Zdrada - kto jest winien?

napisał/a: boglek 2007-08-30 09:48
Moim zdaniem winien jest ten kto zdradzil, nie ma usprawiedliwienia na zdrade!
napisał/a: sullik 2007-08-30 10:05
2 miesiace temu moj chlopal wyjechał do pracy wJ aponi .Jestesmy razem od 4 lat a mieszkamy juz od trzech i zawsze miałam do niego ogromne zaufanie.w poniedziałek miałam dziwny sen i zaczełam sie niepokoic,czy aby napewno ten moj facet jest mi wierny.Włamałm sie do jego poczty tam znalazlam wiadomo0sc która mnie powaliła.

" załuje ze wyjezdzasz jestes wspaniała , niczego nie zaluje poza tym ze nie mieliesmy wiecej czasu, ale może tak bedzie dla nas lepiej ze wzgledu na to że kazde z nas ma swoje zycie."


zadzwonił wieczorem i nie wytrzymalam i powiedziałam mu ze wiem o wszystkim. a on zaczał krecic ze takie wiadomosci to wszystkim wysyła, a ja wiem ze nie bo tylko do niej.
pozniej zaczał zaprzeczac ze do czegos doszło ze to zwykły flirt, ale jakos nie potrafie w to uwierzyć-to zdanie -niczego nie załuje , niestety wskazuje ze jest inaczej.On wraca jutroo i nie wiem co zrobic czy sie z nim rozstac i wyrzucic z domu czy dac mu szanse,
nie wiem , wiem tylko tyle ze juz nigdy nie bede w stanie nikomu tak zaufac tak jak ufałam wczesniej jemu[list:8d9907fd0c][/list:u:8d9907fd0c][list:8d9907fd0c][/list:u:8d9907fd0c]
napisał/a: lineker 2007-08-30 17:21
winien ten kto zdradza, bo jesli coś nie pasuje to się mówi o tym partnerowi aż zrozumie i poprawi się a nie się leci szukac pocieszenia. mowi sie ze sie odchodzi i dopiero wtedy mozna szukac nowego związku!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
napisał/a: dominika241 2007-09-08 17:27
kto jest winien....
cały dzień zadaję sobie to pytanie (pewnie przez najbliższe kilka miesięcy będę je sobie zadawała..) wstyd się przyznać, ale kiedy w końcu ochłonęłam...zaczęłam obwiniać siebie. zawsze byłam uzależniona od mojego faceta i wpatrzona w niego jak w obraz, możecie wierzyć lub nie, przez cztery lata nie interesowali mnie inni faceci, byłam dumna ze swojego dojrzałego, stabilnego związku, czułam się pewnie i bezpiecznie. a on? z jednej strony myślę sobie - jak on mógł?? a z drugiej - może to ja byłam zbyt zaślepiona, zbyt ufna, pokorna? po prostu - nudna...
napisał/a: miss Valentina 2007-09-10 20:14
to wszystko co tu piszecie, to madre rzeczy i w wiekszosci piszecie je z wlasnych doswiadczen...wydaje mi sie,ze duzo zalezy od psychiki osoby, ktora zdradza....jesli w moim zwizaku jest zle - wg mnie - to zawsze staram sie rozmawiac, nawet jesli boli, jesli sie wstydze, nabralam smialosci - nie zdradzilabym 1wsza...moj facetzdradzil - wiem dlaczego, nie mial mojego ciepla, w lozku tez bylo troche dretwo- a ja nie moglam sie przemoc...lae co z tego, NIE POROZMAWIAL ZE MNA...powinien, gdybysmy usiedli na spokojnie, gdyby powiedzial mi, ze jest mu zle z takiego, a z takiego powodu, to wlaczyloby mi sie myslenie,moze byloby inaczej....dzisiaj jest inaczej, wybaczylam, zmienilam sie, zdrada duzo w moje zycie wniosla - ABSURD! doceniam jakies tegopozytywne aspekty - ABSURD! cena byla zbyt wysoka, a moj facet zbyt slaby psychicznie, zeby to poskladac...dalam 2ga szanse...chce wierzyc w to, ze bedzie dobrze....
napisał/a: MARTAKOWALKOWSKA 2007-09-23 01:37
a ja uważam ze na zdradę dobra jest zdrada wtedy jest light
napisał/a: Ciarka 2007-09-23 10:32
Miss Valentina, jesli facet zarzuca Ci brak ciepła z Twojej strony, jeśli z Twojej winy nie układa sie wam w łóżku, to nie jest tak, że to Ty jesteś winna, bo jeśli Ty nie masz ochoty na seks z nim, tzn że coś nie gra, to jest sygnał, że gdzies w innym miejscu coś szwankuje, że należy sie przyjrzec jakie moje potrzeby nie sa zaspokajane przez partnera...
napisał/a: izunia56 2007-09-24 12:02
wiesz nie zgodze sie z toba.maz jest winien ale kochanka tez i to bardziej i nie zgadzam sie ze moze nie wiedziec o zonie,przeciez od razu mozna sie polapac a smsow zona nie pisze nie dzwoni?facet wraca do zony na noc nie zgadzam sie z toba niestety i nie wiem czemu bronisz tej trzeciej mozesama bylas w takim chorym ukladzie powiem jedno jesli kobieta na tyle sie nie szanuje zeby dzieciom ojca zabrac to kazdej takiej zycze zeby ja to samo spotkalo
napisał/a: traumata 2007-10-01 03:26
Wiele ciekawych i mądrych zdań można tu wyczytać .Kto jest winny - ten kto zdradza ,nie ma żadnego usprawiedliwienia do zdrady.
Zdradziłem bo żona była chora 6 miesięcy i mi nie dawała ,zdradziłam bo mąż nie mówi mi że mnie kocha ,zdradziłem bo żona mnie osacza ,zdradziłam bo mąż mówi mi 100 dziennie że mnie kocha i mnie to już nudzi itd. To wszystko są wymówki i tandetne usprawiedliwienia.
Kto zdradza jest szmatą i tyle i nie ważne czy to M czy K.
W przysiędze małżeńskiej nie ma nic ".... nie zdradzę żony jak wszystko będzie oki albo nie zdradzę męża chyba że mnie wkurzy "
Jeżeli jest wszystko ok w domu i nagle dowiaduję się że żona mnie zdradza to jest to moja wina ??????

A wracając do tematu z pierwszego postu jest takie stare powiedzenie :
" ....jak suka nie da to pies nie weźmie "
napisał/a: abi2 2007-10-08 17:29
Ha, traumata, zgadzam sie w pełni z tobą. Wiem, bo w końcu jestem kobietą i tak naprawdę to od nas wszystko zależy. No, prawie wszystko!
napisał/a: Rożec 2007-10-11 18:41
Motormaniaku! Brachu! a nie zastanawiales sie dlaczego Twoja kobieta sie zmenila i unika bara-bara? moze nie czuje satysfakcji, moze jej nie zadowalasz do konca, moze nie chce byc tylko materacem? Zresztą-moim zdaniem wina po obu stronach - nie umiecie sie dogadać,sprobuj rozmowa i lagodna perswazja, czuloscia, zrob nastroj.,kwiaty. Moze cos sie zmieni Jakas przyczyna jest ,chcesz sprobowac jak smakuje z inną?Jak kochasz to zreperuj co sie zepsulo.

[ Dodano: 2007-10-11, 18:48 ]
chce Wam opowiedziec swoja historie, ale jeszcze nie dojrzalem, wlasnie na temat zdrady, dla mnie smutną i bolesną.może jutro
napisał/a: elwira1511 2007-10-19 22:23
dominika24 napisal(a):kto jest winien....
cały dzień zadaję sobie to pytanie (pewnie przez najbliższe kilka miesięcy będę je sobie zadawała..) wstyd się przyznać, ale kiedy w końcu ochłonęłam...zaczęłam obwiniać siebie. zawsze byłam uzależniona od mojego faceta i wpatrzona w niego jak w obraz, możecie wierzyć lub nie, przez cztery lata nie interesowali mnie inni faceci, byłam dumna ze swojego dojrzałego, stabilnego związku, czułam się pewnie i bezpiecznie. a on? z jednej strony myślę sobie - jak on mógł?? a z drugiej - może to ja byłam zbyt zaślepiona, zbyt ufna, pokorna? po prostu - nudna...

dokladnie...mnie tez zgubila zbytnia ufnosc i pewnosc siebie...jednak margines trzeba miec...