Sracilam marzenia i pragnienie

napisał/a: Kacha1 2007-10-15 14:17
Ona tego nie rozumie i robi wodę z mózgu mojemu mężowi.A mój mąż od wczoraj nic sie nie odezwal ani do mnie ani do dzieci.Ona kazala swojemu mężowi,żeby powiedzial mojej córce co zrobil jej tatusiowi.I znowu miesza w to dzieci.Chyba mnie krew zaleje.!!!!A ja musialam wczoraj im tlumaczyć.Przecież to są sprawy doroslych po co te niewinne dzieciątka w to mieszać.
napisał/a: Kacha1 2007-10-15 15:08
Wiecie co jestem w takiej desperacji,że mam już 1000 myśli na minutę.Mąż w końcu się odezwal i powiedzial żeby mu wszyscy dali święty spokój.
napisał/a: bezXwiatXa 2007-10-16 09:36
Cześć

Na wstępie bardzo Ci współczuje, sama mam dziecko (3 latka dziewczynka) miałam a w zasadzie jeszcze mam męża. Ja wiem co przezywasz..... Z moim mężem znałam się 6 lat przed ślubem i potem małżenstwem byliśmy dwa lata a teraz przez dwa to parodia. U nas zaczęło się po urodzeniu dziecka córka miała 9 miesięcy jak mąż poznał u swojej siostry jej koleżanke której się bardzo spodobał - ona mnie poznała widziała mnie w ciąży wiedziała że jestem ale jej to nie przeszkodziło- wyprowadził się jak córka skończyła roczek, nie wiedziałam czemu o co chodzi. Po 6 miesiącach okazało się że koleżaneczka dopieła swego i ściągnęla mojego męża do siebie, załamałam się chciałam walczyć walczyłam oni rozstawali sie i zchodzili- po dwóch latach ja cały czas miałam nadzieje że mu przejdzie że tak jak Ty nie można tak przekreslic całego życia planów tego co bylo ale faceci myślą innymi kategoriami!!!! Wreszcie spełniło się moje marzenie wrócił do mnie do dziecka i na początku było códownie jakbyśmy nigdy się nie rozstali znowu wspólne życie plany na przyszlość itd. Niestety po pewnym czasie koleżanka znowu wkroczyła wysyłając smsy maile itd. Czar prysł i mój mąż nagle z dnia na dzień stwierdził że to nie to że niekocha mnie jak kobiety- znowu mnie zranił upokożył. Narazie mieszka ze mną a ja już wiem ze to beż sensu że on się już nie zmieni że całe to czekanie nadzieja to głupota...... Straciłam dwa lata mam 29 lat i zero nadziei i siły na dalsze życie calą tą walką czekaniem zniszczylam samą siebie.............. Nie rób tego nie popełniaj mojego błędu i walcz ale o swoje życie. Pozdrawiam
napisał/a: Kacha1 2007-10-16 11:18
Teraz to ja walcze o spokój dla dzieci bo jak narazie to go nie mają.Nie chce żeby mialy jakikolwiek kontakt z kochanką męża.A mąż to musi przekonać się na wlasnej skórce jak się buduje szczęście z czyjegość nieszczęścia i lez.Kiedyś przyjdzie rachunek sumienia na każdego.
napisał/a: Kacha1 2007-10-17 11:07
Dzisiaj dowiedzialam się,że niestety jej dzieci będą chodzić dalej do tej samej szkoly.A miala je przenieś.Czy oni naprawde nie rozumią,że robią zle dla dzieci.Oni w ogóle nic nie rozumią co się dzieje udaja niewiniątka,że nic się nie stalo,że oni nic nie zrobili.Zachowują się jak szczeniaki.
napisał/a: Kacha1 2007-10-17 11:15
Nie rozumiem mojego męża,że pozwala na to aby jego wlasne dzieci na tym cierpialy.Wydaję mi się,że zrobil się calkiem obcą osobą.A tak byl za dziećmi.Teraz nawet nie odzywa się do nich.To byly jego oczka w glowie.Nie wiem czy on tak się zmienil,czy ma taki wplyw na niego ona,czy on poprostu zglupial i nie zdaje sobie sprawy z niczego?
napisał/a: Kacha1 2007-10-18 11:30
Dzisiaj mialam rozmowę z mężem(raczej to nie byla taka normalna rozmowa)wkurzyl mnie na calego.Spytaj mi się kiedy dzieci mu dam a ja powiedzialam do niego że zdania nie zmienilam i dzieci do niego nie będą jezdzić(boje się żeby ona mi jeszcze dzieci nie przekabacila).A on do mnie powiedzial to wychowuj sobie je sama.Co Wy o tym sądzicie?Dobrze robię nie pozwalając zabierać dzieci do nich do domu?Mam znowu mętlik w glowie.
napisał/a: Ciarka 2007-10-19 20:24
Kacha, nie daj sie zmanipulować!!! Komu on chce zrobić na złość?! Tobie? Co za gówniarskie podejście...Przecież wiadomo, ze krzywdzi przede wszystkim dzieci i pewnie chce zagrac na twoim poczuciu przyzwoitosci, mając nadzieje, ze nie będziesz chciała odbierać dzieciom ojca więc w końcu zgodzisz się, zeby do niego chodziły... Jeśli mu naprawde zależy, to niech sie spotyka z nimi albo u ciebie albo na neutralnym gruncie, a nie wciąga je w swoje brudy! Bądź twarda, a z wychowaniem dzieci na pewno spoko sobie poradzisz, tylko już, ale to natychmiast go poinformuj, że składasz papiery o alimenty......
napisał/a: Mru 2007-10-20 11:12
Kacha,
nie zgadzam sie z Ciarka...
Swoje dzialania dopasuj do celu jaki chcesz osiagnac.
A wiec, czego chcesz? Ratowac swoje malzenstwo? Walczyc o swoja dume? Dokopac swojemu wiarolomnemu facetowi?
Jesli chcesz ratowac malzenstwo to:

1. schowaj swoja zraniona dume gleboko, choc to bardzo trudne, ale myslo celu;

2. wygladaj bosko, promiennie i wspaniale;

3. nie dolewaj oliwy do ognia, eliminuj punkty zapalne i starcia, nie walcz w otwarty silowy sposob;

4. pogodz sie z tym, ze bedziesz mama od codziennych wymagan - sprzatanie, mycie sie, lekcje etc. - a on od przyjemnosci; pomysl jak madrze sobie z tym poradzic;

5. jesli on chce sie widywac z dziecmi, to nie ograniczaj go, one chca bywac u niego w domu? to niech tam on je zabiera, bo przeciez nie jest to miejsce patologiczne; zadna kobieta nie zastapi Twoim dzieciom Ciebie, bo to Ty jestes ich Mama.

6. poszukaj jakiegos madrego terapeuty rodzinnego, ktory podpowie Ci jak postepowac; nasze forum tego nie zastapi, a Ty potrzebujesz fachowej pomocy.

To wszystko co pisze jest trudne. Wiem. Mam nadzieje ze podejmiesz probe mimo wszystko.

Jesli zas chcesz mu dokopac i w efekcie rozwiesc sie w najgorzy z mozliwych sposobow, to sie kloc o wzystko, o dzieci, pieniadze, dom, zmarnowana mlodosc... Kacha, czy jednak warto?

Odpowiedz musisz znalezc sama.

Usciski
M.
napisał/a: Kacha1 2007-10-20 17:27
Dzieci nie chcą tam jeżdzic ze względu na nią i na jej dzieci.A ja uważam że ona jest bardzo podla.Mąż zmienil 4 dni temu numer telefonu także dzieci nawet nie mogą sie do niego dodzwonić,żeby z nim porozmawiać wydaje mi się,że to pod jej namową.Co to za ojciec który calkowicie ogranicza swoje kontakty z dziecmi.Ona próbuje wszystkiego żebym tylko wystapila o rozwód ale ja tego nie zrobię.Codziennie mąż przejeżdża kolo naszego domu naprawde tak ciężko jest wstapić na chwile i pogadać z dziecmi.Ja mu kontaktów nie zabraniam to są nasze dzieciaczki a on zachowuje się jak gówniarz i sam siebie niszczy tą swoją nowa milością.Zostal sam bez znajomych i jeszcze do dzieci nie chce mu się zaglądnąć.Mieszka 6 minut jadąc samochodem.Nie mogę go zrozumieć.Nawet czasami gdy kończy wcześniej prace a ja wracam z dziećmi ze szkoly to przejezdża kolo nas jak gdyby nigdy nic.Zrobil się z niego inny czlowiek,którego naprawdę nie znam!!!
napisał/a: Kacha1 2007-10-20 18:13
Gdy kochanki nie bylo przez prawie 2 tygodnie mąż zachowywal się normalnie,przyjezdżal do dzieci,dzwonil do nich ze mną rozmawial normalnie.Mialam jeszcze jakąś nadzieję.Ale gdy ona znowu się pojawila na horyzoncie mąz się zmienil.Ona się boi i dlatego są nakazy,zakazy itd.A jakbym potrzebowala naprawdę jego pomocy to gdzie ja mam zadzwonic?Niestety na glupote nie ma lekarstwa.
napisał/a: Mari 2007-10-20 20:10
Kacha1,
Ty chcesz ratować małżeństwo ?..kochasz Męża ? , czy chcesz tkwić w Swojej rozpaczy i nienawiści do Nich?