Informujemy, że w dniu 17.07.2024 r. forum rozmowy.polki.pl zostanie zamknięte. Jeśli chcesz zachować treści swoich postów lub ciekawych wątków prosimy o samodzielne skopiowanie ich przed tą datą. Po zamknięciu forum rozmowy.polki.pl, wszystkie treści na nim opublikowane zostaną trwale usunięte i nie będą archiwizowane.
Dziękujemy!
Redakcja polki.pl

Dodatkowo informujemy, że w dniu 17.07.2024 r. wejdą w życie zmiany w Regulaminie oraz w Serwisie polki.pl

Zmiany wynikają z potrzeby dostosowania Regulaminu oraz Serwisu do aktualnie świadczonych usług, jak również do obowiązujących przepisów prawa.

Najważniejsze zmiany obejmują między innymi:

  • zakończenie świadczenia usługi Konta użytkownika,
  • zakończenie świadczenia usługi Forum: Rozmowy,
  • zakończenie świadczenia usługi Polki Rekomendują,
  • zmiany porządkowe i redakcyjne.

Z nową treścią Regulaminu możesz zapoznać się tutaj.

Informujemy, że jeśli z jakichś powodów nie akceptujesz treści nowego Regulaminu, masz możliwość wcześniejszego wypowiedzenia umowy o świadczenie usługi prowadzenia Konta użytkownika. W tym celu skontaktuj się z nami pod adresem: redakcja@polki.pl

Po zakończeniu świadczenia usług dane osobowe mogą być nadal przetwarzane, jednak wyłącznie, jeżeli jest to dozwolone lub wymagane w świetle obowiązującego prawa np. przetwarzanie w celach statystycznych, rozliczeniowych lub w celu dochodzenia roszczeń. W takim przypadku dane będą przetwarzane jedynie przez okres niezbędny do realizacji tego typu celów, nie dłużej niż 6 lat po zakończeniu świadczenia usług (okres przedawnienia roszczeń).

Życie po rozstaniu...

napisał/a: Civic 2013-10-08 18:45
@daas: Leopold Tyrmand powiedział kiedyś Markowi Hłasce takie zdanie "Naucz się pracować z myślą, że nie może się udać. Tylko wtedy udaje się coś od czasu do czasu i naprawdę." I jakby to fatalistycznie nie brzmiało, to jest to niestety prawda. Też przechodzę wciąż bolesne dla mnie rozstanie i długo miałem nadzieję, że może coś się wydarzy, że się uda, że zdarzy się cud. Cuda się nie zdarzają, Staram się normalnie funkcjonować, po prostu żyję. Jak boli to trudno. Boli to co boleć musi. A co będzie nie wiem sam. Ale mam przed sobą tę wizję, że już z nią będę, bo ona żyje sobie w szczęśliwym związku z tym gościem, który nie tak dawno był najgorszym dupkiem. Trudno. Mógłbym zrobić tam piekło, mógłbym cały czas płakać, mógłbym wylewać żółć. Mógłbym wiele, ale to bez sensu. Kiedyś coś się w końcu uda.
napisał/a: Annolina83 2013-10-08 19:47
To tak własnie jest :) inna sprawa najważniejsza która się w naszych rozmowach przewija cały czas :) to, to że każdy z nas inaczej przeżywa rozstanie, każdy jest inny. Ja już wiem że sama sobie nie poradzę ( wróciłam na forum po kilku miesiącach, pojawił się ktoś kto miał być lekiem na całe zło a okazał się toksyczną trucizną ) powody są różne. Przeanalizowałam swoje związki ten sam schemat w różnych dekoracjach. Wspólny mianownik jest jeden - niska samoocena , po mimo tzw stanowiska, pasji i ciekawych zainteresowań :)
Nie można się jednak nigdy poddawać , nigdy :)
napisał/a: daas 2013-10-08 20:03
Oczywiście @Civic - masz rację. Ja umiem bez niego funkcjonować, a jeszcze miesiąc temu wydawało mi się to niemożliwe. Na dzień dzisiejszy potrafię - oddycham, jem, żyję. Ale chcę dzielić swoje życie z miłością mojego życia, wiec osobiście uważam, że nie można się poddawać jak mówi @Annolina83. Każdy również rozstał się z partnerem z różnych względów. Mój były nie jest typem faceta, który od razu leci do jakiejś innej kobiety, byłam jego pierwszą prawdziwą miłością - sam to powiedział, on moją również, może dlatego wierze, że jesteśmy w stanie przejść wszystko, a ta przerwa nam w tym pomoże, w zrozumieniu swoich błędów i docenieniu tego co mieliśmy. Czasami zdarzają się happy end'y i mam nadzieję, że ja również będę tego przykładem :).
napisał/a: Civic 2013-10-08 20:20
@daas: oczywiście, że happy endy się zdarzają. Życzę takiego Tobie, sobie i każdemu kto rzeczywiście na takiego zasłużył :)
@Annolina83: racja, poczucie własnej wartości to ważna rzecz. I wiem z autopsji jak łatwo można ją zniszczyć. Moja była wróciła do gościa, który ją zdradził, ograniczał i zabraniał wielu rzeczy, a pierwszą rzeczą jaką zrobił po ich rozstaniu to poszedł do łóżka z pierwszą lepszą, a potem się jej tym pochwalił. I ona do niego wróciła. Pewnego dnia po prostu do niego wróciła, a mnie zaczęła ignorować. Gdy w końcu po ponad tygodniu doprosiłem usłyszałem tylko, że to moja wina i że to ja wepchnąłem ją w jego ramiona. I najgorsze, że długo w to wierzyłem. Nic nigdy tak nie zniszczyło mi własnej samoooceny.
napisał/a: bro1 2013-10-08 21:06
Daas - trzymam za was kciuki. Oby wszystko skończyło się pozytywnie.
napisał/a: daas 2013-10-09 08:25
Dziękuje Kochani :) Dobrze wiedzieć, że są jeszcze ludzie, którzy chociaż dobrym słowem potrafią podnieść człowieka na duchu! Ja trzymam kciuki za Was wszystkich, aby Wam również szczęście dopisało :)!!!
napisał/a: Annolina83 2013-10-09 15:56
Odbudowanie samooceny jest bardzo trudne i długo trwa. Pan trucizna dał mi tak psychicznie/emocjonalnie w kosc ze nie mam ochoty na nowe znajomosci , choc nie jestem szczesliwa w wersji solo, moze inaczej ucze sie byc szczesliwa w wersji solo. Łatwo nie będzie i wiem że dużo pracy mnie czeka ale. Boli jeszcze i pewnie długo jeszcze bedzie bolec .

A jakie Wy macie sposoby na odbudowanie siebie ?
napisał/a: bro1 2013-10-09 17:40
Nie mam.
W chwilach słabości marudzę, płaczę.
napisał/a: Annolina83 2013-10-09 21:14
W tajemnicy muszę się przyznać że mi to też najlepiej wychodzi
napisał/a: kamilbezniej 2013-10-10 19:49
Witam.jestem nowym uytkownikiem .mam/na imie Kamil.na forum trafilem przypadkowo.poczytalem troche postow I postanowilem sie zarejestrowac I napisac jak u mnie wyglada zycie po rozstaniu.bylem z dziewczyna 3 miesiace.moze wydaje ie krotko.ale to byl bardzo intensywny zwiazek.I ta znajomosc byla bardzo specyficzna .pewnego dnia obudzilismy sie rano I mowila ze ma watpliwosci co do nas itp.mowila ze boi sie ze bedzie tego zalowac I w ogole.prosila mnie o troche czasu.ja wrocilem do swojego miasta .bo to byl zwiazek na odleglosc.ale mielismy to zmienic wiec to napewno nie byl powod.no I po tygodniu dostalem smsa ze nie mozemy byc razem , ze nie pasujemy do siebie , ze jestem za dobry bla bla bla.prosilem blagam ale nic z tego.potem napisala , ze nie bedzie mi odp.postanowilem przestac sie narzucac.minelo 8 miesiecy.na poczatku nie wiedzialem co sie ze mna dzieje.nie spalem I w ogole.potem jakbym oswoil sie z ta mysla.ale nie bylo takiego dnia abym nie myslal o niej.najgorsza jest na ndzieja ze moze wroci..rzucilem sie w wiiir pracy I tak zyje.ale teraz odpycham kazda mysl o niej..moze to jest sposob.przepraszam ze tak haotycznie napisalem.
napisał/a: Valkiria_ 2013-10-10 20:03
Kamilu, na początek radziłabym Ci zmianę nicku. Ten, który sobie wybrałeś, określa Cię w sposób, w jaki nie powinien. Jesteś Kamilem- fajnym, uczuciowym chłopakiem. To, że zostawiła Cię dziewczyna, nie jest absolutnie żadnym wyznacznikiem Twojej tożsamości.
Ja rozumiem, że to boli. Że czułeś coś, że porażka. ALE, zastanów się, czy Ty nie kąpiesz się w tym swoim smutku i marazmie. Czasami bywa tak, że sami nie pozwalamy sobie zapomnieć o czymś/kimś i zadręczamy się, nie mogąc tym samym iść do przodu i zacząć czegoś nowego, możliwie, że z kimś innym.
Ludzie podnoszą się z naprawdę wielkich porażek. Ze zdrad, z wiadomości, że Twoje dziecko nie jest Twoim dzieckiem, z wiadomości o śmierci bliskiej osoby... I nie idą ze swoim zachowaniem w stronę totalnej paranoi, pogubienia.
Owszem, to są sytuacje trudne. Ale czasem trzeba nauczyć się odbijać od siebie negatywy i skupiać na pozytywach i ciągłym stymulowaniu siebie- żeby nie popaść właśnie w taką gnuśność i obsesyjne rozmyślanie.
napisał/a: kamilbezniej 2013-10-10 20:12
Powiem Ci tak.nie chce nikogo innego.po prostu bede sam I naucze sie z tym zyc.przynajmniej sie postaram.nie mam jej za zle tego ze mnie zostawila.czuje zal do siebie , ze naprawde uwierzylem ze moge byc szczesliwy .za wysoko latalem I spadem.ciesze sie ze mam prace przynajmniej tam moge oderwac sie od tego.