Zdrada - kto jest winien?

napisał/a: Wariat 2007-05-29 22:26
no tak cos za cos...wtedy jestesmy kwita i oboje wiedza jak druga osoba sie czuje. tylko gdzie wtedy szacunek do samego siebie... ten kto zdradza jest nic nie wart...zero.
napisał/a: andrea7 2007-06-02 17:51
Myślę ,że nie każdy zdradę przeżywa tak samo. może na moim przykładzie napisze... 7lat byłam szczęśliwa mężatką przynajmniej tak mi się wydawało. Moje dzieciństwo było okropne ojciec pił ciągłe awantury i wtedy pomyślałam sobie ze moje życie będzie całkiem inne, spokojne bez kłótni ,zdrady. Ale nie zawsze jest tak w życiu jakby się chciało. W ubiegłym roku dowiedziałam się że mąż mnie zdradza całkiem przypadkiem moje życie legło w gruzach. Chodziłam do psychologa bo nie potrafiłam sobie z tym poradzić , na pewno dużo mi pomógł ale w sercu rany nie zaleczy. Zapytałam męża dlaczego to zrobił ,usłyszałam tylko z ciekawości jak to jest z drugą kobietą . Jeszcze muszę dodać ze gdy to wszystko odkryłam to byłam w ciąży w 4 miesiącu ciąży , wtedy już wiedziałam dlaczego tak bardzo chciał to 2 dziecko.Nadal jesteśmy razem; ale już nigdy nic nie będzie takie samo

[ Dodano: 2007-06-02, 17:58 ]
Więc ja uważam ze osoba która zdradza jest winna.Nie można obwinić kobiety która spała z czyimś mężem lub odwrotnie. Nasze 2 połówki to osoby dorosłe które mają wybór; mogą decydować ,nikt na siłę nikogo do łóżka nie wciąga .
napisał/a: Motormaniak-kmf 2007-06-03 10:30
Szanowna ula_jente
Ja jestem facetem jestem dopiero 3 lata po ślubie i od dłuższego czasu chodzi mi po głowie zdrada. Kocham moją żonę ponad wszystko, ale jestem już zmęczony......
................Zaczeło się to na 6 miesięcy przed ślubem, moja kobieta zaczeła mnie mocno "olewać" w sprawach związanych z sexem, pomimo moich starań wielokrotnych rozmów, pytań: czy coś ze mną jest nie tak?, czy robię coś żle?, co jest przyczyną że nie chce się ze mną kochać?
Słyszałem odpowiedzi: "stresuję się ślubem, przepraszam, jest wszystko o.k. tylko sama nie wiem co się dzieje, przepraszam, jestem zdenerwowana, przepraszam.......... i tak w kółko...... W tamtym czasie po głębszym zastanowieniu wydawało mi się, że to rozumiem, łudziłem się, że po ślubie wszystko wróci do normy ....... jednak to były tylko złudzenia...... lata mijają, a ja słyszę wciąż to samo........
Szczerze mówiąc sam już przestałem wierzyć, że cos się zmieni więc już przestałem się starać......
Teraz słyszę te same odpowiedzi że się czymś tam stresuje i w kółko to same blabla bla........ oraz czasami odpowiedzi typu: "za dużo filmów się naoglądałeś.......
Mam do Ciebie takie pytanie : ilae może się starać tylko jedna osoba? ile można wytrzymać? Gdzie jest ta granica wytrzymałości?
Nie można budować związku gdzie stara się jedna ze stron, że jedna osoba jest czynna a druga ciągle bierna!!!!
Kiedyś kochaliśmy się 5-10 razy w tygodniu, na łonie natury, w aucie, na klatce schodowej, na plaży, a teraz tylko monotonie w domu i to na dodatek 1-2 razy w miesiącu!!!!!! Tak więc burzę twoją teorię pisząc na forum, że nie ma na to reguły i nie można wszystkich przypadków zdrady opisywać w ten sam sposób.
P.s.
Jestem poważnie zainteresowany kochanką, bąć opuszczeniem kobiety którą naprawdę kocham...... W końcu każdy jest tylko człowiekiem i potrzebuje trochę ciepła, miłości, sexu, zrozumienia!!!
Pozdrawiam
napisał/a: jente8 2007-06-03 10:57
Szanowny Motormaniaku-kmf,
pozwolę sobie zauważyć, że nie stwierdziłam, że opisywane przeze mnie sytuacje i powody występują ZAWSZE, tylko ZAZWYCZAJ lub CZĘSTO. Przykro mi z powodu sytuacji w jakiej się znalazłeś. W pełni rozumiem, że jeśli w związku stara się tylko 1 osoba, to nie ma to sensu i prędzej czy później będzie miała dość. Trudno tu orzec po czyjej stronie leży wina, ale jedno jest pewne: jeśli zdradzisz żonę, nie będzie to wina "tej trzeciej", bo Ty już podjąłeś decyzję, że chcesz znaleźć kochankę, więc nie można przyjmować, że to ona zawini, uwodząc Cię. A nie wiem, czy Twoja żona tak właśnie nie pomyśli - czy nie będzie obwiniała tej kobiety, którą sobie w przyszłości zamierzasz znaleźć. A jeśli będzie ją obwiniała, to tylko potwierdzi moją teorię. Chciałabym jeszcze raz podkreślić, że moje rozważania dotyczyły tego, kogo się z reguły obwinia za zdradę, a nie tego, z jakich przyczyn do niej dochodzi. A to, co opisałeś, to właśnie przyczyny - Wasza sytuacja, zachowanie Twojej żony. Przykro mi, że rozmowy nie przynoszą żadnego rezultatu. Może rozstanie będzie jakimś wyjściem, jeśli sytuacja się nie zmieni. A przede wszystkim: rozstanie to na pewno lepsze wyjście niż bycie razem i romansowanie na boku. Przynajmniej moim zdaniem.
napisał/a: Magiczna 2007-06-04 07:25
ula_jente napisal(a): Dlaczego więc żony tak często zakładają z góry, że kochanki "usidliły", że "upolowały", że "kusiły"?


dlatego ze sa kobiety na tym swiecie ktore chocby mialy rozbic rodzine i zabrac tate dziecku to nie maja z tego powodu zadnych wyrzutow sumienia i robia to z premedytacja
napisał/a: Motormaniak-kmf 2007-06-06 11:03
Droga ula_jente

Cały bayer polega na tym, że ja swoją żonę kocham..... i tu się cała sytuacja gmatwa.....
Nigdy jeszcze nikogo nie zdradziłem, ale co ma zrobić ktoś taki jak ja znajdujący się w takiej samej sytuacji jak ja??? Zaciskać zęby i ..... no właśnie co dalej? Rozstać się jak napisałaś i .... hhhhmmmm ....... ja już sam nie wiem.
A to że obwinia się tą "trzecią" osobę to się z Tobą w 100% zgadzam, to jest irytujące! wina odnośnie zdrady zawsze leży po stronie danej pary, to znaczy jednej osoby ze związku.
Dobra nie bendę nikogo zanudzać moimi problemami.....
Pozdrawiam.
napisał/a: jente8 2007-06-06 11:49
Drogi Motormaniaku-kmf,
nie zanudzasz nas swoimi problemami. Po to jest to forum i istniejące na nim działy o związkach i zdradzie. Jeśli chcesz, załóż własny wątek i może ktoś Ci w jakiś sposób doradzi, przedyskutujemy Twoją sytuację, bo widzę, że jest naprawdę trudna. Nie wiem, czy coś pomożemy, ale przynajmniej cierpliwie wysłuchamy (przeczytamy), a Ty to z siebie wyrzucisz. Może to pomoże Ci lepiej zrozumieć swoją sytuację i podjąć jakąś decyzję.
Pozdrawiam.
napisał/a: ~gość 2007-06-11 23:27
MotormaniakU -kmf , skoro ją kochasz, a myślę że tak jest to spróbuj o nia zawalczyć. Pomyśl- może nie tędy droga żeby ciągle nakłaniać i starać się i pytać. Ona zaczeła traktować twoje starania prawdopodobnie jako namolne skamlenie i przykry obowiązek. Spróbuj zawalczyć. Związek i małżeństwo to nie jest taka prosta sprawa- najłatwiej byłoby odejść lub zdradzić. Wiem że ci brakuej seksu, miłości i ciepła.
Moja krótka rada, aczkolwiek uważam, że jedyna słuszna. I MOŻE ZADZIAŁAĆ. Bardziej niż pisanie o tym tutaj na forum, że chcesz i mógłbyś zdradzić , pomogłaby wizyta u seksuologa lub psychologa. NIE NALEŻY SIĘ TEGO WTSYDZIĆ. KAZDY MOZE SKORZYSTAC Z TAKIEJ POMOCY. DALACZEGOBY NIE SPRÓBOWAĆ?!!MOŻE POMÓC. Być może odkryjecie jakieś inne problemy które są w waszym związku- i jak mniemam to one głównie są odpowiedzialne za niechęć i bierność twojej kochanej żony. Daj sobie i jej szanse.
napisał/a: Pegaz 2007-06-16 23:28
Myślę że kochamy przedewszystkim dla siebie by czuć się czlowiekiem. Zatem kochać to oddać siebie drugiemu człowiekowi i nie oczekiwać niczego w zamian. Wówczas nie zaboli. Najciekawsze jest jednak to że kiedy mężczyzna jest z kochanką zdradza żonę a kiedy z żoną kochankę, podobnie jeśli idzie o kobiety. Czy zatem zdradza się partnera, czy samego siebie? Co zaś się tyczy na obwiniania "tej" lub "tego" trzeciego w związku, myślę że my chcemy wierzyć iż wybraliśmy najcudowniejszą osobę na świecie i emocjonalnie nie wyrażamy zgody gdy następuje konfrontacja z rzeczywistością.
napisał/a: Motormaniak-kmf 2007-06-17 10:19
Jest to trochę bardziej skomplikowane.......
Moja żona myśli i wierzy w to, że jest wszystko o.k. i jak kiedyś próbowałem iść z nią do poradni małżeńskiej bądź do seksuologa to niechciała o tym słyszeć. Twierdzi, że jest z nią i z naszym zwiążkiem wszysto dobrze tylko ze mną jest coś nie tak...... że to ja mam wygórowane życzenia, że jestem zboczony, a ona taka nie jest..... że tak naprawdę to naoglądałem się za dużo filmów, a w prawdziwym świecie tak nie jest, że poprostu przesadzam i nie widzi problemu....
hhhhhhmmmmm..... już sam nie wiem.... może ze mną jest coś nie tak.... może ją fizycznie nie pociągam lub ma kogoś innego....
Staram się być dobrym człowiekiem, mężem, ale nic mi nie wychodzi.....
Pozdrawiam
napisał/a: negra2 2007-06-18 23:30
kto winien, kto winien, kto winien!!!Nikt, kurczę, nikt! Zdrada to oderwanie się od rzeczywistości, zapomnienie, normalka. Jedni idą na siłownię, inni jarają fajeczki, a niektórzy zdradzają. Taki los i już. Byłam zdradzona, ale duma nie pozwalała mi na opłakiwanie tego związku. I żadne z nas nie było winne.Po prostu tak wyszło nie warto zawracać sobie tym głowy.
napisał/a: Patka2 2007-06-19 08:37
negra, Twoje podejście do tej sprawy jest jak dla mnie wręcz kosmiczne.
Zdrada to normalka - gratulacje.
a zycie bez zdrady to co?? cud ??
hahaha