Informujemy, że w dniu 17.07.2024 r. forum rozmowy.polki.pl zostanie zamknięte. Jeśli chcesz zachować treści swoich postów lub ciekawych wątków prosimy o samodzielne skopiowanie ich przed tą datą. Po zamknięciu forum rozmowy.polki.pl, wszystkie treści na nim opublikowane zostaną trwale usunięte i nie będą archiwizowane.
Dziękujemy!
Redakcja polki.pl

Dodatkowo informujemy, że w dniu 17.07.2024 r. wejdą w życie zmiany w Regulaminie oraz w Serwisie polki.pl

Zmiany wynikają z potrzeby dostosowania Regulaminu oraz Serwisu do aktualnie świadczonych usług, jak również do obowiązujących przepisów prawa.

Najważniejsze zmiany obejmują między innymi:

  • zakończenie świadczenia usługi Konta użytkownika,
  • zakończenie świadczenia usługi Forum: Rozmowy,
  • zakończenie świadczenia usługi Polki Rekomendują,
  • zmiany porządkowe i redakcyjne.

Z nową treścią Regulaminu możesz zapoznać się tutaj.

Informujemy, że jeśli z jakichś powodów nie akceptujesz treści nowego Regulaminu, masz możliwość wcześniejszego wypowiedzenia umowy o świadczenie usługi prowadzenia Konta użytkownika. W tym celu skontaktuj się z nami pod adresem: redakcja@polki.pl

Po zakończeniu świadczenia usług dane osobowe mogą być nadal przetwarzane, jednak wyłącznie, jeżeli jest to dozwolone lub wymagane w świetle obowiązującego prawa np. przetwarzanie w celach statystycznych, rozliczeniowych lub w celu dochodzenia roszczeń. W takim przypadku dane będą przetwarzane jedynie przez okres niezbędny do realizacji tego typu celów, nie dłużej niż 6 lat po zakończeniu świadczenia usług (okres przedawnienia roszczeń).

Wszystko się wali - dlaczego?

napisał/a: Inny_swiat 2009-06-29 12:32
Nikita8 napisal(a):A z tego co piszę i opisuję te nasze spotkania i rozmowy, to która możliwość wydaje się bardziej prawdopodobna? Bo ja juz nie wiem :/
»

Moim zdaniem nie ma szans na powrót. Piszę to z męskiego punktu widzenia. Skoro facet jest już z kimś, to na pewno jest w nią zapatrzony. Tym bardziej, że każdy związek na początku jest sielanką. A z Tobą ma smutne wspomnienia.
Smutne, ale prawdziwe.

Moim zdaniem powinnaś urwać z nim kontakt. W niczym to nie pomoże dla Waszych relacji. Sam to przechodziłem.

PS. Witam wszystkich, śledzę ten wątek od dłuższego czasu.
napisał/a: Nikita8 2009-06-29 12:33
Wiesz iffy - masz rację.
Jak będę mu oddawać samochód powiem mu jeszcze parę rzeczy - tzn. że uważam że bardzo dużo nas łączy itp, ale jeżeli tego nie chce to ja już nie będę go nękać. Może kiedyś za mną zatęskni, albo po prostu bedzie ciekawy co u mnie to niech się odezwie. Nie mam pojęcia kiedy się spotkamy i czy w ogóle jeszcze się spotkamy. Nie będę przeszkodą na jego drodze do szczęścia.
Powiem to, bo chcę to powiedzieć, aczkolwiek postaram się to zrobić bez mazgajenia.

A potem - zajmę się swoim życiem, bo tylko to mi pozostało. Może zatęskni. A może nie... Ale zgadzam się z Tobą - jeżeli ma o tym pomyśleć, to musi poczuć że mnie już nie ma.

Inny_swiat. Przechodziłeś to po której stronie? Też za Tobą biegała dziewczyna? Ma smutne wspomnienia, ale ma też myślę trochę dobrych. Poza tym wiele wspólnych zainteresować, których nie sądzę żeby ona podzielała. Każdy związek na początku jest sielanką, dlatego pozostaje mi żyć swoim życiem i mieć gdzieś tam promyczek nadziei, że jak pojawi się problem to zatęskni za mną i za tym wszystkim co robiliśmy razem. A jak nie - mam nadzieję, że znajdę kogoś z kim przynajmniej część tego będę mogła dzielić.
napisał/a: Mrs.Hyde 2009-06-29 12:43
Nikito,
jesli chcesz zeby zaczal o Tobie wiecej myslec zaintryguj go. nie podawaj mu wszstkiego na tacy, niech to nie bedzie takie oczywiste... oddajac mu samochod nie mow tych rzeczy, uwierz mi, wiem z doswiadczenia ze facet znacznie wiecej mysli o dziewczynie ktora jest choc po czesci zagadka. odstaw sie, ale tak zeby nie bylo tego za bardzo widac, tak jakbys sie nie wysilala za bardzo, i z promiennym usmiechem oddaj mu kluczyki. Powiedz mu np. ze swietnie wyglada, usmiechnij sie, powiedz ze niestety sie spieszysz, ale masz nadzieje ze niedlugo sie odezwie. i tyle. jesli tak postapisz to jesli on nadal cos do Ciebie czuje to dasz mu duuuzo do myslenia. znacznie wiecej niz kolejna powazna rozmowa.
napisał/a: Nikita8 2009-06-29 12:58
Ale własnie chodzi o to, że on mnie nie kocha :/
Nie wiem czemu się jeszcze łudzę że może zechcieć dać mi szansę :/
Porozmawiam z nim - nie w tonie poważnej rozmowy. Tak normalnie. Odstawiać się za bardzo nie będę - naturalnie, ale że sporo schudłam ostatnio to nareszcie ciuchy fajnie leżą więc się zabawiłam wczoraj na zakupach :P
Nie chcę żeby on stwierdził że już mi nie zależy, że bez niego lepiej, bo go znam i wiem że wtedy stwierdzi że dobrze zrobił, że bez niego mi lepiej itp. Chcę żeby zobaczył że się zmieniłam - nie tylko wewnętrznie, że robię coś ze swoim życiem (bo widziałam że był bardzo pozytywnie zaskoczony gdy się dowiedział o kursie - a sam spytał jakie mam plany). I wtedy żeby się zastanowił czy może warto spróbować, że już nie będzie tak jak było, bo jestem inna - nie tylko dlatego że tak twierdzę. Żeby pomyślał o naszym związku nie jak o paśmie porażek, jakimś nieporozumieniu, ale żeby pamiętał że wiele nas łączyło i wiele robiliśmy razem i że go wspierałam i jednak się jakoś interesowałam tym na czym mu zależało. Nie odkładałam wszystkiego na jego głowę - Ty się znasz, to ty załatwiaj, tylko dowiadywałam się jak najwięcej i doradzałam gdy mnie pytał o zdanie. Nie jestem beznadziejna - może tylko beznadziejnie zakochana :( Zaczynam dostrzegać w sobie zalety, lubić siebie i czuć swoją wartość. I wiem że mam dużo do zaoferowania. Jemu minusy przysłaniają plusy na razie. Może dostrzeże, że większość minusów można wyeliminować i zostanie wiele plusów. A może już ma to gdzieś. Nie wiem - robię to, co uważam za najlepsze, ale szczerze. Nie ściemniam mu, nie chcę grać, uwadać kogoś innego, bo to bez sensu. Być może będzie to moje ostatnie spotkanie z nim, a mam tylko machnąć kluczykami i odejść? Nie wykorzystać tego spotkania żeby jeszcze parę chwil z nim spędzić. Nie wiecie jak dobrze mi jest z nim, Nawet teraz, ale gdy rozmawiamy - nie czuję upływającego czasu. Chcę żeby to trwało i się nie kończyło. Dlatego zawsze on odchodzi pierwszy:(
To już koniec - za 2 tygodnie całkiem zniknie z mojego życia :( a ja z jego.
napisał/a: Inny_swiat 2009-06-29 14:24
Nikita8 napisal(a):Wiesz iffy - masz rację.
Inny_swiat. Przechodziłeś to po której stronie? Też za Tobą biegała dziewczyna?


W zasadzie przerabiałem ten temat z dwóch stron. Raz to mnie zostawiła dziewczyna dla innego, w dość przykry sposób. Wtedy próbowałem utrzymać z nią kontakt/więź tak jak Ty. Oczywiście nie przyniosło to żadnego rezultatu. Bo jak miało przynieść, skoro ona miała już nową rozrywkę.
W drugim przypadku, to ja zostawiłem dziewczynę, mimo iż była bardzo dobrą osobą, wierną i w ogóle. Niestety nasze wizje na przyszłość różniły się, postanowiłem nie ciągnąć tego, abyśmy nie marnowali sobie życia. Wiem, że nawet gdyby ona mnie prosiła, błagała to nie zgodziłbym się na powrót.
napisał/a: Nikita8 2009-06-29 16:03
O jejciu jejciu... Nie myślałam że to będzie aż tak trudne. Znów wszystko wraca gdy jadę i wiem że już nigdy nie pojadę z nim. Czemu nie mogę go zmusić!! Czemu nic nie mogę zrobić! Ta pieprzona bezsilność! Wydaje nam się że coś możemy, że mamy jakiś wpływ na swoje życie, a gówno mamy! I jeszcze muszę oddać mu samochod. Moje największe osiągnięcie - nasze największe osiągnięcie. A teraz tak po prostu mam stracić i to? Chociaż i tak po co mi samochód - niewielka frajda jeździć samemu.
CZemu on nie czuje tego co ja???
Znów tak bardzo boli!
Mam dość tego wszystkiego!

[ Dodano: 2009-06-29, 16:51 ]
No to mnie zjedziecie teraz ostro :/
Złapalam doła, znow mnie nosiło z bezsilności i zadzwoniłam do niego...
Wkurzył się oczywiście, że nie daję odejść, nie daję zacząć nowego życia, tylko wciąż wracam do tego co było i chcę żebysmy znów byli razem, a nie będziemy - nie ma takiej możliwości.
Powiedziałam że to nie tak, że choć to trudne bo mi go brakuje, to akceptuję że jest z nią, że teraz nie będziemy razem, ze chcę tylko żeby lepiej o mnie myślał, żeby kiedys pomyslal, że jednak jestem fajną dziewczyną i może warto by znów spróbować.
Wiem, że takimi rozmowami tylko pogarszam sytuację, że on ma mnie coraz bardziej dość, ale to z tej bezsilnoości. Mam ochotę łazić po ścianach, nosi mnie, czuję się paskudnie - chcę coś zrobić - cokolwiek! I dzwonię :(
A jednak rozmowa skończyła się dobrze, uspokoił się i rozmawiał nroamlnie, powiedzział że nigdy nikomu nie mówił nic złego o mnie - nawet do tej nowej. No i ogólnie chwilę rozmawialiśmy tak po prostu. Spytałam czy był zaskoczony wczoraj - mówił że w sumie tak, że nie spodziewał się że będę coś robić ( to o kursie ang.).
Ohhh beznadziejna jestem że zadzwoniłam - wiem :( Nie mogłam się powstrzymać. Ryczałam, czułam się okropnie. Teraz mi lepiej - zawsze jak pogadamy jest mi lepiej :(
Czemu życie jest tak porąbane? Czemu ja go tak kocham, a on mnie nie? Czemu nie możemy po prostu być razem i być szczęśliwi?
napisał/a: kasiasze 2009-06-29 17:46
Nikito, naprawde chyba potrzebna Ci jakas terapia, na pewno samo forum nie wystarcza.
Mozna sie zalamac nam tu - juz juz wierzymy, ze jest ok - i Ty ... DZWONISZ DO NIEGO!

Jestes od niego uzalezniona! Cokolwiek Ci nie powie, jest Ci lepiej ze w ogole pogadacie!

To jest uzaleznienie jak .. nie wiem czy nie za mocno - od alkoholu czy wrecz narkotykow.

Dopoki bedziesz do niego dzwonic, mazac sie i jednoczesnie mowic, ze przeciez zyczysz mu z nia dobrze.... Co jest nieprawda wszak! I to akurat nic dziwnego... Nie zyczysz im dobrze, masz nadzieje, ze mu z nia nie wyjdzie, bo TY go chcesz.

Juz nie pisze "kochasz" tylko chcesz, to lepiej chyba oddaje rzeczywistosc.

Ja sie poddaje, bede sledzic ten watek, ale na razie odpuszczam komentowanie.

Natomiast mala uwaga do Innego Swiata : Nikita byla z NIM siedem lat, laczylo ich naprawde duzo. Moze Ty, Inny Swiat, nie miales takich stazow (mysle ze nie), wiec trudno porownywac.

Co nie zmienia mojej opinii, ze Nikito, czas na powazniejsze zmiany.

Serio, proponuje jakiego psychologa, inaczej na to spojrzysz, rozmawiajac z madrym ale i zywym czlowiekiem. Poradnie sa darmowe, poszukaj.Nie to ze jestes taka "glupia" - potrzebujesz po prostu.
napisał/a: Nikita8 2009-06-29 19:01
Też mam wrażenie że się od niego uzależniłam :(
Po prostu chcę żeby ktoś mnie kochał, żeby kogoś obchodziło co myslę, co czuję i łudzę się wciąż, że jego to obchodzi, że to ma znaczenie, że gdzieś w głębi mnie kocha wciąż :(
Zawsze marzyłam o wielkiej miłości - jednej na całe życie. I miałam ją ale pozwoliłam wygasnąć, a teraz nie mam nic oprócz nadziei
Nie będę już dzwonić, pisać do niego - obiecałam. Muszę się przestawić w końcu na życie bez niego, ale to takie trudne :(
Jak trzeba było dawać to ja tylko brałam, a teraz gdy w końcu wiem ile mam do zaoferowania i chcę dać - nie ma nikogo kto by chciał coś ode mnie :(
Unikałam użalania się nad sobą i dalej nie chcę tego robić. Ale tak mi źle :(
Pojutrze już zacznie się kurs - może to coś pomorze :( W sierpniu może na hiszpański pójdę - już mówiłam że jestem chętna jakby grupę zbierali. nie wiem już - ta bezradność mnie tak dobija :(
napisał/a: Inny_swiat 2009-06-29 20:02
kasiasze napisal(a):
Natomiast mala uwaga do Innego Swiata : Nikita byla z NIM siedem lat, laczylo ich naprawde duzo. Moze Ty, Inny Swiat, nie miales takich stazow (mysle ze nie), wiec trudno porownywac.


Byłem 5 lat. To mało? Myślę, że wystarczająco długo, aby czuć takie przywiązanie jak Nikita. Kiedy przyszedł moment zerwania, też sobie mówiłem, że ja bez tej dziewczyny nie widzę sensu życia. Wtedy byłem skłonny jej wszystko wybaczyć, tego gościa który się przyplątał. Ważne było dla mnie tylko to, żeby ona zrozumiała błąd jaki popełniła i wróciła do mnie. Też sobie obiecywałem odmianę życia, zacząłem dostrzegać swoje wady, których wcześniej nie widziałem. Czyli mówiąc w skrócie podobnie jak Nikita.

Od tego rozstania minęły 3 lata. I co? Cieszę się, że stało jak się stało, bo w swoim życiu poznałem jeszcze bardziej wartościową osobę. Tak więc głowa do góry! Nie ma ludzi niezastąpionych.

Wiem, że to co piszę nie jest pocieszające. Ale chyba lepiej, wylać Nikicie przysłowiowy kubeł zimnej wody, niż pocieszać, że jakoś się ułoży. Im szybciej zrozumie, że należy zacząć układać sobie życie od nowa, tym lepiej dla niej.
napisał/a: Nikita8 2009-06-29 21:08
Czy ja nie oczekuję od siebie więcej niż jestem w stanie zrobić? Czy nie powinnam być wściekła, nabluzgać mu, nawrzucać i zapomnieć? Stwierdzić że jest nic nie wart? Czy ja nie wymagam za wiele od siebie próbując zachować się fair, zachować dobre stosunki itp? Cokolwiek powiem on ma to gdzieś i sie zabawia z jakąś dupą a ja wyrzucam resztki godności prosząc żeby zechciał ze mną porozmawiać? Czy tak to wygląda? Czy do tego stopnia straciłam rozeznanie w rzeczywistości i obiektywizm? Czy jestem żałosna?
napisał/a: Inny_swiat 2009-06-29 21:16
Nie powinnaś na niego bluzgać. Fakt, zrobił Ci jedno świństwo. Mianowicie to, że rozstał się z Tobą wtedy kiedy miał już kogoś na boku. Ale nie można mieć pretensji do kogoś, że nie chce z kimś być w związku.
napisał/a: iffy 2009-06-30 00:33
Inny_swiat napisal(a):zrobił Ci jedno świństwo. Mianowicie to, że rozstał się z Tobą wtedy kiedy miał już kogoś na boku.


rozstali się wcześniej, z tego co pisała Nikita. jej ex powiedział też, że nowa partnerka nie była i nie jest powodem rozstania.

Nikita8 napisal(a): Czy nie powinnam być wściekła, nabluzgać mu, nawrzucać i zapomnieć?


za co? przeciez prosiłaś o kolejne szanse, on ci je dawał. aż w końcu stwierdził, że nic nie czuje, że to nie ma sensu. przecież zachował się "powiedzmy" w porządku wobec ciebie. mógł na przykład być nadal w związku z tobą, a spotykac się z innymi. ale postawił sprawę jasno przecież.

Nikita8 napisal(a):Czy ja nie wymagam za wiele od siebie próbując zachować się fair, zachować dobre stosunki itp?


żadne stosunki nie powinny być zachowane, jeżeli on nie chce. do tanga trzeba dwojga, pamiętaj. a że jesteś w stosunku do niego fair - świadczy tylko dobrze o tobie.

Nikita8 napisal(a):Cokolwiek powiem on ma to gdzieś i sie zabawia z jakąś dupą a ja wyrzucam resztki godności prosząc żeby zechciał ze mną porozmawiać?


Nikita, on się nie bawi z tobą w kotka i myszkę, otwarcie mówi co czuje, że chce czegoś innego. fakt faktem jest to strasznie bolesne, ale ludzie potrafią być dosadni, gdy czegoś nie chcą.

OTWÓRZ oczy i zacznij żyć we WŁASNYM świecie, w którym TY decydujesz. czas pogodzić się z prawdą, a co ma być to będzie. jeżeli jesteście sobie pisani, to wierz mi, wasze drogi prędzej czy później się zejdą.

ps- wyślę ci coś jutro, więc czatuj przy prywatnych wiadomościach.

buziaki!