Informujemy, że w dniu 17.07.2024 r. forum rozmowy.polki.pl zostanie zamknięte. Jeśli chcesz zachować treści swoich postów lub ciekawych wątków prosimy o samodzielne skopiowanie ich przed tą datą. Po zamknięciu forum rozmowy.polki.pl, wszystkie treści na nim opublikowane zostaną trwale usunięte i nie będą archiwizowane.
Dziękujemy!
Redakcja polki.pl

Dodatkowo informujemy, że w dniu 17.07.2024 r. wejdą w życie zmiany w Regulaminie oraz w Serwisie polki.pl

Zmiany wynikają z potrzeby dostosowania Regulaminu oraz Serwisu do aktualnie świadczonych usług, jak również do obowiązujących przepisów prawa.

Najważniejsze zmiany obejmują między innymi:

  • zakończenie świadczenia usługi Konta użytkownika,
  • zakończenie świadczenia usługi Forum: Rozmowy,
  • zakończenie świadczenia usługi Polki Rekomendują,
  • zmiany porządkowe i redakcyjne.

Z nową treścią Regulaminu możesz zapoznać się tutaj.

Informujemy, że jeśli z jakichś powodów nie akceptujesz treści nowego Regulaminu, masz możliwość wcześniejszego wypowiedzenia umowy o świadczenie usługi prowadzenia Konta użytkownika. W tym celu skontaktuj się z nami pod adresem: redakcja@polki.pl

Po zakończeniu świadczenia usług dane osobowe mogą być nadal przetwarzane, jednak wyłącznie, jeżeli jest to dozwolone lub wymagane w świetle obowiązującego prawa np. przetwarzanie w celach statystycznych, rozliczeniowych lub w celu dochodzenia roszczeń. W takim przypadku dane będą przetwarzane jedynie przez okres niezbędny do realizacji tego typu celów, nie dłużej niż 6 lat po zakończeniu świadczenia usług (okres przedawnienia roszczeń).

Wszystko się wali - dlaczego?

napisał/a: kasiasze 2009-06-28 14:08
Ależ się użalasz .... taaa.....

Wierzysz, ze na pewno wiesz co robiłaś źle?
A co teraz robisz? Czy przpadkiem ostatnio nie piłaś piwa?
napisał/a: Nikita8 2009-06-28 14:24
Nie piłam.
Wiem co robiłam źle, nie mam pojęcia dlaczego nasz związek wyglądał tak, jak wyglądał - nie rozumiem tego co robiłam, czego nie widziałam. Patrzę teraz na to co byłam i jestem tylko i wyłącznie zdziwiona. Nie mam pojęcia czemu się tak zachowywałam i w ogóle - byłam jakimś innym człowiekiem, którego kompletnie nie rozumiem. Teraz zachowałabym się całkiem inaczej, bo chcę czegoś innego. Nie wiem czemu nie chodziliśmy do kina, do pubu. Teraz mam wielką ochotę na to, czemu nie miałam wtedy - nie wiem. Tak samo sex. Tak samo wiele wiele innych rzeczy. Po prostu nie rozumiem.
Jestem inna - to co się wydarzyło otworzyło mi oczy, zrozumiałam wiele, wiele się zmieniło dla mnie samej. To co kiedyś uznawałam za ważne, teraz nie ma dla mnie znaczenia, albo ma drugoplanowe. To, czego nie chciałam, nie zależało mi, teraz jest ważne. Tak po prostu jest. Nie mydlę nikomu oczu - zmieniłam się. Nie dlatego, że nagle sobie powiedziałam "zmieniam się", ale dlatego, że dostrzegłam to, czego nie widziałam. Coś się wydarzyło i nie będę już taka jak kiedyś. Jasne, że wiele zostało - nie jestem kimś zupełnie nowym. Ale jestem w końcu taka, jak chciałam być zawsze. Tylko zamiast wziąć swoje życie we własne ręce, wolałam siedzieć na dupie i czekać aż ktoś mnie zmieni, aż ktoś poda, załatwi, pomoże. A teraz zajęłam się sama swoim życiem. On też był pod wrażeniem jak usłyszał o kursie angielskiego. Nie bardzo może uwierzyć w tą moją zmianę, ale chyba wierzy. I dziś widział mnie inną - widział usmiechniętą, zaczynającą lubić siebie, zaczynającą DZIAŁAĆ, robić coś ze sobą, ze swoim życiem. I widzi, że to coś nowego. Może woli poczekać i zobaczyć co będzie dalej. Oboje dziś się zgodziliśmy, że teraz nie byłoby sensu wracać do siebie. Co prawda z innych względów - on dlatego, że na siłę próbowalibyśmy być inni, asekurowalibyśmy się, a ja dlatego że te wszystkie zmiany muszę wprowadzić, przyzwyczaić się do nich, żeby już nigdy nie wrócić do tego co było. Powiedział że myśli o mnie, że dobrze o mnie myśli. Chcę wierzyć że dostanę tą swoją drugą szansę. Nie teraz, ale za jakiś czas - może za kilka miesięcy, za pół roku, za rok - ale że ją dostanę. Chcę znów zobaczyć w jego oczach tą miłość co kiedyś. Chcę by znów mówił "kocham cię boś mym życiem". By pisał dla mnie muzykę, bym była jego inspiracją. Bo wiem, że mogę mu dać to wszystko co ona i jeszcze więcej i chcę mu to dać. Bo wiem, że łączy nas bardzo wiele i z lekkich półsłówek odnoszę wrażenie że ona tego nie podziela. Nie wiem - pozostało mi tylko zając się swoim życiem i zobaczyć co przyniesie los. Chciałam tylko dowiedzieć się, czy widzicie szansę na nowy początek dla nas, ale chyba nie widzicie. Ja mimo wszystko widzę. Nie żyję nadzieją, ale tą nadzieję mam wciąż gdzieś w sobie.
napisał/a: kasiasze 2009-06-28 14:43
Nikita

Po ostatnim wpisie WIDZĘ szansę, naprawdę!

Brawo, cieszę się - a pamiętaj, jesli jestem krytyczna to ... "znamy się" już troche i chcę być t y l k o pomocna. Czasem i to potrzebne.

Miłej niedzieli!
napisał/a: Nikita8 2009-06-28 14:56
Wiem :)
Ty zawsze potrafisz spojrzeć jakoś tak inaczej :) Nie tylko na moją sytuację, ale u wszystkich - zazwyczaj najpierw stawiasz konkretne i bardzo trafne pytania zamiast od razu "wyrokować". Może tego nie widać, ale liczę się z Twoim zdaniem i ze zdaniem wszystkich osób, które czytają mój wątek i wspierają mnie. Nie wszystkim odpisuję - czasem nie potrafię znaleźć słów żeby odpowiedzieć. W dużej mierze to właśnie Wasze opinie pozwoliły mi zrozumieć to wszystko, zaakceptować to, że już nie jestem z nim. Chcę być, ale zaakceptowałam to, że nie jestem, że on ma swoje życie, a ja już swoje. Dzięki temu forum i temu, że mogę się tutaj wygadać, zebrać myśli, skondensować to wszystko w kilka zdań (zwykle przydługich :P ) jest mi łatwiej. Kończy się 5 tydzień od rozstania, a ja zaczynam lubić siebie, dostrzegać swoją wartość.. Staram się za bardzo o nim nie myśleć, ale i te myśli powoli stają się mniej uciążliwe. Jest uśmiech na twarzy :)
Nie zawsze to wszystko widać z moich postów - ciężko wszystko przelać w słowa - zwykle to chwilowe odczucia, a nie całokształt.
Wydaje mi się, że poradziłam sobie z tym rozstaniem, że teraz będzie tylko lepiej :) I to w dużej mierze dzięki Wam :)
Dlatego wybaczcie, że czasem Was nie słucham i robię po swojemu, wybaczcie że tak dużo piszę (czasem pewnie bez sensu) i wybaczcie że dalej będę tu pisać dopóki będę tego potrzebować :) Dobrze jest czuć, że są wokoło ludzie, którzy się interesują, słuchają, chcą pomóc :)
I mi pomogliście bardzo.
Jeżeli nie dostanę tej swojej "drugiej szansy" z nim, to myślę, że dostanę z kimś innym. Tak czy siak dobrze się stało, że to wszystko zrozumiałam (nudzi mi się już to słowo :P ciągle "wiem", "rozumiem" itp) :)

Ściskam bardzo gorąco wszystkich odwiedzających ten wątek, a szczególnie Kasiasze za tak wiele pomocnych rad i trzeźwe spojrzenie, Zdepresjonowaną za wsparcie oraz Mrs. Hyde, która czasem trafiała słowami w to, co właśnie chciałam uslyszeć i dodawała przez to otuchy :P
napisał/a: iffy 2009-06-28 15:06
oczywiście, że zasługujesz nawet na tysiąc szans. ale wydaje mi się, że nie zawsze kolejne szansy mają jakikolwiek sens.

jeśli ci na nim zależy - zostaw go. jeżeli jemu zależy - wróci. nie możę być też tak, że jest z inną, ale ma w razie czego wyjście awaryjne czyli ciebie. wiem, że jest ci ciężko, a my tylko gadamy i obserwujemy z boku. tak naprawdę nie zdajemy sobie sprawy co czujesz, ale pamiętaj, że niektóre z nas mają za sobą takie lub podobne rozstania i radzą ci od serca.

mój brat na początku roku rozstał się z dziewczyną po siedmiu latach. w zasadzie to ona z nim zerwała dla innego. mój brat załamany, był naprawdę w ciężkim stanie. aż któregoś dnia poznał inną kobietę, olał całkowicie byłą. jest teraz szczęśliwy z nową (naprawde świetną kobietą) a jego ex chciała do niego wrócić jakiś miesiąc temu. on odmówił, bo przecież tamten związek nie miałby już sensu.

może tak będzie z tobą? w końcu szczęście się do ciebie uśmiechnie? musisz tylko mu trochę pomóc łepek do góry. my tu trzymamy za ciebie kciuki!
napisał/a: Nikita8 2009-06-29 07:25
Cholera aż mnie nosi :(
Wiecie jak się jeździ NASZYM samochodem bez niego? :(
Fajnie, bo to [Mod: pip-pip] samochodzik, ale pusto bez niego :( Poza tym on go zatrzyma a ja co? Czemu on musial sie w niej zakochac? :/ Nie widzi ze do siebie pasujemy? Ze tak wiele nas łączy? Nie wierze ze z nia tez go tyle łączy :( A skoro nauczony doswiadczeniem ze mna calkiem inaczej traktuje ten zwiazek i bardziej o niego dba, to czemu nie moze sprobowac ze mna? :( Ja tez nauczona doswiadczeniem bede inaczej postepowac :(
Ehhh....
Ciężkie to wszystko. Wiem że może być super, ale on nie chce tego pojąć :( Z drugiej strony on jej tak po prostu nie zostawi jezeli wszystko miedzy nimi ok :/ Buuuuuuuuuu
napisał/a: iffy 2009-06-29 09:39
mówię ci, jeżeli cię kocha i zatęskni to wróci. a jeżeli ty go naprawdę kochasz, to bedziesz cierpliwa. nie ma sensu nic przyspieszać, bo co nagle to po diable.

i niestety, to przykra sprawa, ale niektórzy nie lubią budować czegoś stabilnego, na starych, (wg nich) nieużytecznych fundamentach. niektórzy potrafią walczyć z problemami (tak jak ty), a inni uciekają w nową sytuację (tak jak twój eks). tak jest, było i niestety będzie - więc nie ma co płakać nad rozlanym mlekiem.

weź się za siebie, skup się na szkole, skup się na SOBIE, a kto wie, może wasze drogi się jeszcze zejdą jak przypadkiem zobaczy cię gdzieś na ulicy, wracającą z notatkami, szczęsliwą i pomyśli, że faktycznie się zmieniłaś, a nie tylko gadasz o zmianie

ps - jak teraz się spotkacie, postaraj się wyglądać na kobietę szczęśliwą, wolną, biorącą życie takie, jakie jest - bo uwierz, że patrząc na smutną, załamaną i przygnębioną osobę, on cały czas widzi tę siędzącą na kanapie z piwem. i niech nie widzi do cholery w tobie wyjścia awaryjnego! nie pokazuj mu, że bez niego jest gorzej.
napisał/a: Nikita8 2009-06-29 09:49
No właśnie taki mam plan- chcę mu pokazać że się zmieniłam. Po pierwsze zobaczy mnie w nowych ciuszkach :P A po drugie zobaczy że staję się pewna siebie i zadowolona z życia. Już wczoraj myślę trochę to zauważył, a jak mu mówiłam że zaczynam lubić siebie itp, to powiedział że właśnie niestety to mu po mnie zostało, że uważa że jest niewiele warty (ja zawsze tak o sobie myślałam i mówiłam i on to przejął ode mnie :/ ). Nie wiem - staram się nie myśleć o tym wszystkim, bo nie wiem co mysleć. Z jednej strony wydaje mi się że on był zaskoczony tą zmianą którą zobaczył, że jednak zobaczył że to nie tylko słowa (wygląd, kurs angielskiego itp). Z drugiej nadal tak naprawdę nie wiem jaka ona jest i jak jemu jest z nią. Mówi że dobrze itp, że jest szczęśliwy i stara się pracować nad tym związkiem żeby był jak najbardziej udany :( Ale może jednak dałam mu coś do myślenia? A jednak jak pytałam czy choć trochę mu mnie brakuje to powiedział "może trochę" :( Wiem - po co pytam, a jednak się zaśmiałam jak to powiedział, bo zawsze tak mówił. Generalnie miałam dobry humor przy tej rozmowie i w ogóle. Ehhh... Powiedziałam mu, że wzięłam swoje życie w swoje ręce i zamiast siedzieć bezczynnie, marudzić i czekać aż ktoś mi poda wszystko na tacy i mnie uszczęśliwi, to sama będę do tego dążyć.
Nie wiem czy on wierzy w tą zmianę - wydaje mi się że tak i że jest raczej pozytywnie zaskoczony. A z drugiej może to tylko przez grzeczność ze mną rozmawia i naprawdę za cholere nie ma ochoty znów ze mną być? :(
Jak mówiłam że teraz rozumiem, że bez sensu byłoby już do siebie wracać, że wiem że potrzeba czasu, to powiedział, że no właśnie, bo teraz byśmy na siłę próbowali byc inni i byśmy się asekurowali i nic by nie wyszło. Ale czyżby jednak zastanawiał się nad taką możliwością?
Nie wiem właśnie jak to wszystko czytać - czy to po prostu grzeczność, czy jednak może się namyślić. Daje mi trochę sprzeczne sygnały :( Albo ja je odczytuję tak jak chcę :(
napisał/a: iffy 2009-06-29 09:58
świetnie, że się zmieniasz, ale Nikita! nie mów mu o tym. on ma to zobaczyć, a nie usłyszeć.

Nikita8 napisal(a):Ale może jednak dałam mu coś do myślenia? A jednak jak pytałam czy choć trochę mu mnie brakuje to powiedział "może trochę"


skoro już wiesz, to więcej nie pytaj. daj mu pooddychać świeżym powietrzeć.

Nikita8 napisal(a):Jak mówiłam że teraz rozumiem, że bez sensu byłoby już do siebie wracać, że wiem że potrzeba czasu, to powiedział, że no właśnie, bo teraz byśmy na siłę próbowali byc inni i byśmy się asekurowali i nic by nie wyszło. Ale czyżby jednak zastanawiał się nad taką możliwością?


ma racje.

twój eks niewiele mówi, a ty się zastanawiasz co myśli, co czuje. działaj tak samo, niewiele mów, bądz tajemnicza, nie gadaj ciągle o sobie, o tym, że chcesz dostać szanse. im mniej będziesz mówić, tym więcej on będzie myslał
napisał/a: Nikita8 2009-06-29 10:15
Albo się ucieszy że w końcu dałam spokój, dojdzie do wniosku że bez niego mi lepiej więc tym bardziej dobrze zrobił i zapomni o mnie :(
napisał/a: iffy 2009-06-29 10:22
jeśli mu na tobie już nie zależy to owszem - tak będzie.
ale jeżeli przez głowę przelatują mu myśli z tobą związane, to twoje odcięcie pomoże.
napisał/a: Nikita8 2009-06-29 10:28
A z tego co piszę i opisuję te nasze spotkania i rozmowy, to która możliwość wydaje się bardziej prawdopodobna? Bo ja juz nie wiem :/