zdradzilam i zaluje

napisał/a: ankas1 2008-08-08 21:05
Jolka.P napisal(a):Oj..Właśnie ludzie, którzy się kochają, potrafią się zranić nawzajem.....Bo tylko tych obojętnych wobec siebie jest zawsze stać na chłodną uprzejmość

Joka.P,
Masz racje ale ile tych ran mozna zniesc??
On rani mnie juz poltora roku, systematycznie jak tylko sie podniose to buch i znow leze.A dlaczego leze bo no wlasnie bo mimio wszystko co bylo i co sie stalo to kocham gdybym nie kochala to by mi bylo obojetne co on mysli ,co mowi,co robi staralam sie zeby mi bylo obojetne chcialam zapomniec ale nie moge!


Mari,
chyba domyslam sie co ty bys na moim miejscu zrobila.
Wrocila bys i probowala??? Mam racje??
Tylko ze wiesz on teraz nie chce bo ma swoja Brazylijke i one sa takie inne takie wdzieczne, takie mile i przytulne (to co dzis usywszalam od swojego meza)
Uslyszalam jeszcze duzo wiecej o mnie i doszlam do wniosku ze w jego oczach
jestem POTWOREM!!!!
Niewdzieczna, egoistka i do tego i tak klade sie z kazdym do lozka a wszystko dlatego ze mam teraz przyjaciela ze chcialam zaczac zycie od nowa.
Co bys zrobila na moim miejscu zakonczyla te znajomosc tak jak on chcial i czekala az on sie zastanowi?? A jak on nie zakonczy swojej znajomosci to co wtedy?? On mowi ze to jest odpychajace ze ja mam tunezyjczyka i ze na nic lepszego mnie nie stac a ja wiesz jestem takim czlowiekiem i tak wychowana bez uprzedzen do innych narodowosci ja widze w nim po prostu czlowieka obojetnie skad on pochodzi,dla mnie czlowiek to indiwidum kazdy jest inny a w kazdym narodzie sa dobrzy i zli.A co lepszego jest jego Brazylijka moze tez znalazl ja na Copa Cabanie pod latarnia??Ale nie bo ona jest porzadna.

Wiesz tak jak bylo przedtem kazdy sobie i tylko tyle romowy co musi byc bylo chyba najlepiej zero prywatnego kontaktu po prost zylam sobie spokojniej a teraz znow chustawka raz kolacje i przesylanie buziaczkow w pracy a potem znow inaczej.Sorry ze sie tak rozpisalam ale mam dzis straszny dzien i jestem troche sfrustrowana

Buzka Ankas;)
napisał/a: jolkaXp 2008-08-08 21:17
Nie, nie uważam, że można ciągle ranić.....po wojnie, musi być pokój....jeśli tego nie ma, to dla mnie to oznacza nienawiść, albo sadyzm....nie oglądaj się na tego pana...bo to obcy człowiek już jest...żyj! po prostu zacznij żyć kobietko. ...a jak kiedyś dojrzejesz już do tego, to potraktuj go jak śmiecia...od razu, zrobi ci się lepiej,.....to prawie lifting
napisał/a: Mari 2008-08-08 21:28
ankas Kochanie :)
i tu się pomyliłaś ...nie nie wróciłabym ,nie potrafiłabym żyć z człowiekiem , który tak by się do mnie odnosił .

Gdybym czuła ,że moja walka może przynieść pozytywne rezultaty to nie wyprowadziłabym się ,dlatego moje pierwsze posty były przeciw Twojemu odejściu z domu .
Odchodząc dałaś mu pretekst , dałaś mu wolną rękę i oręż do tego , by mógł robić co mu w duszy zagra , a to nie jest na pewno pomocne w 'sklejaniu' związku...razem można wszystko , osobno jest się obserwatorem.
Później miałam nadzieję ,że tak drastyczne rozwiązanie wpłynie jednak na niego
w taki sposób,że może przemyśli , zatęskni , obudzi sie , ale to nie nastąpiło...może potrzebuje więcej czasu?...nie wiem :confused:.
Może też tak być jak mówisz ,że facet po prostu wypalił się , zaciął w sobie za to co zrobiłaś i po prostu już nie chce być z Tobą .
Za dużo 'może' i teraz chyba tylko czas pokarze co z tego wyniknie.

ankas ,
żyj swoim życiem i nie oglądaj sie za siebie .

trzymaj się :).
napisał/a: Mari 2008-08-09 14:54
ankas napisal(a):
bo no wlasnie bo mimio wszystko co bylo i co sie stalo to kocham go

ankas :),
było to widać w Twoich postach od samego początku że kochasz prawdziwą miłością , mimo ,że różne padały słowa .
Kochanie musisz coś z tym zrobić, uwolnić się z pod jego wpływu , bo teraz jesteś w sytuacji nie do pozazdroszczenia :confused:.
Naprawdę nie wiem co on chce uzyskać serwując Ci taką 'jazdę', ale to nie jest ważne. Ważna jesteś Ty abyś ' złapała czysty oddech na dalszą drogę ' .


ps. Czy próbowałaś rozmawiać z nim spokojnie ,stanowczo i bez emocji ?.


uściski.
napisał/a: ankas1 2008-08-09 16:19
Mari,

pwenie ze probowalam z nim rozmawiac ale to bez emocji i spokojnie to u nas na 5 minut dluzej nie mozemy, przynajmniej nie o nas o wszystkim innym takich banalnych sprawach to mozemy przegadac caly dzien i dobrze nam sie ze soba rozmawia.
No to pomylilam sie co do Twojej opinii myslalam ze ty bys sprobowala.
Tak jak pisalam nie mialam innego wyjscia musialam sie wyprowadzic(nakaz od pana)zart

I to nie jest to najgorsze i naprawde myslalm ze to wszystko minie i bedzie dobrze ale kurcze to jakos nie mija tylko powraca ciagle.
Tak jak pisalam on nie da temu przeminac narazie tylko co widzi ze dobrze sie czuje to buch od nowa.
A teraz jeszcze moj przyjaciel polecial do domu na 3 tygodnie Buuu.
Jakbym nie byla taka uparta to siedzialabym dzis tez w Tunezji ale nie bo sie upieralam ze teraz jeszcze nie.Bo ja tak naprawde to sama nie wiem czy to dobrze czy zle ze go mam!!??:eek::confused:
Mari,
ale tym razem to probuje od poczatku sprawdzic czy czasem nie jest taki wybuchowy jak moj byly i bidak musi ze mna narazie duzo przejsc i duzo kuskancow w bok oberwac jak narazie to sie spisuje:D
No bo jak juz ja jestem taka wybuchowa to niech ten drugi bedzie troche spokojniejszy;) Ale i musze Tobie powiedziec ze i ja przy nim sie wyciszam
tak jak wczoraj zanim pojechalam odwiezc go na lotnisko to poklocilam sie z
moim bylym bylam taka wkurzona i jak zwykle zaplakana spojzal ,przytulil i wszystko jakos tak ze mnie zlecialo i od razu sie lepiej poczulam.

Zobaczymy co bedzie dalej chcialabym sie od tego wszystkiego w koncu uwolnic i zaczac zycie od nowa.

Buziaczki
napisał/a: Mari 2008-08-09 22:03
wiesz tak w sumie to jesteście fifty , fifty i on już nie może Ci nic zarzucić, wiec ubierz się w skorupkę i obracaj jego dogadywanie w żart.
Po każdym takim incydencie pomyśl sobie ...jak to dobrze ,że się wścieka , a więc nie jestem mu obojętna i ma co chciał ..
Niech go to też poboli , bo myślę ,że tak właśnie jest ponieważ zachowuje sie jak zraniony zwierzak.

plisss ;) a młodego tak nie ćwicz , bo biedaczek zacznie się jąkać! :D .
masz rację ,że sprawdzasz każdą z możliwych sytuacji , to samo robiłam z moim , gdy byliśmy już dość mocno zaangażowani , co prawda , to prawda
trzeba przecież sprawdzić wytrzymałość materiału ;).


uściski.
napisał/a: POZIOMA 2008-08-09 23:21
Po zdradzie nie ma juz zaufania, nie ma juz malzenstwa, jest tylko dwoje ludzi, jedno zranione drugie zranilo, jest poczucie winy, jest zal, jest opamietanie ale za pozno...

Ja nie wyobrazam sobie ze moj Mezu obracla jaks panne a pozniej mi mowi ze jadnak kocha mnie... rozumiem ze zalujesz, ale nie dziw mu sie, zaufania nigdy u was nie bedzei, a za to on bedize sie ciagle odgrywal i cie ranil, najzwyczjaniej w swiecie bedzie cie zbywal....
napisał/a: dex 2008-08-10 00:33
a może weź pokaż w jakiś sposób ten temat na forum aby sobie poczytał może wtedy do niego dotrze to co mu cały czas mówiłaś...może wtedy kiedy zobaczy że sam w tym wszystkim nie był bez winy zrozumie że ta cała szopka w jego wykonaniu nie jest potrzebna i można to załatwić w bardziej cywilizowany sposób i albo wrócić do siebie albo skończyć raz na zawsze a nie bawić się w głupie gierki "Ty skończ wszystko a ja się zastanowie czy wrócę do Ciebie".
napisał/a: ankas1 2008-08-10 15:27
Po zdradzie nie ma juz zaufania, nie ma juz malzenstwa, jest tylko dwoje ludzi, jedno zranione drugie zranilo, jest poczucie winy, jest zal, jest opamietanie ale za pozno...


Tak myslisz??
Nie wiem czy masz racje ja nie zgadzam sie z toba.Zaufania nie ma ale nie wiem moze jestem naiwna zdaje mi sie ze mozna wszystko odbudowac jezeli sie chce.
Nie z dzis na jutro tak jak chcialam ja ale powoli.

załatwić w bardziej cywilizowany sposób i albo wrócić do siebie albo skończyć raz na zawsze a nie bawić się w głupie gierki "Ty skończ wszystko a ja się zastanowie czy wrócę do Ciebie".

Tutaj masz racje po co ta cala szopka jezeli cos do kogos czuje i chce z nim byc to probuje a jak nie to nie ma sensu takie krecenie kocham cie chcialbym, potem znow ze nie,nie moge.Ale tez sie jakos biedak nie moze odemnie odczepic.Jak tylko widzi ze sie troche od niego oddalam to reaguje zeby czasem za daleko nie odeszla.




plisss a młodego tak nie ćwicz , bo biedaczek zacznie się jąkać!

Ach Mari to juz chyba lepij jakale jak zlosnika:D
Nie narazie mu to nie grozi bo bardzo spokojny i zrownowazony.Nie zeby cieple kluchy bo z takim to tez bym chyba nie wytrzymala. Tylko sama siebie nie rozumiem ze mimo wszystko wzdycham jeszcze za moim bylym zlosnikiem
mimo wszystko.Jakos tak nie mozemy razem ale i nie osobno bo jak pisalam na gorze jak sie zaczynamy oddalac to zawsze jest cos zebysmy sie znow troche przyblizyli.Sa dni ze mozemy normalnie rozmawiac.Potem burza z piorunami o jakas blachostke potem boczenie sie na siebie pare dni i potem powoli znow zaczynamy rozmawiac.Co to jest?? Przyzwyczajenie? ?? Zazdrosc o ta druga osobe ze moze znajdzie sie
ktos i ze ta druga osoba zapomni o nas?? Nas jak to sie czyta przeciez nas to juz nie ma!!!! Milosc!!!Hm a cholera ze czlowiek nie ma takiego wylacznika nie pasujesz mi to cyk i nic do ciebie nie czuje.
napisał/a: Mari 2008-08-10 22:48
ankas,
wiem doskonale co czujesz i nie zrobisz cyk:).., bo oboje walczycie z emocjami raz się zbliżając , drugi oddalając, dokładnie jak ja ze swoim ..ta sama karuzela 'głupców'.
Złość nie pozwala zapomnieć , a miłość przyciąga jak magnes . Hmm, myślę jednak jeszcze ,że trzeba czekać , On musi dojrzeć do tego , by wybaczyć .
Mi sie wydaje,że jeśli mu dasz czas na prze szlajanie się, poznanie tej drugiej wolności i sprawdzenie na własnej du*ie ,że nie wszystko złoto co się świeci to dopiero wtedy On zrozumie co stracił...
Nie wiem , gdybam , Ty wiesz lepiej i znasz go na wskroś...



POZIOMA, często jest tak jak mówisz , ale są wyjątki , a te wyjątki nie są znowu takie rzadkie:p:D.
Zdobycie doświadczenia negatywnego ma to do siebie ,że po raz drugi go nie popełniamy.
Warunek :
że to była prawdziwa miłość , przyjaźń i szacunek , a poróżniła ich własna głupota i zaniedbanie .


:)
napisał/a: ankas1 2008-08-11 11:38
Mari,
moze i dobrze gdybasz tylko co robic,pokonczyc to co jest teraz chociaz dobrze sie z mlodym czuje i siedziec w domu i czekac az sie ksiaze zastanowi ??
Bawic sie i udawac ze mam wszystko gdzies??
Wiesz pierwsze jest trudne bo sie cos we mnie buntuje dlaczego mam siedziec i czekac.
Drugie tez jest trudne bo nie zawsze wychodzi nie zawsze daje sie wszystko ukryc i nic nie pokazywac.
Wczoraj rozmawialm z mama bo w koncu wrocila jak jej powiedzialam ze nie wiem co mam zrobic i ze on chce zebym ja zakonczyla tamto to on sie zastanowi to tak na mnie naskoczyla czy ja juz calkiem zglupialam on sie bawi a ty bedziesz siedziec??Dostalam bure i to porzadna.
Wiesz co ciesze sie w srode wylatuje na urlop do Turcji Uffff w koncu sobie odpoczne od niego, od pracy, od wszystkiego.A po urlopie zobacze co bedzie.Przyrzeklam sobie ze ten tydzien poswiece tylko i wylacznie sobie i moim dwom szkrabom niech tez w koncu maja cos z mamy bo narazie to jestem klebek nerwow i cierpliwosci za duzo nie mam i wieczne wyrzuty sumienia wobec dzieci.
W tym tygodniu nikt wiecej sie nie liczy.Wylanczam komorke i nie ma mnie.
Buziaczki
napisał/a: Mari 2008-08-11 14:08
Mama ma rację do pewnego stopnia , ale myślę ,że to byłby dobry sposób wtedy gdybyś nie odeszła z domu.
Przemyśl jedną rzecz , czy dasz radę wytrzymać Jego wahnięcia humorów? , czy będziesz miała siłę w Sobie , by dać odpór Jego głupiemu 'szczekaniu' , bo jeśli czujesz ,że to będzie po Tobie spływać i nie pogrążysz się, nie zamkniesz się w Sobie , w następne cierpienie to próbuj .
Wiem ,że jak jest dzień ok, to możecie przegadać bez żadnych zgrzytów , ale są momenty inne i tu się boję.
Jednak chyba tej gotowości u Ciebie jeszcze nie ma :confused:....

Ze swojego doświadczenia Ci powiem ,że ten 'kocioł' u nas trwał rok ...tak z zegarkiem w ręku porządna kłótnia półgodzinna , pogodzenie dwie godzinki co miesiąc :eek: :D, aż nastąpiło zmęczenie materiału ;) i odpuściłam mu ...po prostu czas leczy , emocje się wyciszają i uwierzyłam na nowo , bo mi udowodnił ,że warto.
tego samego Ty musisz być pewna.


buziaki.