Zdrada - kto jest winien?

napisał/a: ~gość 2007-11-13 10:20
Powiem tak.. jeśli zdrada była tylko odskokiem od monotonii życia to obydwoje kochankowie są winni, jeśli zaś kochankowie Ci kochają się to nikt nie jest winny. W miłości nie ma zdarady.
napisał/a: sorrow 2007-11-13 10:33
gochka napisal(a):jeśli zaś kochankowie Ci kochają się to nikt nie jest winny. W miłości nie ma zdarady.

No nareszcie ktoś odpowiedział na pytanie, które tak często na forum się przewija. Drogie zdradzone i zdradzeni... kobiety oczekujące dziecka, dobre żony, wierni mężowie, nastolatkowie kochający piękną miłością i wszyscy, którym świat się zawalił... odpowiedź na wasze pytanie brzmi: wasz partner, który właśnie z miłości do kogoś innego was zdradził nie jest temu winien!
napisał/a: ~gość 2007-11-13 10:50
LOL! Nie wiem co powiedzieć! W takiej sytuacji to już chyba najlepiej zrobić "czworokąt" i wszyscy będą żyli długo i szczęśliwie. Masakra!
napisał/a: ika116 2007-11-13 12:43
gochka jeśli nie jesteś jedną z tych usprawiedliwionych-zakochanych to poczytaj sobie dokładnie to forum, a przekonasz się, że ci co zdradzają prawie zawsze robią to z 'uczucia'. Nie byliby przecież tak perfidni, zakłamani, obłudni aby wdawać sie w jakieś romanse, gdyby nie to coś wyjątkowego co ich spotkało, i to tak zupełnie bez ich woli. Okazuje się jednak, że jakoś szybko im ta miłość mija gdy dowie się o niej któryś z małżonków. Jest jeszcze wersja dla tych co nadal kochają kochanka (kę) ale ciągle niszczą życie współmałżonka nie myśląc o życiu z tym ukochanym.
Oczywiście można by pomyśleć o konsekwencjach wcześniej, ale do tego trzeba mieś świadomośc trochę inną niż np. ty :(
napisał/a: mazacki 2007-11-13 17:40
IKA 116 Wiesz co?? powiem tak....człowiek nigdy nie wie co go czeka... nie usprawiedliwiam tym nikogo ani tym bardziej siebie, ale nie uważam że ludzi którym to sie zdarzyło nie powinni dostać drugiej szansy. Ja właśnei na nią czekam....
Moim zdaniem, wina nie zawsze leży po obydwóch stronach. W moim przypadku to JA ponosze całkowitą wine (no i może jeszcze alkohol...) a moja dziewczyna tylko przeze mnie cierpi teraz
A czy można zdradzić kogoś i jednpcześnie kochać tą osobe??? Wg mnie tak.... :(
Kolejną kwestią jest to że jeśli chodzi o facetów, to jak sobie wypiją to czasami myślenie , że tak powiem "schodzi na niższe partie ciała" U mnei tak było. a co gorsza zdradziłem moją Ole z koleżanką z roku (tylko sie całowaliśmy ale to też była zdrada), do której o zdrozo miałem przez cały czas ogromny szacunek...a po tej akcji dowiedziałem sie takich rzeczy na temat tej koleżanki że sie po prostu załamałem.
ps. Dzisiaj Ola i ta koleżanka są na tej samej imprezie. Ja też tam miałęm iść....właśnei z Ola :( aż boje sie pomyśleć co sie tam bedzie działo.....Ola powiedziała że "wydrapie oczy tej kurwie". a wszystko przeze mnie...:(
napisał/a: aniahe 2007-11-13 20:17
ja miałam taka sytuacje.
maż zaczął pisać sms z inną kobieta jak sie dowiedziałam to myślałam jak mi to mógł zrobić teraz gdy jestem w ciąży.Niema już do niego zaufania.I powiem tak zanim zaczął pisać sms z tą kobietą to nasze małżeństwo było udane było super.Poznał tą kobietę w pracy.Mówi że to ona zaczęła pisać a ja mu na to gdybyś nie chciał to byś nie odpisywał.Pozwiedzał byś jej ze ma spadać.Teraz próbuje wszystko naprawić ale dla mnie to już nie jest to samo.Wiec uważam ze wina leży po stronie męża
napisał/a: ika116 2007-11-13 20:59
mazacki napisal(a):nie uważam że ludzi którym to sie zdarzyło nie powinni dostać drugiej szansy.

też wychodzę z tego założenia, że powinni dostać drugą szansę, dlatego też jestem ciągle ze swoim mężem. Sądzę, że twoja Ola, jeśli ci nie wybaczy, to przynajmniej postara sie z tym żyć.
mazacki napisal(a):Kolejną kwestią jest to że jeśli chodzi o facetów, to jak sobie wypiją to czasami myślenie , że tak powiem "schodzi na niższe partie ciała"

wybacz, ale takie argumenty zupełnie do mnie nie trafiaja, i radzę ci nie usprawiedliwiaj się przed swoja dziewczyną w ten sposób, bo co ona ma sobie myśleć za każdym raze, gdy będziesz pił drinka?
napisał/a: ~gość 2007-11-13 23:30
ika116, piszę tu o miłości, a nie o zakochaniu.. Więc o odejściu od poprzedniego (niekochanego) partnera, czyli jeśli dzieje się tak
ika116 napisal(a): Okazuje się jednak, że jakoś szybko im ta miłość mija gdy dowie się o niej któryś z małżonków.
to nie mówmy o miłości! ok?
ika116 napisal(a):Oczywiście można by pomyśleć o konsekwencjach wcześniej, ale do tego trzeba mieś świadomośc trochę inną niż np. ty
co do tego - to nie ma to tu żadnego sensu.., chyba że oskarżasz kochanków, a jak pisałam wcześniej.. MIŁOŚĆ TO NIE ZDRADA, poza tym ta końcówka jest nie na miejscu moja droga, ponieważ nie znasz mnie, więc nie oceniaj
napisał/a: traumata 2007-11-14 10:34
mazacki napisal(a):W moim przypadku to JA ponosze całkowitą wine (no i może jeszcze alkohol...) a moja dziewczyna tylko przeze mnie cierpi teraz

recepta jest banalnie prosta ............ nie umiesz pić nie pij ...... czy tak trudno to zrozumieć spadłeś pijany na ziemię i spotkałeś tą pijaną koleżankę?
mazacki napisal(a):Dzisiaj Ola i ta koleżanka są na tej samej imprezie. Ja też tam miałęm iść....właśnei z Ola :( aż boje sie pomyśleć co sie tam bedzie działo.....Ola powiedziała że "wydrapie oczy tej kurwie". a wszystko przeze mnie...:(
jej oczy a Tobie esperal w dupę
napisał/a: slonecznik01 2007-11-14 17:13
Z zainteresowaniem poczytałem Wasze posty i......................ufffffffffff!!!
Wg mojego mniemania, prawda zawsze lezy pośrodku, i chyba nie zawsze jest tak ze to tylko jedna strona jest winna.
Ale skoro jestesmy w zwiazkach , przyzekaliśmy sobie wiernośc i nam nie wyszlo, to co robic ??? To to jest pytanie ktore kazdy z nas ma w sobie.
Wierności to rowniez wspieranie się nawzajem, motywowanie do zycia, wspieranie się nie tylko w codzienności, ale i w chwilach slabosi , zalama , niepowodzen.
Skro moja zona pobłądziła , to najlatwiej jest obarczy ją cała wina. Najlatwiej jest w tedy krzyczec ,robi sceny. A tu nie o to chodzi.
Moze wlasnie w tedy, to mu zdradzeni , winniśmy wyciągnąc przyjazna dłon .
To na nas zdradzonych spoczywa obowiazek uswiadomienia partnerowi , e tak naprawdę to mamy tylko siebie i tylko mozemy na siebie liczyc. Bo śwait ma nasze problemy w d........... !!!
Zadna kolezanka, zaden kolega nie pomoze nam , bo to jest im po prostu obojetne , bo ich to nie dotyczy.
Kup kwiaty, i nie obwiniaj partnera/kę , popatrz w siebie , bo moze wina lezy po Twojej stronie. postaraj się dostrzec potrzeby Twojego patnera/ki
, moze on/ona czekaja na ten wlasnie gest zrozumienia.
Choc sam nie wiem czy ja dobrze rozumuje , bo wlasnie mam taka historię u siebie , istaram się delikatnoscia sprowadzi moja zone na ziemie. Czas pokaze czy miałem racje tak wlasnie postepując.
hej, hej
napisał/a: sorrow 2007-11-14 17:52
slonecznik01 napisal(a):Wg mojego mniemania, prawda zawsze lezy pośrodku, i chyba nie zawsze jest tak ze to tylko jedna strona jest winna.

Choć wydaje się, że to rozsądne stwierdzenie, to jednak czasem zupełnie mija się z prawdą. Znajdziesz na forum historie dziewczyn, młodych mężatek, które zostały zdradzone jak były w ciąży, a pertner tylko w twarz im się śmieje, albo ignoruje zupełnie. To tak smutne przypadki, że człowiek po prostu bezsilny jest in nie ma żadnej rady... jedynie pocieszenie dla takich osób. W takich przypadkach sugerowanie, żeby winy w sobie szukać jest zupełnie nie na miejscu. Im trzeba sugerować coś wręcz odwrotnego, bo same z siebie myślą "co zrobiłam źle?" nie mając do tego żadnych podstaw.
napisał/a: morda3 2007-11-16 22:14
slonecznik01 napisał:
slonecznik01 napisal(a):Moze wlasnie w tedy, to mu zdradzeni , winniśmy wyciągnąc przyjazna dłon .
To na nas zdradzonych spoczywa obowiazek uswiadomienia partnerowi , e tak naprawdę to mamy tylko siebie i tylko mozemy na siebie liczyc. Bo śwait ma nasze problemy w d........... !!!

Niestety czasmi, to nie świat , ale nasz partner ma nas w d.... I już nie ma nas, nie możemy na siebie liczyć, "bo czasami miłość się kończy"( to cytat z mojej żony, gdy mówia mi o zdradzie). A partner , jest już zafascynowany ( zakochany????) w innej osobie.
Można to tylko przeżyć. Przeżyć rozpacz, smutek i warto trzeźwo spojrzeć na siebie, dostrzec, co się spieprzyło. Ale nie warto brać całej winy na siebie. Dle tej drugiej strony to i tak czasami nie ma już znaczenia