Zdrada - kto jest winien?

napisał/a: ~gość 2009-02-01 16:32
sorrow napisal(a):Tak więc za zaniedbanie wobec ciebie ktoś bez problemu może winić twoją partnerkę, ale za zdradę wyłącznie ciebie. Czasem jak ja osobiście to widzę niektóre zaniedbania mają o wiele większą wagę niż następująca po nich zdrada. "Zaniedbania" tak niewinnie brzmią w stosunku do "zdrady".


Oj tam już bez przesady, partner mnie zaniedbuje o to teraz mogę sobie poużywać, trochę bez sensu

A dwa że dla niektórych "zaniedbanie" to np. nie kupienie kwiatka na dzień kobiet, a dla niektórych to np. zapomnienie o rocznicy lub urodzinach, zależy kto czego oczekuje, można bardzo wysoko postawić poprzeczkę i wtedy też zaraz będzie zaniedbanie

W sumie jak czytam wypowiedzi, to głównie zaczynają sie one od
"Czuje się zaniedbany\zaniedbana, nie przytula mnie, nie dał buziaka, a bo jego mama, a bo ona sie sexy nie ubiera, a bo jak sie dziwnie czuje, bo nie zadzwonił itp. ..... i dlatego zdradziłam\zdradziłem"
Wymówki wymówki i w sumie to jego\jej wina a ja to jestem ofiarą itp.


Nie prościej powiedzieć spier@@ to, zdradziłem, zraniłem, jak to naprawić ??
Lub
Nie kocham jej\jego odchodzę ale nie zdradzam ?

Naprawdę chyba z 1 procent wątków jest takich z stwierdzeniami jak powyżej
napisał/a: magdula2 2009-02-02 06:55
Romantyczny:P napisal(a):Nie prościej powiedzieć spier@@ to, zdradziłem, zraniłem, jak to naprawić ??
Lub
Nie kocham jej\jego odchodzę ale nie zdradzam ?


Nie bo ludzie sa tchorzami (chcialam napisac faceci ale w sumie to moze dzialac w obie strony) i czesto boja sie samotnosci dlatego wola tkwic w czyms co im nie odpowiada - i albo tak tkwia i mecza sie nawzajem albo ktos znajduje kogos innego i rani jeszcze bardziej... bo zabraklo minimum odwagi
napisał/a: Fragma_88 2009-02-03 09:52
magdula, niestety tak czasem jest, masz dużo racji w tym co napisałaś...
napisał/a: BOGINS 2009-02-09 13:55
Chociaż nigdy nie zdradziłem i wydaje mi się że nie zostałem (chociaż tam parę Pań miało się w życiu) wydaje mi się, że:
- Rzeczą naturalną jest, że będą niedocenianym lub mało dopieszczanym szukamy ciepła od osoby która może nam je dać. W ten sposób w ogóle tworzymy związek prawda?
Jedyne czego nie rozumiem, to faktu, że jeśli już w jakimś miejscu związku stwierdzamy, że coś jest nie tak, że mamy pewne potrzeby których nam brakuje - a nie otrzymujemy ich od partnera - to czemu z nim nie porozmawiamy o nich? Czyż nie prościej jest powiedzieć, że byłby fajniej? (Naturalnie w sposób miły i zdatny do przyjęcia, a nie z wyrzutem itd).
Szczególnie już nie rozumiem wtedy osób które zdradziły, ale chcą nadal być w związku (i powiedzmy nadal zdradzają)...
Jak to powiedział mój znajomy:
"Ok, zdradziłem, ale wiem że to był wynik chwili, złego samopoczucia czy czegoś tam jeszcze. Wiem, że to był błąd dlatego zapominam o tym i nic nikomu nie mówię, niech to zostanie tajemnicą, po co mam pieprzyć komuś i sobie życie".
napisał/a: knows 2009-02-10 00:58
aga07 napisal(a):w związku jest różnie, raz lepiej, raz gorzej. żyjemy ze soba po to,zeby sobie zycie ułatwić, a nie utrudniac.
temat zdrady jest popularny i obszerny. trudno jednoznacznie okreslic kto jest winny.ja zdradziłam męża po 10 latach. obwinialam siebie, meza, kochanka...
dzis mysle, ze winne są nasze zmysły, nastrój, gesty, marzenia, wiosna...

obiecujemy parterom, ze nigdy nie zdradzimy. i po co? zeby później ktoś czuł sie oszukany? kochajmy i cieszmy sie tym, że jesteśmy razem.
a w życiu na wiele rzeczy nie mamy wpływu. gdy ktoś, kogo kochamy, zdradzil, wybaczmy mu. wpadl w sidła, które zastawiło na niego życie. skoro jest dobrym człowiekiem, to przez zdrade tej dobroci nie utracił, więc dajmy mu szanse. niech zycie nie ucieka przez palce. cieszmy się każdą chwilą, bo drugiej takiej już nie będzie...

OBURZYŁA MNIE TA WYPOWIEDZ, JAK MOŻNA W TEN SPOSÓB W OGÓLE MYŚLEC!!!! ZDRADA TO JEST KŁAMSTWO I TO NIGDY NIE BĘDZIE NORMĄ CHYBA ŻE W ŚWIECIE KOGOŚ KTÓREGO TOŻSAMOŚĆ JEST OGRANICZONA JEDYNIE DO SFERY POPĘDÓW, KOGOŚ KTO NIE ZNA UCZUĆ, ANI WYŻSZYCH WARTOŚCI, KOGOŚ MAKSYMALNIE CYNICZNEGO I POZBAWIONEGO CZŁOWIECZEŃSTWA !!!
Człowiek to coś więcej niż zwierze, a życie bez hamulców to nie wolność , a jedyną granicą naszej wolności są uczucia, dobro drugiego człowieka.. A zdrada to podeptanie kobiecości, czy męskości partnera, to najgorsze co można zrobić komuś kto darzy nas miłością. Jak uczucie się wypala, pojawia się ten inny , to chociażby ze względu na te 10 lat powinna pani mieć chociaż odrobinę honoru ,i szacunku dla męża, żeby mu powiedzieć prawdę i nie kłamać...
napisał/a: Alicja1976 2009-03-10 18:29
Moim zdaniem to nieprawda, ze winne są obie strony. mój mąż prawdopodobnie mnie zdradza ale seksu w domu ma pod dostatkiem, dbam o siebie, nieźle wyglądam. Mamy trójkę dzieci, którymi głownie ja sie zajmuję bo on wyjeżdża często do pracy. Nie jestem typu szarej myszy. Uwielbiam się bawić i wychodzic gdzieś, problem ze on mnie juz nigdzie nie zabiera bo jest zmeczony bo mówi że jak ciąge jest poza domem to mu się nie chce gdzieś iść. Gdzie tu moja wina ????
napisał/a: szaman2 2009-03-13 03:17
ZDRADA-samo słowo wskazuje winnego. Według mnie bezwzględnie winien zawsze jest ten kto zdradza. W takim postępowaniu nie widzę żadnych okoliczności łagodzących.Każdy dokładnie wie że jest wiele metod na rozwiązywanie różnych problemów między dwojgiem partnerów, a posuwanie się do zdrady jest zwykłym tchórzostwem.Osoba która zdradza po prostu poddaje się idzie na łatwiznę nie licząc się z uczuciami innej osoby.Oczywiście można by tu przytaczac różne przyczyny zdrady wymyślac jakieś różne okoliczności łagodzące ale dla mnie bezwzględnie jest to bez znaczenia. Byc może w opini innych osób mam zbyt radykalne poglądy ale uważam że miedzy dwojgiem ludzi chcących stworzyc mocny ,poważny związek oparty na zaufaniu ,szacunku i miłości nie ma miejsca na zdradę.Tak właśnie uważam.Pozdrawiam! [shadow=green:a0e6b7e61d][/shadow:a0e6b7e61d][glow=blue:a0e6b7e61d][/glow:a0e6b7e61d]
napisał/a: amalinka 2009-05-19 08:01
Zgadzam się z tym co napisałeś szamanie ale dodam jeszcze jedno: za związek odpowiedzialne są dwie osoby. Masz rację, ze zdrada to tchórzostwo, to brak dojrzałości, to pójście na łatwiznę, bo wydaje się, że to rozwiąże problem, a to go pogłębia. Lepiej porozmawiać z partnerem, coś ustalić, a jeśli nie odpowiada, to zrezygnować, nie raniąc nikogo.
napisał/a: winx.19 2009-05-20 12:31
Zdradził mnie mąż.....pomóżcie...co mam robić :(
Czy mam się czuć winną? Może i zaniedbywałam męża, ale nie sądziłam, że jest do tego zdolny...naiwna byłam !!
Pracuje z nim TA dziewczyna...mąż jednak zapewnia, że to już skończone, ale ja jakoś nie wierzę....
proszę.....powiedzcie, jak sie zachowywać...
prowadziłam z nim rozmowę...ale niepewnośc wciąż pozostaje.
Mamy dwie wspaniałe córeczki....świat mi się zawalił jak wykryłam to u niego.
Pogrążona w smutku.....
napisał/a: ~gość 2009-05-20 19:54
winx ,napisz więcej. Ile to trwało? jaki był przez ten czas dla Ciebie i dla córek? Jaki jest teraz? stara się?
Wiesz, nie ma sensu się zamartwiać bo jak ma zdradzic drugi raz to i tak to zrobi niezależnie czy to będzie tamta kobieta czy ktoś inny. Dlaczego mu nie wierzysz? Jest jakiś powód konkretny?

winx.19 napisal(a):Czy mam się czuć winną? Może i zaniedbywałam męża, ale nie sądziłam, że jest do tego zdolny...naiwna byłam !!


Na jakiej arenie go zaniedbywałaś? Nie wiem czy powinnaś czuć się winną ,ale mąż - facet to jednak też człowiek i ma takie same potrzeby i emocjonalne i potrzeby bliskości(łącznie z tą fizyczną), czułości i nawet całkiem prozaiczne jak po prostu wygadać się albo mieć w Tobie wsparcie. Próbował z Tobą rozmawiać o tym czego potrzebował?
napisał/a: NieeDlaKazDeGo 2009-05-31 19:38
"zdrada- kto jest winien" Tak naprawdę to zdrada przez Kobietę jest innymi wartościami widziana, odbierana niż u mężczyzny. Mężczyzna bardziej zwraca uwagę na zdradę fizyczną zaś kobieta na zdradę emocjonalną. Moim zdaniem obydwoje partnerów jest winnych..Bo kiedy kobieta lub mężczyzna zdradza muszą mieć do tego jakieś podstawy, choć nie zawsze. Lecz osoba zdradzajaca w związku widocznie nie dostaje czegoś od partnera stałego i wtedy szuka tego gdzie indziej..Dlaczego tak się dzieje ? aa to dlatego iż w związku brakowało rozmów typu jakie maja wobec siebie wymagania, co ich boli, czego od siebie oczekują..Brak tych rozmów pociągneło ich w stronę zdrady..Myślę że jesli ktoś zdradza lub chce zasmakowac czegoś innego i z kimś innym bo mu się nudzi ze stałym partnerem, odczuwa rutyne powinien zaraz wybiegnąć myślami w przyszłość i i przedstawić sobie sytuacje gdy w naszym życiu juz nie ma tej osoby z powodu takiego czynu jaki zamierzamy popełnić lub brniemy w to by go popełnić....[glow=darkred:369ebaed5f][/glow:369ebaed5f]
napisał/a: kachna;] 2009-06-17 22:38
Ja jestem z moim chłopakiem 6lat. Przez 6 lat wyznawałam zasadę, że wierność ponad wszystko. Dziś już nie jestem tego taka pewna. Uważam że przez te 6 lat za moją wierność dostawałam ciągle w policzek raz jeden raz drugi. Mój facet sam mówi, że nie może mi nic zarzucić, nie przytoczy żadnej dwuznacznej sytuacji ani chęci flirtu z kimś innym. Ja jemu mogę cały dzień opowiadać co z kim i kiedy. Mam żal, bo nie opłaciła mi się ta wierność choć wiem że w pełni mnie nigdy nie zdradził. Więc nie wiem czy zdrada jest czymś co można zdefiniować. Ile ludzi tyle sytuacji życiowych i każdy co innego nazwie zdradą.

Mi chyba zaczęło przeszkadzać, że on jest taki mnie pewien że nie zdradzę i przeszkadza mi chyba że jeśli było coś z jakąś to są chwile kiedy sobie napewno to wspomina. A ja? Ja mogę być tylko zazdrosna o te dziewczyny.

Teraz myślę o właśnie tej kontrowersyjnej zdradzie. Chciałabym ale boję się, tak jak pisano - CO BY NIE BYŁO I TAK WINA SPADNIE NA MNIE. Moje wytłumaczenie - poznałam kogoś kto ma podobny temperament do mojego. A do tego jest bardzo fajnym facetem. Jeszcze nie zdradziłam, ale już mam wyrzuty sumienia. Nie nadaję się na takie grzeszki, jednak nie chcę później sobie wyrzucać że nie mam własnych wspomnień, że życie mija mi między palcami a ja taka zakochana wybaczam głupotki mojego chłopaka. Jest naprawdę cudowny, ma wielkie powodzenie, jest lubiany. Jednak gdy patrzę jak śpi obok mnie, myślę że czegoś mi za mało. Nie wiem czego. Brak mi wielu elementów seksu które dla mnie są ważne a dla niego nieistnieją. Brak mi czegoś... Czy może być tak, że jak myślę o zdradzie tzn. że nie kocham miłością prawdziwą??? Zagubiłam się w swoich uczuciach, gdyż mam potrzeby które były schowane w szufladzie przez długie lata. Druga sprawa - co jak spodoba mi się seks z tym drugim?? Nie mogę z nim być. On tez ma kogoś, zreszta chyba nie potrafie po tylu latach powiedzieć mojemu "good bye"....