widzac ta sama osobe.....?
Bo jesli nie o to, to o co w zyciu chodzi?
napisał/a: ~milax 2007-09-06 12:56
Wiem kochana ale na razie nie mam pewnosci znajomość się dopiero rozwija i na razie to bardziej kwestia idealizowania i głupie przekonanie, że ten drugi ma to czego mi trzeba a wiadomo przecież, że tak nie jest i może byc mi z nim jeszce gorzej. ale już troszkę ochłonęłam i zdystansowałam się od wszystkiego. Na razie pertraktuje:) z obecnym partnerem i zobaczymy co z tego wyjdzie. Uważam, że nie należy pochopnie podejmować decyzji jak tylko serducho mocniej zabije bo potem mogę żałować. I na razie próbuję naprawic relacje z partnerem a czy sie uda czas pokaże:) Ale ten opisik jest w dechę. Chyba dam go sobie na opis w gg pozdrawiam serdecznie:)
napisał/a: Mari 2007-09-06 14:43
jaania napisal(a):Z praktyki wiem ze nie zawsze tak jest, mam za soba kilka (z perespektywy czasu, dziwnych zwiazkow ) czasem rozmowa tak naprawde nic nie daje, bo stare wygi sie nie zmieniaja i albo sie akceptuje wady i zasady w zwiazku koncentrujac sie na zaletach i dobrych chwilach albo trzeba zacisnac zeby i dac sobie spokoj bo nic z tego nie bedzie.


Jaaniu masz częściową rację.. co niektórzy Faceci (stare wygi :D )mają już charakterki ukształtowane i wyrobione poglądy ...jak traktować kobiety...Ha! ..traktować!,no i właśnie tu jest pies pogrzebany..
Taki Gość.. jest często niereformowalny i kobieta naprawdę nic nie uzyska, ale wydaje mi się ,też ta samo dotyczy kobiet ,które mają za sobą wielość związków ...One także mają już ukształtowany charakterek,mają jakieś określone ramy.
Czasami jednak warto powalczyć!
A tak naprawdę powodzenie w takim związku zależy, która strona odstąpi,na ile jest w stanie pójść na kompromis i zrezygnować ze Swoich "wyidealizowanych Partnerów".

całuski