Informujemy, że w dniu 17.07.2024 r. forum rozmowy.polki.pl zostanie zamknięte. Jeśli chcesz zachować treści swoich postów lub ciekawych wątków prosimy o samodzielne skopiowanie ich przed tą datą. Po zamknięciu forum rozmowy.polki.pl, wszystkie treści na nim opublikowane zostaną trwale usunięte i nie będą archiwizowane.
Dziękujemy!
Redakcja polki.pl

Dodatkowo informujemy, że w dniu 17.07.2024 r. wejdą w życie zmiany w Regulaminie oraz w Serwisie polki.pl

Zmiany wynikają z potrzeby dostosowania Regulaminu oraz Serwisu do aktualnie świadczonych usług, jak również do obowiązujących przepisów prawa.

Najważniejsze zmiany obejmują między innymi:

  • zakończenie świadczenia usługi Konta użytkownika,
  • zakończenie świadczenia usługi Forum: Rozmowy,
  • zakończenie świadczenia usługi Polki Rekomendują,
  • zmiany porządkowe i redakcyjne.

Z nową treścią Regulaminu możesz zapoznać się tutaj.

Informujemy, że jeśli z jakichś powodów nie akceptujesz treści nowego Regulaminu, masz możliwość wcześniejszego wypowiedzenia umowy o świadczenie usługi prowadzenia Konta użytkownika. W tym celu skontaktuj się z nami pod adresem: redakcja@polki.pl

Po zakończeniu świadczenia usług dane osobowe mogą być nadal przetwarzane, jednak wyłącznie, jeżeli jest to dozwolone lub wymagane w świetle obowiązującego prawa np. przetwarzanie w celach statystycznych, rozliczeniowych lub w celu dochodzenia roszczeń. W takim przypadku dane będą przetwarzane jedynie przez okres niezbędny do realizacji tego typu celów, nie dłużej niż 6 lat po zakończeniu świadczenia usług (okres przedawnienia roszczeń).

Wszystko się wali - dlaczego?

napisał/a: Nikita8 2009-06-30 08:38
Masz rację iffy.
Trudno to zaakceptować :/ Wczoraj wysłałam mu smsy niezbyt fajne, dziś rano dzwoniłam, potem na gg rozmawiałam. Chciałam mu powiedzieć że nie jestem taka zła, ze jednak coś dobrego wniosłam do tego związku, że mam zalety. Tylko się wkurzył. Mówi że nadal go trzymam a on już nie ma siły, ma po prostu dosyć. On chce to w końcu skończyć a ja wciąż wracam do tego i ... Powiedział że trzeba czasu, nie widzenia się, żebyśmy znów mogli rozmawiać.
Wiem, że on ma rację. Ja po prostu się boję jak cholera, że będzie szczęśliwy z nią i o mnie zapomni. Wiem, że i tak już nic nie zrobię. Nie potrafię zaakceptować rzeczywistości. :( Ale postaram się znów. Jutro kurs startuje - mam nadzieję, że pomoże, bo nie wiem co innego?
Iffy - przeczytam po pracy. Wydrukowałam sobie prawie całe, resztę potem bo szef wrócił :P
napisał/a: ~gość 2009-06-30 10:27
Nikita8, tobie serio potrzebna terapia... ale to pisalam juz pare stron wczesniej... ale mo ze chodzmy na nia razem co? w sensie.. chodzmy i wspierajmy sie nawzajem...?
wszystko sie wali... dlaczego...? ano dlatego, ze faceci sa jacy sa... nie wiadomo jak im dogodzic, ani co zrobic zeby wybrali wlasnie nas...
moj np wybral swoja rodzine... koniec tej wojny :) szkoda tylko ze ja poleglam na polu walki...
napisał/a: Nikita8 2009-06-30 10:38
Zdepresjonowana - dawno Cię nie było - teraz widzę dlaczego :(
Ale co się stało? Jak to wybrał rodzinę? Opowiadaj!
Są jacy są - to się zgadza, a jednak tak ich kochamy i bez nich... Bardzo źle :(
Może Twój zmądrzeje jeszcze? Może zatęskni i zrozumie? Ehhh... Człowiek jest stworzony by dostawać po dupie od życia.
napisał/a: ~gość 2009-06-30 10:49
Nikita8, on chce miec ciasteczko i zjesc ciasteczko... a problem tkwi w tym ze ciasteczko jest tylko jedno... nie da sie wszystkich uszczesliwic... w ostatecznym rozrachunku zdecydowal uszczesliwic ich, nie mnie...
z reszta czesto tak bylo- ja tylko po prostu nie zauwazalam pewnych rzeczy. zrobil dla mnie wiele dobrego. ale tez wyrzadzil sporo krzywdy...
dowiedzialam sie od niego, ze cala zaistniala sytuacja jest moja wina, ze jestem tchorzem bo nie mam odwagi porozmawiac z jego rodzina i wyjasnic wszystkiego, mam wielka dume bo nie chce do jego domu przyjechac... litosci. czego ten czlowiek ode mnie chce... to on namieszal, to on powinien to rozwiazac a nie przerzucac odpowiedzialnosci na mnie... jak moge przyjechac do jego domu, z ktorego 3 miesiace temu jego matka mnie wyrzucila... no jak...
to juz naprawde koniec. jego slowa zbytnio zabolaly
napisał/a: Nikita8 2009-06-30 12:34
Kurcze strasznie Ci współczuję :( Zachował się jak gówniarz :/

Czuję się otępiała. Myślałam że już dotarło do mnie, że zrozumiałam, a jednak się okazało że nie. Tzn. chyba zrozumiałam, ale nie chciałam tego przyjąć i zaakceptować :/ Nie wiem - ciężko bez niego jak cholera :( A szansa bliska zeru, zresztą jeśli już to za jakiś tam czas, więc i tak muszę się przyzwyczaić do bycia singlem :( Czyli jak piąte koło u wozu :/ No nic. Nie ma wyjścia prawda? Byle do przodu jakoś. Samochodu mi będzie brakowało też - moje marzenie, moja duma :(
napisał/a: ~gość 2009-06-30 12:40
heh.... ja czuje jakbym miala umrzec...
ale nie dzwonie, nie pisze...
on czasem napisze, co robi. ze teskni. ale to sa tylko i wylacznie jego egoistyczne zachowania i pobudki... latwo wiele mowic o wybaczaniu, o milosci.... ciezej jak przychodzi do czynow... on wlasnie czynami nie potrafil mi pokazac milosci... :( zbyt wiele o tym mowil, wiele nie robiac...
napisał/a: Nikita8 2009-06-30 12:55
Czyżbym ja robiła tak samo? :(
Mówię o miłości a robię wszystko myśląc o sobie i o tym czego ja chcę - czyli nadal to samo co gdy byliśmy razem - nadal to co nas zniszczyło :(
napisał/a: ~gość 2009-06-30 13:27
Nikita8, jesli chodzi o ciebie, to naprawde uwazam, ze potrzebna ci pomoc specjalisty... z reszta mnie- nomen omen juz takze jest potrzebna... bo mam ochote wypic domestosa i juz nie wstac.. :(

powiem tyle- bledem jest to ze szukasz kontaktu, namawiasz na spotkania i MOWISZ mu jak bardzo sie zmienilas. on powinien sam to zobaczyc. a nie ty powinnas mu to pokazywac. nie dzwon do niego, nie naprzykrzaj sie. nie odzyskasz go w taki sposob- obrzydzajac mu sama siebie i kreujac sie na wariatke z obsesja... niestety. on zapewne tak o tobie mysli... wiec wez sie w garsc i zrob sobie pare postanowien...
napisał/a: Nikita8 2009-06-30 13:35
Najgorsze że ja wiem to wszystko - wiem, że to nic nie da, że on mnie znienawidzi itp. Tak jak mówisz - pomyśli że jestem wariatką - już pewnie tak myśli.
Tylko czasem ogarnia taka rozpacz i poczucie bezsilności, że mam ochotę skakać po ścianach - zrobić cokolwiek! No i robię :/
Trudno się powstrzymać. Ale postaram się naprawdę już nie szukać kontaktu. Oddam mu samochód i tyle. Nie łatwo jest się zmienić :( Wymaga to czasu przede wszystkim. Jak byłam z nim miałam obsesję na punkcie mieszkania - to mi zaprzątało wszystkie myśli, wpieniałam się z bezsilności że nic nie mogę zrobić, przyspieszyć. Teaz mam to samo tylko na jego punkcie a nie mieszkania.
Inna sprawa - potrzebuję innych ludzi, żeby czuć się wartościowa. Potzrebuję potwierdzenia, że coś znaczę, że jestem dobra, ładna, kochana itp. Nie czuję się warta tego. Nie wiem czy rozumiesz o co mi chodzi? Muszę się nauczyć sama być świadoma swojej wartości, a to nie łatwe. Choć częściowo już mi się udało. Daleka droga przede mną. Ostatnio jak rozmawiałam z nim, to poweidział że nauczył się ode mnie tego, że uważa że jest beznadziejny (ja tak zawsze o sobie mówiłam). I powiedział, że ona jest całkiem inna pod tym wzgledem :/ Myślę, że w jej wiele rzeczy jest całkiem innych niż we mnie i to tak go pociąga w niej :(
Może racja z tym psychologiem. Raz się zapisałam, ale w końcu nie poszłam. Nie uważam że to jakoś źle świadczy jak się szuka pomocy u psychologa. Nie wiem - może boję się tego co usłyszę? Jestem chwiejna emocjonalnie, trochę niezrównoważona, łatwo wpadam w nałogi, w obsesje. Może rzeczywiście pójdę? Zobaczymy po kursie - teraz nie będzie czasu.
napisał/a: ~gość 2009-06-30 14:47
Idz idz... tylko terapia cie moze uratowac dziewczyno...
napisał/a: iffy 2009-06-30 14:50
Nikita8 napisal(a):Jutro kurs startuje - mam nadzieję, że pomoże, bo nie wiem co innego?


nie wiesz? psycholog. żaden kurs. Nikita, zrozum, że my na forum nie jesteśmy wstanie ci pomóc, tylko człowiek, który się na tym zna, zrobi to dobrze. więc zamiast kursu idz do psychologa, i to jak najszybciej!


napisal(a):Iffy - przeczytam po pracy. Wydrukowałam sobie prawie całe, resztę potem bo szef wrócił


cieszę się, pamiętam, że kiesyś miałam straszną dolinę i ta książka postawiła mnie na nogi ;)
napisał/a: Nikita8 2009-06-30 18:12
Może macie rację z tym psychologiem, ale jednak na razie na kurs idę. Będzie od pon. do piątku od 17 do 20 :) ma być fajnie całkiem - grupa 4 osobowa, może 5 dołączy. Z różnymi lektorami, także anglikami :) Zapowiada się ciekawie. 3 tygodnie zlecą :P Do tego stosuję terapię zakupową :P Jeszcze nie ma pierwszego, a już prawie zero kasy na koncie ale za to fajne ciuszki nareszcie :) Po tym kursie czaję się jeszcze na kurs hiszpańskiego - też intensywny :P Nigdy się nie uczyłam, a język fajny całkiem.
No i dziś na poprawę humoru wyniki egzaminu i pierwsza 5 w indeksie będzie :P 5 lat studiowania i nareszcie
Także chwilowo dobry humor mam :) A co jutro to zobaczymy -startuje kurs i torebkę jeszcze muszę kupić :P