Zdrada - kto jest winien?

napisał/a: fredi 2007-12-05 12:23
Winny jest zawsze zdradzajacy, tlumaczenie ze zdradzilem bo brakowalo czulosci, zrozumienia, rozmowy, czy tez partner poswiecal mi za malo czasu to tylko wybielanie siebie, lub zaslona dymna stosowana przez zdradzonych by mogli wytrzymac z osoba ktora byla im nie wierna,
Przeciez jezeli cos jest nie tak to nalezy o tym rozmawiac, razem probowac tonaprawic a jak sie nie udaje rozstac sie, .
Jezeli czegos brakuje w zwiazku to to zmien, albo sie rozstan, zdrada nie jest zadnym wyjsciem i zawsze jest wina zdradzajacego.
napisał/a: mikess27 2007-12-11 06:44
Fredi, zgodze sie z Toba, ze zdrada sama w sobie jest winą zdradzajacego. To on ma wolna wole i moze zdecydowac czy chce zdradzic czy nie chce. Niestety w wiekszosci przypadkow zdrada wynika z czegos... moze to byc np. brak czulosci, zrozumienia czy tez rozmowy. Zawsze są jakieś podstawy z których zdrada wynika i tutaj niekoniecznie musi być już wina zdradzającego...

Przyjmnijmy taką przekolorowaną sytuacje: Mąż co drugi dzień przychodzi do domu pijany, żona nie może znaleść w nim oparcia. Pojawia się ktoś 3ci, który ją zaczyna rozumieć, wspomagać, dochodzi do zdrady. Zgadzam się, że żona powinna najpierw porozmawiać z mężem, później odejść od niego i zacząć życie z kimś nowym. Niestety w życiu bywa różnie, czasami ludzie idą na skróty, albo robią coś głupiego...

Zgadzam sie z Toboa, ze powinno rozmawiac sie o problemach, ale w zyciu bywa roznie. Jedni sa zbyt zagonieni, inni sa od siebie oddaleni (np. praca w anglii), a inni przez natłok obowiązków zapominają o szczerej rozmowie.

Często bywa tez tak, że w zaczątku zdrady nie zdajemy sobie sprawy ze swoich problemów. Ta druga osoba je dostrzega, zaczyna pomagac i tak sie w to wciagamy niewiedzac kiedy juz zdradziliśmy i mamy duzy problem. Trzeba nielada silny charakter aby móc się z tego samemu wyplątać, porozmawiać z partnerem życiowym i znaleść rozwiązanie...
napisał/a: fredi 2007-12-11 11:51
mikess27 napisal(a):Mąż co drugi dzień przychodzi do domu pijany, żona nie może znaleść w nim oparcia. Pojawia się ktoś 3ci, który ją zaczyna rozumieć, wspomagać, dochodzi do zdrady

czyli zona powinna od niego odejsc jesli nie widzi szans na zmiane sytuacji lub ratowac malzenstow jesli wciaz go kocha, tak jak napisales:
mikess27 napisal(a):czasami ludzie idą na skróty, albo robią coś głupiego...

zdrada wg mnie jest czyms bardzo glupim, w momencie pojawienia sie problemow zdrada przysparza kolejnyproblem, czesto duzo powazniejszy niz te ktore do niej doprowadzily i w efekcie szanse na uratowanie zwiazku maleja, a zwiazki po zdradzie to juz chyba nie to samo co przed - mowie to na podstawie wlasnych doswiadczen.
Jasne ze sa sytuacje gdzie po zdradzie partnerzy uswiadomili sobie jak wiele dla siebie znacza i wspolnie zaczeli pracowac nad ratowaniem zwizku jednak na kazdy taki przyklad znajdzie sie kilka przykladow gdzie zdrada spowodowala poglebienie sie kryzysu i rozpad zwiazku, nie mowiac juz o tym ze czesto partnerzy dowoiadujac sie ze zostali zdradzeni po prostu odchodza.
Dlatego jezeli w zwiazku jest milosc to uwazam zdrade za najwieksza glupote i wine zdradzajacego , pomimo tego ze :
mikess27 napisal(a):Zawsze są jakieś podstawy z których zdrada wynika i tutaj niekoniecznie musi być już wina zdradzającego
napisał/a: mikess27 2007-12-11 13:45
Zona powinna porozmawiac i sprobowac znalesc rozwiazanie, jesli ktos nie rokuje na poprawe, nie zaluje tego co zrobil i robi to nadal to mimo wszystko uwazam ze trzeba zrezygnowac z takiego zwiazku i sobie zycia nie marnowac...

Takze winie zdradzajacego, tymniemniej podstawy zdrady moga byc rozne i jesli jest szansa na uratowanie zwiazku to trzeba je znac, poniewaz wtedy mozna znalesc rozwiazania i nie popelniac tych samych bledow...
napisał/a: kosmitbART 2007-12-24 06:51
Zawsze jest to wina zdradzającego, przecież można inaczej - porozmawiać, rozstać się, a kiedy jest się wolnym to można się wiązać z kim się chce. W przeciwnym wypadku zdrada jest tym co można nazwać złem, którego nie można niczym usprawiedliwić...
napisał/a: darmond 2007-12-27 18:13
zdrada - chyba raczej z definicji jest złem, a zło popełnia zdardzający, zdardzany jest ofiarą; ale jak to przewrotnie bywa bardzo często "społeczeństwo" skore jest obwiniać ofiarę: 1) bo miała kusą spudniczkę to co się dziwi, że chłopina ją zgwałcił, 2) a pocoś zostawiał samochód pod blokiem - no chyba tylko po to, żeby ci go uradli!, 3) jakbyś mu dawała więcej wsparcia, troski i seksu to by tego nie szukał u innej... itd. itp.

ale tak z drugiej strony jakie to ma znaczenie kto jest winien?
napisał/a: Patka2 2008-03-16 09:50
gochka napisal(a):Powiem tak.. jeśli zdrada była tylko odskokiem od monotonii życia to obydwoje kochankowie są winni, jeśli zaś kochankowie Ci kochają się to nikt nie jest winny. W miłości nie ma zdarady.

Bardzo dobrze napisane :) Bardzo mądre słowa.

kosmitbART napisal(a):Zawsze jest to wina zdradzającego, przecież można inaczej - porozmawiać, rozstać się, a kiedy jest się wolnym to można się wiązać z kim się chce.

To nie jest takie proste jak sie to pisze.
napisał/a: kosmitbART 2008-03-28 20:35
Patka napisal(a):To nie jest takie proste jak sie to pisze.


Nic nie jest proste. Miłość zawsze wybiega poza ramy dobra i zła. I właśnie ta zdradziecka miłość jest zła, a nawet poza ramami zła. I w miłości muszą być zasady, choćby dlatego, że można kochać więcej niż jedną osobę.
napisał/a: taiskierka1 2008-04-03 13:41
to ja powiem cos innego

moja tesciowa ma 60 lat
i jej były mąż ma dziecko (które ma z 27 lat) z ich wspólna znajomą
ta znajoma przychodziła opiekowac się jej synami, nawet jest chrzesną jednego z nich
i nie przeszkadzało jej to ze oni byli małzeństwem

i teraz to co najważniejsze - moja teściowa obwinia teścia a do tej swojej byłej koleżanki zastanawia sie czy nie odezwać się i czy nie nawiazac znajomosci
dla mnie to żenada..

ja nawet w tym przypadku uważam, ze jak "suka nie da to pies nie weźmie" (sorki za słowa)
a sama jestem kobietą...
napisał/a: bond00888 2008-04-24 01:10
Wariat napisal(a):... ten kto zdradza jest nic nie wart...zero.

i tu sie z tobą zgadzam bo taka prawda mugbym teraz na złośc zrobic mojej partnercę ale tego nie zrobie i zachowam swoją godnośc ona już jej nie ma chociasz prubuje odbudowac szacunek co samej siebie i też zaufanie prubuje odzyskac a dlaczego zdradziła hmmmmm o to pytanie chciała sie dowartosciowac zobaczyc jak to jest z innym pszedemną nie miała partnera .........
jestem jej pierwszym tak ? a słyszałem że jak jest się pierwszym to dziewczyna kocha do szaleństwa chyba gów** prawda .....

[ Dodano: 2008-04-24, 01:23 ]
mgla napisal(a):Jeżeli ktoś naprawdę kocha,to nigdy nie zdradzi...

i tu masz rację jak dziewczyna żona chłopak mąż się kochają to nigdy nie zdradzą to po co jest zdrada po to rzeby się podbudowac a on mnie też chciał ...dla wrażeń dla pszygody ???????
ogulnie twierdzę że telefon komurkowy to narzędzię szatana!!!!!.....
napisał/a: CatchMeIfYouCan 2008-05-22 23:57
odp: ja
napisał/a: Biały79 2008-05-24 12:45
Zdrada jest pewnym pozytywnym wydarzeniem w naszym życiu - ukazuje nam że życie to nie reklama ani bajka. Jest chyba najlepszym powodem, aby się rozstać i aby dowiedzieć się że drugi człowiek nie był nas wart lub nie był nam pisany. Jak ktoś gdzieś w jakimś śmiesznym filmie powiedział: przyczyna = skutek i nic nie dzieje się bez przyczyny.

Trzeba sobie zadać pytanie dlaczego zostaliśmy w taki sposób porzuceni (dla formy męskiej)?

- Straciliśmy swoją męskość po przez nadmiar romantyzmu?
- Nie czuje się ze mną już bezpieczna, potrzebuje silniejszego i piękniejszego partnera?
- Potrzebuje więcej od życia?
- Może nie potrafiłem zaspokoić jej potrzeb seksualnych?

Zawsze jest jakaś przyczyna zdrady i nie jest ona spowodowana ot tak sobie. Są związki dla zabawy aby się wyszaleć kosztem uczuć drugiej osoby i mieć to głęboko....i są związki.

Nie chce zdrady usprawiedliwić, ale jest to element naszego życia emocjonalnego z którym trzeba się liczyć i brać go pod uwagę. Czasem nie jesteśmy pewni dokonanego wyboru, a zdrada daje nam tą szansę, aby się tego przekonać...nie jesteśmy wstanie sprawdzić jak to jest z wszystkimi ludźmi na świecie i kto tak naprawdę spełni oraz zaspokoii nasze marzenia i potrzeby. Dlatego czasem jedna ze stron szuka...

Najważniejsze żeby po takim bolesnym gwałcie naszych uczuć gdy zostajemy sami, podnieść głowę i zacząć wszystko od nowa z kimś innym, pomimo że ciężko bęzie znów komuś zaufać. Trzeba iść dalej tą krótką i krętą ścieżką życia i szukać, bo życie jest zbyt krótkie i potem jest coraz ciężej.

Żebyśmy nie byli rozumnymi zwierzętami - pewnie to życie było by łatwiejsze i piękniejsze. Modliszki zabijają po seksie swoich partnerów