Życie po rozstaniu...

napisał/a: heeeidi 2014-01-07 14:58
dziękuję Valkiria.... naprawdę bardzo pomaga mi to forum...
napisał/a: KokosowaNutka 2014-01-07 15:20
heeeidi, trzymaj sie i nie daj sie. On bedzie chcial Cie teraz urobic piszac sliczne smsy i zapewniac o milosci. Pewnie Cie kocha, jestes dla niego wazna, ale co z tego? Zeby choc przyznal, ze ma problem i zaczal szukac pomocy..

I wiesz co, za zadne skarby nie daj sie przekonac jego mamie. Powtarzaj twardo, ze on jest alkoholikiem a Ty z kims takim nie chcesz byc. Mozesz tez poprosic zeby do Ciebie przestala dzwonic. Nie boj sie, ze bedziesz odbierana jakos nieuprzejma, szorstka, jako ta, ktora zniszczyla zwiazek jego syna itp. Tak nie jest!

Tak z czystej ciekawosci-jak go poznalas to jjuz wtedy lubil sobie popic czy dopiero pozniej zaczal?
napisał/a: heeeidi 2014-01-08 06:26
KokosowaNutka jak go poznałam to wogóle przez półtora roku nie zauważyłam że ma problem z alkoholem. umiał się maskować, ale już na początku naszej znajomości były sytuacje, że nie przychodził do pracy bo leczył się pare dni alkoholem, a nawet jak przyszedł to czuć było od niego piwem co zawsze mi tlumaczył że to perfumy. po jakimś pól roku znajomości zastanawiać mnie zaczęło że codziennie pije po 4 piwa wieczorem ale wraz sobie pomyślałam, że pewnie faceci tak mają. dopiero potem w czasie okazało się że np jak sie pokłóciliśmy to on nie odzywał się do mnie po pare dni a w tym czasie chchał bo jak pojechałam do niego to był pijany i trwało to ok 3-4 dni. potem wyjechaliśmy w góry na wakacje ja leżałam w łożku szłam spać a on np przed snem potrafił wypić pare piw i np potem sam prawie całe wino które ja zaczęłam wieczorem ale wypiwszy lampke szłam spać. nie zwracałam na to bardzo uwagi potem znów w maju wyjechalismy ze znajomymi a dla niego jedyne co sie liczyło to się nachlać nie mial umiaru. było tak że koleżanki facet umiał powiedzieć koniec picia bo następnego dnia jedziemy tu czy tu a mój oczywiście jeszzce pił. następnego dnia nie był w stanie nigdzie z nami iść i przeleżał cały dzień i leczył się alkoholem. a jeszcze jak się pokłóciliśmy to już całkiem miał powód do picia, tak jakby go to jeszcze bardziej mobilizowało.Boże jak sobie teraz to wszystko przypomne to aż mi się niedobrze robi jaka ja głupia byłam i ślepa.
wczoraj zadzwonił do mnie pod wieczór z innego numeru nie wiedziałam, ze to on więc odebrałam i pyta się mnie czy z nim porozmawiam więc ja mu odpowiadam że nie mam o czym z nim rozmawiać. a on do mnie ztekstem ale co ja Ci takiego zrobiłem, że mnie tak traktujesz, że się nie odzywasz a ja do niego to Ty jeszcze śmiesz pytać co?? i mu powiedziałam, że jest pier... alkoholikiem z którym nie zamierzam już żyć i matnować swojego życia. a on do mnie abysmy się spotkali i porozmawiali na co ja jemu że nie zamierzam się z nim spotykać jedynie w celu zabrania swoich rzeczy z jego mieszkania. i do mnie abym się do niego odzywała więc mu mówię, ze nie zamierzam a on do mnie że zrobi dla mnie wszystko że w miłości trzeba sobie pomagać ale ja się rozłaćzyłam i pisał mi potem że mnie kocha i że zrobi co tylko będę chciała ale ja nic nie odpisałam.
najgorsze w tym wszystkim jest to że on nie wiedzi w swoim zachowaniu nic złego, że nie widiz, że ma wielki problem, że jest alkoholikiem... i jeszcze śmie bezczelnie pytać co on mi takiego zrobił!!!!!!!!!! żałosne normalnie.
napisał/a: Valkiria_ 2014-01-08 07:12
Oby ta zlosc cię napedzala i dawala wytrwalosci... Z alkoholikiem nie ma życia...
napisał/a: bro1 2014-01-08 15:08
Trzymam za Ciebie kciuki, obyś nie złamała się. Jeśli jemu naprawdę zależy i kocha Cię, to dojrzy problem alkoholu w sobie i zrobi z tym coś. Np. podejmie leczenie, odstawi alko itp. Ale... nie daj się zwieść np. 2-3 miesięcznej abstynencji, o której być może będzie Cię przekonywał.
napisał/a: Valkiria_ 2014-01-08 16:24
Ani o byc moze terapii na która sie zapisal czy cos. Ściemy... Na leczenie uzależnienia, na termin czeka sie lata. A ambulatoryjne leczenie o kant tylka rozbic. To samo grupy AA. Ci ludzie tam poznają nowych alkoholików i tym samym nowych kompanów do picia. Wiem co pisze, bo mocno w tych klimatach siedze z racji zawodu. On nie jest dla ciebie dziewczyno juz. Alkoholik umrze alkoholikiem i cale życie to ryzyko i próba sil kto ważniejszy- rodzina czy alkohol. I przewaznie wygrywa to drugie.
napisał/a: heeeidi 2014-01-08 16:52
dziewczyny nie uwierzycie! normalnie siedzę i się sama do siebie śmieje... napisał mi esa że mnie kocha a za jakieś 2 godziny że na sobotę ja i on i jego brat z rodziną mamy zaproszenie na sobotę do jegio siostry ciotecznej ale co najlepsze napisał mi tak: "nie będę pił jeżeli zechcesz"!!!!!!!!!!!!! Matko dopiero teraz widzę jaki on jest zapatrzony w siebie jak nie zauważa problemu który go dotyka a najbardziej rozwalił mnie ten jego tekst zę może nie pić. no kur...jeszcze pewnie łaskę będzie mi robił. jak się cieszę, że nie dałam mu się owinąć wokół palca i że nic mu nie odpisałam. to naprawde jest alkoholik który chce zamydlic oczy innym. niech sobie chla dalej i inna niech się z nim użera a nie ja.
napisał/a: KokosowaNutka 2014-01-08 17:04
Valkiria_, sa tacy alkoholicy, ktorzy chca wyjsc z nalogu i ja takich znam. Nie wrzucaj wszystkich do jednego worka mowiac, ze oni wszyscy tam chodza zeby szukac znajomych do picia bo to krzywdzace

heeeeidi wow.. raz nie wypije..normalnie sukces. Czemu Ci nie napisal, ze przestanie w ogole pic? Dobrze robisz odcinajac sie od niego
napisał/a: heeeidi 2014-01-08 17:11
normalnie jak to przeczytałam to z nóg mnie ścieło :)
napisał/a: Valkiria_ 2014-01-08 17:30
Kokosowa tylko tacy co serio chcą, to z pelna determinacja i zacięciem daza do tego, żeby przestać pic. Dla siebie. Bo widzą swój problem. Ja pisze tylko o tym, co zaobserwowałam zawodowo, bądź co bądź juz 3 lata tkwię w tym dość porządnie... Zarowno jeśli chodzi o leczenie zamkniete i ambulatoryjne choroby alkoholowej jak i rzeczonych spotkań grup AA. Naocznie widzę co sie tam dzieje- jak polowa grupy AA po spotkaniu idzie do pobliskiego baru sie obchlac. A druga polowa robi to pewnie nie aż tak ostentacyjnie.
napisał/a: KokosowaNutka 2014-01-08 17:56
Valkiria_, ale mi nie chodzi o to co zaobserwowalas czy nie tylko o wrzucenie wszystkich do jednego worka. Sa przeciez tacy, ktorzy sie staraja. No ale dobra bo znowu zaczynamy offtop
napisał/a: bro1 2014-01-08 18:34
Kokosowa - wtrącę się troszkę.
Może nie siedzę w tym zawodowo jak Valkiria, ale od nastu lat nie jest mi to obce.
To nie jest wrzucanie wszystkich alkoholików do jednego worka. Oni tak po prostu robią. W 95% przypadków. Na palcach można policzyć tych, którzy naprawdę chcą podjąć leczenie i starają się zerwać z nałogiem. Z tego co zaobserwowałam w moich okolicach (rejonie, terenie), najczęściej są to ci, co poważnie zachorowali na coś, bądź przydarzył im się jakiś wypadek losowy. Szukają usilnie kontaktu z rodziną, którą kiedyś skreślili, pozywają dzieci, byłą żonę o alimenty, bazując na stwierdzeniu, że już nie są alkoholikami, a rodzina się od nich odwróciła. No taka niewdzięczna ta rodzina. Szukają kogoś, kto zaopiekuje się nimi, poda przysłowiową szklankę wody.
Przez naście lat widziałam tylko (dosłownie) jednego alkoholika, który nie wrócił do nałogu. Ci, którzy próbowali, wracali po 2-3 latach.